Podczas lotu jeden z obsługi samolotu zwraca się do pasażerów
Podczas lotu jeden z obsługi samolotu zwraca się do pasażerów:
- Witajcie. Pogoda w naszej okolicy to 50 stopni z kilkoma zerwanymi chmurami. Postaramy się je naprawić przed wystartowaniem.
Dziękujemy i pamiętajcie, że nikt nie kocha Was lub Waszych pieniędzy tak jak linie lotnicze Southwest.
W przypadku lądowania awaryjnego w wodzie należy siedzieć na siedzeniach i wiosłować do brzegu, a następnie zabrać siedzenia ze sobą.
Po wyjściu z samolotu upewnijcie się czy zabraliście wszystkie swoje rzeczy. Bagaże pozostawione w samolocie zostaną po równo rozdzielone między stewardesy. Prosimy nie zostawiać dzieci i małżonków.
Kapitan również dodaje coś od siebie:
- Linie lotnicze Southwest mają przyjemność poinformowania, że posiadają najlepiej wykwalifikowaną załogę w tej branży. Niestety nie lecą dziś z nami.
Lot przebiegał niespokojnie. Przyszła pora na skomplikowane lądowanie. Po wszystkim stewardesa mówi do pasażerów:
- Szanowni państwo, proszę pozostać na swoich miejscach. Kapitan sprawdzi co zostało z naszego samolotu.
- Witajcie. Pogoda w naszej okolicy to 50 stopni z kilkoma zerwanymi chmurami. Postaramy się je naprawić przed wystartowaniem.
Dziękujemy i pamiętajcie, że nikt nie kocha Was lub Waszych pieniędzy tak jak linie lotnicze Southwest.
W przypadku lądowania awaryjnego w wodzie należy siedzieć na siedzeniach i wiosłować do brzegu, a następnie zabrać siedzenia ze sobą.
Po wyjściu z samolotu upewnijcie się czy zabraliście wszystkie swoje rzeczy. Bagaże pozostawione w samolocie zostaną po równo rozdzielone między stewardesy. Prosimy nie zostawiać dzieci i małżonków.
Kapitan również dodaje coś od siebie:
- Linie lotnicze Southwest mają przyjemność poinformowania, że posiadają najlepiej wykwalifikowaną załogę w tej branży. Niestety nie lecą dziś z nami.
Lot przebiegał niespokojnie. Przyszła pora na skomplikowane lądowanie. Po wszystkim stewardesa mówi do pasażerów:
- Szanowni państwo, proszę pozostać na swoich miejscach. Kapitan sprawdzi co zostało z naszego samolotu.
52
Dowcip #31323. Podczas lotu jeden z obsługi samolotu zwraca się do pasażerów w kategorii: Śmieszne żarty o podróżowaniu, Śmieszny humor o samolotach, Żarty o podróżach samolotem.
Dwóch kumpli wybrało się na skoki na bungee. Nagle jeden wpada na pomysł:
- Co ty na to żebyśmy założyli własny biznes i zorganizowali skoki na bungee w Meksyku?
- To świetny pomysł.
Przyjaciele połączyli środki pieniężne, zakupili potrzebny sprzęt i wyruszyli w drogę. Na miejscu rozpoczęli rozstawianie wszystkiego. Wokół nich zebrał się spory tłum. Po ukończonej pracy postanowili wykonać skok pokazowy. Jeden z mężczyzn podjął wyzwanie. Zapiął się w linę i wyskoczył. Leci w dół, odbija się do góry.
Gdy przyjaciel go spostrzega w górze widzi, że ma kilka zadrapań. Nie zdążył go jednak przechwycić więc znowu spadł znów. Po powrocie na górę przyjaciel widzi krwawe ślady i siniaki. Niestety znowu nie udało mu się go złapać. Za trzecim razem po powrocie w górę mężczyzna ma już widoczne złamania i twarz zalaną krwią. Tym razem przyjaciel łapie go, żeby już nie leciał w dół.
- Co się stało? Lina była za długa?
- Nie. Lina jest w porządku. Tylko co to, do cholery, jest pinata?
- Co ty na to żebyśmy założyli własny biznes i zorganizowali skoki na bungee w Meksyku?
- To świetny pomysł.
