Wchodzi Eskimos do knajpy i zamawia whisky.
Wchodzi Eskimos do knajpy i zamawia whisky. Barman pyta:
- Z lodem?
- A przywalić Ci?
- Z lodem?
- A przywalić Ci?
39
Dowcip #2740. Wchodzi Eskimos do knajpy i zamawia whisky. w kategorii: Dowcipy o Eskimosach, Śmieszne dowcipy o alkoholu, Żarty o barmanach.
Dyrektor czyta opinię z poprzedniego przedsiębiorstwa wystawioną człowiekowi, który ubiega się o posadę w jego firmie: ”Pijak, rozrabiaka, homoseksualista”. Przeczytał, uśmiechnął się i mówi:
- U nas pijaństwa nie ma, rozrabiaków nie tolerujemy, no a teraz buźki i do pracy.
- U nas pijaństwa nie ma, rozrabiaków nie tolerujemy, no a teraz buźki i do pracy.
16
Dowcip #2741. Dyrektor czyta opinię z poprzedniego przedsiębiorstwa wystawioną w kategorii: Kawały o szefie, Śmieszne dowcipy o pracy, Kawały o homoseksualistach, Żarty o pracownikach.
Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy.
Szef się skrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu.
To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet.
Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski.
Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy.
Szef się skrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu.
To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet.
Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski.
Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.
112
Dowcip #2742. Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. w kategorii: Śmieszne dowcipy o szefie, Żarty o pracownikach.
Dlaczego w Wąchocku ludzie chodzą do kościoła z drabinami?
- Bo kazanie jest na wysokim poziomie.
- Bo kazanie jest na wysokim poziomie.
15
Dowcip #2743. Dlaczego w Wąchocku ludzie chodzą do kościoła z drabinami? w kategorii: Śmieszne dowcipy o Wąchocku, Kawały o mieszkańcach Wąchocka, Śmieszne pytania zagadki, Humor o kościele.
Jedzie sobie Arab przez pustynię na wielbłądzie. Nagle wielbłąd stanął i ani rusz nie chce iść dalej. Zrozpaczony Arab próbuje bata, perswazji wszystko na nic. Wielbłąd stoi i nie chce iść ani kroku. Co było robić. Arab zsiadł z wierzchowca zaczął go pchać. Ciężko mu to szło ale jakoś go dopchał do najbliższej oazy. Tam, pod palmą ujrzał baraczek, a na nim napis: - CAMEL SERVICE Ltd - .Uradowany wielce wszedł do środka. Na spotkanie wyszedł mu brodaty mechanik w poplamionym smarami kombinezonie. Obejrzał dokładnie wielbłąda i zawyrokował:
- W tym typie wielbłądów, jest to częsta usterka. Ale zaraz zreperujemy.
Po czym zwrócił się do pomocnika:
- Józek, wprowadź gada na kanał!
Gdy Józek wykonał polecenie mechanik zszedł po stopniach na dół obejrzał wielbłąda od spodu i zakomenderował:
- Podaj no mi klucz francuski! - otrzymawszy go z całej siły uderzył nim zwierzaka w jądra.
Wielbłąd zawył rozpaczliwie, wyrwał się z warsztatu i z obłędem w oczach pognał przed siebie.
- Zreperowane! - oświadczył mechanik wręczając Arabowi rachunek za usługę.
- Piękna robota, wyszeptał Arab z uznaniem, ale jak, na Allaha mam teraz złapać mojego wielbłąda?. Już prawie go nie widać w oddali!
- Ależ to dla nas drobiazg stary - poklepał Araba po plecach mechanik - właź Pan na kanał!
- W tym typie wielbłądów, jest to częsta usterka. Ale zaraz zreperujemy.
Po czym zwrócił się do pomocnika:
- Józek, wprowadź gada na kanał!
Gdy Józek wykonał polecenie mechanik zszedł po stopniach na dół obejrzał wielbłąda od spodu i zakomenderował:
- Podaj no mi klucz francuski! - otrzymawszy go z całej siły uderzył nim zwierzaka w jądra.
Wielbłąd zawył rozpaczliwie, wyrwał się z warsztatu i z obłędem w oczach pognał przed siebie.
- Zreperowane! - oświadczył mechanik wręczając Arabowi rachunek za usługę.
- Piękna robota, wyszeptał Arab z uznaniem, ale jak, na Allaha mam teraz złapać mojego wielbłąda?. Już prawie go nie widać w oddali!
- Ależ to dla nas drobiazg stary - poklepał Araba po plecach mechanik - właź Pan na kanał!
411
Dowcip #2744. Jedzie sobie Arab przez pustynię na wielbłądzie. w kategorii: Żarty o mechaniku, Śmieszne dowcipy o wielbłądach, Śmieszne dowcipy o jądrach męskich.
Poszła fama, że w pewnym miasteczku jest cudowne źródełko, które leczy ułomności. I tak zebrali się przy nim ślepy, garbaty i sparaliżowany na wózku. Ślepy przemył oczy i krzyknął:
- O rany, ludzie, ja widzę!
Garbaty wykąpał się w źródełku i krzyknął:
- O rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparaliżowany wjechał z wózkiem do wody i krzyknął:
- O rany, ludzie, mam nowe opony!
- O rany, ludzie, ja widzę!
Garbaty wykąpał się w źródełku i krzyknął:
- O rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparaliżowany wjechał z wózkiem do wody i krzyknął:
- O rany, ludzie, mam nowe opony!
