Kat do skazanego
Kat do skazanego:
- Jakie jest pańskie ostatnie życzenie?
- Chciałbym się napić szampana, ale pod jednym warunkiem, wybiorę sobie rocznik.
- Zgoda. Jaki to ma być rocznik?
- 2038.
- Jakie jest pańskie ostatnie życzenie?
- Chciałbym się napić szampana, ale pod jednym warunkiem, wybiorę sobie rocznik.
- Zgoda. Jaki to ma być rocznik?
- 2038.
27
Dowcip #7504. Kat do skazanego w kategorii: Żarty o alkoholu, Dowcipy o więzieniu, Żarty o umieraniu.
Pacjentowi zdawało się, że pod jego łóżkiem siedzą potwory. Po wielu seansach niezadowolony z braku poprawy zrezygnował ze swojego psychologa. Po pewnym czasie spotykają się na ulicy:
- Nawet pan nie wie, jak świetnie się czuję. Poszedłem do innego lekarza i on mnie wyleczył w ciągu jednej sesji!
- A jak on to zrobił?
- Kazał mi obciąć nogi od łóżka.
- Nawet pan nie wie, jak świetnie się czuję. Poszedłem do innego lekarza i on mnie wyleczył w ciągu jednej sesji!
- A jak on to zrobił?
- Kazał mi obciąć nogi od łóżka.
311
Dowcip #7505. Pacjentowi zdawało się, że pod jego łóżkiem siedzą potwory. w kategorii: Kawały o lekarzach, Dowcipy o potworach, Śmieszne dowcipy o psychologach.
Za górami i lasami żył człowiek tak silny, że rozgniatał kamienie w dłoni. Pewnej nocy pilnował swojego sadu. Dostrzegł dwie uciekające postacie, złapał jedną z nich i ścisnął za jaja, krzycząc:
- Ktoś ty?
Jednak nie usłyszał odpowiedzi. Zdenerwowany ścisnął jeszcze mocniej pytając ponownie:
- Ktoś ty?
Jednak znowu nie usłyszał odpowiedzi. Ścisnął z całej siły i zapytał:
- Ktoś ty!
- Jasio niemowa ze wsi.
- Ktoś ty?
Jednak nie usłyszał odpowiedzi. Zdenerwowany ścisnął jeszcze mocniej pytając ponownie:
- Ktoś ty?
Jednak znowu nie usłyszał odpowiedzi. Ścisnął z całej siły i zapytał:
- Ktoś ty!
- Jasio niemowa ze wsi.
47
Dowcip #7506. Za górami i lasami żył człowiek tak silny w kategorii: Dowcipy o sportowcach, Kawały o złodziejach.
Do sklepu w Nowym Jorku wchodzi jakiś facet i mówi do sprzedawcy:
- Poproszę litr polskiego mleka, bochenek polskiego chleba i opakowanie polskiego sera.
- Pan pewnie jest Polakiem? - pyta sprzedawca.
- Tak, a jak pan to zgadł? - odpowiada zdziwiony klient.
- Bo to sklep z gwoździami.
- Poproszę litr polskiego mleka, bochenek polskiego chleba i opakowanie polskiego sera.
- Pan pewnie jest Polakiem? - pyta sprzedawca.
- Tak, a jak pan to zgadł? - odpowiada zdziwiony klient.
- Bo to sklep z gwoździami.
48
Dowcip #7507. Do sklepu w Nowym Jorku wchodzi jakiś facet i mówi do sprzedawcy w kategorii: Dowcipy o zakupach, Śmieszne dowcipy o sprzedawcach, Śmieszne kawały o Polakach, Humor o sklepach.
Za czasów komuny stoi dwóch kumpli w monopolowym i się zastanawiają.
- Weźmiemy jedną czy dwie?
- A jak braknie?
- No to weź dwie!
- Dobra.
Doszli już do lady i mówią:
- Poprosimy dwie mineralne i skrzynkę wódki.
