Pewien mężczyzna został wezwany na komendę w celu złożenia zeznań w
Pewien mężczyzna został wezwany na komendę w celu złożenia zeznań w Agencji Rządowej. Zapytał swojego księgowego co powinien ubrać w takiej sytuacji. Księgowy odpowiedział:
- Załóż obskurne ubrania, niech pomyślą, że jesteś biedakiem.
Mężczyzna postanowił zapytać o radę również swojego prawnika, który powiedział:
- Włóż najlepszy garnitur jaki masz i nie daj się zastraszyć.
Zdezorientowany mężczyzna postanowił przedstawić swój dylemat rabinowi.
- Opowiem Ci pewną historię. - powiedział rabin. - Kobieta miała dylemat co założyć na swoją noc poślubną. Matka doradziła jej żeby włożyła długą, flanelową koszulę, zapiętą po samą szyję. Natomiast najlepsza przyjaciółka radziła włożyć najseksowniejszą bieliznę jaką ma.
- Co ta historia ma wspólnego ze mną? - zapytał mężczyzna.
- Bez względu na to co na siebie włożysz, mój synu i tak zostaniesz wyruchany.
- Załóż obskurne ubrania, niech pomyślą, że jesteś biedakiem.
Mężczyzna postanowił zapytać o radę również swojego prawnika, który powiedział:
- Włóż najlepszy garnitur jaki masz i nie daj się zastraszyć.
Zdezorientowany mężczyzna postanowił przedstawić swój dylemat rabinowi.
- Opowiem Ci pewną historię. - powiedział rabin. - Kobieta miała dylemat co założyć na swoją noc poślubną. Matka doradziła jej żeby włożyła długą, flanelową koszulę, zapiętą po samą szyję. Natomiast najlepsza przyjaciółka radziła włożyć najseksowniejszą bieliznę jaką ma.
- Co ta historia ma wspólnego ze mną? - zapytał mężczyzna.
- Bez względu na to co na siebie włożysz, mój synu i tak zostaniesz wyruchany.
118
Dowcip #31291. Pewien mężczyzna został wezwany na komendę w celu złożenia zeznań w w kategorii: Śmieszny humor o duchownych, Kawały o księgowych, Dowcipy o Agencji Rządowej.
Nauczyciel na lekcji rozmawiał z dziećmi o morałach różnych historii. Poprosił aby każdy podał przykład jakiegoś morału. Zgłosiła się Małgosia:
- Mój tata ma farmę kurczaków. Codziennie chodzimy zbierać jajka i zawsze bierzemy dwa koszyki. Morał jest taki żeby nie wkładać wszystkich do jednego koszyka.
- Dobrze. Może Jasiu opowie swoją historię z morałem?
- W czasie wojny mój wujek Charlie był sam w okopie. Miał tylko karabin i butelkę whisky. Zbliżał się do niego Niemiecki batalion. Wziął duży łyk alkoholu i wystrzelił z karabinu. Zabił co najmniej pół batalionu. Wrócił do okopu i wziął kolejny duży łyk trunku. Wybiegł i bagnetem zamordował kolejną część batalionu.
- To bardzo odważne ze strony Twojego wujka, ale gdzie jest morał?
- Nie przeszkadzaj wujkowi Charliemu kiedy pije whisky.
- Mój tata ma farmę kurczaków. Codziennie chodzimy zbierać jajka i zawsze bierzemy dwa koszyki. Morał jest taki żeby nie wkładać wszystkich do jednego koszyka.
- Dobrze. Może Jasiu opowie swoją historię z morałem?
- W czasie wojny mój wujek Charlie był sam w okopie. Miał tylko karabin i butelkę whisky. Zbliżał się do niego Niemiecki batalion. Wziął duży łyk alkoholu i wystrzelił z karabinu. Zabił co najmniej pół batalionu. Wrócił do okopu i wziął kolejny duży łyk trunku. Wybiegł i bagnetem zamordował kolejną część batalionu.
- To bardzo odważne ze strony Twojego wujka, ale gdzie jest morał?
