Pewna żona miała problem ze swoim chłopem.
Pewna żona miała problem ze swoim chłopem. Przychodził do domu zawsze po północy i to zawiany, kładł się na do łóżka i chrapał do rana. Pewnego dnia postanowiła, że posunie się od delikatnej aluzji, by jej mąż przypomniał sobie o obowiązkach. Wrócił jak zwykle zalany, usiadł na fotelu, a żona wyszła z sypialni w seksownej bieliźnie i zaczęła delikatnie masować mu kark.
- Kochanie, może pójdziemy do sypialni?
Mąż popatrzył na nią tępym wzrokiem, zastanowił się chwilę i odrzekł:
- Czemu nie? U żony i tak mam już przesrane bo dochodzi pierwsza, a ja wciąż u ciebie.
- Kochanie, może pójdziemy do sypialni?
Mąż popatrzył na nią tępym wzrokiem, zastanowił się chwilę i odrzekł:
- Czemu nie? U żony i tak mam już przesrane bo dochodzi pierwsza, a ja wciąż u ciebie.
712
Dowcip #24097. Pewna żona miała problem ze swoim chłopem. w kategorii: Śmieszne kawały erotyczne, Dowcipy o kochankach, Śmieszny humor o mężu i żonie, Śmieszne żarty o mężu, Kawały o pijakach, Śmieszne dowcipy o żonie.
Pewna mężatka regularnie zdradzała męża. Kiedy zagroził jej rozwodem, pobiegła do kościoła i zaczęła się modlić i przepraszać Boga za to, że była taka grzeszna. Przysięgła, że zrobi wszystko, byleby mąż od niej nie odszedł. I wtedy usłyszała głos:
- Dobrze, sprawię, że nie odejdzie od ciebie i wybaczy, ale za swoje grzechy zginiesz przez utonięcie.
Przeraziła się, ale przystała na to. Kiedy wróciła do domu, mąż wybaczył jej i zrezygnował z planów rozwodowych. Od tamtej pory żyła ze świadomością, że zginie w wodzie. Pierwsze, co zrobiła, aby temu zapobiec, to remont łazienki. Zlikwidowała wannę i postawiła kabinę prysznicową, unikała przechodzenia przez mosty, nie zbliżała się do żadnych zbiorników wodnych. Tak minęły dwa lata. Któregoś dnia zadzwoniła do niej przyjaciółka z propozycją rejsu dalekomorskiego z okazji dnia kobiet. Miała to być impreza tylko dla pań, obsługa złożona z samych przystojnych facetów, męski striptiz itp. Mężatka odmówiła, bo przecież wiedziała, że ma utonąć, ale przyjaciółka tak ją namawiała, że ta w końcu się zgodziła, Popłynęły w ten rejs i rzeczywiście impreza była szalona, panie puszczały się z przystojnymi stewardami, tańczyły i piły na umór. Kiedy już wracali do portu, statek zaczął tonąć. Stanęła wtedy na pokładzie i krzyknęła:
- Boże! Nie poświęcaj dla mnie jednej tysiąca kobiet! Tak się nie godzi!
Na to głos z nieba odpowiedział:
- O nie! Teraz to ja nie odpuszczę, ja was, przez dwa lata zbierałem!
- Dobrze, sprawię, że nie odejdzie od ciebie i wybaczy, ale za swoje grzechy zginiesz przez utonięcie.
Przeraziła się, ale przystała na to. Kiedy wróciła do domu, mąż wybaczył jej i zrezygnował z planów rozwodowych. Od tamtej pory żyła ze świadomością, że zginie w wodzie. Pierwsze, co zrobiła, aby temu zapobiec, to remont łazienki. Zlikwidowała wannę i postawiła kabinę prysznicową, unikała przechodzenia przez mosty, nie zbliżała się do żadnych zbiorników wodnych. Tak minęły dwa lata. Któregoś dnia zadzwoniła do niej przyjaciółka z propozycją rejsu dalekomorskiego z okazji dnia kobiet. Miała to być impreza tylko dla pań, obsługa złożona z samych przystojnych facetów, męski striptiz itp. Mężatka odmówiła, bo przecież wiedziała, że ma utonąć, ale przyjaciółka tak ją namawiała, że ta w końcu się zgodziła, Popłynęły w ten rejs i rzeczywiście impreza była szalona, panie puszczały się z przystojnymi stewardami, tańczyły i piły na umór. Kiedy już wracali do portu, statek zaczął tonąć. Stanęła wtedy na pokładzie i krzyknęła:
- Boże! Nie poświęcaj dla mnie jednej tysiąca kobiet! Tak się nie godzi!
