Pewien mężczyzna zwraca się do adwokata, którego mu polecono
Pewien mężczyzna zwraca się do adwokata, którego mu polecono:
- Czy to prawda, że bierze pan aż dwieście euro za odpowiedz na dwa pytania?
- Tak. Jakie jest pańskie drugie pytanie?
- Czy to prawda, że bierze pan aż dwieście euro za odpowiedz na dwa pytania?
- Tak. Jakie jest pańskie drugie pytanie?
05
Dowcip #24090. Pewien mężczyzna zwraca się do adwokata, którego mu polecono w kategorii: Żarty o adwokatach, Żarty o pieniądzach.
Pewien młody chłopczyk podszedł do stojącego na ulicy policjanta i pyta:
- Proszę Pana, która jest godzina?
- Jedenasta czterdzieści pięć. - odpowiada policjant.
- To niech mnie Pan o dwunastej w dupę pocałuje.
Policjant zaczął gonić chłopaka. Nagle do policjanta podchodzi drugi i pyta:
- Ty, za co Ty tego chłopaka gonisz?
- On powiedział, żebym go o dwunastej w dupę pocałował.
Drugi policjant spoglądając na zegarek:
- Eee, jedenasta pięćdziesiąt pięć dopiero, jeszcze ci pięć minut zostało.
- Proszę Pana, która jest godzina?
- Jedenasta czterdzieści pięć. - odpowiada policjant.
- To niech mnie Pan o dwunastej w dupę pocałuje.
Policjant zaczął gonić chłopaka. Nagle do policjanta podchodzi drugi i pyta:
- Ty, za co Ty tego chłopaka gonisz?
- On powiedział, żebym go o dwunastej w dupę pocałował.
Drugi policjant spoglądając na zegarek:
- Eee, jedenasta pięćdziesiąt pięć dopiero, jeszcze ci pięć minut zostało.
25
Dowcip #24091. Pewien młody chłopczyk podszedł do stojącego na ulicy policjanta i w kategorii: Śmieszne żarty o chłopcach, Żarty o policjantach, Śmieszny humor o pocałunku i całowaniu.
Pewien Polak dowiedział się, że w Indiach żyje mnich, który potrafi lewitować. Postanowił, że uda się do niego na nauki tej mistycznej sztuki. Podróżował dwa lata i wreszcie dotarł. Mówi do mnicha:
- Witaj mnichu, chciałbym się nauczyć mistycznej sztuki lewitacji!
- Zatem udaj się na pustynie i medytuj przez pięć lat, i odkryj tajniki cierpliwości ...
Polak poszedł, medytował te pięć lat i odkrył tajniki cierpliwości. Przybył znowu do mnicha i mówi.
- Mnichu nauczyłem się cierpliwości.
- Dobrze, teraz udaj się w najwyższe góry świata i medytuj tam przez dziesięć lat, abyś stał się odporny na wszelkie obrażenia.
I znowu polak poszedł, medytował, stał się odporny i wrócił.
- Mnichu, stałem się odporny!
- Ostatnia próba. Jedź w dzicz i przeżyj tam bez nikogo przez piętnaście lat!
Polak pojechał i przeżył. Wrócił jako starzec do mnicha. Mnich mówi:
- Pokaż co potrafisz.
Polak usiadł skupił się i zaczął się unosić w powietrze, a mnich.
- O cholera!
- Witaj mnichu, chciałbym się nauczyć mistycznej sztuki lewitacji!
- Zatem udaj się na pustynie i medytuj przez pięć lat, i odkryj tajniki cierpliwości ...
Polak poszedł, medytował te pięć lat i odkrył tajniki cierpliwości. Przybył znowu do mnicha i mówi.
- Mnichu nauczyłem się cierpliwości.
- Dobrze, teraz udaj się w najwyższe góry świata i medytuj tam przez dziesięć lat, abyś stał się odporny na wszelkie obrażenia.
I znowu polak poszedł, medytował, stał się odporny i wrócił.
- Mnichu, stałem się odporny!
- Ostatnia próba. Jedź w dzicz i przeżyj tam bez nikogo przez piętnaście lat!
Polak pojechał i przeżył. Wrócił jako starzec do mnicha. Mnich mówi:
- Pokaż co potrafisz.
Polak usiadł skupił się i zaczął się unosić w powietrze, a mnich.
- O cholera!