- Nie przeszkadzaj wujkowi Charliemu kiedy pije whisky.
08
Dowcip #31292. Nauczyciel na lekcji rozmawiał z dziećmi o morałach różnych historii. w kategorii: Humor o Jasiu, Śmieszne dowcipy o alkoholu, Śmieszne żarty o nauczycielach, Dowcipy o uczniach, Humor o wujku.
Doktor Jan bada pacjentów miejscowego szpitala psychiatrycznego. Sprawdza czy są oni gotowi do ponownego wejścia w społeczeństwo. Odwiedza pana Clarka.
- Tak, Panie Kowalski, widzę na wykresie, że może Pan zostać zwolniony ze szpitala. Czy ma Pan jakieś plany czym się Pan zajmie po opuszczeniu szpitala?
Pacjent zastanowił się chwilę, po czym odpowiedział:
- Cóż, może pójdę do szkoły dla inżynierów. To wciąż dobry zawód i niezłe pieniądze. Z drugiej strony myślałem, żeby napisać książkę o moim pobycie w szpitalu. Ludzi na pewno zainteresują relacje z pierwszej ręki. Poza tym, chyba wrócę na studia. Studiowałem historię sztuki. Chciałbym skończyć ten kierunek.
Doktor słucha pacjenta z zainteresowaniem i mówi:
- To wszystko brzmi bardzo intrygująco.
- A najlepsze jest to, że w wolnym czasie znowu będę mógł stać się czajniczkiem.
- Tak, Panie Kowalski, widzę na wykresie, że może Pan zostać zwolniony ze szpitala. Czy ma Pan jakieś plany czym się Pan zajmie po opuszczeniu szpitala?
Pacjent zastanowił się chwilę, po czym odpowiedział:
- Cóż, może pójdę do szkoły dla inżynierów. To wciąż dobry zawód i niezłe pieniądze. Z drugiej strony myślałem, żeby napisać książkę o moim pobycie w szpitalu. Ludzi na pewno zainteresują relacje z pierwszej ręki. Poza tym, chyba wrócę na studia. Studiowałem historię sztuki. Chciałbym skończyć ten kierunek.
Doktor słucha pacjenta z zainteresowaniem i mówi:
- To wszystko brzmi bardzo intrygująco.
- A najlepsze jest to, że w wolnym czasie znowu będę mógł stać się czajniczkiem.
324
Dowcip #31293. Doktor Jan bada pacjentów miejscowego szpitala psychiatrycznego. w kategorii: Kawały o Kowalskim, Dowcipy o psychiatrze.
Zakonnica i ksiądz wędrują przez pustynię na wielbłądzie. Nagle wielbłąd przewraca się martwy. Ksiądz po przyjrzeniu się sytuacji stwierdził, że żadne z nich nie przeżyje podróży. W tej sytuacji mówi do zakonnicy:
- Nigdy nie widziałem kobiecych piersi. Skoro mamy umrzeć czy mogłabyś pokazać mi swoje?
Zakonnica zgodziła się i pokazała księdzu swoje piersi.
- A czy mógłbym je dotknąć? - zapytał duchowny.
- Dobrze. - zgodziła się zakonnica. - Ale proszę księdza. Ja nigdy nie widziałam męskiego członka. Czy mogłabym zobaczyć Twojego?
Ksiądz zgodził się i zdjął spodnie.
- A czy mogę go dotknąć? - zapytała nieśmiało.
Ksiądz wyraził zgodę. Dotyk zakonnicy spowodował wzwód więc ksiądz mówi:
- Wiesz, że gdybym umieścił go w odpowiednim miejscu mógłbym dać życie?
Zakonnica otworzyła oczy z niedowierzaniem i mówi:
- Więc wsadź go szybko w tyłek wielbłąda i zabierajmy się stąd.
- Nigdy nie widziałem kobiecych piersi. Skoro mamy umrzeć czy mogłabyś pokazać mi swoje?
Zakonnica zgodziła się i pokazała księdzu swoje piersi.
