Pewnego dnia mężczyzna spacerował po lesie.
Pewnego dnia mężczyzna spacerował po lesie. Po kilkugodzinnej wędrówce zorientował się, że się zgubił. Chodził po lesie wiele kolejnych godzin aż natknął się na chatkę. Zmęczony zapukał do drzwi. Otworzył mu stary Chińczyk.
- Dzień dobry. Zgubiłem się w lesie. Czy mógłbym u Pana przenocować?
- Możesz, pod warunkiem, że nie zbliżysz się do mojej córki.
Mężczyzna pomyślał, że to nie będzie trudne. Biorąc pod uwagę wiek Chińczyka, jego córka powinna być wiele starsza od zabłąkanego.
- Obiecuję doby człowieku. - powiedział wędrowiec.
Po wejściu do domu jego oczom ukazała się piękna, długowłosa, młoda kobieta. Gdy położył się do łóżka nie mógł przestać o niej myśleć. Był nią oczarowany do tego stopnia, że postanowił zaczaić się do jej pokoju na nocny romans. Gdy się obudził w swoim pokoju czuł silny ucisk na klatce piersiowej. Zorientował się, że ciąży na niej ogromy głaz, do którego przyklejona była karteczka: ”Nie posłuchałeś mojego ostrzeżenia. Spadną na Ciebie trzy chińskie tortury. To jest jedna z nich”. Mężczyzna wytężył siły i wyrzucił głaz przez okno. W tej chwili spostrzegł, że jest od przyczepiony do liny, na której jest kolejna karteczka z napisem ”Do tej liny przymocowane jest Twoje lewe jądro”. Mężczyzna pomyślał w panice i stwierdził, że woli złamać kilka kości niż stracić jądro. Wyskoczył więc za głazem prze okno. W momencie wyskakiwania zauważył wielki napis na ziemi: ”Do łóżka przywiązane jest Twoje prawe jądro”.
- Dzień dobry. Zgubiłem się w lesie. Czy mógłbym u Pana przenocować?
- Możesz, pod warunkiem, że nie zbliżysz się do mojej córki.
Mężczyzna pomyślał, że to nie będzie trudne. Biorąc pod uwagę wiek Chińczyka, jego córka powinna być wiele starsza od zabłąkanego.
- Obiecuję doby człowieku. - powiedział wędrowiec.
Po wejściu do domu jego oczom ukazała się piękna, długowłosa, młoda kobieta. Gdy położył się do łóżka nie mógł przestać o niej myśleć. Był nią oczarowany do tego stopnia, że postanowił zaczaić się do jej pokoju na nocny romans. Gdy się obudził w swoim pokoju czuł silny ucisk na klatce piersiowej. Zorientował się, że ciąży na niej ogromy głaz, do którego przyklejona była karteczka: ”Nie posłuchałeś mojego ostrzeżenia. Spadną na Ciebie trzy chińskie tortury. To jest jedna z nich”. Mężczyzna wytężył siły i wyrzucił głaz przez okno. W tej chwili spostrzegł, że jest od przyczepiony do liny, na której jest kolejna karteczka z napisem ”Do tej liny przymocowane jest Twoje lewe jądro”. Mężczyzna pomyślał w panice i stwierdził, że woli złamać kilka kości niż stracić jądro. Wyskoczył więc za głazem prze okno. W momencie wyskakiwania zauważył wielki napis na ziemi: ”Do łóżka przywiązane jest Twoje prawe jądro”.
817
Dowcip #31354. Pewnego dnia mężczyzna spacerował po lesie. w kategorii: Śmieszne kawały o Chińczykach, Śmieszne dowcipy o lesie, Śmieszne kawały o karze, Humor o jądrach męskich.
Prezes dużej firmy wysłał swoją sekretarkę na zwiedzanie z bogatym afrykańskim królem. Był on bardzo ważnym klientem więc szef nakazał jej aby nie odmawiała mu niczego wprost. W pewnej chwili król prosi sekretarkę o rękę. Ta zakłopotana nie wiem co robić, ale wciąż pamięta słowa szefa. Wymyśla więc plan:
- Wyjdę za Ciebie ale musisz spełnić 3 warunki. - mówi.
- W takim razie słucham.
- Musisz mi kupić 75-karatowy pierścionek, a do tego diadem z 200-karatowym diamentem. - mówi sekretarka.
- Nie ma problemu. Mam dość pieniędzy.
Kobieta zdaje sobie sprawę, że kolejne życzenie musi być bardziej drastyczne.
- Po drugie, musisz mi wybudować dwa wielkie pałace. Jeden w centrum Nowego Jorku i drugi w centrum Francji.