118
Dowcip #24092. Pewien Polak dowiedział się, że w Indiach żyje mnich w kategorii: Żarty abstrakcyjne, Śmieszne dowcipy o duchownych, Żarty o Polakach.
Pewien proboszcz mieszkał sobie na parafii. Żyło mu się radośnie, jednak pewnego dnia zaczął go boleć brzuch. Poszedł do lekarza, a ten stwierdził zapalenie wyrostka robaczkowego. Konieczna operacja. Skierowano go do pewnego chirurga. Chirurg ten miał młodą i bardzo atrakcyjną córkę, która powodzenie wśród wielbicieli płci pięknej miała ogromne. Tak się stało, że nieszczęśliwie zaszła w ciążę jeszcze przed osiągnięciem dojrzałości, a dziecko odebrał jej ojciec tuż przed operacją proboszcza. Pomyślał sobie
chirurg tak: ” I co ja teraz zrobię, córka ma nieślubne dziecko, wstyd jak nie wiem, a zaraz muszę operować proboszcza”. Chirurg postanowił więc, że dziecko to podrzuci proboszczowi jako jego własne. Tak też zrobił. Podczas operacji zrobił duże cięcie, które miało przypominać cesarkę, a kiedy proboszcz obudził się po operacji, chirurg rzecze do niego tak:
- Proszę księdza! To jest sensacja naukowa! To nie był wyrostek, tylko ksiądz był w ciąży! Oto ono! To niesamowite, ale ksiądz jest pierwszym na świecie mężczyzną, który zaszedł w ciążę!
- O mój Boże! - wystraszył się proboszcz - ja to dziecko przyjmę, ale mam wielką prośbę do pana doktora, niech to zostanie tylko między nami, dobrze?
- Oczywiście. - odrzekł chirurg zadowolony, że udało mu się wcisnąć taki kit - Tajemnica lekarska! Nikt się o tym nie dowie.
Po dwudziestu latach z dziecka wyrosła piękna kobieta, a ksiądz wezwał ją na poważną rozmowę.
- Posłuchaj mnie dziecko, musimy poważnie porozmawiać. Otóż ja, tak naprawdę, nie jestem twoim wujem ...
- Ja wiem! - przerwała mu córka - Domyślałam się już dawno, jesteś na pewno moim ojcem, tak?
- Nie dziecko, ja jestem twoją matką, twoim ojcem jest ksiądz Stanisław.
chirurg tak: ” I co ja teraz zrobię, córka ma nieślubne dziecko, wstyd jak nie wiem, a zaraz muszę operować proboszcza”. Chirurg postanowił więc, że dziecko to podrzuci proboszczowi jako jego własne. Tak też zrobił. Podczas operacji zrobił duże cięcie, które miało przypominać cesarkę, a kiedy proboszcz obudził się po operacji, chirurg rzecze do niego tak:
- Proszę księdza! To jest sensacja naukowa! To nie był wyrostek, tylko ksiądz był w ciąży! Oto ono! To niesamowite, ale ksiądz jest pierwszym na świecie mężczyzną, który zaszedł w ciążę!
- O mój Boże! - wystraszył się proboszcz - ja to dziecko przyjmę, ale mam wielką prośbę do pana doktora, niech to zostanie tylko między nami, dobrze?
- Oczywiście. - odrzekł chirurg zadowolony, że udało mu się wcisnąć taki kit - Tajemnica lekarska! Nikt się o tym nie dowie.
Po dwudziestu latach z dziecka wyrosła piękna kobieta, a ksiądz wezwał ją na poważną rozmowę.
- Posłuchaj mnie dziecko, musimy poważnie porozmawiać. Otóż ja, tak naprawdę, nie jestem twoim wujem ...
- Ja wiem! - przerwała mu córka - Domyślałam się już dawno, jesteś na pewno moim ojcem, tak?
- Nie dziecko, ja jestem twoją matką, twoim ojcem jest ksiądz Stanisław.
26
Dowcip #24093. Pewien proboszcz mieszkał sobie na parafii. w kategorii: Żarty o duchownych, Śmieszne kawały o córce, Śmieszne żarty o kobietach w ciąży, Dowcipy o homoseksualistach, Śmieszny humor o chirurgach.
Pewien zdołowany mężczyzna przechadzał się drogą w lesie wzdychając ciężko. Nagle na drogę wskoczyła żabka. Mężczyzna już chciał ją ominąć gdy ta odezwała się do niego:
- Dlaczego jesteś taki przygnębiony.
