Podjeżdża facet porszakiem pod cpn
Podjeżdża facet porszakiem pod cpn, a w samochodzie siedzi piękna blondynka i struś. Przychodzi facet z obsługi i mówi:
- Wszystko rozumiem, ale co ten struś tam robi?
Na to kierowca:
- Byłem na rybach i złowiłem złotą rybkę, a ona na to ”jak mnie wypuścisz to spełnię twoje trzy życzenia”. No to ja do niej pierwsze życzenie - chce mieć porsche. Bach stoi. Drugie życzenie - chcę mieć super blondynkę. Bach jest. No i trzecie życzenie: chcę mieć dużego zdrowego ptaka. No to ona mi strusia dała.
- Wszystko rozumiem, ale co ten struś tam robi?
Na to kierowca:
- Byłem na rybach i złowiłem złotą rybkę, a ona na to ”jak mnie wypuścisz to spełnię twoje trzy życzenia”. No to ja do niej pierwsze życzenie - chce mieć porsche. Bach stoi. Drugie życzenie - chcę mieć super blondynkę. Bach jest. No i trzecie życzenie: chcę mieć dużego zdrowego ptaka. No to ona mi strusia dała.
221
Dowcip #869. Podjeżdża facet porszakiem pod cpn w kategorii: Dowcipy o facetach, Dowcipy o złotej rybce, Śmieszny humor o penisie, Śmieszny humor o strusiu.
Kubuś Puchatek wchodzi do sklepu mięsnego, wyjmuje karabin maszynowy i zaczyna strzelać do wszystkich krzycząc:
- To za prosiaczka!
- To za prosiaczka!
1021
Dowcip #870. Kubuś Puchatek wchodzi do sklepu mięsnego w kategorii: Śmieszne kawały o Kubusiu Puchatku, Żarty o postaciach z bajek, Śmieszne dowcipy o pistoletach, Śmieszny humor o Prosiaczku, Kawały o strzelaniu.
Pewien młody Izraelita miał jechać na stypendium do Paryża. Przed wyjazdem.
Rabin mówi do niego:
- Pamiętaj, życie jest jak fontanna!
Chłopak wyjechał do Paryża. Studiował tam i co wieczór przypominał sobie słowa rabina! Ukonczył studia i pracował w Paryżu. Co wieczór jak wrócił z pracy, przypominały mu się słowa rabina. Wziął ślub i miał dwoje dzieci i co wieczór, jak się położył spać, to przypominały mu się słowa Rabina. Po dwudziestu latach wrócił do Izraela, gdzie spotkał Rabina.
- Rabi, studiowałem, pracowałem, założyłem rodzinę, ale powiedz mi co znaczy ”Życie jest jak fontanna”!
- A nie jest jak fontanna?!
- Nie.
- Jak nie, to nie.
Rabin mówi do niego:
- Pamiętaj, życie jest jak fontanna!
Chłopak wyjechał do Paryża. Studiował tam i co wieczór przypominał sobie słowa rabina! Ukonczył studia i pracował w Paryżu. Co wieczór jak wrócił z pracy, przypominały mu się słowa rabina. Wziął ślub i miał dwoje dzieci i co wieczór, jak się położył spać, to przypominały mu się słowa Rabina. Po dwudziestu latach wrócił do Izraela, gdzie spotkał Rabina.
- Rabi, studiowałem, pracowałem, założyłem rodzinę, ale powiedz mi co znaczy ”Życie jest jak fontanna”!
- A nie jest jak fontanna?!
- Nie.
- Jak nie, to nie.
1028
Dowcip #871. Pewien młody Izraelita miał jechać na stypendium do Paryża. w kategorii: Dowcipy o duchownych, Kawały o Żydach.
Idzie niedźwiedź przez las, miał ochotę kogoś zbić. Zauważył zajączka, a że musiał mieć jakiś powód mówi:
- Zajączek, ty znowu chodzisz bez czapki... - i mu wlał.
Nie minęło dziesięć minut, a znowu miał ochotę kogoś zbić. Zauważył lisa i mówi:
- Chodź no tu lis, muszę cię zlać.
- Ale czemu akurat mnie? Zajączek chodzi sobie po lesie, jest słabszy, jego zbij!
- Zajączek dostał już dziesięć minut temu.
- Mam pomysł - mówi lis. - Powiedz, że chcesz fajkę. Jak ci da z filtrem to powiesz, że chciałeś bez filtru i w pysk, a jeśli da ci bez filtru to powiedz, że chciałeś z filtrem.
- Ok.
Niedźwiadek poszedł do zajączka i mówi:
- Daj mi fajkę!
- Z filtrem czy bez?
- A ty znowu bez czapki chodzisz!
