Pewien król postanowił dla rozrywki zorganizować na swoim dworze mały
Pewien król postanowił dla rozrywki zorganizować na swoim dworze mały turniej, w którym uczestnicy mieli popisywać się siłą swojej naturalnej broni.
Przed licznie zebraną publiczność wystąpił pierwszy rycerz, opuścił dolną część garderoby, do kopii przywiązał dwukilogramowy ciężarek... Broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała stosowną melodię. Po nim wyszedł rycerz drugi, ten przywiązał ciężarek o wadze pięciu kilogramów... Broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała stosowną melodię. Po tych dwóch wystąpiło jeszcze kilku rycerzy, z których każdy usiłował dowieść swej nadprzyrodzonej siły. Aż wreszcie wstał król...
- Moja broń i tak jest najpotężniejsza! - obwieścił gromkim głosem.
Po czym opuścił spodnie i przywiązał sobie nie dwudziestokilogramowy ciężarek. Królewska broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała... ”Boże, chroń królową”...
Przed licznie zebraną publiczność wystąpił pierwszy rycerz, opuścił dolną część garderoby, do kopii przywiązał dwukilogramowy ciężarek... Broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała stosowną melodię. Po nim wyszedł rycerz drugi, ten przywiązał ciężarek o wadze pięciu kilogramów... Broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała stosowną melodię. Po tych dwóch wystąpiło jeszcze kilku rycerzy, z których każdy usiłował dowieść swej nadprzyrodzonej siły. Aż wreszcie wstał król...
- Moja broń i tak jest najpotężniejsza! - obwieścił gromkim głosem.
Po czym opuścił spodnie i przywiązał sobie nie dwudziestokilogramowy ciężarek. Królewska broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała... ”Boże, chroń królową”...
823
Dowcip #33383. Pewien król postanowił dla rozrywki zorganizować na swoim dworze mały w kategorii: Śmieszne kawały o męskim członku, Śmieszny humor o zawodach, Śmieszne dowcipy o śpiewaniu.
Dwie blondynki rozmawiają na ulicy, patrzą, idzie czarna:
- Wiesz co? Ja już mam dosyć bycia blondynką. Chciałabym mieć takie długie, zgrabne nogi, takie kruczoczarne włosy i wiesz, takie fajne duże piersi.
W tym momencie pokazuje jakie gestem ”obejmującym” na piersi.
- Masz rację, ja też już mam dosyć, też chciałabym mieć takie długie, zgrabne nogi, czarne jak węgiel włosy, ale ty wiesz co? . Nie wiem na ch*j ci takie krzywe palce!
- Wiesz co? Ja już mam dosyć bycia blondynką. Chciałabym mieć takie długie, zgrabne nogi, takie kruczoczarne włosy i wiesz, takie fajne duże piersi.
W tym momencie pokazuje jakie gestem ”obejmującym” na piersi.
- Masz rację, ja też już mam dosyć, też chciałabym mieć takie długie, zgrabne nogi, czarne jak węgiel włosy, ale ty wiesz co? . Nie wiem na ch*j ci takie krzywe palce!
3216
Dowcip #33384. Dwie blondynki rozmawiają na ulicy, patrzą, idzie czarna w kategorii: Śmieszne dowcipy o Murzynach, Śmieszne żarty o blondynkach, Śmieszne żarty o piersiach.
Orkiestra symfoniczna gra V symfonię Beethovena. Nagle rozlega się donośny głos:
- Czy na sali jest doktor?
Cisza.
- Pytam się, czy na sali jest doktor?
Nadal cisza.
- Ludzie, czy nie słyszycie, pytam się czy na sali jest doktor?
Orkiestra umilkła. W pierwszym rzędzie podnosi się mężczyzna i mówi:
- Ja jestem lekarzem o co chodzi?
- Fajnie grają, doktorku, nieprawdaż?
- Czy na sali jest doktor?
Cisza.
- Pytam się, czy na sali jest doktor?
Nadal cisza.
- Ludzie, czy nie słyszycie, pytam się czy na sali jest doktor?
Orkiestra umilkła. W pierwszym rzędzie podnosi się mężczyzna i mówi:
- Ja jestem lekarzem o co chodzi?
- Fajnie grają, doktorku, nieprawdaż?
3029
Dowcip #33385. Orkiestra symfoniczna gra V symfonię Beethovena. w kategorii: Śmieszny humor o lekarzach, Śmieszne dowcipy o muzyce, Żarty o muzykach.