Król wyjmuje telefon, dzwoni i wydaje rozporządzenia budowy w wymienionych miejscach. Kobieta jest w lekkim szoku. Intensywnie myśli co jeszcze mogłaby wymyślić, żeby go do siebie zniechęcić. W końcu wpada na pomysł:
- Wyjdę za Ciebie pod warunkiem, że będzie miał czternastocalowego penisa.
Król zatrzymał się, podszedł do jednego z restauracyjnych stołów, zdjął spodnie, zawołał kucharza i krzyczy:
- Tnij! Tnij!
- Wyjdę za Ciebie ale musisz spełnić 3 warunki. - mówi.
- W takim razie słucham.
- Musisz mi kupić 75-karatowy pierścionek, a do tego diadem z 200-karatowym diamentem. - mówi sekretarka.
- Nie ma problemu. Mam dość pieniędzy.
Kobieta zdaje sobie sprawę, że kolejne życzenie musi być bardziej drastyczne.
- Po drugie, musisz mi wybudować dwa wielkie pałace. Jeden w centrum Nowego Jorku i drugi w centrum Francji.
Król wyjmuje telefon, dzwoni i wydaje rozporządzenia budowy w wymienionych miejscach. Kobieta jest w lekkim szoku. Intensywnie myśli co jeszcze mogłaby wymyślić, żeby go do siebie zniechęcić. W końcu wpada na pomysł:
- Wyjdę za Ciebie pod warunkiem, że będzie miał czternastocalowego penisa.
Król zatrzymał się, podszedł do jednego z restauracyjnych stołów, zdjął spodnie, zawołał kucharza i krzyczy:
- Tnij! Tnij!
52
Dowcip #31355. Prezes dużej firmy wysłał swoją sekretarkę na zwiedzanie z bogatym w kategorii: Śmieszny humor o pieniądzach, Śmieszne kawały o sekretarkach, Śmieszne żarty o męskim członku, Śmieszny humor o królu.
Afrykański ambasador odwiedził Rosję. Przez 5 dni był goszczony przez ambasadora rosyjskiego. Traktowano go jak najlepszego gościa. Niczego mu nie brakowało. Jednak gdy przyszedł ostatni dzień wizyty Rosjanin mówi:
- Dziś zagramy w naszą tradycyjną grę, rosyjską ruletkę. Mamy tu sześć pistoletów. Z nich jeden jest naładowany. Musimy wybrać po jednym, wymierzyć sobie w głowy i pociągnąć za spust.
Gra nie spodobała się ambasadorowi, ale nie chciał pokazać lęku więc zgodził się. Mężczyźni wybrali pistolety, przyłożyli sobie do głów i pociągnęli za spust. Obydwa były nienabite. Afrykańczyk odetchnął z ulgą. Po zakończonej wizycie zaprosił rosyjskiego ambasadora do siebie. Rosjanin zadeklarował przybycie w następnym roku.
Minął rok i rosyjski ambasador odwiedził Afrykę. Był goszczony jak najlepszy gość. Niczego mu nie brakowało. W ostatnim dniu wizyty ambasador afrykański zaprosił go do pewnego pomieszczenia. Leżało tam sześć nagich kobiet.
- Zagramy teraz w afrykańską ruletkę. Każda z tych kobiet może zapewnić Ci seks oralny.
Rosjanin szczególnie nie protestował jednak nie rozumiał gdzie jest haczyk.
- Ok, ale jaki to ma związek z ruletką? Gdzie jest niebezpieczeństwo? - pytał
- Jedna z tych kobiet jest kanibalem. - odpowiedział Afrykańczyk.
- Dziś zagramy w naszą tradycyjną grę, rosyjską ruletkę. Mamy tu sześć pistoletów. Z nich jeden jest naładowany. Musimy wybrać po jednym, wymierzyć sobie w głowy i pociągnąć za spust.
Gra nie spodobała się ambasadorowi, ale nie chciał pokazać lęku więc zgodził się. Mężczyźni wybrali pistolety, przyłożyli sobie do głów i pociągnęli za spust. Obydwa były nienabite. Afrykańczyk odetchnął z ulgą. Po zakończonej wizycie zaprosił rosyjskiego ambasadora do siebie. Rosjanin zadeklarował przybycie w następnym roku.
Minął rok i rosyjski ambasador odwiedził Afrykę. Był goszczony jak najlepszy gość. Niczego mu nie brakowało. W ostatnim dniu wizyty ambasador afrykański zaprosił go do pewnego pomieszczenia. Leżało tam sześć nagich kobiet.
- Zagramy teraz w afrykańską ruletkę. Każda z tych kobiet może zapewnić Ci seks oralny.
Rosjanin szczególnie nie protestował jednak nie rozumiał gdzie jest haczyk.
