Nauczycielka w szkole wyznała dzieciom, że jest fanką Jezioraka.
Nauczycielka w szkole wyznała dzieciom, że jest fanką Jezioraka. Rzuciła pytanie do klasy:
- Czy ktoś z Was jest również fanem tej drużyny?
Wszystkie dzieci podniosły rękę poza Małgosią.
- Małgosiu, dlaczego nie podniosłaś ręki?
- Bo nie jestem fanką Jezioraka. - odpowiedziała dziewczynka.
- W takim razie czyją jesteś fanką?
- jestem fanką KS Drwęcy.
- Tak? A dlaczego jesteś ich fanką?
- Bo moja mama jest ich fanką i mój tata jest ich fanem, i mój brat też jest ich fanem. - odpowiedziała dziewczynka.
- Małgosiu, to że Twoja rodzina jest ich fanką nie znaczy, że Ty też musisz być. A gdyby Twoja mama była prostytutką, a tata narkomanem to co byś zrobiła?
- Wtedy byłabym fanką Jezioraka.
- Czy ktoś z Was jest również fanem tej drużyny?
Wszystkie dzieci podniosły rękę poza Małgosią.
- Małgosiu, dlaczego nie podniosłaś ręki?
- Bo nie jestem fanką Jezioraka. - odpowiedziała dziewczynka.
- W takim razie czyją jesteś fanką?
- jestem fanką KS Drwęcy.
- Tak? A dlaczego jesteś ich fanką?
- Bo moja mama jest ich fanką i mój tata jest ich fanem, i mój brat też jest ich fanem. - odpowiedziała dziewczynka.
- Małgosiu, to że Twoja rodzina jest ich fanką nie znaczy, że Ty też musisz być. A gdyby Twoja mama była prostytutką, a tata narkomanem to co byś zrobiła?
- Wtedy byłabym fanką Jezioraka.
820
Dowcip #31299. Nauczycielka w szkole wyznała dzieciom, że jest fanką Jezioraka. w kategorii: Śmieszny humor o sporcie, Dowcipy o uczniach, Żarty o Małgosi.
Pewnego słonecznego ranka troje dzieci bawiło się na chodniku. Nagle wjechał w nie samochód. Wszystkie trzy duszyczki poszły do nieba. Bóg jednak stwierdził, że to nie był ich czas.
- Stańcie na tej chmurce i podczas skoku krzyknijcie kim byście chcieli być w przyszłości, a tak się stanie. - rzekł Bóg.
Pierwsze dziecko staje na chmurce i podczas skoku krzyczy:
- Prawnik.
Po dwudziestu latach jest rozchwytywanym prawnikiem i zarabia mnóstwo pieniędzy.
Kolejne dziecko skacze i krzyczy:
- Neurochirurg.
Po upływie dwudziestu lat zostaje najlepszym chirurgiem na świecie. Nie ma sobie równych.
Pora na trzecie dziecko. Chłopiec staje na chmurce, bierze rozpęd i... Potyka się o własne nogi. Spadając z chmurki warkną:
- Niezdarny dupek.
Dwadzieścia lat później jest jednym z bardziej znanych polityków.
- Stańcie na tej chmurce i podczas skoku krzyknijcie kim byście chcieli być w przyszłości, a tak się stanie. - rzekł Bóg.
Pierwsze dziecko staje na chmurce i podczas skoku krzyczy:
- Prawnik.
Po dwudziestu latach jest rozchwytywanym prawnikiem i zarabia mnóstwo pieniędzy.
Kolejne dziecko skacze i krzyczy:
- Neurochirurg.
Po upływie dwudziestu lat zostaje najlepszym chirurgiem na świecie. Nie ma sobie równych.
Pora na trzecie dziecko. Chłopiec staje na chmurce, bierze rozpęd i... Potyka się o własne nogi. Spadając z chmurki warkną:
- Niezdarny dupek.
Dwadzieścia lat później jest jednym z bardziej znanych polityków.
113
Dowcip #31300. Pewnego słonecznego ranka troje dzieci bawiło się na chodniku. w kategorii: Humor o dzieciach, Humor o wypadkach samochodowych, Żarty o politykach.
Pewien marynarz dotarł do małego miasteczka. Chciał odpocząć w wygodnym łóżku hotelowym jednak nigdzie nie było wolnych miejsc. Dotarł do małego hoteliku i błaga właściciela, żeby dał mu chociaż wolne łóżko.
- W sumie mam jedno wolne łóżko, ale w pokoju jest już mężczyzna. Cieszyłby się gdyby mógł podzielić z kimś kosztu noclegu.
