Nastoletnia córka z trudem uprosiła u rodziców zgodę na wyjście na
Nastoletnia córka z trudem uprosiła u rodziców zgodę na wyjście na dyskotekę i to tylko do dwudziestej drugiej.
Minęła dwudziesta druga, minęła dwudziesta trzecia, dopiero dobrze po północy zdenerwowana mama otworzyła córce drzwi.
- Piłaś!? - zapytała z wyrzutem matka.
- Piłam.
- Paliłaś!?
- Paliłam.
- I co jeszcze robiłaś!?
- No ... właściwie nie wiem jak to się nazywa, ale od dziś będzie to moje hobby.
Minęła dwudziesta druga, minęła dwudziesta trzecia, dopiero dobrze po północy zdenerwowana mama otworzyła córce drzwi.
- Piłaś!? - zapytała z wyrzutem matka.
- Piłam.
- Paliłaś!?
- Paliłam.
- I co jeszcze robiłaś!?
- No ... właściwie nie wiem jak to się nazywa, ale od dziś będzie to moje hobby.
37
Dowcip #6314. Nastoletnia córka z trudem uprosiła u rodziców zgodę na wyjście na w kategorii: Śmieszne dowcipy erotyczne, Śmieszne kawały o alkoholu, Kawały o córkach, Kawały o matce, Śmieszne dowcipy o imprezie, Humor o papierosach.
Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank z torbą pełną pieniędzy. Podeszła do stanowiska i poprosiła o prywatną rozmowę z prezesem banku, gdyż chciała otworzyć konto, a proszę zrozumieć, chodzi o wielką sumę pieniędzy. Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkać się z prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan.
Prezes spytał o kwotę, jaką starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś odpowiedziała, że chodzi o pięćdziesiąt milionów EUR. Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w rzeczywistości.
Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy.
- Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała?
Klientka na to:
- Całkiem prosto. Zakładam się.
- Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?
Starsza pani odpowiada:
- Cóż, o wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o dwadzieścia pięć tysięcy EUR, że pańskie jaja są kwadratowe!
Prezes zaśmiał się głośno i powiedział:
- Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić.
- Cóż, przecież powiedziałam, że w ten sposób zarobiłam moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną?
- Ależ oczywiście - odpowiedział prezes - zakładam się, że moje jaja nie są kwadratowe.
Starsza pani odpowiada:
- Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o dziesiątej razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?
- Jasne - prezes wykazał zrozumienie.
Całą noc był prezes niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej dotychczasowej formie. Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął stuprocentową pewność. Wygra ten zakład. Następnego ranka o dziesiątej przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku. Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład, którego stawką jest dwadzieścia pięć tysięcy EUR. Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe. W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani
nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknąć jaj.
- No dobrze - odpowiedział prezes. - te pieniądze są tego warte i mogę zrozumieć, że chce się pani do końca przekonać.
Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła ”piłeczki ” w swoje dłonie. Wtedy zauważa prezes, że prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę.
Prezes pyta więc kobietę:
- Co się stało z tym pani prawnikiem?
Na to ona:
- Nic, założyłam się z nim tylko o milion EUR, że dzisiaj o godz. dzieiątej będę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank.
Prezes spytał o kwotę, jaką starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś odpowiedziała, że chodzi o pięćdziesiąt milionów EUR. Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w rzeczywistości.
Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy.
- Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała?
Klientka na to:
- Całkiem prosto. Zakładam się.
- Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?
Starsza pani odpowiada:
- Cóż, o wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o dwadzieścia pięć tysięcy EUR, że pańskie jaja są kwadratowe!
Prezes zaśmiał się głośno i powiedział:
- Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić.
- Cóż, przecież powiedziałam, że w ten sposób zarobiłam moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną?
- Ależ oczywiście - odpowiedział prezes - zakładam się, że moje jaja nie są kwadratowe.