- Ok, ale jaki to ma związek z ruletką? Gdzie jest niebezpieczeństwo? - pytał
- Jedna z tych kobiet jest kanibalem. - odpowiedział Afrykańczyk.
1432
Dowcip #31356. Afrykański ambasador odwiedził Rosję. w kategorii: Śmieszne dowcipy o Rosjanach, Śmieszne kawały o grach i zabawach, Dowcipy o broni palnej, Śmieszne kawały o kanibalach, Humor o mieszkańcach Afryki.
Amerykanie i Rosjanie toczyli agresywny spór. W pewnym momencie stwierdzili, że jak tak dalej pójdzie to w powietrze wyleci cały świat. Postanowili rozwiązać konflikt za pomocą walki psów. Dali sobie 5 lat na to by wytresować najgroźniejsze psy. Rosjanie postanowili skrzyżować dobermana z rottweilerem i wychowywać je wśród stada wilków, żeby był tak groźny jak jeszcze żaden pies. Przyszła pora walki. Rosjanie prowadzą swoją bestię w żelaznych kratach. Nikt do niego nie podchodzi, taki jest straszny. Amerykanie, natomiast, przyprowadzają dziesięciometrowego jamnika. Rosjanie są zdziwieni i pewni zwycięstwa. Bo co jamnik może zrobić wściekłej bestii? Klaty otwierają się. Jamnik wychodzi powoli z klatki, a rosyjska bestia uderza prosto w niego. Jednak kiedy ma się już wgryźć w jego szyję jamnik szeroko otwiera paszczę i jednym gryzem pochłania psa. Rosjanie nie kryją zdumienia:
- Jak to możliwe? Poświęciliśmy 5 lat żeby wytresować niebezpieczne zwierzę, a wy przyprowadzacie jamnika, który połyka naszego psa. Jak?
- Widzisz, my poświęciliśmy 5 lat na znalezienie najlepszego chirurga plastycznego, który z aligatora zrobiłby jamnika.
- Jak to możliwe? Poświęciliśmy 5 lat żeby wytresować niebezpieczne zwierzę, a wy przyprowadzacie jamnika, który połyka naszego psa. Jak?
- Widzisz, my poświęciliśmy 5 lat na znalezienie najlepszego chirurga plastycznego, który z aligatora zrobiłby jamnika.
07
Dowcip #31357. Amerykanie i Rosjanie toczyli agresywny spór. w kategorii: Śmieszne kawały o Rosjanach, Kawały o krokodylach, Śmieszne żarty o psie, Dowcipy o wojnie, Śmieszny humor o Amerykanach.
FBI daje ogłoszenie, że poszukuje agentów. Spośród wielu zgłoszeń wybrano 3 najbardziej interesujące. Mężczyźni są zaproszeni na rozmowę. Przychodzi pierwszy.
- Jako agent FBI będziesz musiał wykonywać wszystkie polecenia. Nawet jeśli będziesz je uważał za niesłuszne lub głupie. Musimy robić wszystko co jest nam nakazane, czy to rozumiesz?
- Od dziecka chciałem zostać agentem FBI. Zrobię wszystko.
- W takim razie tu masz naładowaną broń. Wejdź do tego pokoju, tam siedzi Twoja żona. Pójdź tam i strzel jej w głowę.
Mężczyzna spojrzał na broń, później na agentów i mów:
- Nie mogę zabić mojej żony. Bardzo ją kocham.
- To bardzo dobrze, że kochasz żonę jednak w takim przypadku nie możesz zostać agentem FBI.
Mężczyzna zrozumiał wiadomość i odszedł. Po nim do sali wkroczył kolejny kandydat, który na wejściu słyszy:
- Jako agent FBI będziesz musiał wykonywać wszystkie polecenia. Nawet jeśli będziesz je uważał za niesłuszne lub głupie. Musimy robić wszystko co jest nam nakazane, czy to rozumiesz?
- Zawsze chciałem być agentem FBI. Co mam zrobić?
- Tu masz naładowaną broń. Wejdź do tego pokoju, tam siedzi Twoja żona. Pójdź tam i strzel jej w głowę.
Mężczyzna posmutniał i powiedział:
- Nie mogę zabić żony. Mamy swoje problemy ale nie aż takie żeby ją zabić.
- To szlachetne, ale nie możesz zostać agentem FBI.
Mężczyzna odchodzi i w drzwiach mija trzeciego kandydata. Mężczyzna słyszy ten samo komunikat co poprzedni kandydaci:
- Jako agent FBI będziesz musiał wykonywać wszystkie polecenia. Nawet jeśli będziesz je uważał za niesłuszne lub głupie. Musimy robić wszystko co jest nam nakazane, czy to rozumiesz?
- Tak rozumiem.
