Pani w szkole pyta Karola
Pani w szkole pyta Karola:
- Karol gdzie leży Afryka?
Karol nie wie ale pani zadała mu do domu, żeby sprawdził i zapytał się taty. Karol przychodzi ze szkoły i pyta się taty:
- Tato gdzie leży Afryka?
- Synu gdzieś musi to być blisko bo mój kolega murzyn do pracy dojeżdża rowerem.
- Karol gdzie leży Afryka?
Karol nie wie ale pani zadała mu do domu, żeby sprawdził i zapytał się taty. Karol przychodzi ze szkoły i pyta się taty:
- Tato gdzie leży Afryka?
- Synu gdzieś musi to być blisko bo mój kolega murzyn do pracy dojeżdża rowerem.
738
Dowcip #10029. Pani w szkole pyta Karola w kategorii: Śmieszny humor o Murzynach, Dowcipy o uczniach, Żarty o synu, Śmieszne dowcipy o ojcu, Humor o Afryce.
Rozpoczęła się szkoła. Co nasze dzieci wiedzą o otaczającym je świecie? Poniżej fragmenty ze szkolnych wypracowań:
* Wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko raz.
* Wiewiórka żywi się orzechami bardzo twardymi, bo gdyby nie jadła twardego pożywienia, to by jej zarosła paszcza.
* Porażonego prądem należy przede wszystkim wyciągnąć z kontaktu.
* Poznać, że koń jest chory po tym, że traci swą naturalną wesołość i jest zamyślony.
* Najczęściej spotykanym ssakiem górskim jest góral.
* Znanym drapieżnikiem leśnym jest drapichrust.
* Człowiek rozmnaża się nie przez pączkowanie, tylko przyjemniej.
* Kogut różni się od kury tym, że ma ostrogi, jest bardziej spadzisty, pieje i nie znosi jaj.
* Błony komórkowe spełniają bardzo ważną funkcje w życiu komórki, wiedzą kogo wpuścić, a kogo wypuścić, czyli pełnią funkcję celnika.
* Ślimak ma jednocześnie płeć żeńską i męską, ale z tego nie korzysta.
* Do chorób zawodowych zaliczamy: pylicę, gruźlicę i rzeżączkę.
* Wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko raz.
* Wiewiórka żywi się orzechami bardzo twardymi, bo gdyby nie jadła twardego pożywienia, to by jej zarosła paszcza.
* Porażonego prądem należy przede wszystkim wyciągnąć z kontaktu.
* Poznać, że koń jest chory po tym, że traci swą naturalną wesołość i jest zamyślony.
* Najczęściej spotykanym ssakiem górskim jest góral.
* Znanym drapieżnikiem leśnym jest drapichrust.
* Człowiek rozmnaża się nie przez pączkowanie, tylko przyjemniej.
* Kogut różni się od kury tym, że ma ostrogi, jest bardziej spadzisty, pieje i nie znosi jaj.
* Błony komórkowe spełniają bardzo ważną funkcje w życiu komórki, wiedzą kogo wpuścić, a kogo wypuścić, czyli pełnią funkcję celnika.
* Ślimak ma jednocześnie płeć żeńską i męską, ale z tego nie korzysta.
* Do chorób zawodowych zaliczamy: pylicę, gruźlicę i rzeżączkę.
29
Dowcip #10030. Rozpoczęła się szkoła. w kategorii: Śmieszny humor o uczniach, Śmieszne dowcipy szkolne, Dowcipy o wypracowaniach.
W szkole nauczyciel oddaje sprawdzone dyktanda. Zwraca się do jednego z uczniów:
- Kowalski, dlaczego ty masz takie same błędy ortograficzne, jak Nowak, z którym siedzisz w jednej ławce?
- To proste, Panie Profesorze, mamy przecież tego samego nauczyciela!
- Kowalski, dlaczego ty masz takie same błędy ortograficzne, jak Nowak, z którym siedzisz w jednej ławce?
- To proste, Panie Profesorze, mamy przecież tego samego nauczyciela!
211
Dowcip #10031. W szkole nauczyciel oddaje sprawdzone dyktanda. w kategorii: Dowcipy o Kowalskim, Dowcipy o uczniach, Śmieszny humor szkolny, Humor o wypracowaniach.
Spotyka się dwóch wariatów, jeden niesie szybę. Drugi pyta go:
- Po co ci ta szyba?
- Będę robił szybowiec.
- A co, czołgu już nie robisz?
- Nie, gąsienice mi zdechły!
- Po co ci ta szyba?
- Będę robił szybowiec.
- A co, czołgu już nie robisz?
- Nie, gąsienice mi zdechły!