- Weźmiemy jedną czy dwie?
- A jak braknie?
- No to weź dwie!
- Dobra.
Doszli już do lady i mówią:
- Poprosimy dwie mineralne i skrzynkę wódki.
28
Dowcip #7508. Za czasów komuny stoi dwóch kumpli w monopolowym i się zastanawiają. w kategorii: Kawały o alkoholu, Śmieszny humor o zakupach, Humor o kolegach.
- Oto portret mojego dziadka, jak brał udział w wyprawie krzyżowej.
- Ale ona ma strój z epoki napoleońskiej!
- Bo portret robili mu na balu maskowym.
- Ale ona ma strój z epoki napoleońskiej!
- Bo portret robili mu na balu maskowym.
46
Dowcip #7509. - Oto portret mojego dziadka, jak brał udział w wyprawie krzyżowej. w kategorii: Śmieszne dowcipy o dziadku, Śmieszne kawały o balu przebierańców, Humor o obrazach.
Idzie słoń przez pustynię i nagle widzi gołego Araba, i pyta go:
- Jak ty możesz w takim upale oddychać taką małą trąbką?
- Jak ty możesz w takim upale oddychać taką małą trąbką?
413
Dowcip #7510. Idzie słoń przez pustynię i nagle widzi gołego Araba, i pyta go w kategorii: Śmieszny humor o Arabach, Humor o słoniu, Śmieszny humor o pustyni, Śmieszne żarty o nagości.
Znany amerykański doradca inwestycyjny siedział na przybrzeżnej skałce w małej meksykańskiej wiosce gdy do brzegu przybiła skromna łódka z rybakiem. W łódce leżało kilka wielkich tuńczyków. Amerykanin, podziwiając ryby spytał Meksykanina:
- Jak długo je łowiłeś?
- Tylko kilka chwil.
- Dlaczego nie łowiłeś dłużej? Złapałbyś więcej ryb?
- Te, które mam całkiem wystarczą na potrzeby mojej rodziny.
Amerykanin pytał dalej:
- Na co więc poświęcasz resztę czasu?
- Śpię długo, trochę połowię, pobawię się z dziećmi, spędzę sjestę z moją żoną, wieczorem wyskoczę do wioski, gdzie siorbię wino i gram na gitarze z moimi amigos. Pędzę wypełnione zajęciami i szczęśliwe życie.
Amerykanin zaśmiał się ironicznie i rzekł:
- Jestem absolwentem MBA z Harvardu i mogę ci pomóc. Powinieneś spędzać więcej czasu na łowieniu, wtedy będziesz mógł kupić większą łódź, dzięki niej będziesz łowił więcej i będziesz mógł kupić kilka łodzi. W końcu dorobisz się całej flotylli. Zamiast sprzedawać ryby za bezcen hurtownikowi, będziesz mógł je dostarczać bezpośrednio do sklepów, potem założysz własną sieć sklepów. Będziesz kontrolował połowy, przetwórstwo i dystrybucję. Będziesz mógł opuścić tę małą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, później Los Angeles, a nawet do Nowego Jorku, skąd będziesz zarządzał swoim wciąż rosnącym biznesem.
Meksykański rybak przerwał:
- Jak długo to wszystko będzie trwało?
- Piętnaście może dwadzieścia lat.
- I co wtedy?
Amerykanin uśmiechnął się i stwierdził:
- Wtedy stanie się to, co najprzyjemniejsze. W odpowiednim momencie będziesz mógł sprzedać swoją firmę na giełdzie i stać się strasznie bogatym, zarobisz wiele milionów.
- Milionów? I co dalej?
- Wtedy będziesz mógł iść na emeryturę, przeprowadzić się do małej wioski na meksykańskim wybrzeżu, spać długo, trochę łowić, bawić się z dziećmi, spędzać sjestę ze swoją żoną, wieczorem wyskoczyć do wioski, gdzie będziesz siorbał wino i grał na gitarze ze swoimi amigos.