- Świetnie. - ucieszył się marynarz.
- Z tym, że jest jedno ale. Ten mężczyzna bardzo chrapie. Nawet sąsiedzi się skarżą.
- Nic nie szkodzi. Biorę.
Następnego dnia marynarz wypoczęty schodzi na śniadanie.
- Jak się spało? - pyta właściciel.
- Dobrze jak nigdy. - odpowiada marynarz.
- A lokator nie chrapał?
- Nie. Szybko sobie z nim poradziłem. - tłumaczy marynarz.
- W jaki sposób.
- Po wejściu do pokoju dałem mu całusa w policzek i powiedziałem ”Cześć słodki”. Całą noc nie zmrużył oka.
- W sumie mam jedno wolne łóżko, ale w pokoju jest już mężczyzna. Cieszyłby się gdyby mógł podzielić z kimś kosztu noclegu.
- Świetnie. - ucieszył się marynarz.
- Z tym, że jest jedno ale. Ten mężczyzna bardzo chrapie. Nawet sąsiedzi się skarżą.
- Nic nie szkodzi. Biorę.
Następnego dnia marynarz wypoczęty schodzi na śniadanie.
- Jak się spało? - pyta właściciel.
- Dobrze jak nigdy. - odpowiada marynarz.
- A lokator nie chrapał?
- Nie. Szybko sobie z nim poradziłem. - tłumaczy marynarz.
- W jaki sposób.
- Po wejściu do pokoju dałem mu całusa w policzek i powiedziałem ”Cześć słodki”. Całą noc nie zmrużył oka.
313
Dowcip #31301. Pewien marynarz dotarł do małego miasteczka. w kategorii: Dowcipy o marynarzach, Żarty o hotelach, Żarty o spaniu.
W pewnym mieście miejscowy barman uchodził za najsilniejszą osobę w okolicy. Zaoferowano zakład, w którym można było wygrać 1000 dolarów. Zakład polegał na tym, że barman jedną ręką wycisnął sok z cytryny. Jeżeli komuś uda się wydobyć z niej chociaż jeszcze jedną kroplę wygra pieniądze. Wielu próbowało pokonać barmana i nikomu się to nie udawało. Do czasu. Pewnego dnia do baru wszedł chudy facet w okularach z grubymi szkłami, pod krawatem i mówi:
- Chcę spróbować wygrać zakład.
Ludzie patrzyli na niego drwiącym wzrokiem. Ludzie podśmiewali się pod nosem. Facet bierze cytrynę i wyciska z niej 6 kropel soku. Ludzie w szoku. Wiwatują, cieszą się. Barman ze zdziwieniem płaci pieniądze. Nie może się powstrzymać od zadania pytania:
- Kim jesteś w życiu prywatnym? Jesteś drwalem? Sztangistą?
- Nic z tych rzeczy. - odpowiada facet - Pracuję dla Agencji Rządowej.
- Chcę spróbować wygrać zakład.
Ludzie patrzyli na niego drwiącym wzrokiem. Ludzie podśmiewali się pod nosem. Facet bierze cytrynę i wyciska z niej 6 kropel soku. Ludzie w szoku. Wiwatują, cieszą się. Barman ze zdziwieniem płaci pieniądze. Nie może się powstrzymać od zadania pytania:
- Kim jesteś w życiu prywatnym? Jesteś drwalem? Sztangistą?
- Nic z tych rzeczy. - odpowiada facet - Pracuję dla Agencji Rządowej.
14
Dowcip #31302. W pewnym mieście miejscowy barman uchodził za najsilniejszą osobę w w kategorii: Humor o barmanach, Żarty o zakładach, Śmieszne dowcipy o Agencji Rządowej.
Prezydent Francji, Chin, Ameryki i Anglii lecą samolotem na międzynarodową konferencję. Nagle okazuje się, że zostali porwani przez terrorystów.
- Jesteście wrogami rewolucji. Zginiecie marnie. Ale damy Wam możliwość wykorzystania ostatniego życzenia. Czego chcecie?
Pierwszy odezwał się Anglik:
- Dla uczczenia mojego kraju przed śmiercią chcę odśpiewać nasz hymn.
Terroryści wyrazili zgodę. Następny mówi Francuz:
- Ja również chcę odśpiewać nasz hymn by uczcić mój kraj.
Na to życzenie też wyrażono zgodę. Kolej na Chińczyka:
- Ja chciałbym wygłosić mój wykład o zarządzaniu przemysłowym, który przygotowałem na konferencję.