Przyjaciele połączyli środki pieniężne, zakupili potrzebny sprzęt i wyruszyli w drogę. Na miejscu rozpoczęli rozstawianie wszystkiego. Wokół nich zebrał się spory tłum. Po ukończonej pracy postanowili wykonać skok pokazowy. Jeden z mężczyzn podjął wyzwanie. Zapiął się w linę i wyskoczył. Leci w dół, odbija się do góry.
Gdy przyjaciel go spostrzega w górze widzi, że ma kilka zadrapań. Nie zdążył go jednak przechwycić więc znowu spadł znów. Po powrocie na górę przyjaciel widzi krwawe ślady i siniaki. Niestety znowu nie udało mu się go złapać. Za trzecim razem po powrocie w górę mężczyzna ma już widoczne złamania i twarz zalaną krwią. Tym razem przyjaciel łapie go, żeby już nie leciał w dół.
- Co się stało? Lina była za długa?
- Nie. Lina jest w porządku. Tylko co to, do cholery, jest pinata?
1225
Dowcip #31324. Dwóch kumpli wybrało się na skoki na bungee. w kategorii: Dowcipy o grach i zabawach, Żarty o bólu i cierpieniu, Śmieszne żarty o mieszkańcach Meksyku, Śmieszne żarty o skokach na bungee.
Hipis przychodzi do baru z myślą, że jest to restauracja. Podchodzi do barmana i mówi:
- Chciałbym zamówić hot-doga. Byle nie był ani za zimny, ani za gorący. Taki po środku.
Barman idzie do kierownika przedstawić mu sytuację. Kierownik ma dziś zły dzień i mówi podniesionym głosem:
- Daj mu co chce i niech spada.
Barmana wraca do klienta udając kelnera i pyta:
- Czy coś jeszcze dla Pana?
- Tak. Poproszę szejka mlecznego. Tylko żeby nie był ani za zimny, ani za ciepły. Taki po środku.
W tej sytuacji barman wraca do zdenerwowanego kierownika i relacjonuje przebieg zamówienia.
- Mówiłem Ci żebyś dał czego chce i niech spada. - wykrzykuje kierownik.
Na te słowa barman wraca do klienta:
- Więc hot-dog i szejk mleczny, tak?
- Tak. Chociaż w sumie zamiast hot-doga może daj mi hamburgera. Tylko żeby nie był ani za bardzo wypieczony ani za słabo. Tak po środku.
Barman wraca więc do kierownika, który nie wytrzymuje. Wychodzi do klienta, ściąga spodnie i mówi:
- Pocałuj mnie w dupę. Ale nie w lewy półdupek, ani nie w prawy, tylko po środku.
- Chciałbym zamówić hot-doga. Byle nie był ani za zimny, ani za gorący. Taki po środku.
Barman idzie do kierownika przedstawić mu sytuację. Kierownik ma dziś zły dzień i mówi podniesionym głosem:
- Daj mu co chce i niech spada.
Barmana wraca do klienta udając kelnera i pyta:
- Czy coś jeszcze dla Pana?
- Tak. Poproszę szejka mlecznego. Tylko żeby nie był ani za zimny, ani za ciepły. Taki po środku.
W tej sytuacji barman wraca do zdenerwowanego kierownika i relacjonuje przebieg zamówienia.
- Mówiłem Ci żebyś dał czego chce i niech spada. - wykrzykuje kierownik.
Na te słowa barman wraca do klienta:
- Więc hot-dog i szejk mleczny, tak?
- Tak. Chociaż w sumie zamiast hot-doga może daj mi hamburgera. Tylko żeby nie był ani za bardzo wypieczony ani za słabo. Tak po środku.
Barman wraca więc do kierownika, który nie wytrzymuje. Wychodzi do klienta, ściąga spodnie i mówi:
- Pocałuj mnie w dupę. Ale nie w lewy półdupek, ani nie w prawy, tylko po środku.
86
Dowcip #31325. Hipis przychodzi do baru z myślą, że jest to restauracja. w kategorii: Śmieszny humor o jedzeniu, Śmieszne dowcipy o restauracji i barze, Żarty o klientach, Śmieszny humor o hipisach.
Reporter wybrał się w wysokie góry aby zrobić reportaż o ludziach żyjących tam. Spotyka się ze starcem i prosi go aby opowiedział mu jakąś zapamiętaną przez niego historię. Starzec zamyśla się na chwilę, po czym mówi:
- Pewnego dnia zagubiła mi się ukochana owca. Ja i moim sąsiedzi wzięliśmy bimber i zaczęliśmy jej szukać. W końcu się znalazła. W radości piliśmy bimber, a potem każdy z nas przeleciał owcę od tyło. Było przy tym sporo zabawy.
