Adam przez kilka kolejnych wieczorów wracał bardzo późno.
Adam przez kilka kolejnych wieczorów wracał bardzo późno. Rzecz jasna, bardzo się to nie podobało się Ewie, więc postanowiła poważnie z nim porozmawiać.
- Szlajasz się z obcymi babami!
- Ależ kochanie! Przecież Ty jesteś jedyną kobietą na świecie.
Pokłócili się jeszcze trochę, aż wreszcie zmęczony Adam zasnął. W środku nocy budzi się jednak i czuje, że coś go drapie po klacie.
- Ewo! Co robisz?
- Liczę Ci żebra.
- Szlajasz się z obcymi babami!
- Ależ kochanie! Przecież Ty jesteś jedyną kobietą na świecie.
Pokłócili się jeszcze trochę, aż wreszcie zmęczony Adam zasnął. W środku nocy budzi się jednak i czuje, że coś go drapie po klacie.
- Ewo! Co robisz?
- Liczę Ci żebra.
421
Dowcip #33273. Adam przez kilka kolejnych wieczorów wracał bardzo późno. w kategorii: Śmieszne dowcipy o Adamie i Ewie.
Do działu kadr w pewnej firmie przyjęto nową pracownicę. Aby dziewczyna szybciej się ”zaaklimatyzowała” główna kadrowa zaprosiła ją do siebie do domu na kolację. Wieczorem przyszła ”nowa”. Kadrowa przedstawia swoją rodzinę:
- To moja mama, a to mój mąż, niestety jest niemową. - dodaje.
Siadają za stołem i w tym momencie gospodyni dostrzega, że na stole brak jest chleba. Mówi więc do męża:
- Roman, skocz do Marketu i kup kilka bułek.
Mąż popatrzył na okno, za którym szalał jesienny, zimny deszcz. Zerwał się z krzesła i zadarł sukienkę swojej teściowej, rzucił ją na kanapę, wyr*chał ją, postukał palcem czoło, potem złapał leżącą w przedpokoju siatkę na zakupy, wbiegł do łazienki odkręcił prysznic i stanął pod nim całkowicie ubrany.
- Co mu się stało? - zapytała trochę przerażona, nowa pracownica - Zwariował?
- Nie. - odpowiedziała kadrowa - On tylko powiedział w języku migowym: ”Ku*wa Twoja mać, debilko, kto chodzi do sklepu w taką pogodę?”
- To moja mama, a to mój mąż, niestety jest niemową. - dodaje.
Siadają za stołem i w tym momencie gospodyni dostrzega, że na stole brak jest chleba. Mówi więc do męża:
- Roman, skocz do Marketu i kup kilka bułek.
Mąż popatrzył na okno, za którym szalał jesienny, zimny deszcz. Zerwał się z krzesła i zadarł sukienkę swojej teściowej, rzucił ją na kanapę, wyr*chał ją, postukał palcem czoło, potem złapał leżącą w przedpokoju siatkę na zakupy, wbiegł do łazienki odkręcił prysznic i stanął pod nim całkowicie ubrany.
- Co mu się stało? - zapytała trochę przerażona, nowa pracownica - Zwariował?
- Nie. - odpowiedziała kadrowa - On tylko powiedział w języku migowym: ”Ku*wa Twoja mać, debilko, kto chodzi do sklepu w taką pogodę?”
48
Dowcip #33274. Do działu kadr w pewnej firmie przyjęto nową pracownicę. w kategorii: Śmieszny humor o mężu, Śmieszne żarty o pracownikach, Kawały o treści wulgarnej, Humor o niemowie.
Jak donosi Polskie Radio, katowickie prostytutki wzorem ”samoobrony”, zablokowały jedno z ważniejszych skrzyżowań w mieście. Żądają podwyżek pensji i terminowych wypłat dla górników Katowickiego Holdingu Węglowego.
520
Dowcip #33275. Jak donosi Polskie Radio, katowickie prostytutki wzorem ”samoobrony” w kategorii: Żarty o prostytutkach, Śmieszne kawały o ogłoszeniach, Śmieszne żarty o stacjach radiowych.
Teleturniej ”Milionerzy”. Nowak bezproblemowo dochodzi do finału. Dostaje pytanie i nie wie!
- Może skorzysta pan z któregoś z kół ratunkowych? - podsuwa Urbański.
- Ok, zadzwonię do przyjaciela.
Dzwoni.
- Leszek?
- Tak.
- Tu Witek, z ”Milionerów” dzwonię. Pytanie mam! Masz piętnaście sekund!
- Wal, Witek!
- Podpowiedz: Poprosić o radę publiczność czy wziąć opcję ”pół na pół”?
- Może skorzysta pan z któregoś z kół ratunkowych? - podsuwa Urbański.
- Ok, zadzwonię do przyjaciela.
Dzwoni.
- Leszek?
- Tak.
- Tu Witek, z ”Milionerów” dzwonię. Pytanie mam! Masz piętnaście sekund!
- Wal, Witek!