Starsza pani odpowiada:
- Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o dziesiątej razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?
- Jasne - prezes wykazał zrozumienie.
Całą noc był prezes niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej dotychczasowej formie. Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął stuprocentową pewność. Wygra ten zakład. Następnego ranka o dziesiątej przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku. Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład, którego stawką jest dwadzieścia pięć tysięcy EUR. Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe. W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani
nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknąć jaj.
- No dobrze - odpowiedział prezes. - te pieniądze są tego warte i mogę zrozumieć, że chce się pani do końca przekonać.
Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła ”piłeczki ” w swoje dłonie. Wtedy zauważa prezes, że prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę.
Prezes pyta więc kobietę:
- Co się stało z tym pani prawnikiem?
Na to ona:
- Nic, założyłam się z nim tylko o milion EUR, że dzisiaj o godz. dzieiątej będę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank.
420
Dowcip #6315. Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank z torbą w kategorii: Dowcipy o kobietach, Kawały o pieniądzach, Śmieszne dowcipy o prawnikach, Śmieszne żarty o jądrach męskich, Śmieszne kawały o zakładach.
W tramwaju straszny ścisk. Nagle hamowanie, pisk opon i młoda dziewczyna wpada na starszego pana.
- Ale tłok - usprawiedliwia się.
- To mój - mówi chłopak obok.
- Ale tłok - usprawiedliwia się.
- To mój - mówi chłopak obok.
26
Dowcip #6316. W tramwaju straszny ścisk. w kategorii: Śmieszne kawały o facetach, Śmieszne żarty o kobietach, Śmieszny humor o tramwaju, Śmieszne żarty o penisie.
Wcześnie rano Kowalski jedzie na ważną konferencje do stolicy. Okazuje się, że wszystkie miejsca w wagonie są zajęte i nie ma gdzie usiąść. Ucieka się wiec do sztuczki:
- Pomóżcie szukać! - woła - Z torby uciekł mi jadowity wąż!
Wszyscy pasażerowie w mgnieniu oka opuścili wagon. Kowalski rozparł się wygodnie i zasnął. Przebudził się, gdy słońce zaświeciło mu w oczy. Skoczył do okna i stwierdził, że wagon nadal stoi na stacji początkowej.
- Co się dzieje?! - krzyczy do przechodzącego kolejarza - Dlaczego nie jedziemy?
- Jakiś dureń wypuścił węża i odłączyliśmy wagon!
- Pomóżcie szukać! - woła - Z torby uciekł mi jadowity wąż!
Wszyscy pasażerowie w mgnieniu oka opuścili wagon. Kowalski rozparł się wygodnie i zasnął. Przebudził się, gdy słońce zaświeciło mu w oczy. Skoczył do okna i stwierdził, że wagon nadal stoi na stacji początkowej.
- Co się dzieje?! - krzyczy do przechodzącego kolejarza - Dlaczego nie jedziemy?
- Jakiś dureń wypuścił węża i odłączyliśmy wagon!
26
Dowcip #6317. Wcześnie rano Kowalski jedzie na ważną konferencje do stolicy. w kategorii: Kawały o Kowalskim, Śmieszne dowcipy o pociągu, Śmieszne żarty o wężu.
Pewien przedsiębiorca miał zamiar zrobić wielki interes. Podczas negocjacji, przedstawiciel firmy, z którą miał zawrzeć umowę proponuje:
- Może byśmy, dla relaksu, zagrali w golfa? Mamy taką piękną pogodę.
- Nie, dziękuję - odpowiada przedsiębiorca - Raz już grałem, ale mi się nie spodobało.
- To może wypijemy whisky, żeby uczcić udaną transakcję?
- Dziękuję bardzo, ale nie. Raz piłem, ale mi nie smakowało.
- A może zapalimy cygaro?
- Niestety nie. Wie pan, raz paliłem, ale jakoś mi to się nie podobało.