Reporter stwierdził, że to nie jest odpowiedni materiał na reportaż więc poprosił starca o inną historię.
- Więc pewnego dnia zaginęła żona sąsiada. Wszyscy we wsi wzięliśmy bimber i poszliśmy szukać kobiety. Po długich poszukiwaniach odnalazła się. W radości piliśmy bimber, a potem każdy z nas przeleciał babę na różne sposoby. Było przy tym sporo zabawy.
Reporter był zniesmaczony historiami starca. Wiedział, że nie może opisać takiej historii.
- Starcze, a może opowiesz mi jakąś tragiczną lub smutną historię?
- Cóż... - zasmucił się starzec - Pewnego dnia ja się zgubiłem w lesie...
- Pewnego dnia zagubiła mi się ukochana owca. Ja i moim sąsiedzi wzięliśmy bimber i zaczęliśmy jej szukać. W końcu się znalazła. W radości piliśmy bimber, a potem każdy z nas przeleciał owcę od tyło. Było przy tym sporo zabawy.
Reporter stwierdził, że to nie jest odpowiedni materiał na reportaż więc poprosił starca o inną historię.
- Więc pewnego dnia zaginęła żona sąsiada. Wszyscy we wsi wzięliśmy bimber i poszliśmy szukać kobiety. Po długich poszukiwaniach odnalazła się. W radości piliśmy bimber, a potem każdy z nas przeleciał babę na różne sposoby. Było przy tym sporo zabawy.
Reporter był zniesmaczony historiami starca. Wiedział, że nie może opisać takiej historii.
- Starcze, a może opowiesz mi jakąś tragiczną lub smutną historię?
- Cóż... - zasmucił się starzec - Pewnego dnia ja się zgubiłem w lesie...
04
Dowcip #31326. Reporter wybrał się w wysokie góry aby zrobić reportaż o ludziach w kategorii: Śmieszne dowcipy erotyczne, Śmieszny humor o alkoholu, Śmieszne żarty o lesie, Śmieszne dowcipy o dziennikarzach.
Rosjanin, Meksykanin i Teksańczyk jeżdżą konno. Nagle Rosjanin wyciąga butelkę wódki, bierze dwa głębokie łyki, rzuca ją w powietrze i strzela do niej. Meksykanin patrzy na niego ze zdziwieniem i pyta:
- Dlaczego to zrobiłeś? Przecież to była butelka bardzo dobrej wódki!
- W Rosji jest mnóstwo wódki, a butelka kosztuje bardzo mało.
Chwilę później Meksykanin wyciąga butelkę tequili, upija dwa solidne łyki, podrzuca ją do góry i strzela do niej. Widząc to Teksańczyk pyta ze zdziwieniem:
- Co Ty wyprawiasz? Przecież to była butelka bardzo dobrej tequili.
- U nas w Meksyku tequili jest pod dostatkiem, a butelka jest bardzo tania.
Widząc to Teksańczyk nie chce być gorszy. Wyciąga butelkę piwa, wypija je, butelkę chowa w siodle, wyjmuje pistolet i strzela do Meksykanina. Rosjanin nie wierzy własnym oczom:
- Co Ty zrobiłeś, do cholery? Czemu do niego strzeliłeś?
- W Teksasie Meksykanów jest masa, a butelki są warte złota.
- Dlaczego to zrobiłeś? Przecież to była butelka bardzo dobrej wódki!
- W Rosji jest mnóstwo wódki, a butelka kosztuje bardzo mało.
Chwilę później Meksykanin wyciąga butelkę tequili, upija dwa solidne łyki, podrzuca ją do góry i strzela do niej. Widząc to Teksańczyk pyta ze zdziwieniem:
- Co Ty wyprawiasz? Przecież to była butelka bardzo dobrej tequili.
- U nas w Meksyku tequili jest pod dostatkiem, a butelka jest bardzo tania.
Widząc to Teksańczyk nie chce być gorszy. Wyciąga butelkę piwa, wypija je, butelkę chowa w siodle, wyjmuje pistolet i strzela do Meksykanina. Rosjanin nie wierzy własnym oczom:
- Co Ty zrobiłeś, do cholery? Czemu do niego strzeliłeś?
- W Teksasie Meksykanów jest masa, a butelki są warte złota.