- A czy mógłbym je dotknąć? - zapytał duchowny.
- Dobrze. - zgodziła się zakonnica. - Ale proszę księdza. Ja nigdy nie widziałam męskiego członka. Czy mogłabym zobaczyć Twojego?
Ksiądz zgodził się i zdjął spodnie.
- A czy mogę go dotknąć? - zapytała nieśmiało.
Ksiądz wyraził zgodę. Dotyk zakonnicy spowodował wzwód więc ksiądz mówi:
- Wiesz, że gdybym umieścił go w odpowiednim miejscu mógłbym dać życie?
Zakonnica otworzyła oczy z niedowierzaniem i mówi:
- Więc wsadź go szybko w tyłek wielbłąda i zabierajmy się stąd.
216
Dowcip #31294. Zakonnica i ksiądz wędrują przez pustynię na wielbłądzie. w kategorii: Śmieszne żarty erotyczne, Śmieszne żarty o duchownych, Dowcipy o zakonnicach, Śmieszne żarty o męskim przyrodzeniu, Humor o wielbłądach, Żarty o piersiach, Śmieszne dowcipy o pustyni.
Stary, miejscowy kapłan zauważył, że ludzie coraz częściej spowiadają się z cudzołóstwa. Zdenerwowany powiedział przy ambonie na sumie niedzielnej, że nie chce więcej słyszeć słowa ”cudzołóstwo”. Mieszkańcy lubili księdza więc umówili się z nim, że od tej pory będą używać słowa kodowego ”upaść”. Kapłan zgodził się. Sytuacja miała się dobrze do momentu śmierci kapłana. Do miasteczka przybył nowy, młody proboszcz. Z zaniepokojeniem słuchał o ludzkich upadkach. Postanowił złożyć wizytę burmistrzowi.
- Trzeba coś zrobić z chodnikami w tym mieście. Ludzie ciągle mówią mi w konfesjonale, że upadają.
Burmistrz zorientował się, że nowy kapłan nie został wprowadzony w zwyczaje miejskie. Roześmiał się głośno i wyjaśnił, że słowo ”upaść” oznacza tu ”cudzołożyć”. Proboszcz słysząc to oburzył się o odparł:
- W takim razie nie wiem z czego się tak cieszysz. Twoja żona w tym tygodniu upadła już trzy razy.
- Trzeba coś zrobić z chodnikami w tym mieście. Ludzie ciągle mówią mi w konfesjonale, że upadają.
Burmistrz zorientował się, że nowy kapłan nie został wprowadzony w zwyczaje miejskie. Roześmiał się głośno i wyjaśnił, że słowo ”upaść” oznacza tu ”cudzołożyć”. Proboszcz słysząc to oburzył się o odparł:
- W takim razie nie wiem z czego się tak cieszysz. Twoja żona w tym tygodniu upadła już trzy razy.
313
Dowcip #31295. Stary, miejscowy kapłan zauważył w kategorii: Dowcipy o duchownych, Śmieszne żarty o spowiedzi, Śmieszny humor o seksie, Dowcipy o burmistrzu.
Siedemdziesięcioletni mężczyzna i jego dwudziestoletnia żona przyjeżdżają do hotelu. Przyciągają spojrzenia pracowników i gości. Idą do swojego pokoju. Następnego ranka staruszek schodzi na śniadanie zadowolony, uśmiechnięty. Z błyskiem w oku zamawia szynkę i jajka. Chwilę później schodami ostatkiem sił schodzi młoda dziewczyna. Siada przy stole i ochrypłym głosem zamawia tosty i kawę. Mąż przeprasza ją na chwilę i wychodzi na cygaro. Wtedy kelnerka przynosi jej śniadanie i pyta:
- Dziewczyno. Jesteś młoda, śliczna. Co Ty robisz z tym staruchem. I co Ci się stało, że jesteś taka słaba?
- Powiedział mi, że oszczędzał 50 lat. Myślałam, że mówił o pieniądzach.
