Przychodzi biskup na wizytację do kościoła.
Przychodzi biskup na wizytację do kościoła. Przegląda księgi wieczyste. Nagle, patrzy ochrzczono psa. Zdziwił się i mówi do księdza:
- Księże Piotrze, psa? Tak nie wolno!
Na to ksiądz:
- Biskupie ja wiem, ale dali sto tysięcy złotych, a dach przecieka i ogrzewanie szwankuje.
- Aaa, no to trzeba pieska przygotować do bierzmowania.
- Księże Piotrze, psa? Tak nie wolno!
Na to ksiądz:
- Biskupie ja wiem, ale dali sto tysięcy złotych, a dach przecieka i ogrzewanie szwankuje.
- Aaa, no to trzeba pieska przygotować do bierzmowania.
115
Dowcip #26419. Przychodzi biskup na wizytację do kościoła. w kategorii: Śmieszne kawały o duchownych, Kawały o pieniądzach, Śmieszne dowcipy o psach.
Przyjaciółka do przyjaciółki:
- Podobno twój mąż leży w szpitalu, bo coś złamał.
- Tak. Przysięgę wierności małżeńskiej.
- Podobno twój mąż leży w szpitalu, bo coś złamał.
- Tak. Przysięgę wierności małżeńskiej.
112
Dowcip #26420. Przyjaciółka do przyjaciółki w kategorii: Śmieszne dowcipy o facetach, Humor o mężu i żonie, Żarty o mężu, Dowcipy o żonie, Śmieszne kawały o zdradzie.
Małgosia poznała Jasia. Po kilku spotkaniach Małgosia postanawia zaprosić Jasia w niedziele na obiad. Jasiu zgodził się, ale był drobny szczegół. Pochodził z biednej rodziny i nie wiedział za bardzo jak się ubrać. Po chwili zastanowienia przypomniał sobie, że ma w szopie starego Junaka, więc po połączeniu ze starymi dżinsami i skórzaną kurtką będzie git.
Poszedł więc do szopy, ogarnął całe siano którym pojazd był przykryty i zamarł. Junak był cały zardzewiały. Na to Jasiu wpadł na genialny pomysł.
- Wysmaruje go wazeliną.
Tak więc zrobił i Junak świecił się jak po wypolerowaniu. W niedziele pojechał do Małgosi gdzie czekała na niego przed wejściem i mówi:
- Tylko pamiętaj Jasiu! Po zjedzeniu obiadu nie wolno ci się odezwać. Kto odezwie się pierwszy myje wszystkie gary, taka jest u nas tradycja.
- No dobra, niech będzie. Chyba ich porypało że ja gość będę gary mył.
Weszli więc do domu, zasiedli do stołu, zjedli obiad i cisza. Ojciec sobie myśli.
- Co ja będę się odzywał. Robiłem całą nockę, a teraz miałbym te gary myć? Nigdy w życiu, siedzę cicho!
Matka myśli.
- No chyba ich porąbało jeśli myślą że się odezwę! Cały dzień obiad gotowałam, a teraz miałabym jeszcze zmywać, no i jeszcze ta patelnia oj jaka brudna. Nic z tego siedzę cicho.
Małgosia sobie myśli.
- Żeby tylko Jasiu się nie odezwał.
Jasiu myśli.
- Porąbani. Przyszedłem w gości i myślą, że gary będę mył.
Minęła godzina i jeszcze nikt się nie odezwał. Jasio się wkurzył, położył Małgosię na stół i zerżnął. Ojciec sobie myśli.
- A co mnie to obchodzi. Pewnie dyma ją codziennie. Ja tych garów nie dotknę.
Matka myśli.
- A w dupie to mam. Jak pomyśle o tej patelni to mi się słabo robi. Siedzę cicho.
Mijają dwie godziny. Jasio się wkurzył, wziął matkę, położył na stół i zerżnął. Ojciec myśli.
- No przegiął, ale mam to w dupie. Całą noc harowałem i teraz nie będę garów mył.
Małgosia myśli.
- Żeby tylko Jasiu się nie odezwał.
Mijają trzy godziny i dalej cisza.
Zaczęło padać, Jasio podbiega do okna patrzy, a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Myśli sobie:
- No cholera, odezwę się.
- Macie może wazelinę?
Na to wystraszony ojciec.
- Dobra, dobra to ja już te gary umyję.
Poszedł więc do szopy, ogarnął całe siano którym pojazd był przykryty i zamarł. Junak był cały zardzewiały. Na to Jasiu wpadł na genialny pomysł.
- Wysmaruje go wazeliną.