924
Dowcip #31327. Rosjanin, Meksykanin i Teksańczyk jeżdżą konno. w kategorii: Śmieszne dowcipy o Rosjanach, Żarty o alkoholu, Śmieszny humor o strzelaniu, Dowcipy o Meksykanach, Kawały o mieszkańcach Teksasu.
Mężczyzna wprowadza do baru krokodyla, odwraca się do zdziwionego tłumu i mówi:
- Pokażę Wam sztuczkę. Włożę moje genitalia do paszczy tego krokodyla. Gad zamknie paszczę i przez minutę jej nie otworzy, a po minucie wypluje moje genitalia bez uszkodzenia. Jeśli będzie tak jak mówię każdy z Was stawia mi drinka. Zgoda?
Tłum przytakuje z zaciekawieniem. Mężczyzna wstaje, ściąga spodnie i wkłada jądra do paszczy krokodyla. Gad zamyka paszczę. Mija minuta. Facet bierze butelkę piwa i uderzą nią 3 razy w głowę gada, który natychmiast otwiera zęby. Facet wyjmuje nienaruszone jądra i pokazuje widzom. Klienci baru zaczynają stawiać drinki, a facet mów:
- Każdemu kto odważy się to zrobić zapłacę 100 dolarów.
W barze panuje cisza. Nagle słychać nieśmiały głos blondynki siedzącej z tyłu:
- Ja mogę spróbować, pod warunkiem, że nie będziesz bił mnie po głowie butelką.
- Pokażę Wam sztuczkę. Włożę moje genitalia do paszczy tego krokodyla. Gad zamknie paszczę i przez minutę jej nie otworzy, a po minucie wypluje moje genitalia bez uszkodzenia. Jeśli będzie tak jak mówię każdy z Was stawia mi drinka. Zgoda?
Tłum przytakuje z zaciekawieniem. Mężczyzna wstaje, ściąga spodnie i wkłada jądra do paszczy krokodyla. Gad zamyka paszczę. Mija minuta. Facet bierze butelkę piwa i uderzą nią 3 razy w głowę gada, który natychmiast otwiera zęby. Facet wyjmuje nienaruszone jądra i pokazuje widzom. Klienci baru zaczynają stawiać drinki, a facet mów:
- Każdemu kto odważy się to zrobić zapłacę 100 dolarów.
W barze panuje cisza. Nagle słychać nieśmiały głos blondynki siedzącej z tyłu:
- Ja mogę spróbować, pod warunkiem, że nie będziesz bił mnie po głowie butelką.
16
Dowcip #31328. Mężczyzna wprowadza do baru krokodyla w kategorii: Śmieszne żarty erotyczne, Śmieszne żarty o blondynkach, Śmieszne dowcipy o krokodylach, Śmieszne kawały o męskim członku.
Zakochana para jechała na ceremonię swojego ślubu. Niestety po drodze zdarzył się straszny wypadek, w którym oboje zginęli. Stojąc u bram nieba pytają Świętego Piotra:
- Piotrze, czy możemy wziąć ślub w niebie skoro na ziemi na się nie udało?
- Taka sytuacja nie miała nigdy miejsca. Poczekajcie tu, a ja pójdę zapytać. - odpowiedział Piotr.
Czas mijał i Piotra nie było. Miesiąc, drugi, trzeci... Para zaczęła zastanawiać się co będzie jeśli okaże się, że nie są dla siebie stworzeni? Czy będą mogli się rozwieźć? W końcu Święty zjawił się wyczerpany przed parą i oznajmił, że jest możliwość wzięcia ślubu w niebie.
- Święty Piotrze, a czy jest możliwość rozwodu jeśli okaże się, że nie pasujemy do siebie?
Piotr zbladł.
- Piotrze, czy coś się stało?
- Trzy miesiące zajęło mi szukanie księdza po całym niebie. Wiecie ile zajmie mi szukanie prawnika?
- Piotrze, czy możemy wziąć ślub w niebie skoro na ziemi na się nie udało?
- Taka sytuacja nie miała nigdy miejsca. Poczekajcie tu, a ja pójdę zapytać. - odpowiedział Piotr.
Czas mijał i Piotra nie było. Miesiąc, drugi, trzeci... Para zaczęła zastanawiać się co będzie jeśli okaże się, że nie są dla siebie stworzeni? Czy będą mogli się rozwieźć? W końcu Święty zjawił się wyczerpany przed parą i oznajmił, że jest możliwość wzięcia ślubu w niebie.