212
Dowcip #10032. Spotyka się dwóch wariatów, jeden niesie szybę. w kategorii: Śmieszne dowcipy o wariatach, Dowcipy o samolotach, Śmieszny humor o czołgu.
Przyszła Małgosia do Jasia i mówi:
- No wiesz, ale ta ostatnia noc zostanie miedzy nami ...
- Dlaczego?
- Bo nie chcę ci siary narobić ...
- Nie, ja się nie wstydzę powiedz wszystkim!
- Ok.
Na drugi dzień Małgosia wszystkim opowiedziała.
- Jasiu, ty jednak nic nie rozumiesz w tych sprawach ... widać, że lubisz zwierzęta!
Jasio nie wiedział o co chodzi i poszedł do Małgosi.
- Co ty im właściwie powiedziałaś?
- Że nasrałeś na łóżko, włożyłeś kilka zapałek i powiedziałeś: ”Jeżyk śpi z nami!”
- No wiesz, ale ta ostatnia noc zostanie miedzy nami ...
- Dlaczego?
- Bo nie chcę ci siary narobić ...
- Nie, ja się nie wstydzę powiedz wszystkim!
- Ok.
Na drugi dzień Małgosia wszystkim opowiedziała.
- Jasiu, ty jednak nic nie rozumiesz w tych sprawach ... widać, że lubisz zwierzęta!
Jasio nie wiedział o co chodzi i poszedł do Małgosi.
- Co ty im właściwie powiedziałaś?
- Że nasrałeś na łóżko, włożyłeś kilka zapałek i powiedziałeś: ”Jeżyk śpi z nami!”
4760
Dowcip #10033. Przyszła Małgosia do Jasia i mówi w kategorii: Dowcipy o Jasiu, Śmieszny humor o Małgosi, Humor o kupie.
Rozmawia dwóch kolegów:
- Jakie zwierzęta lubisz najbardziej?
- Moje gołębie. Rano sprzedaję, wieczorem wracają.
- Jakie zwierzęta lubisz najbardziej?
- Moje gołębie. Rano sprzedaję, wieczorem wracają.
613
Dowcip #10034. Rozmawia dwóch kolegów w kategorii: Dowcipy o chłopcach, Śmieszny humor o kolegach, Dowcipy o gołębiach.
Adam skarży się Panu Bogu, że jest bardzo samotny, a zwierzęta go nudzą. Pan Bóg pomyślał chwilę i mówi:
- Stworzę dla ciebie istotę, będzie piękna jak anioł, będzie pracowita, inteligentna, dowcipna, czuła, troskliwa, będzie doskonałą towarzyszką twojego życia ...
Adam wpadł w zachwyt ale słyszy, że to nie będzie za darmo: musi oddać za to prawą rękę i prawą nogę! Myśli, myśli, w końcu pyta:
- Panie Boże, to trochę drogo, co mógłbym mieć za jedno żebro?
- Stworzę dla ciebie istotę, będzie piękna jak anioł, będzie pracowita, inteligentna, dowcipna, czuła, troskliwa, będzie doskonałą towarzyszką twojego życia ...
Adam wpadł w zachwyt ale słyszy, że to nie będzie za darmo: musi oddać za to prawą rękę i prawą nogę! Myśli, myśli, w końcu pyta:
- Panie Boże, to trochę drogo, co mógłbym mieć za jedno żebro?
59
Dowcip #10035. Adam skarży się Panu Bogu, że jest bardzo samotny w kategorii: Śmieszny humor o Adamie i Ewie, Humor religijny, Dowcipy o Bogu.
Amerykańskie sondy potwierdziły istnienie prymitywnej cywilizacji na planecie Mars. Butni amerykanie wysłali od razu rakietę załogową wypełnioną, paciorkami, gumami do żucia, czekoladą i ”nowoczesną” odremontowaną bronią palną z demobilu. Gdy rakieta wylądowała pośród tłumu nieufnie spoglądających, zielonych tubylców, z megafonu popłynęły słowa prezydenta USA skierowane do bratniej ludności Czerwonej Planety obiecujące, przyjaźń, współpracę, profity i sojusz wojskowy. Po skończonym przemówieniu i odpaleniu wielkiego pojemnika wypełnionego balonikami w kolorach białym, czerwonym, niebieskim i zielonym, załoga stanęła przed drzwiami, gotowa otworzyć je i wpaść w ramiona Marsjan. Jakie było ich zdziwienie, gdy okazało się, że w tym samym czasie delegacja ”zielonych” zespawała im właz z resztą korpusu rakiety, skutecznie uniemożliwiając im wyjście na zewnątrz. Kiedy Marsjanie skończyli dywersję, cały tłum rozpierzchł się pozostawiając samotną zaspawaną amerykańską rakietę. Bezsilni Amerykanie popadli w taką apatię, iż zapomnieli skontaktować się z bazą, a przez dwa kolejne dni siedzieli i nie odzywali się do siebie. Na trzeci dzień zastukał w korpus przechodzący opodal Marsjanin. - dziadek.