- Podpowiedz: Poprosić o radę publiczność czy wziąć opcję ”pół na pół”?
913
Dowcip #33276. Teleturniej ”Milionerzy”. Nowak bezproblemowo dochodzi do finału. w kategorii: Dowcipy o rozmowach telefonicznych, Kawały o teleturniejach, Humor o Nowaku.
W pewnym miasteczku w Stanach mieszkał sobie mały Icek. Koledzy z podwórka cały czas się z niego naśmiewali, wyzywali go od półgłówków i co jakiś czas, żeby udowodnić, że brak mu piątej klepki dawali mu do wyboru dwie monety, pięcio i dziesięciocentówkę. Icek zawsze wybierał pięciocentówkę, jak mówili robiący sobie z niego żarty, ponieważ jest większa. Pewnego dnia właściciel miejscowego sklepiku, który miał już dość tych ciągłych naśmiewań się z małego Icka, wziął go do siebie i powiedział:
- Słuchaj Icek, Ci chłopcy robią Cię w balona. Przecież musisz wiedzieć, że dziesięciocentówka jest więcej warta niż pięciocentówka. Powiedz mi czemu zawsze wybierasz pięciocentówkę?
Icek z uśmiechem na twarzy odpowiedział:
- Jakbym choć raz wziął dziesięciocentówkę, to przestali by to robić, a tak już zarobiłem ponad dwadzieścia dolarów...
- Słuchaj Icek, Ci chłopcy robią Cię w balona. Przecież musisz wiedzieć, że dziesięciocentówka jest więcej warta niż pięciocentówka. Powiedz mi czemu zawsze wybierasz pięciocentówkę?
Icek z uśmiechem na twarzy odpowiedział:
- Jakbym choć raz wziął dziesięciocentówkę, to przestali by to robić, a tak już zarobiłem ponad dwadzieścia dolarów...
335
Dowcip #33277. W pewnym miasteczku w Stanach mieszkał sobie mały Icek. w kategorii: Śmieszne kawały o pieniądzach, Śmieszne żarty o Żydach, Żarty o kolegach.
Kowalska opowiada koleżance:
- Mój mąż świetnie potrafi zajmować się naszą córeczką, ale cały czas pyta mnie o porady. Pewnego dnia, gdy brałam prysznic, wsadził głowę do łazienki i pyta, co dać małej na śniadanie. Powiedziałam mu, że mamy dużo rzeczy w lodówce i żeby zachowywał się tak, jakby mnie nie było w domu. Po paru minutach zadzwoniła moja komórka, więc ociekając wodą pobiegłam ją odebrać. Mąż dzwonił z drugiego pokoju, żeby zapytać, co dać małej na śniadanie.
- Mój mąż świetnie potrafi zajmować się naszą córeczką, ale cały czas pyta mnie o porady. Pewnego dnia, gdy brałam prysznic, wsadził głowę do łazienki i pyta, co dać małej na śniadanie. Powiedziałam mu, że mamy dużo rzeczy w lodówce i żeby zachowywał się tak, jakby mnie nie było w domu. Po paru minutach zadzwoniła moja komórka, więc ociekając wodą pobiegłam ją odebrać. Mąż dzwonił z drugiego pokoju, żeby zapytać, co dać małej na śniadanie.
315
Dowcip #33278. Kowalska opowiada koleżance w kategorii: Kawały o Kowalskim, Humor o żonie, Dowcipy o śmiesznych rozmowach telefonicznych, Śmieszny humor o córce.
Firma produkująca środki farmaceutyczne. Przyjeżdża zagraniczny inwestor i ogląda fabrykę. Najpierw zwiedzają jedną halę produkcyjną:
- A co tutaj robi? - pyta inwestor.
- Tutaj robimy nasze standardowe prezerwatywy... - odpowiada szef brygady.
- Standardowe, standardowe. W Polska wszystko jest standardowe! Trzeba zmieniać. Prezerwatywy mają być normalne, duże, ekstra duże i giganty. Tego chce klienta!
Idą dalej. W kolejnej hali:
- A co tutaj robi? - pyta inwestor.
- Tutaj robimy nasze stand... Znaczy się uniwersalne bandaże... - odpowiada zestresowany szef brygady.
- Uniwersalne, uniwersalne. W Polska wszystko jest uniwersalne! Trzeba zmieniać. Bandaże mają być normalne, duże, ekstra duże i giganty. Tego chce klienta!
Przechodzą do kolejnej hali.
- A co tutaj robi? - dalej pyta inwestor.
- Tutaj robimy nasze standar... Znaczy się uniwersal... To znaczy... Eee... - jąka się szef brygady.
- Cicho! - krzyczy inwestor - Standardowe i uniwersalne nie być! Wy od dziś robić normalne, duże, ekstra duże i giganty! Jasne?
- Chyba się nie da... - mruczy brygadzista - Tutaj robimy czopki...
- A co tutaj robi? - pyta inwestor.
