Na wydziale prawa student przychodzi na egzamin z logiki i bezczelnie
Na wydziale prawa student przychodzi na egzamin z logiki i bezczelnie pyta profesora:
- Pan się łapie w tej logice panie Profesorze?
- Oczywiście, co za pytanie.
- To ja mam taką propozycję panie Profesorze. Zadam panu pytanie i jeśli pan nie odpowie stawia mi pan pięć, a jeśli pan odpowie wywala mnie pan na zbity pysk.
- Dobrze. Niech pan pyta.
- Co obecnie jest: legalne, ale nie logiczne, co jest logiczne ale nielegalne, a co nie jest ani logiczne ani legalne?
Profesor nie znał odpowiedzi i postawił studentowi pięć. Następnie woła swojego najlepszego studenta i pyta go o odpowiedź. Ten mu natychmiast odpowiada:
- Ma pan panie Profesorze sześćdziesiąt lat i jest pan żonaty z dwudziestopięcioletnią kobietą, co jest legalne, ale nie logiczne. Pana żona ma dwudziestoletniego letniego kochanka, co jest logiczne ale nielegalne. Pan stawia kochankowi swojej żony pięć chociaż powinien go pan wywalić na zbity pysk i to nie jest ani logiczne ani legalne.
- Pan się łapie w tej logice panie Profesorze?
- Oczywiście, co za pytanie.
- To ja mam taką propozycję panie Profesorze. Zadam panu pytanie i jeśli pan nie odpowie stawia mi pan pięć, a jeśli pan odpowie wywala mnie pan na zbity pysk.
- Dobrze. Niech pan pyta.
- Co obecnie jest: legalne, ale nie logiczne, co jest logiczne ale nielegalne, a co nie jest ani logiczne ani legalne?
Profesor nie znał odpowiedzi i postawił studentowi pięć. Następnie woła swojego najlepszego studenta i pyta go o odpowiedź. Ten mu natychmiast odpowiada:
- Ma pan panie Profesorze sześćdziesiąt lat i jest pan żonaty z dwudziestopięcioletnią kobietą, co jest legalne, ale nie logiczne. Pana żona ma dwudziestoletniego letniego kochanka, co jest logiczne ale nielegalne. Pan stawia kochankowi swojej żony pięć chociaż powinien go pan wywalić na zbity pysk i to nie jest ani logiczne ani legalne.
313
Dowcip #2736. Na wydziale prawa student przychodzi na egzamin z logiki i bezczelnie w kategorii: Kawały o kochankach, Kawały o studentach, Dowcipy o żonie, Śmieszne dowcipy o ocenach szkolnych, Żarty o egzaminach, Śmieszne dowcipy o profesorach.
Czerwony Kapturek widzi wilka pędzącego z bukietem róż.
- Wilku, dokąd gnasz z tymi kwiatami?
- Jak to dokąd?! Przecież dzisiaj jest Dzień Babci!
- Wilku, dokąd gnasz z tymi kwiatami?
- Jak to dokąd?! Przecież dzisiaj jest Dzień Babci!
214
Dowcip #2737. Czerwony Kapturek widzi wilka pędzącego z bukietem róż. w kategorii: Humor o babci, Śmieszne dowcipy o postaciach z bajek, Kawały o kwiatach, Śmieszne dowcipy o wilku.
Przychodzi koleś do konfesjonału i mówi:
- Ojcze zgrzeszyłem przeleciałem nieletnią.
- Synu, nie przejmuj się pozna dziecko trochę życia, zmów dziesięć zdrowasiek i będziesz rozgrzeszony.
Przychodzi następny i mówi:
- Ojcze zgrzeszyłem przeleciałem staruszkę.
- Pewnie ta staruszka była umierająca dobrze uczyniłeś dając jej na koniec życia trochę radości zmów dziesięć zdrowasiek i będziesz rozgrzeszony.
Przychodzi trzeci i mówi:
- Ojcze zgrzeszyłem zrobiłem lachę księdzu z sąsiedniej parafii.
Ksiądz zrywa się z miejsca i krzyczy:
- Tu jest twoja parafia i tu jest twój ksiądz.
- Ojcze zgrzeszyłem przeleciałem nieletnią.
- Synu, nie przejmuj się pozna dziecko trochę życia, zmów dziesięć zdrowasiek i będziesz rozgrzeszony.
Przychodzi następny i mówi:
- Ojcze zgrzeszyłem przeleciałem staruszkę.
- Pewnie ta staruszka była umierająca dobrze uczyniłeś dając jej na koniec życia trochę radości zmów dziesięć zdrowasiek i będziesz rozgrzeszony.
Przychodzi trzeci i mówi:
- Ojcze zgrzeszyłem zrobiłem lachę księdzu z sąsiedniej parafii.
Ksiądz zrywa się z miejsca i krzyczy:
- Tu jest twoja parafia i tu jest twój ksiądz.
416
Dowcip #2738. Przychodzi koleś do konfesjonału i mówi w kategorii: Dowcipy z podtekstem erotycznym, Dowcipy o duchownych, Śmieszne dowcipy o spowiedzi.
Bóg przyjmuje umarłych. Nagle ktoś wbiega, rozgląda się i szybko wybiega. Sytuacja powtarza się kilka razy. Zdziwiony Bóg pyta sekretarza:
- Kto to jest?
- To z reanimacji.
- Kto to jest?
- To z reanimacji.