To życzenie również spotkało się z aprobatą. Pora na Amerykanina.
- Ja chcę żebyście zabili mnie już teraz, żebym nie musiał słuchać tego wykładu.
- Jesteście wrogami rewolucji. Zginiecie marnie. Ale damy Wam możliwość wykorzystania ostatniego życzenia. Czego chcecie?
Pierwszy odezwał się Anglik:
- Dla uczczenia mojego kraju przed śmiercią chcę odśpiewać nasz hymn.
Terroryści wyrazili zgodę. Następny mówi Francuz:
- Ja również chcę odśpiewać nasz hymn by uczcić mój kraj.
Na to życzenie też wyrażono zgodę. Kolej na Chińczyka:
- Ja chciałbym wygłosić mój wykład o zarządzaniu przemysłowym, który przygotowałem na konferencję.
To życzenie również spotkało się z aprobatą. Pora na Amerykanina.
- Ja chcę żebyście zabili mnie już teraz, żebym nie musiał słuchać tego wykładu.
720
Dowcip #31303. Prezydent Francji, Chin w kategorii: Żarty o Anglikach, Żarty o Chińczykach, Kawały o Francuzach, Śmieszne dowcipy o Amerykanach, Dowcipy o prezydencie, Śmieszne kawały o umieraniu, Żarty o terrorystach.
Biznesmen udał się do Japonii, aby spotkać się i grać w golfa z kilkoma japońskimi partnerami biznesowymi. Nie mając nic do roboty w nocy przed jego grą, zdecydował się korzystać z usług prostytutki. Podczas stosunku nagle dziewczyna krzyknęła:
- Kawasaki!
Biznesmen pewien, że kobieta w swoim języku daje wyraz zadowolenia kontynuował igraszki. Za moment znowu słyszy:
- Kawasaki!
Dumny ze swoich seksualnych zdolności kontynuuje. W pewnej chwili prostytutka znowu krzyczy:
- Kawasaki! Kawasaki!
I ucieka. Biznesmen stwierdził, że był dla niej za dobry i z dumą poszedł spać. Następnego dnia podczas gry jeden z jego towarzyszy gry trafił odległy dołek. Doskonały rzut. Mężczyzna zapamiętał słowo wypowiadane przez prostytutkę. Chciał zabłysnąć przed kolegami znajomością języka i mówi:
-Kawasaki!
Na to jeden z mężczyzn odzywa się:
- Jak to zła dziura?
- Kawasaki!
Biznesmen pewien, że kobieta w swoim języku daje wyraz zadowolenia kontynuował igraszki. Za moment znowu słyszy:
- Kawasaki!
Dumny ze swoich seksualnych zdolności kontynuuje. W pewnej chwili prostytutka znowu krzyczy:
- Kawasaki! Kawasaki!
I ucieka. Biznesmen stwierdził, że był dla niej za dobry i z dumą poszedł spać. Następnego dnia podczas gry jeden z jego towarzyszy gry trafił odległy dołek. Doskonały rzut. Mężczyzna zapamiętał słowo wypowiadane przez prostytutkę. Chciał zabłysnąć przed kolegami znajomością języka i mówi:
-Kawasaki!
Na to jeden z mężczyzn odzywa się:
- Jak to zła dziura?
424
Dowcip #31304. Biznesmen udał się do Japonii w kategorii: Żarty erotyczne, Śmieszne dowcipy o biznesmenach, Kawały o prostytutkach, Śmieszne kawały o grze w golfa.
Szwed wybrał się do sklepu kupić swój pierwszy telewizor. Wchodzi, rozgląda się i widzi swój wymarzony sprzęt. Podchodzi do sprzedawcy i mówi:
- Poproszę ten telewizor.
Sprzedawca patrzy na niego i odpowiada:
- Przepraszam, Szwedom nie sprzedajemy telewizorów.
Nieco zaskoczony postanawia się zakamuflować. Nowy strój, peruka, okulary. Wchodzi do sklepu.
- Dzień dobry. Chciałbym kupić ten telewizor. - mówi.
Sprzedawca odpowiada:
- Niestety, Szwedom nie sprzedajemy telewizorów.
Słysząc to zrezygnowany wychodzi ze sklepu, ale nie daje za wygraną. Wyjeżdża do innego miasta, kupuje kostium i wraca do sklepu.
- Cześć stary. Ten telewizor chcę! - mówi w inny sposób żeby stworzyć pozory.
- Szwedom telewizorów nie sprzedajemy. - mówi spokojnie sprzedawca.
- A skąd wiesz, że jestem Szwedem? Przecież się przebrałem.