Po rozegraniu bardzo słabej partii golfa, pewien członek klubu szybko opuścił teren klubowy i udał się w stronę parkingu. W pewnym momencie zatrzymał go policjant i pyta:
- Czy uderzał pan jakieś dwadzieścia minut temu przy szesnastym dołku?
- Tak. - odpowiedział golfista.
- Czy przytrafił się panu nieudany strzał, taki że piłka poleciała ponad drzewami aż poza pole?
- Tak, skąd pan o tym wie?
- Cóż... - powiedział policjant - Pana piłka poleciała na autostradę i wpadła, wybijając okno, do jednego z samochodów. Kierowca stracił panowanie nad kierownicą i spowodował wypadek, w którym uszkodzeniu uległo pięć innych samochodów osobowych oraz wóz strażacki. Wóz ten był w drodze do pożaru i nie dojechał na czas przez co spłonął budynek mieszkalny... Co pan ma zamiar z tym zrobić?
Golfista pomyślał chwilę i odpowiedział:
- Myślę, że skoryguję ustawienie stóp, rozluźnię uchwyt i obniżę prawy kciuk..
- Czy uderzał pan jakieś dwadzieścia minut temu przy szesnastym dołku?
- Tak. - odpowiedział golfista.
- Czy przytrafił się panu nieudany strzał, taki że piłka poleciała ponad drzewami aż poza pole?
- Tak, skąd pan o tym wie?
- Cóż... - powiedział policjant - Pana piłka poleciała na autostradę i wpadła, wybijając okno, do jednego z samochodów. Kierowca stracił panowanie nad kierownicą i spowodował wypadek, w którym uszkodzeniu uległo pięć innych samochodów osobowych oraz wóz strażacki. Wóz ten był w drodze do pożaru i nie dojechał na czas przez co spłonął budynek mieszkalny... Co pan ma zamiar z tym zrobić?
Golfista pomyślał chwilę i odpowiedział:
- Myślę, że skoryguję ustawienie stóp, rozluźnię uchwyt i obniżę prawy kciuk..
010
Dowcip #33386. Po rozegraniu bardzo słabej partii golfa w kategorii: Śmieszne żarty o policjantach, Śmieszne żarty o wypadkach samochodowych, Dowcipy o grze w golfa, Śmieszne żarty o golfistach.
Żyła sobie dziewczyna. Miała rzadkie, tłuste włosy, dużego zeza, wielki nos, cienkie usta, szerokie ramiona, chude ręce, małe piersi, duży brzuch i krzywe, owłosione nogi. Można ją było nazwać nieładną dziewczyną, gdyby nie jej uśmiech... Uśmiech robił z niej kajmana.
48
Dowcip #33387. Żyła sobie dziewczyna. w kategorii: Śmieszne dowcipy o kobietach, Żarty o wyglądzie.
Pewnego razu wezwano do komitetu znanego malarza i zaproponowano mu namalowanie plakatu pod tytułem ”Lenin na wakacjach”. Pracowity artysta wziął się od razu do pracy. Po kilku dniach woła odpowiednie osoby do swojej pracowni, odsłania płótno, a na płótnie: polana w lesie, na polanie namiot, z namiotu wystają dwie pary nóg, jedna palcami do góry, druga palcami w dół. Wzburzony jegomość krzyczy:
- Szto eto takoje, szto eto?
- Co? - zapytuje malarz.
- No, no... Te nogi.
- Które? Palcami w górę, czy palcami w dół?
- No, palcami w górę.
- Nadieżna Pawłowna Krupska. - odpowiada malarz.
- A te palcami w dół?
- Dzierżyński.
- Jak to Dzierżyński? ! A gdzie Lenin!?
- Lenin na wakacjach.
- Szto eto takoje, szto eto?
- Co? - zapytuje malarz.
- No, no... Te nogi.
- Które? Palcami w górę, czy palcami w dół?
- No, palcami w górę.
- Nadieżna Pawłowna Krupska. - odpowiada malarz.
- A te palcami w dół?
- Dzierżyński.
- Jak to Dzierżyński? ! A gdzie Lenin!?
- Lenin na wakacjach.
520
Dowcip #33388. Pewnego razu wezwano do komitetu znanego malarza i zaproponowano mu w kategorii: Śmieszne żarty o malarzach, Dowcipy o Włodzimierzu Leninie, Śmieszne żarty o obrazach.