- Święty Piotrze, a czy jest możliwość rozwodu jeśli okaże się, że nie pasujemy do siebie?
Piotr zbladł.
- Piotrze, czy coś się stało?
- Trzy miesiące zajęło mi szukanie księdza po całym niebie. Wiecie ile zajmie mi szukanie prawnika?
28
Dowcip #31329. Zakochana para jechała na ceremonię swojego ślubu. w kategorii: Żarty o wypadkach samochodowych, Śmieszny humor o ślubie, Śmieszne dowcipy o Świętym Piotrze, Śmieszne kawały o rozwodzie.
Do koła myśliwskiego dołączył nowy członek. Koledzy postanowili oprowadzić go po klubie. W trakcie zwiedzania napotkali śpiącego przy kominku staruszka.
- Widzisz tego staruszka? To najstarszy członek klubu. Obudzimy go, on na pewno opowie Ci jakąś ciekawą historię.
Jak powiedział tak zrobił. Staruszek przeciągnął się i przystąpił do opowiadania.
- Pewnego dnia wybraliśmy się na polowanie. To było polowanie na lwy w Afryce. Chodziliśmy od trzech dni i nie mogliśmy złapać tropu. Byłem bardzo zmęczony więc postanowiłem odpocząć. Znalazłem powalone drzewo, oparłem się o nie i zasnąłem. Nie wiem ile spałem ale nagle obudził mnie przeraźliwy ryk: Rooooaaaaarrrrrr!!!
Aż się zesrałem.
Młodzieńcy spojrzeli zdziwieni. Jeden z nich odzywa się:
- Nie ma się co dziwić. W końcu zaatakował Cię lew. Każdy by się zesrał.
- Nie, nie... Zesrałem się jak mówiłem: Rooooaaarrrrr!!!
- Widzisz tego staruszka? To najstarszy członek klubu. Obudzimy go, on na pewno opowie Ci jakąś ciekawą historię.
Jak powiedział tak zrobił. Staruszek przeciągnął się i przystąpił do opowiadania.
- Pewnego dnia wybraliśmy się na polowanie. To było polowanie na lwy w Afryce. Chodziliśmy od trzech dni i nie mogliśmy złapać tropu. Byłem bardzo zmęczony więc postanowiłem odpocząć. Znalazłem powalone drzewo, oparłem się o nie i zasnąłem. Nie wiem ile spałem ale nagle obudził mnie przeraźliwy ryk: Rooooaaaaarrrrrr!!!
Aż się zesrałem.
Młodzieńcy spojrzeli zdziwieni. Jeden z nich odzywa się:
- Nie ma się co dziwić. W końcu zaatakował Cię lew. Każdy by się zesrał.
- Nie, nie... Zesrałem się jak mówiłem: Rooooaaarrrrr!!!
1014
Dowcip #31330. Do koła myśliwskiego dołączył nowy członek. w kategorii: Śmieszne żarty o myśliwych, Śmieszne dowcipy o staruszkach, Humor o lwie, Śmieszne żarty o kupie.
Młody chłopak przyjął się do pracy w sklepie warzywnym. Przychodzi mężczyzna i mówi:
- Chciałbym kupić pół główki sałaty.
- Przykro mi, sprzedajemy tylko w całości. - odpowiedział grzecznie chłopiec.
- Ale ja potrzebuję tylko pół. - upierał się klient.
- W takim razie proszę poczekać, zapytam szefa.
Chłopak poszedł na zaplecze i mówi:
- Szefie, jakiś palant chce kupić pół główki sałaty.
Odwrócił się, żeby wskazać mężczyznę, ale on stał już za nim więc chłopak pospiesznie dodał:
- A ten Pan chce kupić drugą połowę.
- Dobrze. Zgoda.
Chłopak sprzedał zadowolonemu mężczyźnie pół główki sałaty i klient opuścił sklep. Wtedy szef podchodzi do chłopaka i mówi:
- O mały włos wpadł byś w kłopoty. Ale muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem sposobu w jaki wybrnąłeś z sytuacji. Powiedz sąd jesteś chłopcze?
- Z Kanady. - odpowiada chłopak.
- Dlaczego się wyprowadziłeś tutaj?
- Bo w Kanadzie same dziwki i hokeiści. - odpowiada chłopak.