- Więc zacznijmy od tego, młody człowieku, że to jest mikrofalówka.
- Poproszę ten telewizor.
Sprzedawca patrzy na niego i odpowiada:
- Przepraszam, Szwedom nie sprzedajemy telewizorów.
Nieco zaskoczony postanawia się zakamuflować. Nowy strój, peruka, okulary. Wchodzi do sklepu.
- Dzień dobry. Chciałbym kupić ten telewizor. - mówi.
Sprzedawca odpowiada:
- Niestety, Szwedom nie sprzedajemy telewizorów.
Słysząc to zrezygnowany wychodzi ze sklepu, ale nie daje za wygraną. Wyjeżdża do innego miasta, kupuje kostium i wraca do sklepu.
- Cześć stary. Ten telewizor chcę! - mówi w inny sposób żeby stworzyć pozory.
- Szwedom telewizorów nie sprzedajemy. - mówi spokojnie sprzedawca.
- A skąd wiesz, że jestem Szwedem? Przecież się przebrałem.
- Więc zacznijmy od tego, młody człowieku, że to jest mikrofalówka.
313
Dowcip #31305. Szwed wybrał się do sklepu kupić swój pierwszy telewizor. w kategorii: Żarty o zakupach, Kawały o telewizorze, Śmieszne dowcipy o Szwedach.
Trzech turystów, którzy zgubili się w lesie zostało schwytanych przez kanibali. Król powiedział więźniom, że mogą żyć, jeśli przejdą pewną próbę. Pierwszym etapem badania było udanie się do lasu i przyniesienie dziesięciu sztuk tego samego rodzaju owoców. Więc wszyscy trzej mężczyźni poszli własnymi drogami, aby zbierać owoce. Pierwszy z nich wrócił i powiedział do króla:
- Przyniosłem dziesięć jabłek.
- Teraz musisz wepchnąć je w swój tyłek bez żadnego wyrazu na twarzy. Inaczej będziesz zjedzony.
Pierwszy jabłko poszło, ale przy drugim skrzywił się z bólu, więc został zabity. Drugi przybył i pokazał królowi dziesięć jagód. Kiedy król wyjaśnił co ma zrobić pomyślał, że powinno być to łatwe. 1... 2... 3... 4... 5... 6... 7... 8... Przy dziewiątej jagodzie wybuchnął śmiechem i został zabity. Zabici mężczyźni spotykają się w niebie się w niebie. Pierwszy z nich zapytał:
- Dlaczego się zaśmiałeś? Prawie udało Ci się uciec.
Drugi odpowiedział:
- Nie mogłem się powstrzymać, jak zobaczyłem, że ten trzeci facet niesie dziesięć ananasów.
- Przyniosłem dziesięć jabłek.
- Teraz musisz wepchnąć je w swój tyłek bez żadnego wyrazu na twarzy. Inaczej będziesz zjedzony.
Pierwszy jabłko poszło, ale przy drugim skrzywił się z bólu, więc został zabity. Drugi przybył i pokazał królowi dziesięć jagód. Kiedy król wyjaśnił co ma zrobić pomyślał, że powinno być to łatwe. 1... 2... 3... 4... 5... 6... 7... 8... Przy dziewiątej jagodzie wybuchnął śmiechem i został zabity. Zabici mężczyźni spotykają się w niebie się w niebie. Pierwszy z nich zapytał:
- Dlaczego się zaśmiałeś? Prawie udało Ci się uciec.
Drugi odpowiedział:
- Nie mogłem się powstrzymać, jak zobaczyłem, że ten trzeci facet niesie dziesięć ananasów.
222
Dowcip #31306. Trzech turystów w kategorii: Śmieszne dowcipy o dupie, Kawały o turystach, Śmieszne kawały o kanibalach, Kawały o umieraniu.
Tłumaczenie ofert pracy:
1. Konkurencyjne wynagrodzenie. - Jesteśmy konkurencyjni płacąc Ci mniej niż nasza konkurencja.
2. W naszej firmie jest szybkie tempo rozwoju. - Nie mamy czasu żeby Cię szkolić.
3. Swobodna atmosfera pracy. - Nie płacimy tyle, żeby się spodziewać, że będziesz dobrze ubrany.
4. Możliwość brania nadgodzin. - Konieczność zostawania na noc oraz w weekendy.
5. Ważne jest oko do szczegółów. - Nie mamy pewności jakości naszej pracy.
6. Gwarantowana kariera horyzontalna. - Kobieta w momencie podjęcia pracy musi być bezdzietna i taką musi pozostać.
7. Staw się osobiście. - Jeśli jesteś stary, gruby i brzydki dowiesz się, że stanowisko jest zajęte.
8. Preferowane wszechstronne doświadczenie. - Będziesz musiał zastąpić 3 osoby na trzech równych stanowiskach.
9. Konieczna umiejętność rozwiązywania problemów. - Idziesz do wiecznego chaosu.
10. Mile widziane umiejętności przywódcze. - Będziesz wykonywał obowiązki kierownika bez należytego wynagrodzenia i szacunku.
