Zając mówi do niedźwiedzia
Zając mówi do niedźwiedzia:
- Chodź idziemy na imprezkę, tylko proszę Cię nie bij mnie jak ostatnio.
Niedźwiedź na to:
- Dobra.
Rano zając budzi się z ponadrywanymi uszami, zęby bolą jak diabli, palce u rąk połamane i mówi:
- Misiek, no kurna, miałeś mnie nie bić.
Miś na to:
- Zając Ty lepiej mnie nie denerwuj. Nawaliłeś się, zacząłeś mnie wyzywać, ja nic. Potem doczepiłeś się do mojej samicy, że to dziwka i puszcza się z każdym, to mnie koledzy powstrzymali. Ale mówię żeś kumpel, obiecałem i w ogóle. Potem najeżdżałeś na moją matkę, to dobrze żeś upadł, bo bym Ci łeb urwał. No nic, jakoś mi się udało Cię nie bić. Ale jak żeś wlazł do domu, nasrałeś do łóżka wsadziłeś w to trzy zapałki i powiedziałeś, że jeżyk śpi z nami to nie wytrzymałem.
- Chodź idziemy na imprezkę, tylko proszę Cię nie bij mnie jak ostatnio.
Niedźwiedź na to:
- Dobra.
Rano zając budzi się z ponadrywanymi uszami, zęby bolą jak diabli, palce u rąk połamane i mówi:
- Misiek, no kurna, miałeś mnie nie bić.
Miś na to:
- Zając Ty lepiej mnie nie denerwuj. Nawaliłeś się, zacząłeś mnie wyzywać, ja nic. Potem doczepiłeś się do mojej samicy, że to dziwka i puszcza się z każdym, to mnie koledzy powstrzymali. Ale mówię żeś kumpel, obiecałem i w ogóle. Potem najeżdżałeś na moją matkę, to dobrze żeś upadł, bo bym Ci łeb urwał. No nic, jakoś mi się udało Cię nie bić. Ale jak żeś wlazł do domu, nasrałeś do łóżka wsadziłeś w to trzy zapałki i powiedziałeś, że jeżyk śpi z nami to nie wytrzymałem.
07
Dowcip #28193. Zając mówi do niedźwiedzia w kategorii: Śmieszne kawały o niedźwiedziu, Śmieszne kawały o zajączku, Żarty o imprezie, Dowcipy o bójkach, Śmieszne kawały o kupie.
Zajączek i niedźwiedź jechali pociągiem na komisję wojskową. Zajączek wypadł z pociągu i wybił sobie wszystkie zęby. Pobiegł jednak na skróty i dotarł na miejsce szybciej niż miś. Kiedy miś wchodził do budynku, zając już wychodził z komisji.
- No i co? - spytał miś.
- F pofrzątku!- odpowiedział zając. - Sfolniony. Bfrak ufzębienia!
Mis pomyślał chwile, odszedł na bok, wziął kamień i też wybił sobie zęby. Wychodzącego z komisji misia, oczekiwał już zając.
- No i cfo? - pyta zając.
- F pofrządku! - odpowiada miś - Sfolniony! Plafkoftopie!
- No i co? - spytał miś.
- F pofrzątku!- odpowiedział zając. - Sfolniony. Bfrak ufzębienia!
Mis pomyślał chwile, odszedł na bok, wziął kamień i też wybił sobie zęby. Wychodzącego z komisji misia, oczekiwał już zając.
- No i cfo? - pyta zając.
- F pofrządku! - odpowiada miś - Sfolniony! Plafkoftopie!
822
Dowcip #28194. Zajączek i niedźwiedź jechali pociągiem na komisję wojskową. w kategorii: Humor o niedźwiedziu, Śmieszne dowcipy o wojsku, Kawały o zajączku, Humor o zębach.
Zakład karny. W dwuosobowej celi siedzi dwóch grypsujących. W pewnym momencie jeden zagaduje:
- Stefan, słuchaj. Obydwaj siedzimy już razem dziewięć lat. Jeszcze szesnaście lat odsiadki przed nami. Jak my wytrzymamy bez dymania do końca wyroku?! Dawaj. Ja Cię w dupę piętnaście minut, a potem Ty mnie.
- Co Ty?! Oszalałeś? Ja grypsuje, Ty grypsujesz i mamy się nawzajem w dupę ruchać?
- Stefan. Uspokój się. Powiesz komuś? Bo ja nie. Dawaj, tylko po piętnaście minut, ten jeden raz! Ja zaczynam.
Po chwili namysłu.
- Dobra, ale tylko po piętnaście minut!
- Ok.
Pacjent ściąga spodnie, Stefan się wypina, a ten mu bolca w dupę i jedzie go piętnaście minut, dwadzieścia pięć, pół godziny, godzinę go jedzie, aż tu Stefan się odwraca i mówi:
- Ej, miało być piętnaście minut!
- Zamknij mordę cwelu.