Tak więc zrobił i Junak świecił się jak po wypolerowaniu. W niedziele pojechał do Małgosi gdzie czekała na niego przed wejściem i mówi:
- Tylko pamiętaj Jasiu! Po zjedzeniu obiadu nie wolno ci się odezwać. Kto odezwie się pierwszy myje wszystkie gary, taka jest u nas tradycja.
- No dobra, niech będzie. Chyba ich porypało że ja gość będę gary mył.
Weszli więc do domu, zasiedli do stołu, zjedli obiad i cisza. Ojciec sobie myśli.
- Co ja będę się odzywał. Robiłem całą nockę, a teraz miałbym te gary myć? Nigdy w życiu, siedzę cicho!
Matka myśli.
- No chyba ich porąbało jeśli myślą że się odezwę! Cały dzień obiad gotowałam, a teraz miałabym jeszcze zmywać, no i jeszcze ta patelnia oj jaka brudna. Nic z tego siedzę cicho.
Małgosia sobie myśli.
- Żeby tylko Jasiu się nie odezwał.
Jasiu myśli.
- Porąbani. Przyszedłem w gości i myślą, że gary będę mył.
Minęła godzina i jeszcze nikt się nie odezwał. Jasio się wkurzył, położył Małgosię na stół i zerżnął. Ojciec sobie myśli.
- A co mnie to obchodzi. Pewnie dyma ją codziennie. Ja tych garów nie dotknę.
Matka myśli.
- A w dupie to mam. Jak pomyśle o tej patelni to mi się słabo robi. Siedzę cicho.
Mijają dwie godziny. Jasio się wkurzył, wziął matkę, położył na stół i zerżnął. Ojciec myśli.
- No przegiął, ale mam to w dupie. Całą noc harowałem i teraz nie będę garów mył.
Małgosia myśli.
- Żeby tylko Jasiu się nie odezwał.
Mijają trzy godziny i dalej cisza.
Zaczęło padać, Jasio podbiega do okna patrzy, a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Myśli sobie:
- No cholera, odezwę się.
- Macie może wazelinę?
Na to wystraszony ojciec.
- Dobra, dobra to ja już te gary umyję.
410
Dowcip #26421. Małgosia poznała Jasia. w kategorii: Kawały o Jasiu, Śmieszne dowcipy o mamie, Humor o tacie, Śmieszny humor o seksie, Śmieszne dowcipy o Małgosi, Humor o sprzątaniu.
Poszliśmy z żoną na spotkanie maturzystów z mojej szkoły, wiele lat po maturze. Zauważyłem pijaną kobietę, siedzącą samotnie przy sąsiednim stoliku.
Żona spytała:
- Kto to jest?
- To moja była sympatia. Słyszałem, że gdy przerwaliśmy nasz romans, ona zaczęła pić i od tej pory nigdy nie była trzeźwa.
- Kto by pomyślał, że człowiek może coś świętować tak długo?
Żona spytała:
- Kto to jest?
- To moja była sympatia. Słyszałem, że gdy przerwaliśmy nasz romans, ona zaczęła pić i od tej pory nigdy nie była trzeźwa.
- Kto by pomyślał, że człowiek może coś świętować tak długo?
210
Dowcip #26422. Poszliśmy z żoną na spotkanie maturzystów z mojej szkoły w kategorii: Humor o alkoholu, Żarty o mężu i żonie, Dowcipy o mężu, Śmieszne kawały o żonie.
Synowa dzwoni do teściowej i pyta:
- Mamusiu, a jak się dziecko zesra to przebiera ojciec, czy matka?
- Oczywiście, że matka!
- No to Mamunia się zbiera i przyjeżdża, bo synuś tak się nachlał, że do kibla nie trafił.
- Mamusiu, a jak się dziecko zesra to przebiera ojciec, czy matka?
- Oczywiście, że matka!
- No to Mamunia się zbiera i przyjeżdża, bo synuś tak się nachlał, że do kibla nie trafił.
524
Dowcip #26423. Synowa dzwoni do teściowej i pyta w kategorii: Dowcipy o teściowej, Humor o synu, Śmieszny humor o synowej, Śmieszne dowcipy o kupie.
Żona wściekła na męża dzwoni na jego komórkę:
- Gdzie ty się szwendasz?
On na to spokojnie:
- Kochanie, czy pamiętasz ten sklep jubilerski, w którym ci się podobał ten złoty naszyjnik z perełką?
- Ależ oczywiście misiu. - spuszcza z tonu żona.
- No to jestem w knajpie obok.
- Gdzie ty się szwendasz?
On na to spokojnie:
- Kochanie, czy pamiętasz ten sklep jubilerski, w którym ci się podobał ten złoty naszyjnik z perełką?