W tym momencie do biura wchodzi syn przedsiębiorcy. Ten mówi:
- Widzi pan, to jest mój syn, Piotr.
Na co facet:
- Niech zgadnę... Jedynak?
- Może byśmy, dla relaksu, zagrali w golfa? Mamy taką piękną pogodę.
- Nie, dziękuję - odpowiada przedsiębiorca - Raz już grałem, ale mi się nie spodobało.
- To może wypijemy whisky, żeby uczcić udaną transakcję?
- Dziękuję bardzo, ale nie. Raz piłem, ale mi nie smakowało.
- A może zapalimy cygaro?
- Niestety nie. Wie pan, raz paliłem, ale jakoś mi to się nie podobało.
W tym momencie do biura wchodzi syn przedsiębiorcy. Ten mówi:
- Widzi pan, to jest mój syn, Piotr.
Na co facet:
- Niech zgadnę... Jedynak?
410
Dowcip #6318. Pewien przedsiębiorca miał zamiar zrobić wielki interes. w kategorii: Śmieszne żarty o alkoholu, Kawały o mężczyznach, Żarty o synu, Humor o grze w golfa.
Przychodzi synek do taty i mówi:
- Tato, mogę zacząć skakać na bungee?
- Synku, twoje życie rozpoczęło się pękniętą gumą i nie chcę żeby tak samo się skończyło.
- Tato, mogę zacząć skakać na bungee?
- Synku, twoje życie rozpoczęło się pękniętą gumą i nie chcę żeby tak samo się skończyło.
39
Dowcip #6319. Przychodzi synek do taty i mówi w kategorii: Humor o synach, Żarty o ojcu, Śmieszne kawały o prezerwatywach.
Dwóch przyjaciół wybrało się na polowanie. Jeden z nich miał swoje ulubione miejsce gdzie polował od lat. Niestety, kiedy się tam znaleźli, okazało się, że cały teren jest w znakach ”TEREN PRYWATNY - NIE WCHODZIĆ”. Zaskoczony powiedział kumplowi, że pójdzie obgadać tę sprawę z właścicielem. Zapukał więc do drzwi rolnika i pyta:
- Proszę Pana, poluje tu od lat i nigdy nie robił mi Pan z tego powodu żadnych wyrzutów. Czy mogę i tym razem skorzystać z Pańskiej gościnności?
- Wie Pan, zgodzę się tylko dlatego, ze Pana znam. Ale pod jednym warunkiem. - rzekł rolnik.
- Jakim?
- Za domem stoi krowa, którą musimy niestety ubić. Jednak cała moja rodzina bardzo kocha nasze zwierzęta, więc nikt nie ma serca jej zabić. Jeśli ją Pan zastrzeli, to pozwolę Panu skorzystać z łowiska. Zadowolony myśliwy zgodził się na taki układ, ale wracając do swego przyjaciela, wpadł na genialny pomysł jak zadrwić z kumpla. Podszedł do niego i powiedział:
- Ten stary cap nie chce nam pozwolić polować. Już ja mu pokażę!
Chodź, za domem stoi jego krowa. Zaraz zobaczysz jak się robi polowanie. I kiedy znaleźli się za domem, koleś wymierzył w krowę i posłał jej kulkę prosto miedzy oczy... Nagle słyszy jeszcze dwa strzały i głos kumpla:
- Dawaj, spieprzamy! Zabiłem mu jeszcze konia i psa!
- Proszę Pana, poluje tu od lat i nigdy nie robił mi Pan z tego powodu żadnych wyrzutów. Czy mogę i tym razem skorzystać z Pańskiej gościnności?
- Wie Pan, zgodzę się tylko dlatego, ze Pana znam. Ale pod jednym warunkiem. - rzekł rolnik.
- Jakim?