- Stefan, słuchaj. Obydwaj siedzimy już razem dziewięć lat. Jeszcze szesnaście lat odsiadki przed nami. Jak my wytrzymamy bez dymania do końca wyroku?! Dawaj. Ja Cię w dupę piętnaście minut, a potem Ty mnie.
- Co Ty?! Oszalałeś? Ja grypsuje, Ty grypsujesz i mamy się nawzajem w dupę ruchać?
- Stefan. Uspokój się. Powiesz komuś? Bo ja nie. Dawaj, tylko po piętnaście minut, ten jeden raz! Ja zaczynam.
Po chwili namysłu.
- Dobra, ale tylko po piętnaście minut!
- Ok.
Pacjent ściąga spodnie, Stefan się wypina, a ten mu bolca w dupę i jedzie go piętnaście minut, dwadzieścia pięć, pół godziny, godzinę go jedzie, aż tu Stefan się odwraca i mówi:
- Ej, miało być piętnaście minut!
- Zamknij mordę cwelu.
1013
Dowcip #28195. Zakład karny. W dwuosobowej celi siedzi dwóch grypsujących. w kategorii: Śmieszne kawały o więźniach, Żarty o więzieniu, Dowcipy o seksie.
Zakonnica zamówiła taxi na długą trasę. Jedzie, jedzie, i nagle do taksówkarza:
- Wy, kierowcy dalekich tras macie dobrze. Bierzecie sobie taką panienkę do lasu i robicie z nią co chcecie.
Facet dziwnie na nią spojrzał, ale jedzie dalej. Sytuacja się powtarza. W końcu taksówkarz wziął zakonnicę do lasu. Ona mówi:
- Ale zróbmy to od tyłu, bo mnie dzisiaj cipa boli.
No i zrobili. Sytuacja powtarza się kilka razy. W końcu dojeżdżają na miejsce.
Zakonnica mówi:
- Wy, kierowcy dalekich tras macie dobrze. A my, pedały, musimy kombinować.
- Wy, kierowcy dalekich tras macie dobrze. Bierzecie sobie taką panienkę do lasu i robicie z nią co chcecie.
Facet dziwnie na nią spojrzał, ale jedzie dalej. Sytuacja się powtarza. W końcu taksówkarz wziął zakonnicę do lasu. Ona mówi:
- Ale zróbmy to od tyłu, bo mnie dzisiaj cipa boli.
No i zrobili. Sytuacja powtarza się kilka razy. W końcu dojeżdżają na miejsce.
Zakonnica mówi:
- Wy, kierowcy dalekich tras macie dobrze. A my, pedały, musimy kombinować.
110
Dowcip #28196. Zakonnica zamówiła taxi na długą trasę. w kategorii: Śmieszne dowcipy o zakonnicach, Kawały o seksie, Humor o homoseksualistach, Śmieszne dowcipy o taksówkarzach.
Zapłakana blondynka zwierza się swojej najlepszej koleżance:
- Wiesz, że ja nie wiem co w tamtych czasach kobiety widziały w tych mężczyznach?
- W tamtych czasach to znaczy kiedy?
- Zanim wynaleziona pieniądze!
- Wiesz, że ja nie wiem co w tamtych czasach kobiety widziały w tych mężczyznach?
- W tamtych czasach to znaczy kiedy?
- Zanim wynaleziona pieniądze!
15
Dowcip #28197. Zapłakana blondynka zwierza się swojej najlepszej koleżance w kategorii: Żarty o blondynkach, Śmieszny humor o mężczyznach, Śmieszne kawały o pieniądzach.
Zapracowany tatuś wraca późną porą samochodem z pracy. Spieszy się do domu, gdy nagle przypomina sobie, że jego córeczka ma właśnie urodziny. Skręca więc szybko do najbliższego sklepu z zabawkami. Podchodzi do sprzedawcy i pyta o jakąś ładną lalkę.
- Mamy ”Barbie na wakacjach” za dwadzieścia złotych. ”Barbie idzie na bal” za dwadzieścia złotych. ”Barbie zostaje projektantką mody” za dwadzieścia złotych oraz ”Barbie się rozwodzi” za czterysta dolarów.
Lekko zdezorientowany ojciec pyta:
- Dlaczego ta ostatnia lalka jest taka droga?
- Bo Barbie, która się rozwodzi, idzie razem z domem Kena, meblami Kena, samochodem Kena i jachtem Kena.
- Mamy ”Barbie na wakacjach” za dwadzieścia złotych. ”Barbie idzie na bal” za dwadzieścia złotych. ”Barbie zostaje projektantką mody” za dwadzieścia złotych oraz ”Barbie się rozwodzi” za czterysta dolarów.
Lekko zdezorientowany ojciec pyta:
- Dlaczego ta ostatnia lalka jest taka droga?
- Bo Barbie, która się rozwodzi, idzie razem z domem Kena, meblami Kena, samochodem Kena i jachtem Kena.
113
Dowcip #28198. Zapracowany tatuś wraca późną porą samochodem z pracy. w kategorii: Śmieszne dowcipy o córkach, Śmieszny humor o tacie, Śmieszne dowcipy o prezentach, Śmieszny humor o zabawkach.