- Zajączek, ty znowu chodzisz bez czapki... - i mu wlał.
Nie minęło dziesięć minut, a znowu miał ochotę kogoś zbić. Zauważył lisa i mówi:
- Chodź no tu lis, muszę cię zlać.
- Ale czemu akurat mnie? Zajączek chodzi sobie po lesie, jest słabszy, jego zbij!
- Zajączek dostał już dziesięć minut temu.
- Mam pomysł - mówi lis. - Powiedz, że chcesz fajkę. Jak ci da z filtrem to powiesz, że chciałeś bez filtru i w pysk, a jeśli da ci bez filtru to powiedz, że chciałeś z filtrem.
- Ok.
Niedźwiadek poszedł do zajączka i mówi:
- Daj mi fajkę!
- Z filtrem czy bez?
- A ty znowu bez czapki chodzisz!
522
Dowcip #872. Idzie niedźwiedź przez las, miał ochotę kogoś zbić. w kategorii: Żarty o lisie, Śmieszne dowcipy o zajączku, Śmieszny humor o zwierzętach, Kawały o bójkach, Śmieszny humor o papierosach.
Na łożu śmierci leży osiemdziesięciolatek kochany mąż, ojciec i dziadek. Dookoła zebrała się cała rodzina. Żona, wszystkie dzieci, wnuki oraz kilkoro prawnucząt. Wszyscy w milczeniu wpatrują się w sufit tudzież w podłogę, czekając na zbliżającą się chwilę ... Nagle ciszę przerywa dziadek i rzecze:
- Zdradzę wam swój największy sekret ... Ja naprawdę nie chciałem się żenić i zakładać rodziny. Miałem wszystko: szybkie samochody, piękne kobiety, sporo przyjaciół i kasę na koncie. Ale pewnego wieczoru znajomy rzekł do mnie: ”Ożeń się i załóż rodzinę bo nie będzie ci miał, kto podać szklanki wody, kiedy będzie ci się chciało pić na łożu śmierci.”
Od tego momentu słowa te nie dawały mi spokoju. Postanowiłem radykalnie zmienić swoje życie i ożenić się. Skończyły się wyskoki z kolegami na piwo. Teraz wyskakiwałem tylko do nocnego po gerberki dla was, dzieci moje. Wieczorne dyskoteki z dziewczynami, zamieniły się w wieczorne oglądanie seriali z żoną... Pieniądze z konta zostały roztrwonione na fundusze inwestycyjne dla was kochane dzieci. Swawolne dni sprzed małżeństwa odeszły jak wiatr... I teraz, kiedy leżę na łożu śmierci ... Wiecie co?
- Co? - wszyscy zdumieni wpatrują się w staruszka.
- Nie chce mi się pić!
- Zdradzę wam swój największy sekret ... Ja naprawdę nie chciałem się żenić i zakładać rodziny. Miałem wszystko: szybkie samochody, piękne kobiety, sporo przyjaciół i kasę na koncie. Ale pewnego wieczoru znajomy rzekł do mnie: ”Ożeń się i załóż rodzinę bo nie będzie ci miał, kto podać szklanki wody, kiedy będzie ci się chciało pić na łożu śmierci.”
Od tego momentu słowa te nie dawały mi spokoju. Postanowiłem radykalnie zmienić swoje życie i ożenić się. Skończyły się wyskoki z kolegami na piwo. Teraz wyskakiwałem tylko do nocnego po gerberki dla was, dzieci moje. Wieczorne dyskoteki z dziewczynami, zamieniły się w wieczorne oglądanie seriali z żoną... Pieniądze z konta zostały roztrwonione na fundusze inwestycyjne dla was kochane dzieci. Swawolne dni sprzed małżeństwa odeszły jak wiatr... I teraz, kiedy leżę na łożu śmierci ... Wiecie co?
- Co? - wszyscy zdumieni wpatrują się w staruszka.
- Nie chce mi się pić!
220
Dowcip #873. Na łożu śmierci leży osiemdziesięciolatek kochany mąż w kategorii: Kawały o dziadku, Śmieszny humor o dzieciach, Śmieszny humor o staruszkach, Humor o małżeństwie, Humor o śmierci.
Pewien prawnik zmarł nagle w wieku czterdziestu pięciu lat. Dostał się do bram niebios i stojący tam Święty Piotr mówi do niego:
- Czekaliśmy od dawna na Ciebie.
- O co chodzi - pyta prawnik - Przecież jestem w sile wieku, mam dopiero czterdzieści pięć lat. Dlaczego musiałem teraz umrzeć?!
- Czterdzieści pięć? Nie masz czterdziestu pięciu lat, masz osiemdziesiąt dwa lata - odpowiada anioł.