617
Dowcip #2745. Poszła fama, że w pewnym miasteczku jest cudowne źródełko w kategorii: Czarny humor dowcipy, Żarty o chorobach, Humor o inwalidach, Dowcipy o garbatych.
Idzie sobie Czerwony Kapturek przez las, aż tu zza krzaków wyskakuje Wilk. Czerwony Kapturek zatrzymuje się i zaczyna się trząść ze strachu.
- Boisz się Czerwony Kapturku? - pyta Wilk.
- Oj, bardzo się boję.
- Nie martw się, złap mnie za ogon, to wyprowadzę cię z lasu.
Czerwony Kapturek złapał wilka za ogon i tak, jak Wilk obiecał wyprowadza Czerwonego Kapturka z lasu. Po pewnym czasie dochodzą na skraj lasu, gdzie przebija się słońce, w promieniach którego Wilk zamienia się w pięknego młodzieńca.
- I jak Czerwony Kapturku, dalej się boisz? - pyta młodzieniec.
- Nie, już się nie boję - odpowiada nadal trochę się trzęsąc.
- No to czemu mnie trzymasz za ogon?
- Boisz się Czerwony Kapturku? - pyta Wilk.
- Oj, bardzo się boję.
- Nie martw się, złap mnie za ogon, to wyprowadzę cię z lasu.
Czerwony Kapturek złapał wilka za ogon i tak, jak Wilk obiecał wyprowadza Czerwonego Kapturka z lasu. Po pewnym czasie dochodzą na skraj lasu, gdzie przebija się słońce, w promieniach którego Wilk zamienia się w pięknego młodzieńca.
- I jak Czerwony Kapturku, dalej się boisz? - pyta młodzieniec.
- Nie, już się nie boję - odpowiada nadal trochę się trzęsąc.
- No to czemu mnie trzymasz za ogon?
316
Dowcip #2746. Idzie sobie Czerwony Kapturek przez las w kategorii: Śmieszne dowcipy o postaciach z bajek, Śmieszne dowcipy o lesie, Śmieszny humor o wilku, Dowcipy o Czerwonym Kapturku, Dowcipy o penisie.
Panna do chłopaka po upojnej nocy:
- A ożenisz się ze mna?
- ... zdzwonimy się!
- A ożenisz się ze mna?
- ... zdzwonimy się!
19
Dowcip #2747. Panna do chłopaka po upojnej nocy w kategorii: Kawały o mężczyznach, Humor o kobietach.
Kobieta jest z wizytą u seksuologa.
- Panie doktorze! Mąż mnie nie zaspokaja!
- Proszę pani, ja mogę coś pani przepisać, ale może znalazłaby pani sobie kochanka? Mąż nie musi o niczym wiedzieć.
- Mam już kochanka, panie doktorze, ale on mi też nie wystarcza.
- Droga pani, przecież nie musi być tylko jeden!
- Szczerze? Mam dziesięciu kochanków, ale to wciąż mało.
- Okej, w takim razie przepiszę pani hormony i za dwa tygodnie zapraszam panią do kontroli.
Kobieta wraca do domu, kładzie receptę przed mężem i mówi:
- Widzisz, żadna ze mnie dziwka, tylko ciężko chora jestem!
- Panie doktorze! Mąż mnie nie zaspokaja!
- Proszę pani, ja mogę coś pani przepisać, ale może znalazłaby pani sobie kochanka? Mąż nie musi o niczym wiedzieć.
- Mam już kochanka, panie doktorze, ale on mi też nie wystarcza.
- Droga pani, przecież nie musi być tylko jeden!
- Szczerze? Mam dziesięciu kochanków, ale to wciąż mało.
- Okej, w takim razie przepiszę pani hormony i za dwa tygodnie zapraszam panią do kontroli.
Kobieta wraca do domu, kładzie receptę przed mężem i mówi:
- Widzisz, żadna ze mnie dziwka, tylko ciężko chora jestem!
19
Dowcip #2748. Kobieta jest z wizytą u seksuologa. w kategorii: Śmieszne kawały erotyczne, Śmieszny humor o kobietach, Dowcipy o żonie, Kawały o chorobach, Śmieszny humor o zdradzie.
Zamiast we wtorek wraca w poniedziałek z delegacji mąż. Wchodzi do sypialni i widzi gołą żonę w łóżku i stojącego obok łóżka gołego, uśmiechniętego faceta w narciarskiej czapce na głowie.
- Czekaj ty suko - zwraca się do małżonki - później się policzymy.
Potem podchodzi do uśmiechniętego gościa i pyta:
- A ty kto jesteś?
Facetowi uśmiech zamiera na ustach i odpowiada:
- Jestem totalnie popieprzonym kretynem.
- Dlaczego? - mówi zaciekawiony taką samokrytyką mąż.
- Bo wczoraj na stadionie dziesięciolecia zapłaciłem ruskiemu czterysta pięćdziesiąt złotych za czapkę niewidkę.
- Czekaj ty suko - zwraca się do małżonki - później się policzymy.
Potem podchodzi do uśmiechniętego gościa i pyta:
- A ty kto jesteś?
Facetowi uśmiech zamiera na ustach i odpowiada:
- Jestem totalnie popieprzonym kretynem.
- Dlaczego? - mówi zaciekawiony taką samokrytyką mąż.
- Bo wczoraj na stadionie dziesięciolecia zapłaciłem ruskiemu czterysta pięćdziesiąt złotych za czapkę niewidkę.
517