- Ty mówisz?
- Tak, jestem czarodziejską żabką. Powiedz, jaki masz problem?
- Moja żona to sekutnica, nie mam porządnego domu ani nawet samochodu i nigdy nie starcza mi pieniędzy ...
- Mogę temu zaradzić.
- Ale jak?
- Idź teraz do domu i przekonaj się.
Mężczyzna wrócił i w miejscu swojej starej rudery zobaczył trzypiętrową willę, z Astonem Martinem na podjeździe i prześliczną młodą żoną czekającą na jego przyjście. Pełen radości wrócił do lasu podziękować żabce.
- Co mogę zrobić żeby ci się za to odwdzięczyć?
- No wiesz, właściwie jest taka sprawa ...
- Mów, zrobię wszystko.
- No, bo wiesz, ja się nigdy z nikim nie kochałam i chciałabym spróbować.
- Ale przecież jesteś żabą.
- Mogę zmienić się w człowieka, ale że wyczerpałam już większość mojej czarodziejskiej mocy to zmienię się tylko w dziewczynkę co najwyżej trzynastoletnią. Mam nadzieję że ci to nie przeszkadza?
- Ależ skąd, tyle dla mnie zrobiłaś ...
I tak właśnie było Wysoki Sądzie, a nie tak jak ta gówniara gada!
- Dlaczego jesteś taki przygnębiony.
- Ty mówisz?
- Tak, jestem czarodziejską żabką. Powiedz, jaki masz problem?
- Moja żona to sekutnica, nie mam porządnego domu ani nawet samochodu i nigdy nie starcza mi pieniędzy ...
- Mogę temu zaradzić.
- Ale jak?
- Idź teraz do domu i przekonaj się.
Mężczyzna wrócił i w miejscu swojej starej rudery zobaczył trzypiętrową willę, z Astonem Martinem na podjeździe i prześliczną młodą żoną czekającą na jego przyjście. Pełen radości wrócił do lasu podziękować żabce.
- Co mogę zrobić żeby ci się za to odwdzięczyć?
- No wiesz, właściwie jest taka sprawa ...
- Mów, zrobię wszystko.
- No, bo wiesz, ja się nigdy z nikim nie kochałam i chciałabym spróbować.
- Ale przecież jesteś żabą.
- Mogę zmienić się w człowieka, ale że wyczerpałam już większość mojej czarodziejskiej mocy to zmienię się tylko w dziewczynkę co najwyżej trzynastoletnią. Mam nadzieję że ci to nie przeszkadza?
- Ależ skąd, tyle dla mnie zrobiłaś ...
I tak właśnie było Wysoki Sądzie, a nie tak jak ta gówniara gada!
412
Dowcip #24094. Pewien zdołowany mężczyzna przechadzał się drogą w lesie wzdychając w kategorii: Śmieszne dowcipy abstrakcyjne, Żarty o facetach, Kawały o sądzie, Dowcipy o żabie.
Pewien Żyd z Gródka miał syna i bardzo martwił się kim ten syn zostanie. Poszedł do rabina po poradę i rabin powiedział:
- Posadź go i postaw przed nim kieliszek, pieniądze i Torę, powiedz co weźmie i w jakiej kolejności.
Żyd z Gródka tak zrobił i następnego dnia przychodzi:
- Rabi, nie wiem co o tym myśleć, wziął wszystko na raz!
- Oj, niedobrze, to chyba ksiądz katolicki będzie.
- Posadź go i postaw przed nim kieliszek, pieniądze i Torę, powiedz co weźmie i w jakiej kolejności.
Żyd z Gródka tak zrobił i następnego dnia przychodzi:
- Rabi, nie wiem co o tym myśleć, wziął wszystko na raz!
- Oj, niedobrze, to chyba ksiądz katolicki będzie.
611
Dowcip #24095. Pewien Żyd z Gródka miał syna i bardzo martwił się kim ten syn w kategorii: Śmieszny humor o duchownych, Kawały o Żydach, Śmieszne dowcipy o synach, Śmieszne dowcipy o ojcu.
Pewien Żyd z Żydówką wzięli ślub. Po weselu czekała na nich noc poślubna. Kobieta pierwsza położyła się do łóżka żeby poczekać na kochanka. Wchodzi do sypialni małżonek, klęka przy łóżku i mówi:
- Woli swawoli czy pani pozwoli użyć swego przyrodzenia do dzieci rozmnożenia ...