- Chwileczkę, jeśli twierdzicie, że mam osiemdziesiąt dwa lata to musicie mieć złego gościa od rachunków. Mam czterdzieści pięć lat i mogę pokazać świadectwo urodzenia.
- Poczekaj chwilę - prosi anioł - pójdę sprawdzić.
Anioł wszedł za bramę i po paru minutach wrócił.
- Przykro mi, ale nasze dane mówią, że masz osiemdziesiąt dwa lata. Sprawdziłem wszystkie godziny jakie policzyłeś swoim klientom i nie możesz mieć mniej niż osiemdziesiąt dwa lata...
- Czekaliśmy od dawna na Ciebie.
- O co chodzi - pyta prawnik - Przecież jestem w sile wieku, mam dopiero czterdzieści pięć lat. Dlaczego musiałem teraz umrzeć?!
- Czterdzieści pięć? Nie masz czterdziestu pięciu lat, masz osiemdziesiąt dwa lata - odpowiada anioł.
- Chwileczkę, jeśli twierdzicie, że mam osiemdziesiąt dwa lata to musicie mieć złego gościa od rachunków. Mam czterdzieści pięć lat i mogę pokazać świadectwo urodzenia.
- Poczekaj chwilę - prosi anioł - pójdę sprawdzić.
Anioł wszedł za bramę i po paru minutach wrócił.
- Przykro mi, ale nasze dane mówią, że masz osiemdziesiąt dwa lata. Sprawdziłem wszystkie godziny jakie policzyłeś swoim klientom i nie możesz mieć mniej niż osiemdziesiąt dwa lata...
417
Dowcip #874. Pewien prawnik zmarł nagle w wieku czterdziestu pięciu lat. w kategorii: Śmieszne dowcipy o prawnikach, Śmieszny humor o Świętym Piotrze, Śmieszne żarty o umieraniu.
Co powstanie jak się połączy słonia z blondynką?
- Dwu tonowa prostytutka, która oddaje się za fistaszki.
- Dwu tonowa prostytutka, która oddaje się za fistaszki.
920
Dowcip #875. Co powstanie jak się połączy słonia z blondynką? w kategorii: Śmieszny humor o blondynkach, Śmieszny humor zagadka, Żarty ze słoniem, Kawały o prostytutkach.
Don Corleone zatrudnił głuchoniemego księgowego, aby niczego nie podsłuchiwał i aby niczego nie wygadał. Wybór był trafny, ale księgowy był jeszcze nadzwyczajny. Po roku okazało się, że brakuje dziesięć milionów dolarów. Don Corleone zorganizował małe zebranie z prawnikiem, który znał język migowy oraz księgowym.
- Zapytaj gdzie jest moja forsa.
Księgowy rozłożył bezradnie ręce z niewinną miną sugerując, że nie wie o co chodzi. Nie trzeba było tłumaczyć. Don Corleone wyciągnął lśniący srebrny pistolet, przyłożył do czoła księgowemu i kazał przetłumaczyć prawnikowi.
- Pytam po raz drugi i trzeci raz nie będę pytał.
Księgowy zmiękł i pokazał na migi prawnikowi, że forsa jest zakopana na jego podwórku pod wysokim drzewem.
- Co ta świnia powiedziała? - zapytał Don Corleone.
- Powiedział, że nie masz jaj żeby pociągnąć za spust! - przetłumaczył prawnik.
- Zapytaj gdzie jest moja forsa.
Księgowy rozłożył bezradnie ręce z niewinną miną sugerując, że nie wie o co chodzi. Nie trzeba było tłumaczyć. Don Corleone wyciągnął lśniący srebrny pistolet, przyłożył do czoła księgowemu i kazał przetłumaczyć prawnikowi.
- Pytam po raz drugi i trzeci raz nie będę pytał.
Księgowy zmiękł i pokazał na migi prawnikowi, że forsa jest zakopana na jego podwórku pod wysokim drzewem.
- Co ta świnia powiedziała? - zapytał Don Corleone.
- Powiedział, że nie masz jaj żeby pociągnąć za spust! - przetłumaczył prawnik.
423
Dowcip #876. Don Corleone zatrudnił głuchoniemego księgowego w kategorii: Śmieszny humor o księgowych, Kawały o pieniądzach, Śmieszny humor o prawnikach, Śmieszny humor o złodziejach.
Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy.
- Otwieraj! - krzyknął Muller.
- Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz.
W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo.
- Otwieraj! - krzyknął Muller.
- Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz.
W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo.
223
Dowcip #877. Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy. w kategorii: Śmieszny humor o Stirlitzu, Humor o żołnierzach, Kawały o Mullerze.
Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bromann.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bromann.
521