- Ależ oczywiście misiu. - spuszcza z tonu żona.
- No to jestem w knajpie obok.
1333
Dowcip #26424. Żona wściekła na męża dzwoni na jego komórkę w kategorii: Żarty o mężu i żonie, Dowcipy o pijakach, Śmieszne kawały o żonie.
Przychodzi zakonnica do spowiedzi i mówi:
- Proszę księdza popełniłam bardzo ciężki grzech.
- To niech siostra powie.
- Ale się bardzo wstydzę.
- No niech siostra powie.
- No bo latałam nago po parku.
- Piekło moja droga, piekło.
- No piekło, piekło bo dupą wpadłam w pokrzywy.
- Proszę księdza popełniłam bardzo ciężki grzech.
- To niech siostra powie.
- Ale się bardzo wstydzę.
- No niech siostra powie.
- No bo latałam nago po parku.
- Piekło moja droga, piekło.
- No piekło, piekło bo dupą wpadłam w pokrzywy.
110
Dowcip #26425. Przychodzi zakonnica do spowiedzi i mówi w kategorii: Śmieszne dowcipy o duchownych, Śmieszny humor o zakonnicach, Śmieszne dowcipy o spowiedzi, Humor o nagości.
Przychodzi kobieta do aptekarza i mówi:
- Poproszę trutkę.
- A po co?
- Chcę otruć męża!
- Nawet jeśli panią zdradza dla innej nie mogę pozwolić żeby pani go otruła!
Wtedy kobieta pokazuje zdjęcie jej męża kochającego się z żoną aptekarza. Wtedy aptekarz mówi:
- Nie wiedziałem, że ma pani receptę.
- Poproszę trutkę.
- A po co?
- Chcę otruć męża!
- Nawet jeśli panią zdradza dla innej nie mogę pozwolić żeby pani go otruła!
Wtedy kobieta pokazuje zdjęcie jej męża kochającego się z żoną aptekarza. Wtedy aptekarz mówi:
- Nie wiedziałem, że ma pani receptę.
120
Dowcip #26426. Przychodzi kobieta do aptekarza i mówi w kategorii: Dowcipy o aptekarzach, Śmieszne kawały o kochankach, Śmieszne kawały o mężu, Śmieszne kawały o żonie, Śmieszne kawały o zdradzie.
Przychodzi młoda para do lekarza. Pan młody mówi:
- Panie doktorze, jesteśmy z żoną już pół roku po ślubie i współżycie nam nie wychodzi. Tak szczerze mówiąc to nie bardzo wiem jak to się robi...
Lekarz, młody kawaler, a w dodatku nieśmiały, nie bardzo wiedział jak objaśnić rzecz pacjentowi. Przywołał go więc do okna.
- Widzi pan te dwa pieski na trawniku? To trzeba robić tak samo.
Po kilku dniach uszczęśliwiony pacjent wpada jak burza do gabinetu.
- Panie doktorze, serdecznie panu dziękuję. Współżycie układa nam się teraz wspaniale. Tylko na początku żona nie chciała wyjść na trawnik ...
- Panie doktorze, jesteśmy z żoną już pół roku po ślubie i współżycie nam nie wychodzi. Tak szczerze mówiąc to nie bardzo wiem jak to się robi...
Lekarz, młody kawaler, a w dodatku nieśmiały, nie bardzo wiedział jak objaśnić rzecz pacjentowi. Przywołał go więc do okna.
- Widzi pan te dwa pieski na trawniku? To trzeba robić tak samo.
Po kilku dniach uszczęśliwiony pacjent wpada jak burza do gabinetu.
- Panie doktorze, serdecznie panu dziękuję. Współżycie układa nam się teraz wspaniale. Tylko na początku żona nie chciała wyjść na trawnik ...
335
Dowcip #26427. Przychodzi młoda para do lekarza. w kategorii: Śmieszny humor o lekarzach, Śmieszne dowcipy o mężu i żonie, Humor o seksie, Dowcipy o Młodej Parze.
Na lekcji religii pani się pyta dzieci:
- Kto wie gdzie jest Pan Bóg?
Zgłasza się Jasiu:
- W mojej łazience.
- Jasiu dlaczego tam sądzisz?
- Bo jak rano wstaję to słyszę jak mama mówi: ” Boże, znowu tam siedzisz!”
- Kto wie gdzie jest Pan Bóg?
Zgłasza się Jasiu:
- W mojej łazience.
- Jasiu dlaczego tam sądzisz?
- Bo jak rano wstaję to słyszę jak mama mówi: ” Boże, znowu tam siedzisz!”
416