Dowcipy o nazwisku
Menachem Lefkowitz ochrzcił się w zaborze luterańskim. Kiedy wstawał od ołtarza pastor zbliżył się aby mu pogratulować.
- Jako człowiek ochrzczony może pan sobie wybrać dowolne imię chrześcijańskie - mówi pastor - myślał pan już o tym?
- Tak pastorze. Chciałbym się nazywać Marcin Luter.
- Wspaniale, wybrał pan historyczne imię. A co pana do tego skłoniło?
- Wie pastor, byłoby mi bardzo nie na rękę zmieniać inicjały na mojej bieliźnie.
- Jako człowiek ochrzczony może pan sobie wybrać dowolne imię chrześcijańskie - mówi pastor - myślał pan już o tym?
- Tak pastorze. Chciałbym się nazywać Marcin Luter.
- Wspaniale, wybrał pan historyczne imię. A co pana do tego skłoniło?
- Wie pastor, byłoby mi bardzo nie na rękę zmieniać inicjały na mojej bieliźnie.
78
Dowcip #33191. Menachem Lefkowitz ochrzcił się w zaborze luterańskim. w kategorii: „Żarty o nazwiskach”.
Pierwszy semestr studiów, sesja zimowa, pokój doktora matematyki Soczyńskiego. W pokoju siedzi sam doktor. Do pokoju wchodzi student, jeden z tych co nie poznają się z wykładowcami na wykładach. Student pyta,nie znając doktora z widzenia:
- Czy jest doktor Sraczyński?
Na to poruszony doktor:
- Sro!!!
Student:
- A jak sro do przida później...
- Czy jest doktor Sraczyński?
Na to poruszony doktor:
- Sro!!!
Student:
- A jak sro do przida później...
817
Dowcip #33181. Pierwszy semestr studiów, sesja zimowa w kategorii: „Dowcipy o nazwisku”.
Pierwszy września, pierwsza lekcja w szkole. Pani, żeby rozruszać towarzystwo pyta dzieci, jakie zawody wykonują ich tatusiowie. Wszyscy opowiadają, tylko Jasiu nie chce zdradzić czym zajmuje się jego tata.
- Ale dlaczego, Jasiu? - nalega Pani.
- Bo mój tata robi z siebie w telewizji idiotę za pieniądze.
Pani zaskoczona postanowiła podejść malca i pyta:
- To chociaż powiedz jak masz na nazwisko? Może Lepper? - dopytuje się nauczycielka.
- Nie... Gorzej...
- To może Miller? Albo Kulczyk?
- Nieee. - kręci głową malec - To o wiele gorsze...
Pani w końcu traci cierpliwość i mówi:
- Słuchaj no Jasiu, albo podajesz mi swoje nazwisko, żebym mogła wypisać dziennik, albo pierwszego dnia wylądujesz u dyrektora...
Jasiu coś mruczy pod nosem, w końcu Pani mówi:
- Ostatni raz pytam, jak się nazywa tata?
- Bałtroczyk... Piotr Bałtroczyk...
- Ale dlaczego, Jasiu? - nalega Pani.
- Bo mój tata robi z siebie w telewizji idiotę za pieniądze.
Pani zaskoczona postanowiła podejść malca i pyta:
- To chociaż powiedz jak masz na nazwisko? Może Lepper? - dopytuje się nauczycielka.
- Nie... Gorzej...
- To może Miller? Albo Kulczyk?
- Nieee. - kręci głową malec - To o wiele gorsze...
Pani w końcu traci cierpliwość i mówi:
- Słuchaj no Jasiu, albo podajesz mi swoje nazwisko, żebym mogła wypisać dziennik, albo pierwszego dnia wylądujesz u dyrektora...
Jasiu coś mruczy pod nosem, w końcu Pani mówi:
- Ostatni raz pytam, jak się nazywa tata?
- Bałtroczyk... Piotr Bałtroczyk...
26
Dowcip #33415. Pierwszy września, pierwsza lekcja w szkole. w kategorii: „Kawały o nazwisku”.
Przychodzi facio do Urzędu Stanu Cywilnego i mówi, że nazwisko chciałby zmienić, bo mu się to co ma nie podoba.
- A jak się pan nazywa?
- Bezjajcew.
- To faktycznie się pan kwalifikuje do zmiany bezpłatnie. Jak się pan chce nazywać?
- Nie wiem... Może tak jakoś z amerykańska, co?
-To mam wybrać?
- Tak.
- To ja coś wymyśle. Proszę za dwa tygodnie przyjść po odbiór dokumentów.
Dwa tygodnie później facet otwiera nowy dowód i czyta swoje nowe nazwisko:
- Yonderbrack.
- A jak się pan nazywa?
- Bezjajcew.
- To faktycznie się pan kwalifikuje do zmiany bezpłatnie. Jak się pan chce nazywać?
- Nie wiem... Może tak jakoś z amerykańska, co?
-To mam wybrać?
- Tak.
- To ja coś wymyśle. Proszę za dwa tygodnie przyjść po odbiór dokumentów.
Dwa tygodnie później facet otwiera nowy dowód i czyta swoje nowe nazwisko:
- Yonderbrack.
516
Dowcip #33549. Przychodzi facio do Urzędu Stanu Cywilnego i mówi w kategorii: „Humor o nazwisku”.
Pewna kobieta wyjechała na wakacje na Karaiby sama, bez męża. Ledwie przyjechała, a już zawarła bliską znajomość z miejscowym, szczodrze wyposażonym przez naturę mężczyzną. Po gorącej nocy kobieta pyta się kochanka:
- Jak się nazywasz?