11. Ważne umiejętności komunikacyjne. - Zarząd informuje, a Ty słuchasz, dowiadujesz się czego chce i wykonujesz to.
1. Konkurencyjne wynagrodzenie. - Jesteśmy konkurencyjni płacąc Ci mniej niż nasza konkurencja.
2. W naszej firmie jest szybkie tempo rozwoju. - Nie mamy czasu żeby Cię szkolić.
3. Swobodna atmosfera pracy. - Nie płacimy tyle, żeby się spodziewać, że będziesz dobrze ubrany.
4. Możliwość brania nadgodzin. - Konieczność zostawania na noc oraz w weekendy.
5. Ważne jest oko do szczegółów. - Nie mamy pewności jakości naszej pracy.
6. Gwarantowana kariera horyzontalna. - Kobieta w momencie podjęcia pracy musi być bezdzietna i taką musi pozostać.
7. Staw się osobiście. - Jeśli jesteś stary, gruby i brzydki dowiesz się, że stanowisko jest zajęte.
8. Preferowane wszechstronne doświadczenie. - Będziesz musiał zastąpić 3 osoby na trzech równych stanowiskach.
9. Konieczna umiejętność rozwiązywania problemów. - Idziesz do wiecznego chaosu.
10. Mile widziane umiejętności przywódcze. - Będziesz wykonywał obowiązki kierownika bez należytego wynagrodzenia i szacunku.
11. Ważne umiejętności komunikacyjne. - Zarząd informuje, a Ty słuchasz, dowiadujesz się czego chce i wykonujesz to.
23
Dowcip #31307. Tłumaczenie ofert pracy w kategorii: Kawały o pracy.
Bill Clinton odwiedza szkołę. W jednej klasie pyta uczniów, czy ktoś może dać mu przykład tragedii. Jeden mały chłopiec wstaje i mówi:
- Jeśli mój najlepszy przyjaciel, który mieszka obok gra na ulicy w piłkę i nagle samochód go przejeżdża, to byłaby tragedia.
- Nie. - mówi Clinton - To byłoby wypadek.
Rękę podnosi mała dziewczynka i zaczyna mówić:
- Jeżeli autobus szkolny wiozący pięćdziesięcioro dzieci zjeżdża z urwiska, zabijając wszystkich, to byłaby tragedia.
- Obawiam się, że nie. - wyjaśnia Clinton - To byłaby wielka strata.
W klasie zapanowała cisza, nie ma chętnych dzieci.
- Więc, czy ktoś da mi przykład tragedii?
Wreszcie chłopiec z tyłu podnosi rękę. Z nieśmiałością w głosie mówi:
- Jeśli samolot, w którym jest Bill i Hillary Clinton zostanie wysadzony w powietrze. To byłaby tragedia.
- Wspaniale! A możesz mi powiedzieć, dlaczego to byłaby tragedia?
- Ponieważ nie byłby to wypadek, a już na pewno nie byłaby to wielka strata!
- Jeśli mój najlepszy przyjaciel, który mieszka obok gra na ulicy w piłkę i nagle samochód go przejeżdża, to byłaby tragedia.
- Nie. - mówi Clinton - To byłoby wypadek.
Rękę podnosi mała dziewczynka i zaczyna mówić:
- Jeżeli autobus szkolny wiozący pięćdziesięcioro dzieci zjeżdża z urwiska, zabijając wszystkich, to byłaby tragedia.
- Obawiam się, że nie. - wyjaśnia Clinton - To byłaby wielka strata.
W klasie zapanowała cisza, nie ma chętnych dzieci.
- Więc, czy ktoś da mi przykład tragedii?
Wreszcie chłopiec z tyłu podnosi rękę. Z nieśmiałością w głosie mówi:
- Jeśli samolot, w którym jest Bill i Hillary Clinton zostanie wysadzony w powietrze. To byłaby tragedia.
- Wspaniale! A możesz mi powiedzieć, dlaczego to byłaby tragedia?
- Ponieważ nie byłby to wypadek, a już na pewno nie byłaby to wielka strata!
115