Kobieta pomyślała ”no świr jakiś” i się odwróciła. Małżonek nie dostał pozwolenia więc wyszedł z sypialni i spał sam. Kolejnej nocy sytuacja się powtarza. Przychodzi mąż i mówi:
- Woli swawoli czy pani pozwoli użyć swego przyrodzenia do dzieci rozmnożenia ...
Reakcja żony była taka sama jak przedtem, także mąż znowu nie spał z żoną. Następny wieczór, mąż przychodzi, klęka i mówi:
- Woli swawoli czy pani pozwoli użyć swego przyrodzenia do dzieci rozmnożenia ...
Żona na to:
- Woli swawoli niech pan pie*doli, a z mojej piczki nie robi kapliczki ...
- Woli swawoli czy pani pozwoli użyć swego przyrodzenia do dzieci rozmnożenia ...
Kobieta pomyślała ”no świr jakiś” i się odwróciła. Małżonek nie dostał pozwolenia więc wyszedł z sypialni i spał sam. Kolejnej nocy sytuacja się powtarza. Przychodzi mąż i mówi:
- Woli swawoli czy pani pozwoli użyć swego przyrodzenia do dzieci rozmnożenia ...
Reakcja żony była taka sama jak przedtem, także mąż znowu nie spał z żoną. Następny wieczór, mąż przychodzi, klęka i mówi:
- Woli swawoli czy pani pozwoli użyć swego przyrodzenia do dzieci rozmnożenia ...
Żona na to:
- Woli swawoli niech pan pie*doli, a z mojej piczki nie robi kapliczki ...
63
Dowcip #24096. Pewien Żyd z Żydówką wzięli ślub. w kategorii: Żarty rymowane, Kawały o seksie, Dowcipy o Młodej Parze.
Pewna żona miała problem ze swoim chłopem. Przychodził do domu zawsze po północy i to zawiany, kładł się na do łóżka i chrapał do rana. Pewnego dnia postanowiła, że posunie się od delikatnej aluzji, by jej mąż przypomniał sobie o obowiązkach. Wrócił jak zwykle zalany, usiadł na fotelu, a żona wyszła z sypialni w seksownej bieliźnie i zaczęła delikatnie masować mu kark.
- Kochanie, może pójdziemy do sypialni?
Mąż popatrzył na nią tępym wzrokiem, zastanowił się chwilę i odrzekł:
- Czemu nie? U żony i tak mam już przesrane bo dochodzi pierwsza, a ja wciąż u ciebie.
- Kochanie, może pójdziemy do sypialni?
Mąż popatrzył na nią tępym wzrokiem, zastanowił się chwilę i odrzekł:
- Czemu nie? U żony i tak mam już przesrane bo dochodzi pierwsza, a ja wciąż u ciebie.
712
Dowcip #24097. Pewna żona miała problem ze swoim chłopem. w kategorii: Śmieszne kawały erotyczne, Dowcipy o kochankach, Śmieszny humor o mężu i żonie, Śmieszne żarty o mężu, Kawały o pijakach, Śmieszne dowcipy o żonie.
Pewna mężatka regularnie zdradzała męża. Kiedy zagroził jej rozwodem, pobiegła do kościoła i zaczęła się modlić i przepraszać Boga za to, że była taka grzeszna. Przysięgła, że zrobi wszystko, byleby mąż od niej nie odszedł. I wtedy usłyszała głos:
- Dobrze, sprawię, że nie odejdzie od ciebie i wybaczy, ale za swoje grzechy zginiesz przez utonięcie.
Przeraziła się, ale przystała na to. Kiedy wróciła do domu, mąż wybaczył jej i zrezygnował z planów rozwodowych. Od tamtej pory żyła ze świadomością, że zginie w wodzie. Pierwsze, co zrobiła, aby temu zapobiec, to remont łazienki. Zlikwidowała wannę i postawiła kabinę prysznicową, unikała przechodzenia przez mosty, nie zbliżała się do żadnych zbiorników wodnych. Tak minęły dwa lata. Któregoś dnia zadzwoniła do niej przyjaciółka z propozycją rejsu dalekomorskiego z okazji dnia kobiet. Miała to być impreza tylko dla pań, obsługa złożona z samych przystojnych facetów, męski striptiz itp. Mężatka odmówiła, bo przecież wiedziała, że ma utonąć, ale przyjaciółka tak ją namawiała, że ta w końcu się zgodziła, Popłynęły w ten rejs i rzeczywiście impreza była szalona, panie puszczały się z przystojnymi stewardami, tańczyły i piły na umór. Kiedy już wracali do portu, statek zaczął tonąć. Stanęła wtedy na pokładzie i krzyknęła:
- Boże! Nie poświęcaj dla mnie jednej tysiąca kobiet! Tak się nie godzi!