- Jak długo je łowiłeś?
- Tylko kilka chwil.
- Dlaczego nie łowiłeś dłużej? Złapałbyś więcej ryb?
- Te, które mam całkiem wystarczą na potrzeby mojej rodziny.
Amerykanin pytał dalej:
- Na co więc poświęcasz resztę czasu?
- Śpię długo, trochę połowię, pobawię się z dziećmi, spędzę sjestę z moją żoną, wieczorem wyskoczę do wioski, gdzie siorbię wino i gram na gitarze z moimi amigos. Pędzę wypełnione zajęciami i szczęśliwe życie.
Amerykanin zaśmiał się ironicznie i rzekł:
- Jestem absolwentem MBA z Harvardu i mogę ci pomóc. Powinieneś spędzać więcej czasu na łowieniu, wtedy będziesz mógł kupić większą łódź, dzięki niej będziesz łowił więcej i będziesz mógł kupić kilka łodzi. W końcu dorobisz się całej flotylli. Zamiast sprzedawać ryby za bezcen hurtownikowi, będziesz mógł je dostarczać bezpośrednio do sklepów, potem założysz własną sieć sklepów. Będziesz kontrolował połowy, przetwórstwo i dystrybucję. Będziesz mógł opuścić tę małą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, później Los Angeles, a nawet do Nowego Jorku, skąd będziesz zarządzał swoim wciąż rosnącym biznesem.
Meksykański rybak przerwał:
- Jak długo to wszystko będzie trwało?
- Piętnaście może dwadzieścia lat.
- I co wtedy?
Amerykanin uśmiechnął się i stwierdził:
- Wtedy stanie się to, co najprzyjemniejsze. W odpowiednim momencie będziesz mógł sprzedać swoją firmę na giełdzie i stać się strasznie bogatym, zarobisz wiele milionów.
- Milionów? I co dalej?
- Wtedy będziesz mógł iść na emeryturę, przeprowadzić się do małej wioski na meksykańskim wybrzeżu, spać długo, trochę łowić, bawić się z dziećmi, spędzać sjestę ze swoją żoną, wieczorem wyskoczyć do wioski, gdzie będziesz siorbał wino i grał na gitarze ze swoimi amigos.
214
Dowcip #7511. Znany amerykański doradca inwestycyjny siedział na przybrzeżnej w kategorii: Śmieszne kawały o biznesmenach, Humor o pieniądzach, Żarty o rybaku, Humor o Amerykanach.
Bolek z Lolkiem pojechali do Niemiec na zarobek. Po kilku miesiącach spotykają się na granicy. Bolek przyjechał najnowszym Mercedesem, a Lolek wraca z kilkoma tirami, wyładowanymi po brzegi towarami. Bolek pyta kolegę na czym się tak dorobił, a on na to:
- Miałem przy sobie portret Lenina, wystawiłem go na ulicy i napisałem ”Za oplucie dziesięć marek” i żeby mi ramka nie zgniła to jeszcze bym został.
- Miałem przy sobie portret Lenina, wystawiłem go na ulicy i napisałem ”Za oplucie dziesięć marek” i żeby mi ramka nie zgniła to jeszcze bym został.
723
Dowcip #7512. Bolek z Lolkiem pojechali do Niemiec na zarobek. w kategorii: Humor o pieniądzach, Śmieszny humor o postaciach z bajek, Śmieszne żarty o pracy, Śmieszne żarty o autach, Humor o Włodzimierzu Leninie, Śmieszne kawały o Bolku i Lolku.
Sztuka negocjacji:
- Szefie, dostanę podwyżkę?
- W żadnym wypadku!
- Ta? Bo powiem innym, że dostałem.
- Szefie, dostanę podwyżkę?
- W żadnym wypadku!
- Ta? Bo powiem innym, że dostałem.
213