- Doprawdy? Moja żona pochodzi z Kanady. - zauważa szef.
- Tak? A w jakiej grała drużynie?
- Chciałbym kupić pół główki sałaty.
- Przykro mi, sprzedajemy tylko w całości. - odpowiedział grzecznie chłopiec.
- Ale ja potrzebuję tylko pół. - upierał się klient.
- W takim razie proszę poczekać, zapytam szefa.
Chłopak poszedł na zaplecze i mówi:
- Szefie, jakiś palant chce kupić pół główki sałaty.
Odwrócił się, żeby wskazać mężczyznę, ale on stał już za nim więc chłopak pospiesznie dodał:
- A ten Pan chce kupić drugą połowę.
- Dobrze. Zgoda.
Chłopak sprzedał zadowolonemu mężczyźnie pół główki sałaty i klient opuścił sklep. Wtedy szef podchodzi do chłopaka i mówi:
- O mały włos wpadł byś w kłopoty. Ale muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem sposobu w jaki wybrnąłeś z sytuacji. Powiedz sąd jesteś chłopcze?
- Z Kanady. - odpowiada chłopak.
- Dlaczego się wyprowadziłeś tutaj?
- Bo w Kanadzie same dziwki i hokeiści. - odpowiada chłopak.
- Doprawdy? Moja żona pochodzi z Kanady. - zauważa szef.
- Tak? A w jakiej grała drużynie?
012
Dowcip #31331. Młody chłopak przyjął się do pracy w sklepie warzywnym. w kategorii: Śmieszny humor o szefie, Śmieszne dowcipy o żonie, Śmieszne kawały o sprzedawcach, Żarty o klientach.
Hillary Clinton wybrała się do jednej ze szkół w Nowym Jorku na spotkanie z dziećmi. Podczas krótkiej pogadanki Hillary pyta dzieci czy mają jakieś pytania. Rękę podnosi jeden z chłopców.
- Słucham Cię młody człowieku. Jak masz na imię?
- Joe.
- Jakie jest Twoje pytanie Joe?
- Mam trzy pytania. Pierwsze, co się stało z Twoim planem opieki zdrowotnej? Drugie, dlaczego kandydujesz na prezydenta po tym jak Twój mąż narobił tyle wstydu? Trzecie, co się stało z rzeczami, które zabrałaś kiedy opuszczałaś Biały dom?
Hillary zmieszała się. Nagle zadzwonił dzwonek.
- O, przerwa. Dokończymy po przerwie. - powiedziała Clinton.
Po przerwie dzieci zebrały się w klasie. Hillary znowu pyta:
- Czy macie jakieś pytania?
Zgłasza się kolejny z chłopców. Wstaje i mówi:
- Jestem Maks. Mam 5 pytań. Pierwsze, co się stało z Twoim planem opieki zdrowotnej? Drugie, dlaczego kandydujesz na prezydenta po tym jak Twój mąż narobił tyle wstydu? Trzecie, co się stało z rzeczami, które zabrałaś kiedy opuszczałaś Biały dom? Czwarte, dlaczego dzwonek zadzwonił 20 minut wcześniej. Piąte, co się stało z Joe?
- Słucham Cię młody człowieku. Jak masz na imię?
- Joe.
- Jakie jest Twoje pytanie Joe?
- Mam trzy pytania. Pierwsze, co się stało z Twoim planem opieki zdrowotnej? Drugie, dlaczego kandydujesz na prezydenta po tym jak Twój mąż narobił tyle wstydu? Trzecie, co się stało z rzeczami, które zabrałaś kiedy opuszczałaś Biały dom?
Hillary zmieszała się. Nagle zadzwonił dzwonek.
- O, przerwa. Dokończymy po przerwie. - powiedziała Clinton.
Po przerwie dzieci zebrały się w klasie. Hillary znowu pyta:
- Czy macie jakieś pytania?
Zgłasza się kolejny z chłopców. Wstaje i mówi:
- Jestem Maks. Mam 5 pytań. Pierwsze, co się stało z Twoim planem opieki zdrowotnej? Drugie, dlaczego kandydujesz na prezydenta po tym jak Twój mąż narobił tyle wstydu? Trzecie, co się stało z rzeczami, które zabrałaś kiedy opuszczałaś Biały dom? Czwarte, dlaczego dzwonek zadzwonił 20 minut wcześniej. Piąte, co się stało z Joe?
07