Na to głos z nieba odpowiedział:
- O nie! Teraz to ja nie odpuszczę, ja was, przez dwa lata zbierałem!
215
Dowcip #24098. Pewna mężatka regularnie zdradzała męża. w kategorii: Kawały o kobietach, Dowcipy o żonie, Dowcipy o Bogu, Humor o statku, Dowcipy o modlitwie.
Pewna pani wybrała się na wycieczkę do Indii. Tam zobaczyła zaklinacza węży, który grał melodię na piszczałce, a przed nim prężyła się i gięła królewska kobra. Pani dowiedziała się, że ta piszczałka potrafi podniecić każde podobne stworzenie. Zapragnęła ją nabyć, aby zastosować w domu, bo jej staremu jakoś ten jego interes przestał się prężyć.
Zaklinacz mocno się targował, ale kiedy już osiągnął przyzwoitą cenę, nie tylko sprzedał instrument, ale dodatkowo nauczył paniusię grać właściwą melodię.
Kobieta wróciła do domu w środku nocy. Cichutko weszła i zobaczyła, że mąż śpi. Nie budząc go, zbliżyła się, wyjęła piszczałkę i zaczęła cichutko grać. Po chwili kołdra drgnęła, a później zaczęła się pomalutku, delikatnie unosić coraz wyżej i kołysać w różne strony. W pewnej chwili pani nie wytrzymała - przerwała grę, zrzuciła sukienkę, zerwała kołdrę i ujrzała wyprężonego, półmetrowego tasiemca.
Zaklinacz mocno się targował, ale kiedy już osiągnął przyzwoitą cenę, nie tylko sprzedał instrument, ale dodatkowo nauczył paniusię grać właściwą melodię.
Kobieta wróciła do domu w środku nocy. Cichutko weszła i zobaczyła, że mąż śpi. Nie budząc go, zbliżyła się, wyjęła piszczałkę i zaczęła cichutko grać. Po chwili kołdra drgnęła, a później zaczęła się pomalutku, delikatnie unosić coraz wyżej i kołysać w różne strony. W pewnej chwili pani nie wytrzymała - przerwała grę, zrzuciła sukienkę, zerwała kołdrę i ujrzała wyprężonego, półmetrowego tasiemca.
74
Dowcip #24099. Pewna pani wybrała się na wycieczkę do Indii. w kategorii: Śmieszny humor erotyczny, Śmieszny humor o kobietach, Śmieszne żarty o mężu i żonie, Kawały o mężu, Śmieszne dowcipy o żonie, Żarty o muzyce.
Pewna para starała się o dziecko. Po kilku nieudanych próbach mężczyzna stwierdził, że to jego wina i postawił się przebadać. Nazajutrz wybrał się do
lekarza, a ten dał mu słoiczek i wskazał pokój, do którego ma się udać, aby napełnić słoik. Na miejscu były oczywiście przygotowane odpowiednie gazetki i filmy. Mężczyzna wchodzi do pokoju, a po chwili zza drzwi wydobywa się dźwięk okropnego stękania:
- Yyy ...
Reszta pacjentów oniemiała ze strachu, niektórzy zaczęli wychodzić. Po chwili znów słychać głos:
- Yyy ...
Doktor nie wiedział co ma zrobić w tej sytuacji, lecz po chwili drzwi się otwierają i mężczyzna mówi do lekarza:
- Panie Doktorze! Próbowałem prawą ręką, próbowałem lewą ręką, próbowałem nawet przez sweter, ale weź mi Pan odkręć ten słoik!
lekarza, a ten dał mu słoiczek i wskazał pokój, do którego ma się udać, aby napełnić słoik. Na miejscu były oczywiście przygotowane odpowiednie gazetki i filmy. Mężczyzna wchodzi do pokoju, a po chwili zza drzwi wydobywa się dźwięk okropnego stękania:
- Yyy ...