- Więc weź tę broń, wejdź do sali. Tam siedzi Twoja żona. Strzel jej w głowę.
Facet bierze broń i wchodzi. Rozlega się dźwięk wydawanych sześciu strzałów. Zaraz po tym szelest łamanych krzeseł i stołu. Agenci wbiegają do pokoju i pytają:
- Co Ty wyprawiasz?
- Ten pistolet ma ślepe naboje. Musiałem ją ubić krzesłem.
- Jako agent FBI będziesz musiał wykonywać wszystkie polecenia. Nawet jeśli będziesz je uważał za niesłuszne lub głupie. Musimy robić wszystko co jest nam nakazane, czy to rozumiesz?
- Od dziecka chciałem zostać agentem FBI. Zrobię wszystko.
- W takim razie tu masz naładowaną broń. Wejdź do tego pokoju, tam siedzi Twoja żona. Pójdź tam i strzel jej w głowę.
Mężczyzna spojrzał na broń, później na agentów i mów:
- Nie mogę zabić mojej żony. Bardzo ją kocham.
- To bardzo dobrze, że kochasz żonę jednak w takim przypadku nie możesz zostać agentem FBI.
Mężczyzna zrozumiał wiadomość i odszedł. Po nim do sali wkroczył kolejny kandydat, który na wejściu słyszy:
- Jako agent FBI będziesz musiał wykonywać wszystkie polecenia. Nawet jeśli będziesz je uważał za niesłuszne lub głupie. Musimy robić wszystko co jest nam nakazane, czy to rozumiesz?
- Zawsze chciałem być agentem FBI. Co mam zrobić?
- Tu masz naładowaną broń. Wejdź do tego pokoju, tam siedzi Twoja żona. Pójdź tam i strzel jej w głowę.
Mężczyzna posmutniał i powiedział:
- Nie mogę zabić żony. Mamy swoje problemy ale nie aż takie żeby ją zabić.
- To szlachetne, ale nie możesz zostać agentem FBI.
Mężczyzna odchodzi i w drzwiach mija trzeciego kandydata. Mężczyzna słyszy ten samo komunikat co poprzedni kandydaci:
- Jako agent FBI będziesz musiał wykonywać wszystkie polecenia. Nawet jeśli będziesz je uważał za niesłuszne lub głupie. Musimy robić wszystko co jest nam nakazane, czy to rozumiesz?
- Tak rozumiem.
- Więc weź tę broń, wejdź do sali. Tam siedzi Twoja żona. Strzel jej w głowę.
Facet bierze broń i wchodzi. Rozlega się dźwięk wydawanych sześciu strzałów. Zaraz po tym szelest łamanych krzeseł i stołu. Agenci wbiegają do pokoju i pytają:
- Co Ty wyprawiasz?
- Ten pistolet ma ślepe naboje. Musiałem ją ubić krzesłem.
14
Dowcip #31358. FBI daje ogłoszenie, że poszukuje agentów. w kategorii: Śmieszne dowcipy o facetach, Humor o żonie, Śmieszne kawały o rozmowie kwalifikacyjnej.
Rolnik stwierdził, że jego kogut jest już w podeszłym wieku i mimo, że jeszcze daje radę stwierdził, że przyda się w kurniku młoda krew. Pojechał na targ kupić młodego koguta. Przychodzi go na gospodarstwo i wraca do domu. Młody kogut dumnie rozkłada skrzydła i spaceruje wokół kurnika. Widząc to stary kogut mówi do siebie:
- Chcą mnie zastąpić. Po moim trupie!
Mówiąc to podchodzi do młodego koguta i mówi:
- Zawrzyjmy układ. Pobiegniemy na wyścigi dookoła domu. Który z nas wygra ten będzie miał wszystkie kury dla siebie.
Młody kogut słysząc to uśmiechnął się i odparł:
- Dobrze dziadku. Dam Ci nawet fory. Możesz mieć pół okrążenia przewagi.
Więc wyścig rozpoczął się. Wszystkie kury wybiegły kibicować. Zrobił się wielki gwar. Przy pierwszym okrążeniu stary kogut miał sporą przewagę, jednak z każdym okrążeniem młody kogut zbliżał się bardziej do niego. Przy piątym okrążeniu był już tuż za nim. Słysząc jakieś hałasy gospodarz wziął strzelbę i wybiegł przed dom z myślą, że lis atakuje gospodarstwo. Patrzy na biegające koguty, celuje i zabija młodego.
- Cholera, już trzeci kogut gej w tym miesiącu. - klnie pod nosem.
- Chcą mnie zastąpić. Po moim trupie!
Mówiąc to podchodzi do młodego koguta i mówi:
- Zawrzyjmy układ. Pobiegniemy na wyścigi dookoła domu. Który z nas wygra ten będzie miał wszystkie kury dla siebie.