- Dziewczyno. Jesteś młoda, śliczna. Co Ty robisz z tym staruchem. I co Ci się stało, że jesteś taka słaba?
- Powiedział mi, że oszczędzał 50 lat. Myślałam, że mówił o pieniądzach.
06
Dowcip #31296. Siedemdziesięcioletni mężczyzna i jego dwudziestoletnia żona w kategorii: Śmieszne żarty o kobietach, Dowcipy o mężu i żonie, Humor o staruszkach, Humor o seksie.
Nowy dowódca został przydzielony do jednostki zwiadowczej w odległej pustyni. Podczas swojej pierwszej kontroli, zauważył wielbłąda przywiązanego z tyłu obozu.
- Dlaczego trzymacie tu tego wielbłąda? - pyta.
- No wiem Pan. Mamy tu 250 mężczyzn i żadnej kobiety. A człowiek swoje potrzeby ma i nad popędami nie zapanuje. - odpowiada sierżant.
- Dobrze, w tej sytuacji mogę pozwolić na pozostanie tego wielbłąda w obozie.
Mijały miesiące i dowódca sam zaczął odczuwać braki seksualne. Nakazał sierżantowi przyprowadzenie wielbłąda pod jego namiot. Wdrapał się na stolik i bierze wielbłąda od tyłu. Po skończonych figlach wychodzi odprężony z namiotu i mówi do sierżanta:
- Nie dziwię się, że trzymacie tu to zwierzę. Daje radę.
- Tak, ma Pan racje dowódco. W godzinkę dowozi nas do miasta na dziewczynki.
- Dlaczego trzymacie tu tego wielbłąda? - pyta.
- No wiem Pan. Mamy tu 250 mężczyzn i żadnej kobiety. A człowiek swoje potrzeby ma i nad popędami nie zapanuje. - odpowiada sierżant.
- Dobrze, w tej sytuacji mogę pozwolić na pozostanie tego wielbłąda w obozie.
Mijały miesiące i dowódca sam zaczął odczuwać braki seksualne. Nakazał sierżantowi przyprowadzenie wielbłąda pod jego namiot. Wdrapał się na stolik i bierze wielbłąda od tyłu. Po skończonych figlach wychodzi odprężony z namiotu i mówi do sierżanta:
- Nie dziwię się, że trzymacie tu to zwierzę. Daje radę.
- Tak, ma Pan racje dowódco. W godzinkę dowozi nas do miasta na dziewczynki.
19
Dowcip #31297. Nowy dowódca został przydzielony do jednostki zwiadowczej w odległej w kategorii: Śmieszne żarty o żołnierzach, Śmieszny humor o seksie, Dowcipy o wielbłądach, Żarty o pustyni.
Pewnego dnia mąż wraca do domu i zastaje totalny chaos. Dzieci w piżamach babrają się w błocie. Przed domem porozrzucane zabawki. Otwiera drzwi od domu, a tam jeszcze gorzej. Posiłki porozrzucane po kuchennym blacie, lampa przewrócona, mleko rozlane, szkła pod stołem. Biegnie na górę zobaczyć co się stało z żoną. Otwiera drzwi sypialni i zastaje ją w koszuli nocnej z książką w ręku. Uśmiecha się do niego i pyta:
- Jak minął Ci dzień w pracy?
- Co tu się dziś stało? - pyta zdezorientowany mężczyzna.
- Cóż, codziennie jak wracasz z pracy pytasz czy coś w ogóle dziś zrobiłam.
- Masz rację. - przytakuje mąż.
- Widzisz, dziś tego wszystkiego nie zrobiłam.
- Jak minął Ci dzień w pracy?
- Co tu się dziś stało? - pyta zdezorientowany mężczyzna.
- Cóż, codziennie jak wracasz z pracy pytasz czy coś w ogóle dziś zrobiłam.
- Masz rację. - przytakuje mąż.
- Widzisz, dziś tego wszystkiego nie zrobiłam.