- Nie mogę Ci powiedzieć? - ten odpowiada.
Każdej nocy spotykali się, uprawiali miłość, kobieta każdej nocy ponawiała pytanie, jej kochanek każdej nocy odmawiał podania swojego imienia. W końcu jednego wieczora kobieta mówi:
- To już nasza ostania noc, jutro wracam do swojego kraju, może w końcu mi powiesz, jak się nazywasz?
- Nie mogę, będziesz się śmiać ze mnie? - on odpowiada.
- Ależ nie, nie będę? - nalega kobieta.
- Dobra, mam na imię Śnieg.
Kobieta zaczyna się szaleńczo śmiać, jej kochanek wpada w złość:
- Wiedziałem, że tak będzie.
Kobieta mu odpowiada:
- Nie śmieję się z Ciebie. Mój mąż nigdy mi nie uwierzy, kiedy mu powiem, że codziennie na Karaibach miałam trzydzieści centymetrów śniegu.
- Jak się nazywasz?
- Nie mogę Ci powiedzieć? - ten odpowiada.
Każdej nocy spotykali się, uprawiali miłość, kobieta każdej nocy ponawiała pytanie, jej kochanek każdej nocy odmawiał podania swojego imienia. W końcu jednego wieczora kobieta mówi:
- To już nasza ostania noc, jutro wracam do swojego kraju, może w końcu mi powiesz, jak się nazywasz?
- Nie mogę, będziesz się śmiać ze mnie? - on odpowiada.
- Ależ nie, nie będę? - nalega kobieta.
- Dobra, mam na imię Śnieg.
Kobieta zaczyna się szaleńczo śmiać, jej kochanek wpada w złość:
- Wiedziałem, że tak będzie.
Kobieta mu odpowiada:
- Nie śmieję się z Ciebie. Mój mąż nigdy mi nie uwierzy, kiedy mu powiem, że codziennie na Karaibach miałam trzydzieści centymetrów śniegu.
1134
Dowcip #33234. Pewna kobieta wyjechała na wakacje na Karaiby sama, bez męża. w kategorii: „Śmieszne kawały o nazwisku”.
W pewnej przychodni lekarskiej.
Lekarz, stając w drzwiach swojego gabinetu z listą pacjentów woła:
- Szanowni Państwo! W związku z RODO nie mogę używać nazwisk. Zapraszam więc na wizytę kontrolną, pana z syfilisem!
Lekarz, stając w drzwiach swojego gabinetu z listą pacjentów woła:
- Szanowni Państwo! W związku z RODO nie mogę używać nazwisk. Zapraszam więc na wizytę kontrolną, pana z syfilisem!
415
Dowcip #33698. W pewnej przychodni lekarskiej. w kategorii: „Żarty o nazwiskach”.
Przychodzi koleś do rolnika i pyta się:
- Przepraszam, czy to jest farma pomidorowa?
- Tak, to ja jestem Pomidorow.
- Przepraszam, czy to jest farma pomidorowa?
- Tak, to ja jestem Pomidorow.
48
Dowcip #33539. Przychodzi koleś do rolnika i pyta się w kategorii: „Kawały o nazwisku”.
Przychodzi facet do lekarza. Lekarz pyta:
- Jak się pan nazywa?
- Ja... Ja... Jan Ko... Kowalski - odpowiada gość.
- Widzę, że się pan jąka - mówi doktor.
- Nie ku*wa nie jąkam się. - odpowiada mężczyzna - Mój ojciec się jąkał, a urzędnik w rejestracji USC był totalnym idiotą...
- Jak się pan nazywa?
- Ja... Ja... Jan Ko... Kowalski - odpowiada gość.
- Widzę, że się pan jąka - mówi doktor.
- Nie ku*wa nie jąkam się. - odpowiada mężczyzna - Mój ojciec się jąkał, a urzędnik w rejestracji USC był totalnym idiotą...
315
Dowcip #33391. Przychodzi facet do lekarza. w kategorii: „Śmieszne kawały o nazwiskach”.
Zebranie partyjne. Wstaje jeden z aktywistów:
- Nazywam się Walczak, walczyłem - walczę i będę walczył!!!
Nagle zrywa się drugi:
- Nazywam się Pieprz....
- Siadajcie towarzyszu, siadajcie!
- Nazywam się Walczak, walczyłem - walczę i będę walczył!!!
Nagle zrywa się drugi:
- Nazywam się Pieprz....
- Siadajcie towarzyszu, siadajcie!
08
Dowcip #32218. Zebranie partyjne. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o nazwiskach”.
Urząd Stanu Cywilnego. W poniedziałek wczesnym rankiem, zaraz po otwarciu biura, wpada młoda blond mężatka i mówi:
- W ubiegłą sobotę w tym urzędzie wzięłam ślub z Jarosławem Kijem.
- Tak pamiętam! - mówi urzędniczka - O co pani chodzi?
- To była straszliwa pomyłka!
- Proszę powiedzieć co się stało?
- Wszyscy zawsze mówili, że kij ma dwa końce, a to jest nieprawda!!!
- W ubiegłą sobotę w tym urzędzie wzięłam ślub z Jarosławem Kijem.
- Tak pamiętam! - mówi urzędniczka - O co pani chodzi?
- To była straszliwa pomyłka!
- Proszę powiedzieć co się stało?
- Wszyscy zawsze mówili, że kij ma dwa końce, a to jest nieprawda!!!
85