Młody kogut słysząc to uśmiechnął się i odparł:
- Dobrze dziadku. Dam Ci nawet fory. Możesz mieć pół okrążenia przewagi.
Więc wyścig rozpoczął się. Wszystkie kury wybiegły kibicować. Zrobił się wielki gwar. Przy pierwszym okrążeniu stary kogut miał sporą przewagę, jednak z każdym okrążeniem młody kogut zbliżał się bardziej do niego. Przy piątym okrążeniu był już tuż za nim. Słysząc jakieś hałasy gospodarz wziął strzelbę i wybiegł przed dom z myślą, że lis atakuje gospodarstwo. Patrzy na biegające koguty, celuje i zabija młodego.
- Cholera, już trzeci kogut gej w tym miesiącu. - klnie pod nosem.
013
Dowcip #31359. Rolnik stwierdził, że jego kogut jest już w podeszłym wieku i mimo w kategorii: Kawały o rolnikach, Śmieszny humor o homoseksualistach, Dowcipy o kogucie.
Pewien mężczyzna przeczytał gdzieś, że słonia nie da się wprowadzić w śmiech. Pomyślał chwilę i stwierdził, że to może być dobry sposób na biznes. Kupił słonia, umocował go przy barze i wywiesił ogłoszenie: ”Jeśli komuś uda się rozśmieszyć słonia płacę 5 00 dolarów. Jednak jeśli się to nie uda to ta osoba płaci mi 5 000 dolarów”. Wiece osób próbowało. Nikomu się nie udawało. Mężczyzna zebrał fortunę. Pewnego dnia do baru wszedł mężczyzna, spojrzał no ogłoszenie i powiedział:
- Jeśli go rozśmieszę dasz mi 5 000 dolarów?
- Próbuj szczęścia. - odparł prześmiewczo właściciel słonia.
Facet wyszedł, a za chwile rozległ się donośny śmiech słonia. Wszystkich ogarnęło wielkie zdziwienie. Mężczyzna otrzymał swoje pieniądze i odjechał. Jednak słoń nie przestawał się śmiać przez kolejne tygodnie. Właściciel miał już tego dość i dał ogłoszenie: ”Jeśli ktoś sprawi, że słoń przestanie się śmiać płacę 5 000 dolarów. Jednak jeśli to się nie uda to ta osoba płaci mi 5 000 dolarów”. Po raz kolejny wielu próbowało uspokoić śmiech słonia i nikomu się nie udało. Pewnego dnia do baru wszedł facet, który wcześniej rozśmieszył słonia.
- Jeśli sprawię, że słoń przestanie się śmiać zapłacisz mi 5 000 dolarów?
- Zapłacę od razu. - odpowiedział właściciel.
Facet wyszedł i po minucie słychać cichy szloch słonia. Ludzie wychodzą o słoń siedzi zalany łzami.
- Jak Ci się udało go rozśmieszyć?
- Powiedziałem mu, że mam większego penisa niż on. - odpowiedział facet.
- A jak sprawiłeś, że zaczął płakać?
- Po prostu mu to pokazałem.
- Jeśli go rozśmieszę dasz mi 5 000 dolarów?
- Próbuj szczęścia. - odparł prześmiewczo właściciel słonia.
Facet wyszedł, a za chwile rozległ się donośny śmiech słonia. Wszystkich ogarnęło wielkie zdziwienie. Mężczyzna otrzymał swoje pieniądze i odjechał. Jednak słoń nie przestawał się śmiać przez kolejne tygodnie. Właściciel miał już tego dość i dał ogłoszenie: ”Jeśli ktoś sprawi, że słoń przestanie się śmiać płacę 5 000 dolarów. Jednak jeśli to się nie uda to ta osoba płaci mi 5 000 dolarów”. Po raz kolejny wielu próbowało uspokoić śmiech słonia i nikomu się nie udało. Pewnego dnia do baru wszedł facet, który wcześniej rozśmieszył słonia.
- Jeśli sprawię, że słoń przestanie się śmiać zapłacisz mi 5 000 dolarów?
- Zapłacę od razu. - odpowiedział właściciel.
Facet wyszedł i po minucie słychać cichy szloch słonia. Ludzie wychodzą o słoń siedzi zalany łzami.
- Jak Ci się udało go rozśmieszyć?
- Powiedziałem mu, że mam większego penisa niż on. - odpowiedział facet.
- A jak sprawiłeś, że zaczął płakać?
- Po prostu mu to pokazałem.
1116
Dowcip #31360. Pewien mężczyzna przeczytał gdzieś w kategorii: Dowcipy o słoniu, Humor o męskim członku, Humor o śmiechu, Śmieszny humor o płaczu.