316
Dowcip #31298. Pewnego dnia mąż wraca do domu i zastaje totalny chaos. w kategorii: Dowcipy o żonie, Humor o pracy, Humor o bałaganie i nieporządku.
Nauczycielka w szkole wyznała dzieciom, że jest fanką Jezioraka. Rzuciła pytanie do klasy:
- Czy ktoś z Was jest również fanem tej drużyny?
Wszystkie dzieci podniosły rękę poza Małgosią.
- Małgosiu, dlaczego nie podniosłaś ręki?
- Bo nie jestem fanką Jezioraka. - odpowiedziała dziewczynka.
- W takim razie czyją jesteś fanką?
- jestem fanką KS Drwęcy.
- Tak? A dlaczego jesteś ich fanką?
- Bo moja mama jest ich fanką i mój tata jest ich fanem, i mój brat też jest ich fanem. - odpowiedziała dziewczynka.
- Małgosiu, to że Twoja rodzina jest ich fanką nie znaczy, że Ty też musisz być. A gdyby Twoja mama była prostytutką, a tata narkomanem to co byś zrobiła?
- Wtedy byłabym fanką Jezioraka.
- Czy ktoś z Was jest również fanem tej drużyny?
Wszystkie dzieci podniosły rękę poza Małgosią.
- Małgosiu, dlaczego nie podniosłaś ręki?
- Bo nie jestem fanką Jezioraka. - odpowiedziała dziewczynka.
- W takim razie czyją jesteś fanką?
- jestem fanką KS Drwęcy.
- Tak? A dlaczego jesteś ich fanką?
- Bo moja mama jest ich fanką i mój tata jest ich fanem, i mój brat też jest ich fanem. - odpowiedziała dziewczynka.
- Małgosiu, to że Twoja rodzina jest ich fanką nie znaczy, że Ty też musisz być. A gdyby Twoja mama była prostytutką, a tata narkomanem to co byś zrobiła?
- Wtedy byłabym fanką Jezioraka.
820
Dowcip #31299. Nauczycielka w szkole wyznała dzieciom, że jest fanką Jezioraka. w kategorii: Śmieszny humor o sporcie, Dowcipy o uczniach, Żarty o Małgosi.
Pewnego słonecznego ranka troje dzieci bawiło się na chodniku. Nagle wjechał w nie samochód. Wszystkie trzy duszyczki poszły do nieba. Bóg jednak stwierdził, że to nie był ich czas.
- Stańcie na tej chmurce i podczas skoku krzyknijcie kim byście chcieli być w przyszłości, a tak się stanie. - rzekł Bóg.
Pierwsze dziecko staje na chmurce i podczas skoku krzyczy:
- Prawnik.
Po dwudziestu latach jest rozchwytywanym prawnikiem i zarabia mnóstwo pieniędzy.
Kolejne dziecko skacze i krzyczy:
- Neurochirurg.
Po upływie dwudziestu lat zostaje najlepszym chirurgiem na świecie. Nie ma sobie równych.
Pora na trzecie dziecko. Chłopiec staje na chmurce, bierze rozpęd i... Potyka się o własne nogi. Spadając z chmurki warkną:
- Niezdarny dupek.
Dwadzieścia lat później jest jednym z bardziej znanych polityków.
- Stańcie na tej chmurce i podczas skoku krzyknijcie kim byście chcieli być w przyszłości, a tak się stanie. - rzekł Bóg.
Pierwsze dziecko staje na chmurce i podczas skoku krzyczy:
- Prawnik.
Po dwudziestu latach jest rozchwytywanym prawnikiem i zarabia mnóstwo pieniędzy.
Kolejne dziecko skacze i krzyczy:
- Neurochirurg.
Po upływie dwudziestu lat zostaje najlepszym chirurgiem na świecie. Nie ma sobie równych.
Pora na trzecie dziecko. Chłopiec staje na chmurce, bierze rozpęd i... Potyka się o własne nogi. Spadając z chmurki warkną:
- Niezdarny dupek.
Dwadzieścia lat później jest jednym z bardziej znanych polityków.
113