Na to głos z nieba odpowiedział:
- O nie! Teraz to ja nie odpuszczę, ja was, przez dwa lata zbierałem!
- Dobrze, sprawię, że nie odejdzie od ciebie i wybaczy, ale za swoje grzechy zginiesz przez utonięcie.
Przeraziła się, ale przystała na to. Kiedy wróciła do domu, mąż wybaczył jej i zrezygnował z planów rozwodowych. Od tamtej pory żyła ze świadomością, że zginie w wodzie. Pierwsze, co zrobiła, aby temu zapobiec, to remont łazienki. Zlikwidowała wannę i postawiła kabinę prysznicową, unikała przechodzenia przez mosty, nie zbliżała się do żadnych zbiorników wodnych. Tak minęły dwa lata. Któregoś dnia zadzwoniła do niej przyjaciółka z propozycją rejsu dalekomorskiego z okazji dnia kobiet. Miała to być impreza tylko dla pań, obsługa złożona z samych przystojnych facetów, męski striptiz itp. Mężatka odmówiła, bo przecież wiedziała, że ma utonąć, ale przyjaciółka tak ją namawiała, że ta w końcu się zgodziła, Popłynęły w ten rejs i rzeczywiście impreza była szalona, panie puszczały się z przystojnymi stewardami, tańczyły i piły na umór. Kiedy już wracali do portu, statek zaczął tonąć. Stanęła wtedy na pokładzie i krzyknęła:
- Boże! Nie poświęcaj dla mnie jednej tysiąca kobiet! Tak się nie godzi!
Na to głos z nieba odpowiedział:
- O nie! Teraz to ja nie odpuszczę, ja was, przez dwa lata zbierałem!
215
Dowcip #24098. Pewna mężatka regularnie zdradzała męża. w kategorii: Kawały o kobietach, Dowcipy o żonie, Dowcipy o Bogu, Humor o statku, Dowcipy o modlitwie.
Pewna pani wybrała się na wycieczkę do Indii. Tam zobaczyła zaklinacza węży, który grał melodię na piszczałce, a przed nim prężyła się i gięła królewska kobra. Pani dowiedziała się, że ta piszczałka potrafi podniecić każde podobne stworzenie. Zapragnęła ją nabyć, aby zastosować w domu, bo jej staremu jakoś ten jego interes przestał się prężyć.
Zaklinacz mocno się targował, ale kiedy już osiągnął przyzwoitą cenę, nie tylko sprzedał instrument, ale dodatkowo nauczył paniusię grać właściwą melodię.
Kobieta wróciła do domu w środku nocy. Cichutko weszła i zobaczyła, że mąż śpi. Nie budząc go, zbliżyła się, wyjęła piszczałkę i zaczęła cichutko grać. Po chwili kołdra drgnęła, a później zaczęła się pomalutku, delikatnie unosić coraz wyżej i kołysać w różne strony. W pewnej chwili pani nie wytrzymała - przerwała grę, zrzuciła sukienkę, zerwała kołdrę i ujrzała wyprężonego, półmetrowego tasiemca.
Zaklinacz mocno się targował, ale kiedy już osiągnął przyzwoitą cenę, nie tylko sprzedał instrument, ale dodatkowo nauczył paniusię grać właściwą melodię.
Kobieta wróciła do domu w środku nocy. Cichutko weszła i zobaczyła, że mąż śpi. Nie budząc go, zbliżyła się, wyjęła piszczałkę i zaczęła cichutko grać. Po chwili kołdra drgnęła, a później zaczęła się pomalutku, delikatnie unosić coraz wyżej i kołysać w różne strony. W pewnej chwili pani nie wytrzymała - przerwała grę, zrzuciła sukienkę, zerwała kołdrę i ujrzała wyprężonego, półmetrowego tasiemca.
74