Reszta pacjentów oniemiała ze strachu, niektórzy zaczęli wychodzić. Po chwili znów słychać głos:
- Yyy ...
Doktor nie wiedział co ma zrobić w tej sytuacji, lecz po chwili drzwi się otwierają i mężczyzna mówi do lekarza:
- Panie Doktorze! Próbowałem prawą ręką, próbowałem lewą ręką, próbowałem nawet przez sweter, ale weź mi Pan odkręć ten słoik!
09
Dowcip #24100. Pewna para starała się o dziecko. w kategorii: Śmieszne dowcipy erotyczne, Śmieszne dowcipy o mężczyznach, Humor o lekarzach, Dowcipy przychodzi facet do lekarza.
Pewne pismo dla mężczyzn ogłosiło konkurs na najlepszy opis poranka. Pierwsze miejsce zajął autor takiej wypowiedzi:
”Wstaję rano, jem śniadanie, biorę prysznic, ubieram się i jadę do domu”.
”Wstaję rano, jem śniadanie, biorę prysznic, ubieram się i jadę do domu”.
112
Dowcip #24101. Pewne pismo dla mężczyzn ogłosiło konkurs na najlepszy opis poranka. w kategorii: Śmieszne dowcipy o mężczyznach.
Pewnego dnia do Jasia przychodzi jego tato.
- Jasiu, - mówi - myślę, że najwyższy czas abym powiedział ci skąd się biorą dzieci.
- Nie chcę! - woła Jasiu - Bo znowu wszystko zepsujesz!
- Jak to?
- Ano tak: jak miałem cztery lata to mi powiedziałeś, że nie ma Świętego Mikołaja, jak miałem sześć to pozbawiłeś mnie złudzeń co do Zająca Wielkanocnego, potem okazało się, że Batman nie istnieje, a całkiem niedawno powiedziałeś, że nie ma na świecie żadnego czarodzieja. A teraz co? Powiesz mi, że tak naprawdę ludzie się wcale nie pieprzą?
- Jasiu, - mówi - myślę, że najwyższy czas abym powiedział ci skąd się biorą dzieci.
- Nie chcę! - woła Jasiu - Bo znowu wszystko zepsujesz!
- Jak to?
- Ano tak: jak miałem cztery lata to mi powiedziałeś, że nie ma Świętego Mikołaja, jak miałem sześć to pozbawiłeś mnie złudzeń co do Zająca Wielkanocnego, potem okazało się, że Batman nie istnieje, a całkiem niedawno powiedziałeś, że nie ma na świecie żadnego czarodzieja. A teraz co? Powiesz mi, że tak naprawdę ludzie się wcale nie pieprzą?
27
Dowcip #24102. Pewnego dnia do Jasia przychodzi jego tato. w kategorii: Dowcipy o Jasiu, Śmieszne dowcipy o tacie, Dowcipy o seksie.
Pewnego dnia lew przechodził sobie w dżungli i usłyszał smutne trąbienie. To Słoń wpadł do jamy wykopanej przez kłusowników. Lew szybko pobiegł po Jaguara i wspólnie jakoś wyciągnęli biednego Słonia z opresji. Minęło parę dni i Słoń usłyszał smutne nawoływane o pomoc. Pobiegł w to samo miejsce i jakżeby inaczej, lew wpadł do tej samej jamy. Słoń szybko wyjął przyrodzenie, wpuścił je do jamy, a lew wdrapał się po nim aż do wyjścia i został uratowany.
Jaki morał tej historii?
Jak masz duże przyrodzenie to Jaguar ci nie jest potrzebny.
Jaki morał tej historii?
Jak masz duże przyrodzenie to Jaguar ci nie jest potrzebny.
125
Dowcip #24103. Pewnego dnia lew przechodził sobie w dżungli i usłyszał smutne w kategorii: Śmieszne żarty o zwierzętach, Śmieszne kawały o słoniu, Dowcipy o męskim przyrodzeniu, Żarty o lwie, Żarty o jaguarze, Śmieszne żarty z morałem.
Pewnego dnia zabrałem ze sobą mojego dziadka do sklepu w centrum miasta aby kupić mu nową parę botów. Zatrzymaliśmy się aby kupić sobie coś szybkiego do przekąszenia.