- Tutaj robimy nasze standardowe prezerwatywy... - odpowiada szef brygady.
- Standardowe, standardowe. W Polska wszystko jest standardowe! Trzeba zmieniać. Prezerwatywy mają być normalne, duże, ekstra duże i giganty. Tego chce klienta!
Idą dalej. W kolejnej hali:
- A co tutaj robi? - pyta inwestor.
- Tutaj robimy nasze stand... Znaczy się uniwersalne bandaże... - odpowiada zestresowany szef brygady.
- Uniwersalne, uniwersalne. W Polska wszystko jest uniwersalne! Trzeba zmieniać. Bandaże mają być normalne, duże, ekstra duże i giganty. Tego chce klienta!
Przechodzą do kolejnej hali.
- A co tutaj robi? - dalej pyta inwestor.
- Tutaj robimy nasze standar... Znaczy się uniwersal... To znaczy... Eee... - jąka się szef brygady.
- Cicho! - krzyczy inwestor - Standardowe i uniwersalne nie być! Wy od dziś robić normalne, duże, ekstra duże i giganty! Jasne?
- Chyba się nie da... - mruczy brygadzista - Tutaj robimy czopki...
211
Dowcip #33279. Firma produkująca środki farmaceutyczne. w kategorii: Śmieszne żarty o aptekarzach, Żarty o aptece, Żarty o lekach.
Przy drodze stoi całkiem przyzwoicie wyglądająca panienka i próbuje złapać okazję. Przejeżdżający facet zatrzymał się i pomyślał ”Cholera, niezła sztuka, dawno nie bzykałem, może udałoby się coś wskórać?”
Panienka chciała, żeby ją podwieźć do miasta. W drodze facet dalej kombinuje: ”Do miasta kawał drogi, może w międzyczasie da się przynajmniej popieścić”. Ale śmiałości mu zbrakło, więc nic nie zaproponował. W końcu dziewczyna mówi:
- A wie pan co? Niech mnie pan wysadzi na przystanku, który będzie za jakieś dwa kilometry, to odwiedzę koleżankę.
Facet przytaknął i dalej kombinuje ”No, bzykania może nie będzie, ale laskę to mogłaby mi zrobić”. Zapalił się do pomysłu i uczepił się myśli: ”Tak, laskę na pewno mi zrobi!” W pewnym momencie panienka mówi:
- O, jest już przystanek!
Facet:
- A laska?
Panienka chciała, żeby ją podwieźć do miasta. W drodze facet dalej kombinuje: ”Do miasta kawał drogi, może w międzyczasie da się przynajmniej popieścić”. Ale śmiałości mu zbrakło, więc nic nie zaproponował. W końcu dziewczyna mówi:
- A wie pan co? Niech mnie pan wysadzi na przystanku, który będzie za jakieś dwa kilometry, to odwiedzę koleżankę.
Facet przytaknął i dalej kombinuje ”No, bzykania może nie będzie, ale laskę to mogłaby mi zrobić”. Zapalił się do pomysłu i uczepił się myśli: ”Tak, laskę na pewno mi zrobi!” W pewnym momencie panienka mówi:
- O, jest już przystanek!
Facet:
- A laska?
80
Dowcip #33280. Przy drodze stoi całkiem przyzwoicie wyglądająca panienka i próbuje w kategorii: Dowcipy erotyczne, Dowcipy o kierowcach, Śmieszne żarty o autostopowiczach, Kawały z grą słów.
Sesja. Do gabinetu profesora wpada czarnoskóry student pierwszego roku, świeżynka z Afryki, wciąż na bakier z językami europejskimi i wykrzykuje:
- Fpizdu!
Szacowny profesor wzburzony! Konsternacja. Student podchodzi jednak do biurka i już trochę mniej pewnie:
- Fpizdu...
Wykładowca marszczy czoło, najeża brwi, miażdży studenta wzrokiem. A on już całkiem zmieszany wyciągając indeks:
- Please... Wpis tu!
- Fpizdu!
Szacowny profesor wzburzony! Konsternacja. Student podchodzi jednak do biurka i już trochę mniej pewnie:
- Fpizdu...
Wykładowca marszczy czoło, najeża brwi, miażdży studenta wzrokiem. A on już całkiem zmieszany wyciągając indeks:
- Please... Wpis tu!
320
Dowcip #33281. Sesja. w kategorii: Żarty o Murzynach, Żarty o studentach, Humor o profesorach.
Nowy Ruski przyjechał na wycieczkę do Jerozolimy. Przewodnik oprowadza ich po zabytkowej części miasta.
- Z tego miejsca wniebowstąpił Jezus, a z tego Maria. Tam na górze stoi meczet i stamtąd wstąpił do nieba prorok Mahomet.
- A co wy tu kosmodrom mieliście? - pyta.
- Z tego miejsca wniebowstąpił Jezus, a z tego Maria. Tam na górze stoi meczet i stamtąd wstąpił do nieba prorok Mahomet.
- A co wy tu kosmodrom mieliście? - pyta.
716