Jasio spóźnił się do szkoły.
- Bo mój dziadek, ten co lubił żartować, nie żyje. - wyjaśnił Jasio na pytanie nauczycielki o powód spóźnienia.
- Ojej, jak to się stało? - zmartwiła się nauczycielka.
- Paliło się u nas.
- I co, zginął w pożarze?
- Nie, on taki figlarz był, wyskoczył. - odpowiedział Jasio.
- Zabił się?
- Przecież mówię, że on żartowniś był. Strażacy rozciągnęli taką płachtę, on na nią zeskoczył i wskoczył z powrotem.
- I co, zginał w pożarze?
- Nie, figlarz był, wyskoczył z powrotem.
- I wtedy się zabił?
- Mówię przecież, płachta była, zeskoczył na nią i wskoczył z powrotem.
- I zginął w pożarze?
- Ojej, pani nic nie rozumie, on taki figlarz był, znowu wyskoczył!
- No to czemu nie żyje?
- Bo się w końcu strażacy zdenerwowali i go zastrzelili.
- Bo mój dziadek, ten co lubił żartować, nie żyje. - wyjaśnił Jasio na pytanie nauczycielki o powód spóźnienia.
- Ojej, jak to się stało? - zmartwiła się nauczycielka.
- Paliło się u nas.
- I co, zginął w pożarze?
- Nie, on taki figlarz był, wyskoczył. - odpowiedział Jasio.
- Zabił się?
- Przecież mówię, że on żartowniś był. Strażacy rozciągnęli taką płachtę, on na nią zeskoczył i wskoczył z powrotem.
- I co, zginał w pożarze?
- Nie, figlarz był, wyskoczył z powrotem.
- I wtedy się zabił?
- Mówię przecież, płachta była, zeskoczył na nią i wskoczył z powrotem.
- I zginął w pożarze?
- Ojej, pani nic nie rozumie, on taki figlarz był, znowu wyskoczył!
- No to czemu nie żyje?
- Bo się w końcu strażacy zdenerwowali i go zastrzelili.
313
Dowcip #33389. Jasio spóźnił się do szkoły. w kategorii: Żarty o Jasiu, Dowcipy o dziadku, Śmieszne kawały szkolne, Śmieszny humor o spóźnieniach.
Żona Kowalskiego pyta go:
- Kochanie, jak Ci smakował obiad, który dziś ugotowałam?
- Dlaczego Ty stale dążysz do kłótni? !
- Kochanie, jak Ci smakował obiad, który dziś ugotowałam?
- Dlaczego Ty stale dążysz do kłótni? !
319
Dowcip #33390. Żona Kowalskiego pyta go w kategorii: Dowcipy o Kowalskim, Śmieszne żarty o żonie, Humor o kłótniach, Żarty o gotowaniu.
Przychodzi facet do lekarza. Lekarz pyta:
- Jak się pan nazywa?
- Ja... Ja... Jan Ko... Kowalski - odpowiada gość.
- Widzę, że się pan jąka - mówi doktor.
- Nie ku*wa nie jąkam się. - odpowiada mężczyzna - Mój ojciec się jąkał, a urzędnik w rejestracji USC był totalnym idiotą...
- Jak się pan nazywa?
- Ja... Ja... Jan Ko... Kowalski - odpowiada gość.
- Widzę, że się pan jąka - mówi doktor.
- Nie ku*wa nie jąkam się. - odpowiada mężczyzna - Mój ojciec się jąkał, a urzędnik w rejestracji USC był totalnym idiotą...
315
Dowcip #33391. Przychodzi facet do lekarza. w kategorii: Dowcipy o Kowalskim, Śmieszne kawały przychodzi facet do lekarza, Śmieszny humor o jąkałach, Humor o nazwisku.
Anglik, dystyngowany staruszek, postanowił część swoich oszczędności wydać na pierwszą w swoim życiu wycieczkę do Australii. Po wylądowaniu siada naprzeciw oficera imigracyjnego, który prosi go o paszport, pyta o dane, cel wizyty... W końcu zadaje pytanie:
- Czy był pan kiedyś karany?
Staruszek, po chwili namysłu:
- Nie wiedziałem, że to wciąż jest wymóg...
- Czy był pan kiedyś karany?
Staruszek, po chwili namysłu:
- Nie wiedziałem, że to wciąż jest wymóg...
711