Kiedy podchodziłem do stolika, gdzie siedział mój dziadek, zauważyłem jak on przygląda się nastolatkowi z nastroszonymi różnokolorowymi włosami. Mój dziadek przyglądał mu się uważnie aż w końcu młody chłopak bardzo wulgarnie mówi do dziadka:
- Co stary dziadku, nigdy w życiu nie zrobiłeś nic zwariowanego?
Znając mojego dziadka szybko połknąłem kawałek pizzy, który miałem w ustach aby się nie zakrztusić podczas wypowiedzi mojego dziadka. A On bardzo spokojnie i bez przymrożenia oka odpowiedział:
- Tak, raz się upiłem i wyruchałem pawia, i właśnie się zastanawiam czy nie jesteś przypadkiem moim synem.
Kiedy podchodziłem do stolika, gdzie siedział mój dziadek, zauważyłem jak on przygląda się nastolatkowi z nastroszonymi różnokolorowymi włosami. Mój dziadek przyglądał mu się uważnie aż w końcu młody chłopak bardzo wulgarnie mówi do dziadka:
- Co stary dziadku, nigdy w życiu nie zrobiłeś nic zwariowanego?
Znając mojego dziadka szybko połknąłem kawałek pizzy, który miałem w ustach aby się nie zakrztusić podczas wypowiedzi mojego dziadka. A On bardzo spokojnie i bez przymrożenia oka odpowiedział:
- Tak, raz się upiłem i wyruchałem pawia, i właśnie się zastanawiam czy nie jesteś przypadkiem moim synem.
420
Dowcip #24104. Pewnego dnia zabrałem ze sobą mojego dziadka do sklepu w centrum w kategorii: Humor o dziadku, Kawały o mężczyznach, Śmieszne dowcipy o włosach, Dowcipy o papudze.
Pewnego pięknego poranka pewien szczęśliwy posiadacz willi z ogródkiem z przerażeniem stwierdził, że na jego jabłoni siedzi niedźwiedź. Złapał książkę telefoniczną i dzwoni do wyspecjalizowanej agencji. Po godzinie przyjeżdża facet ze spluwą, kilkoma innymi gadżetami i wilczurem Bobikiem, który tylko jedno umiał ... Idą razem pod jabłoń ... Gościu z agencji daje mu spluwę, kajdany i mówi:
- Ja wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja, pan go szybko zwiąże i po sprawie.
- No dobrze. - mówi facet trochę niepewnie. - Ale po co mi ta spluwa?
- Oj mówię panu ... Wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja.
- Ale po co mi ten karabin? - pyta zniecierpliwiony facet.
- Bo jakbym wszedł na drzewo i niedźwiedź pierwszy mnie palnął to musisz pan zastrzelić Bobika.
- Ja wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja, pan go szybko zwiąże i po sprawie.
- No dobrze. - mówi facet trochę niepewnie. - Ale po co mi ta spluwa?
- Oj mówię panu ... Wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja.
- Ale po co mi ten karabin? - pyta zniecierpliwiony facet.
- Bo jakbym wszedł na drzewo i niedźwiedź pierwszy mnie palnął to musisz pan zastrzelić Bobika.
311
Dowcip #24105. Pewnego pięknego poranka pewien szczęśliwy posiadacz willi z w kategorii: Kawały o niedźwiedziu, Śmieszny humor o psach, Żarty o drzewach, Żarty o strzelaniu.
Pewnego razu kobieta w ciąży z trojaczkami szła na piechotę do szpitala rodzić, bo mąż ją zostawił. Podczas drogi, w ciemnej uliczce złodziej ukradł jej torebkę i postrzelił trzy razy w brzuch ale urodziła zdrowe dzieci. Po Piętnastu latach przybiega do niej córka i mówi, że wysikała pocisk. Mama jej wszystko opowiedziała, za chwilę przybiega druga córka i to samo, nagle przybiega syn, mama do niego:
- Co? Ty też wysikałeś pocisk?
Syn:
- Nie, ale waliłem konia i zastrzeliłem kota!
- Co? Ty też wysikałeś pocisk?
Syn:
- Nie, ale waliłem konia i zastrzeliłem kota!
2627