- Jest tam kto? Żyjecie?
- Tak! - zakrzyknęli gromko kosmonauci do których serc i umysłów powróciła nadzieja.
- Czemu tam siedzicie i nie wychodzicie?
- Przecież nas zaspawaliście, a my mamy dla was prezenty, każdy z was coś dostanie, wypuść nas. - błagał dziadka kapitan wyprawy.
- Heh, te spawanie to taki nasz zwyczaj. Ale jak byli tu Polacy, to poradzili sobie z włazem w piętnaście minut.
- Co? Polacy już tu byli?
- Tak i tak jak wy mieli dla nas prezenty.
- Co takiego mogli oni wam dać?!?!?
- Nie wiem dokładnie co to było, bo akurat mnie nie było, ale to coś nazywało się ”wpi*rdol” i dostał to każdy, kto tu wtedy był.
- Jest tam kto? Żyjecie?
- Tak! - zakrzyknęli gromko kosmonauci do których serc i umysłów powróciła nadzieja.
- Czemu tam siedzicie i nie wychodzicie?
- Przecież nas zaspawaliście, a my mamy dla was prezenty, każdy z was coś dostanie, wypuść nas. - błagał dziadka kapitan wyprawy.
- Heh, te spawanie to taki nasz zwyczaj. Ale jak byli tu Polacy, to poradzili sobie z włazem w piętnaście minut.
- Co? Polacy już tu byli?
- Tak i tak jak wy mieli dla nas prezenty.
- Co takiego mogli oni wam dać?!?!?
- Nie wiem dokładnie co to było, bo akurat mnie nie było, ale to coś nazywało się ”wpi*rdol” i dostał to każdy, kto tu wtedy był.
412
Dowcip #10036. Amerykańskie sondy potwierdziły istnienie prymitywnej cywilizacji na w kategorii: Śmieszne żarty o UFO, Dowcipy o Polakach, Kawały o bójkach, Śmieszny humor o prezentach, Humor o Amerykanach, Humor o treści wulgarnej.
Szef krzyczy na Kowalskiego, że ten znowu się spóźnił do pracy.
- Czy jak byliście w wojsku, to też się ciągle spóźnialiście na zbiórki?
- Tak.
- No i co sierżant wtedy mówił?
- Dzień dobry panie majorze.
- Czy jak byliście w wojsku, to też się ciągle spóźnialiście na zbiórki?
- Tak.
- No i co sierżant wtedy mówił?
- Dzień dobry panie majorze.
28
Dowcip #10037. Szef krzyczy na Kowalskiego, że ten znowu się spóźnił do pracy. w kategorii: Humor o Kowalskim, Dowcipy o szefie, Humor o pracy, Żarty o spóźnieniach.
Zeznanie obwinionego:
- Wysoki Sądzie, na polowaniu przez pół dnia łaziłem po lesie, nie mogąc trafić na zwierzynę. Owszem, było bardzo mroźno, więc od czasu do czasu, staropolskim zwyczajem, pociągałem z piersiówki. Wreszcie mi się poszczęściło: usłyszałem kukułkę i od razu wypaliłem z dwururki.
Zeznanie poszkodowanego:
- Sz - szedłem so - so - bie przez bór, aż tu na - na - gle zoba - baczyłem komple - e - etnie nawalo - lo - lonego myśli - i - wego, który mierzył do mnie ze strzelby. Za - zacząłem więc krzy - krzy - czeć: ”ku - ku - ku - kurde, nie strzelaj!”.
- Wysoki Sądzie, na polowaniu przez pół dnia łaziłem po lesie, nie mogąc trafić na zwierzynę. Owszem, było bardzo mroźno, więc od czasu do czasu, staropolskim zwyczajem, pociągałem z piersiówki. Wreszcie mi się poszczęściło: usłyszałem kukułkę i od razu wypaliłem z dwururki.
Zeznanie poszkodowanego:
- Sz - szedłem so - so - bie przez bór, aż tu na - na - gle zoba - baczyłem komple - e - etnie nawalo - lo - lonego myśli - i - wego, który mierzył do mnie ze strzelby. Za - zacząłem więc krzy - krzy - czeć: ”ku - ku - ku - kurde, nie strzelaj!”.
28