Zastanawiali się na Ukrainie, co posadzić wokół Czarnobyla:
- Buraki.
- Nie, bo krowy pozdychają.
- No to może ziemniaki.
- Nie, bo się ludzi potruje.
- Posadzimy tytoń, a na papierosach napiszemy ”Minister Zdrowia ostrzega po raz ostatni”.
- Buraki.
- Nie, bo krowy pozdychają.
- No to może ziemniaki.
- Nie, bo się ludzi potruje.
- Posadzimy tytoń, a na papierosach napiszemy ”Minister Zdrowia ostrzega po raz ostatni”.
1635
Dowcip #28199. Zastanawiali się na Ukrainie, co posadzić wokół Czarnobyla w kategorii: Dowcipy o papierosach, Śmieszne kawały o Czarnobylu.
Zasypaną śniegami tajgą jadą saniami: Rosjanin, Polak, Niemiec i Amerykanin. Nagle do sań doskakuje stado głodnych wilków. Już mają ich dopaść, lecz Ruski wyrzuca z sań Niemca. Wilki rozszarpują nieszczęśnika. Nie na długo powstrzymuje to zwierzęta, które doganiają sanie. Ruski wyrzuca Amerykanina. Wilki rozszarpują go, jednak po chwili znów są przy saniach. Wówczas Ruski wyjmuje strzelbę i po kolei strzela do każdego z wilków.
- Dlaczego - pyta Polak - od razu ich nie zastrzeliłeś?
Ruski wyjmuje butelkę wódki.
- Coś Ty!? Pół litra na czterech?!
- Dlaczego - pyta Polak - od razu ich nie zastrzeliłeś?
Ruski wyjmuje butelkę wódki.
- Coś Ty!? Pół litra na czterech?!
112
Dowcip #28200. Zasypaną śniegami tajgą jadą saniami w kategorii: Humor Polak, Rusek i Niemiec, Śmieszne dowcipy o alkoholu, Śmieszny humor o wilku, Śmieszne żarty o Amerykanach, Śmieszne dowcipy o strzelaniu.
Zatrudnili blondynkę przy malowaniu pasów. W pierwszym dniu namalowała piętnaście kilometrów pasów, w drugim dniu trzy kilometry pasów, a w trzecim tylko kilometr pasów. W tym samym dniu wzywa ją szef i mówi:
- Co się z panią dzieje? - pyta się szef - Coraz gorzej pani pracuje.
Na co blondynka odpowiada:
- To nie ja gorzej pracuje tylko, że do wiadra z farbą mam coraz dalej.
- Co się z panią dzieje? - pyta się szef - Coraz gorzej pani pracuje.
Na co blondynka odpowiada:
- To nie ja gorzej pracuje tylko, że do wiadra z farbą mam coraz dalej.
04
Dowcip #28201. Zatrudnili blondynkę przy malowaniu pasów. w kategorii: Śmieszne kawały o blondynkach, Śmieszny humor o pracy.
Zbliżają się święta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet.
- Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko sto złotych.
- Nie ma mowy, nie potrzebuje.
- Bardzo pana proszę, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie chcę.
- Ale to okazja siedemdziesiąt złotych.
- No dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed świętami Cyganka puka do drzwi. otwiera facet.
- Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie potrzebuje. nie chcę. Niech pani sobie idzie.
- Ale panie, tanio, tylko sześćdziesiąt złotych.
- Nie chcę, powiedziałem już, że nie jest mi potrzebne.
- Ale niech się pan zastanowi, tylko czterdzieści złotych.
- Niech będzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni cyganka.
- Panie, kup pan dziecko.
- Niech mi pani nie zawraca głowy.
- Ale to okazja, tylko czterdzieści złotych.
- Nie chcę, niech mnie pani zostawi w spokoju.
- Ale bardzo tanio, tylko dwadzieścia złotych.
- Nic z tego w tym roku mnie pani nie namówi, mamy karpia.
- Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko sto złotych.
- Nie ma mowy, nie potrzebuje.
- Bardzo pana proszę, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie chcę.
- Ale to okazja siedemdziesiąt złotych.
- No dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed świętami Cyganka puka do drzwi. otwiera facet.
- Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie potrzebuje. nie chcę. Niech pani sobie idzie.
- Ale panie, tanio, tylko sześćdziesiąt złotych.
- Nie chcę, powiedziałem już, że nie jest mi potrzebne.
- Ale niech się pan zastanowi, tylko czterdzieści złotych.
- Niech będzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni cyganka.
- Panie, kup pan dziecko.
- Niech mi pani nie zawraca głowy.
- Ale to okazja, tylko czterdzieści złotych.
- Nie chcę, niech mnie pani zostawi w spokoju.
- Ale bardzo tanio, tylko dwadzieścia złotych.
- Nic z tego w tym roku mnie pani nie namówi, mamy karpia.
10781