114
Dowcip #2739. Bóg przyjmuje umarłych. w kategorii: Śmieszne dowcipy o Bogu, Kawały o niebie.
Wchodzi Eskimos do knajpy i zamawia whisky. Barman pyta:
- Z lodem?
- A przywalić Ci?
- Z lodem?
- A przywalić Ci?
39
Dowcip #2740. Wchodzi Eskimos do knajpy i zamawia whisky. w kategorii: Dowcipy o Eskimosach, Śmieszne dowcipy o alkoholu, Żarty o barmanach.
Dyrektor czyta opinię z poprzedniego przedsiębiorstwa wystawioną człowiekowi, który ubiega się o posadę w jego firmie: ”Pijak, rozrabiaka, homoseksualista”. Przeczytał, uśmiechnął się i mówi:
- U nas pijaństwa nie ma, rozrabiaków nie tolerujemy, no a teraz buźki i do pracy.
- U nas pijaństwa nie ma, rozrabiaków nie tolerujemy, no a teraz buźki i do pracy.
16
Dowcip #2741. Dyrektor czyta opinię z poprzedniego przedsiębiorstwa wystawioną w kategorii: Kawały o szefie, Śmieszne dowcipy o pracy, Kawały o homoseksualistach, Żarty o pracownikach.
Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy.
Szef się skrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu.
To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet.
Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski.
Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy.
Szef się skrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu.
To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet.
Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski.
Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.
112
Dowcip #2742. Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. w kategorii: Śmieszne dowcipy o szefie, Żarty o pracownikach.
Dlaczego w Wąchocku ludzie chodzą do kościoła z drabinami?
- Bo kazanie jest na wysokim poziomie.
- Bo kazanie jest na wysokim poziomie.
15
Dowcip #2743. Dlaczego w Wąchocku ludzie chodzą do kościoła z drabinami? w kategorii: Śmieszne dowcipy o Wąchocku, Kawały o mieszkańcach Wąchocka, Śmieszne pytania zagadki, Humor o kościele.
Jedzie sobie Arab przez pustynię na wielbłądzie. Nagle wielbłąd stanął i ani rusz nie chce iść dalej. Zrozpaczony Arab próbuje bata, perswazji wszystko na nic. Wielbłąd stoi i nie chce iść ani kroku. Co było robić. Arab zsiadł z wierzchowca zaczął go pchać. Ciężko mu to szło ale jakoś go dopchał do najbliższej oazy. Tam, pod palmą ujrzał baraczek, a na nim napis: - CAMEL SERVICE Ltd - .Uradowany wielce wszedł do środka. Na spotkanie wyszedł mu brodaty mechanik w poplamionym smarami kombinezonie. Obejrzał dokładnie wielbłąda i zawyrokował:
- W tym typie wielbłądów, jest to częsta usterka. Ale zaraz zreperujemy.
Po czym zwrócił się do pomocnika:
- Józek, wprowadź gada na kanał!
Gdy Józek wykonał polecenie mechanik zszedł po stopniach na dół obejrzał wielbłąda od spodu i zakomenderował:
- Podaj no mi klucz francuski! - otrzymawszy go z całej siły uderzył nim zwierzaka w jądra.
Wielbłąd zawył rozpaczliwie, wyrwał się z warsztatu i z obłędem w oczach pognał przed siebie.
- Zreperowane! - oświadczył mechanik wręczając Arabowi rachunek za usługę.
- Piękna robota, wyszeptał Arab z uznaniem, ale jak, na Allaha mam teraz złapać mojego wielbłąda?. Już prawie go nie widać w oddali!
- Ależ to dla nas drobiazg stary - poklepał Araba po plecach mechanik - właź Pan na kanał!
- W tym typie wielbłądów, jest to częsta usterka. Ale zaraz zreperujemy.
Po czym zwrócił się do pomocnika:
- Józek, wprowadź gada na kanał!
Gdy Józek wykonał polecenie mechanik zszedł po stopniach na dół obejrzał wielbłąda od spodu i zakomenderował:
- Podaj no mi klucz francuski! - otrzymawszy go z całej siły uderzył nim zwierzaka w jądra.
Wielbłąd zawył rozpaczliwie, wyrwał się z warsztatu i z obłędem w oczach pognał przed siebie.
- Zreperowane! - oświadczył mechanik wręczając Arabowi rachunek za usługę.
- Piękna robota, wyszeptał Arab z uznaniem, ale jak, na Allaha mam teraz złapać mojego wielbłąda?. Już prawie go nie widać w oddali!
- Ależ to dla nas drobiazg stary - poklepał Araba po plecach mechanik - właź Pan na kanał!
411
Dowcip #2744. Jedzie sobie Arab przez pustynię na wielbłądzie. w kategorii: Żarty o mechaniku, Śmieszne dowcipy o wielbłądach, Śmieszne dowcipy o jądrach męskich.
Poszła fama, że w pewnym miasteczku jest cudowne źródełko, które leczy ułomności. I tak zebrali się przy nim ślepy, garbaty i sparaliżowany na wózku. Ślepy przemył oczy i krzyknął:
- O rany, ludzie, ja widzę!
Garbaty wykąpał się w źródełku i krzyknął:
- O rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparaliżowany wjechał z wózkiem do wody i krzyknął:
- O rany, ludzie, mam nowe opony!
- O rany, ludzie, ja widzę!
Garbaty wykąpał się w źródełku i krzyknął:
- O rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparaliżowany wjechał z wózkiem do wody i krzyknął:
- O rany, ludzie, mam nowe opony!
617