Na farmie mieszkało starsze małżeństwo i ich trzech synów. Jedynym środkiem wyżywienia w domu była stara krowa. Pewnego rana żona obudziła się i zauważyła w oknie martwą krowę.
- Boże, jak ja teraz rodzinę wykarmię? Życie nie ma sensu.
Mówiąc to powiesiła się. Po jakimś czasie obudził się mąż. Na widok martwej żony i zdechłej krowy strzelił sobie w głowę. Po pewnym czasie do sypialni rodziców wchodzi najstarszy syn. Jego oczom ukazuje się widok martwych rodziców i krowy w tle. Nie widzi sensu życia i idzie do rzeki się utopić. Nad rzeką spotyka piękną syrenę, która mówi:
- Wiem co Ci się przydarzyło. Mogę oddać Ci rodziców i wrócić życie krowie jeśli będziesz się ze mną kochał 5 razy.
Chłopak godzi się, jednak udaje mu się zaspokoić syrenę tylko 4 razy. Ta zawiedziona topi go w rzece. Kolejną osobą, która znajduje martwych rodziców jest średni brat. Widząc tą tragedię idzie nad rzekę odebrać sobie życie. Nad rzeką spotyka syrenę:
- Wiem co Ci się przydarzyło. Mogę oddać Ci rodziców i wrócić życie krowie jeśli będziesz się ze mną kochał 10 razy.
Chłopak przystępuje do działania jednak daje radę tylko 7 razy. Zła syrena jego również topi w rzece. Kiedy najmłodszy z synów znajduje martwych rodziców i widzi, że nie ma braci postanawia poszukać ich nad rzeką. Gdy tam dociera spotyka syrenę, która mówi:
- Mogę wrócić życie Twojej rodzinie jeśli zaspokoisz mnie 15 raz.
- Tylko 15? Dlaczego nie 20? - pyta zdziwiony.
- Dobrze, może być 20 razy.
- W sumie, to mógłbym i 25 razy. - mówi chłopak.
Syrena jest zdziwiona ale zgadza się. Po chwili chłopak dodaje:
- To może zaokrąglimy do 30?
Zirytowana syrena mówi:
- Dobra, wrócę życie Twojej rodzinie jeśli zaspokoisz mnie 30 razy.
- Zaraz, zaraz... - mówi chłopak - Skąd mam pewność, że po trzydziestu razach nie padniesz tak jak krowa?
- Boże, jak ja teraz rodzinę wykarmię? Życie nie ma sensu.
Mówiąc to powiesiła się. Po jakimś czasie obudził się mąż. Na widok martwej żony i zdechłej krowy strzelił sobie w głowę. Po pewnym czasie do sypialni rodziców wchodzi najstarszy syn. Jego oczom ukazuje się widok martwych rodziców i krowy w tle. Nie widzi sensu życia i idzie do rzeki się utopić. Nad rzeką spotyka piękną syrenę, która mówi:
- Wiem co Ci się przydarzyło. Mogę oddać Ci rodziców i wrócić życie krowie jeśli będziesz się ze mną kochał 5 razy.
Chłopak godzi się, jednak udaje mu się zaspokoić syrenę tylko 4 razy. Ta zawiedziona topi go w rzece. Kolejną osobą, która znajduje martwych rodziców jest średni brat. Widząc tą tragedię idzie nad rzekę odebrać sobie życie. Nad rzeką spotyka syrenę:
- Wiem co Ci się przydarzyło. Mogę oddać Ci rodziców i wrócić życie krowie jeśli będziesz się ze mną kochał 10 razy.
Chłopak przystępuje do działania jednak daje radę tylko 7 razy. Zła syrena jego również topi w rzece. Kiedy najmłodszy z synów znajduje martwych rodziców i widzi, że nie ma braci postanawia poszukać ich nad rzeką. Gdy tam dociera spotyka syrenę, która mówi:
- Mogę wrócić życie Twojej rodzinie jeśli zaspokoisz mnie 15 raz.
- Tylko 15? Dlaczego nie 20? - pyta zdziwiony.
- Dobrze, może być 20 razy.
- W sumie, to mógłbym i 25 razy. - mówi chłopak.
Syrena jest zdziwiona ale zgadza się. Po chwili chłopak dodaje:
- To może zaokrąglimy do 30?
Zirytowana syrena mówi:
- Dobra, wrócę życie Twojej rodzinie jeśli zaspokoisz mnie 30 razy.
- Zaraz, zaraz... - mówi chłopak - Skąd mam pewność, że po trzydziestu razach nie padniesz tak jak krowa?