- Za domem stoi krowa, którą musimy niestety ubić. Jednak cała moja rodzina bardzo kocha nasze zwierzęta, więc nikt nie ma serca jej zabić. Jeśli ją Pan zastrzeli, to pozwolę Panu skorzystać z łowiska. Zadowolony myśliwy zgodził się na taki układ, ale wracając do swego przyjaciela, wpadł na genialny pomysł jak zadrwić z kumpla. Podszedł do niego i powiedział:
- Ten stary cap nie chce nam pozwolić polować. Już ja mu pokażę!
Chodź, za domem stoi jego krowa. Zaraz zobaczysz jak się robi polowanie. I kiedy znaleźli się za domem, koleś wymierzył w krowę i posłał jej kulkę prosto miedzy oczy... Nagle słyszy jeszcze dwa strzały i głos kumpla:
- Dawaj, spieprzamy! Zabiłem mu jeszcze konia i psa!
612
Dowcip #6320. Dwóch przyjaciół wybrało się na polowanie. w kategorii: Kawały o mężczyznach, Śmieszne dowcipy o myśliwych, Humor o polowaniu, Śmieszny humor o rolnikach, Dowcipy o zwierzętach, Śmieszne dowcipy o psie, Śmieszne żarty o krowach, Kawały o koniu.
Gość wraca po weekendzie i widzi, że obok siedziby jego firmy stoi ogromny kort tenisowy, mnóstwo widzów, na parkingu same eleganckie limuzyny, Rollsy i Bentleye, a na korcie Kuzniecowa z Sereną Williams. Stanął jak wryty, po chwili wbiega do biura i wrzeszczy do wspólnika:
- Co jest grane?
A ten jakiś niewyraźny, mówi:
- Wiesz, złapałem złotą rybkę.
- Pożycz mi ją.
- OK, ale uważaj, trochę jest głuchawa.
Gość biegnie z rybką do domu i mówi:
- Chcę mieć górę złota!
I za chwilę ma górę błota.
Biegnie z reklamacją do wspólnika. A ten na to:
- A co Ty myślisz? Że ja powiedziałem ”wielki tenis”?
- Co jest grane?
A ten jakiś niewyraźny, mówi:
- Wiesz, złapałem złotą rybkę.
- Pożycz mi ją.
- OK, ale uważaj, trochę jest głuchawa.
Gość biegnie z rybką do domu i mówi:
- Chcę mieć górę złota!
I za chwilę ma górę błota.
Biegnie z reklamacją do wspólnika. A ten na to:
- A co Ty myślisz? Że ja powiedziałem ”wielki tenis”?
112
Dowcip #6321. Gość wraca po weekendzie i widzi w kategorii: Żarty o mężczyznach, Śmieszne kawały o złotej rybce.
- Nie myśl,że mnie zatrzymasz w domu - mówi dojrzewający syn do ojca.
- Potrzebuję wolności, przygód i pięknych kobiet!
- Ależ ja wcale nie chcę Cię zatrzymywać - mówi ojciec - ja chcę iść z Tobą.
- Potrzebuję wolności, przygód i pięknych kobiet!
- Ależ ja wcale nie chcę Cię zatrzymywać - mówi ojciec - ja chcę iść z Tobą.
35
Dowcip #6322. - Nie myśl,że mnie zatrzymasz w domu - mówi dojrzewający syn do ojca. w kategorii: Żarty o facetach, Żarty o synach, Humor o tacie.
Kowalski często jeździł na delegacje. Lecz gdziekolwiek pojechał, po jakimś czasie przysyłano stamtąd nakazy potrącania z pensji alimentów.
Szef wzywa Jana i pyta:
- Dlaczego ma pan tyle nieślubnych dzieci, a z własną, piękną żoną ani jednego?
- Bo ja, szefie, się w niewoli nie rozmnażam.
Szef wzywa Jana i pyta:
- Dlaczego ma pan tyle nieślubnych dzieci, a z własną, piękną żoną ani jednego?
- Bo ja, szefie, się w niewoli nie rozmnażam.
09