416
Dowcip #31361. Na farmie mieszkało starsze małżeństwo i ich trzech synów. w kategorii: Śmieszne żarty o synach, Dowcipy o krowach, Śmieszny humor o seksie, Kawały o syrenie, Śmieszne żarty o umieraniu.
Wiewiórka pracowała w pocie czoła całe upalne lato. Zbudowała solidny dom i zebrała zapasy na srogą zimę.
- Głupia jesteś. - mówił konik polny, który okres wakacji spędził na tańcach i hulankach.
Przyszedł czas chłodu więc wiewiórka schowała się w domu. Było jej ciepło i była najedzona dzięki zebranym w lato zapasom. Drżącego z zimna i głodnego konika polnego znajduje pracownik socjalny. Postanowił zwołać konferencję prasową, na której zadaje publicznie pytanie:
- Dlaczego wiewiórki mają własny dom i pełną spiżarnią podczas, gdy inni muszą cierpieć głód i nie mają dachu nad głową?
BBC pokazuje zdjęcia sinego z zimna konika polnego i siedzącej w ciepłym domu wiewiórki z uginającym się od jedzenia stołem. Brytyjska prasa informuje ludzi, że powinni się wstydzić, tego że w kraju jest tyle bogactwa, a ten biedny konik musi tak bardzo cierpieć, podczas gdy inni mają wszystkiego mnóstwo. Ludzie są zszokowani tym kontrastem.
- Jak to możliwe, że na początku trzeciego tysiąclecia są jeszcze takie różnice?
- Dlaczego konik polny musi tak cierpieć? - zadawali sobie pytania.
Rzecznik prasowy Forum Koników Polnych występuje w głównym wydaniu Wiadomości i oskarża wiewiórkę o uprzedzenie do koników. Na festiwalu kulturalnym chór śpiewa ”Przetrwamy to”. Piosenka błyskawicznie zdobywa pierwsze miejsce na listach przebojów. Lider na krajowym rynku jednorazowych chusteczek notuje rekordowy wzrost sprzedaży. Frakcja młodych koników polnych przed domem wiewiórki organizuje demonstrację pod hasłem ”Każdy chce żyć”. Wybucha burza na gruncie politycznym:
- Należy wprowadzić podatek, który wyrówna szanse wszystkich wiewiórek i koników. - pojawiają się postulaty.
Zostaje również zwiększona zapłata za wejście wiewiórek do Londynu. W odpowiedzi na szum medialny rząd przygotowuje ustawę przeciw dyskryminacji koników polnych, z mocą wsteczną od początku lata. Wiewiórka zostaje ukarana grzywną za to, że nie dała konikowi polnemu pracy jako pomoc w pracach domowych oraz dodatkową karę za pomówienia, że konic nie chciał pracować. Jedzenie wiewiórki zostaje zajęte i rozesłane do bardziej potrzebujących członków społeczeństwa, w tym do konika polnego. Bez środków do życia, jedzenia i pieniędzy na spłatę grzywny i nowo nałożonych podatków wiewiórka musi rozpocząć budowę nowego, mniejszego domu. Jej stary dom zostaje przejęty przez lokalne władze i wykorzystany jako miejsce tymczasowego zamieszkania czekających na azyl kotów, które porwały samolot aby dostać się do Wielkiej Brytanie, gdyż miały dość dzielenia swojego kraju z myszami. Koty zaczynają opracowywać oszustwa w celu uzyskania pieniędzy z kart kredytowych ludu.
Panorama przedstawia konika polnego, który kończy ostatni posiłek zgromadzony przez wiewiórkę, mimo, że do wiosny jeszcze daleko. Pokazuje też jak przydzielone mu mieszkanie jest w ruinie, ponieważ nie prowadził go dobrze. Jest on także podejrzany o branie narkotyków.
Koty szukają rekompensaty w sądach brytyjskich za ich leczenie po przyjeździe do Wielkiej Brytanii.
Konik polny zostaje aresztowany za pobicie starego psa podczas włamania, którego dokonał w celu zdobycia pieniędzy na narkotyki. Zostaje zwolniony z aresztu i dany pod opiekę kuratora, który ma go nadzorować.
Parlament w trybie przyspieszonym uchwala ustawę, która nakazuje wszystkim wiewiórkom przekazać w formie podatku nadmiar zapasów do Centralnego Spichlerza. Główny Meteorolog Kraju dementuje pogłoski o rzekomym odwołaniu zimy.
20 lat później...
Konik polny zjada resztki zapasów mrówki. W telewizorze, który kupił za pieniądze ze sprzedaży jedzenia widać nowego przywódcę, który rozpromieniony mówi do wiwatujących tłumów, że bezpowrotnie mijają czasy wyzysku i teraz będzie już sprawiedliwość.
- Głupia jesteś. - mówił konik polny, który okres wakacji spędził na tańcach i hulankach.
Przyszedł czas chłodu więc wiewiórka schowała się w domu. Było jej ciepło i była najedzona dzięki zebranym w lato zapasom. Drżącego z zimna i głodnego konika polnego znajduje pracownik socjalny. Postanowił zwołać konferencję prasową, na której zadaje publicznie pytanie:
- Dlaczego wiewiórki mają własny dom i pełną spiżarnią podczas, gdy inni muszą cierpieć głód i nie mają dachu nad głową?
BBC pokazuje zdjęcia sinego z zimna konika polnego i siedzącej w ciepłym domu wiewiórki z uginającym się od jedzenia stołem. Brytyjska prasa informuje ludzi, że powinni się wstydzić, tego że w kraju jest tyle bogactwa, a ten biedny konik musi tak bardzo cierpieć, podczas gdy inni mają wszystkiego mnóstwo. Ludzie są zszokowani tym kontrastem.
- Jak to możliwe, że na początku trzeciego tysiąclecia są jeszcze takie różnice?
- Dlaczego konik polny musi tak cierpieć? - zadawali sobie pytania.
Rzecznik prasowy Forum Koników Polnych występuje w głównym wydaniu Wiadomości i oskarża wiewiórkę o uprzedzenie do koników. Na festiwalu kulturalnym chór śpiewa ”Przetrwamy to”. Piosenka błyskawicznie zdobywa pierwsze miejsce na listach przebojów. Lider na krajowym rynku jednorazowych chusteczek notuje rekordowy wzrost sprzedaży. Frakcja młodych koników polnych przed domem wiewiórki organizuje demonstrację pod hasłem ”Każdy chce żyć”. Wybucha burza na gruncie politycznym:
- Należy wprowadzić podatek, który wyrówna szanse wszystkich wiewiórek i koników. - pojawiają się postulaty.
Zostaje również zwiększona zapłata za wejście wiewiórek do Londynu. W odpowiedzi na szum medialny rząd przygotowuje ustawę przeciw dyskryminacji koników polnych, z mocą wsteczną od początku lata. Wiewiórka zostaje ukarana grzywną za to, że nie dała konikowi polnemu pracy jako pomoc w pracach domowych oraz dodatkową karę za pomówienia, że konic nie chciał pracować. Jedzenie wiewiórki zostaje zajęte i rozesłane do bardziej potrzebujących członków społeczeństwa, w tym do konika polnego. Bez środków do życia, jedzenia i pieniędzy na spłatę grzywny i nowo nałożonych podatków wiewiórka musi rozpocząć budowę nowego, mniejszego domu. Jej stary dom zostaje przejęty przez lokalne władze i wykorzystany jako miejsce tymczasowego zamieszkania czekających na azyl kotów, które porwały samolot aby dostać się do Wielkiej Brytanie, gdyż miały dość dzielenia swojego kraju z myszami. Koty zaczynają opracowywać oszustwa w celu uzyskania pieniędzy z kart kredytowych ludu.
Panorama przedstawia konika polnego, który kończy ostatni posiłek zgromadzony przez wiewiórkę, mimo, że do wiosny jeszcze daleko. Pokazuje też jak przydzielone mu mieszkanie jest w ruinie, ponieważ nie prowadził go dobrze. Jest on także podejrzany o branie narkotyków.
Koty szukają rekompensaty w sądach brytyjskich za ich leczenie po przyjeździe do Wielkiej Brytanii.
Konik polny zostaje aresztowany za pobicie starego psa podczas włamania, którego dokonał w celu zdobycia pieniędzy na narkotyki. Zostaje zwolniony z aresztu i dany pod opiekę kuratora, który ma go nadzorować.
Parlament w trybie przyspieszonym uchwala ustawę, która nakazuje wszystkim wiewiórkom przekazać w formie podatku nadmiar zapasów do Centralnego Spichlerza. Główny Meteorolog Kraju dementuje pogłoski o rzekomym odwołaniu zimy.
20 lat później...
Konik polny zjada resztki zapasów mrówki. W telewizorze, który kupił za pieniądze ze sprzedaży jedzenia widać nowego przywódcę, który rozpromieniony mówi do wiwatujących tłumów, że bezpowrotnie mijają czasy wyzysku i teraz będzie już sprawiedliwość.
820
Dowcip #31362. Wiewiórka pracowała w pocie czoła całe upalne lato. w kategorii: Śmieszny humor bezsensowny, Humor o zwierzętach, Śmieszny humor o wiewiórce, Śmieszne dowcipy o koniku polnym.
Z jakiego powodu w Polsce mięso importowane jest z Unii Europejskiej?
- Bo ostatnią świnie wzięli do polityki.
- Bo ostatnią świnie wzięli do polityki.
26