Amerykanie wylądowali na Marsie, stoją i planują
Amerykanie wylądowali na Marsie, stoją i planują:
- George, tu będzie multipleks, tu kasyno a tam nowe centrum handlowe...
- Tak Jack, a tam na lewo biurowce.
Aż tu nagle jeden z nich czuje pukanie w plecy, obraca się i widzi Marsjanina, który mówi:
- Nic z tego panowie, przed chwilą było tu takich dwóch i mówili: ”Tu wsio budiet kukurydza.”
- George, tu będzie multipleks, tu kasyno a tam nowe centrum handlowe...
- Tak Jack, a tam na lewo biurowce.
Aż tu nagle jeden z nich czuje pukanie w plecy, obraca się i widzi Marsjanina, który mówi:
- Nic z tego panowie, przed chwilą było tu takich dwóch i mówili: ”Tu wsio budiet kukurydza.”
516
Dowcip #9839. Amerykanie wylądowali na Marsie, stoją i planują w kategorii: Humor o Rosjanach, Żarty o marsjaninach, Śmieszne kawały o Amerykanach, Humor o kosmosie.
Spotykają się dwa zajączki. Jeden jest bez oka i bez nogi. Drugi go pyta:
- Co ci się stało biedaku?
Na to ten odpowiada:
- Założyłem się z niedźwiedziem o oko, że mi nogi nie wyrwie.
- Co ci się stało biedaku?
Na to ten odpowiada:
- Założyłem się z niedźwiedziem o oko, że mi nogi nie wyrwie.
1115
Dowcip #9840. Spotykają się dwa zajączki. Jeden jest bez oka i bez nogi. w kategorii: Śmieszny humor o niedźwiedziu, Śmieszne dowcipy o zajączku, Żarty o zakładach.
Jedzie buldog na rowerze. W pewnej chwili podjeżdża do niego jamnik.
- Umiesz jeździć bez trzymanki? - pyta zaciekawiony buldog.
- Umiem, ale nie pokażę, bo nie chcę mieć takiego pyska jak ty.
- Umiesz jeździć bez trzymanki? - pyta zaciekawiony buldog.
- Umiem, ale nie pokażę, bo nie chcę mieć takiego pyska jak ty.
1215
Dowcip #9841. Jedzie buldog na rowerze. W pewnej chwili podjeżdża do niego jamnik. w kategorii: Żarty o psie, Śmieszne kawały o rowerze.
- Krasnoludku, ile ważysz?
- Dwadzieścia pięć deko.
- Bez jaj!
- To dwadzieścia deko.
- Dwadzieścia pięć deko.
- Bez jaj!
- To dwadzieścia deko.
410
Dowcip #9842. - Krasnoludku, ile ważysz? w kategorii: Śmieszne dowcipy o postaciach z bajek, Żarty o jądrach męskich, Śmieszne żarty o krasnoludkach, Dowcipy z grą słów.
Do sklepu z zabawkami wchodzi dwóch facetów. Jeden rzuca od progu:
- Dwa misie!
Sprzedawca na to:
- Witam was, ale czym mogę służyć?
- Dwa misie!
Sprzedawca na to:
- Witam was, ale czym mogę służyć?
58
Dowcip #9843. Do sklepu z zabawkami wchodzi dwóch facetów. w kategorii: Humor o facetach, Humor o sprzedawcach, Śmieszny humor o zabawkach.
Dwóch facetów siedzi w sąsiadujących toaletach, nagle jeden z nich pyta:
- Nie ma Pan może papieru toaletowego?
- Niestety, u mnie także nie ma.
- A może jakąś gazetę lub czasopismo?
- Też nie.
Zapadła cisza, a po chwili pierwszy facet odzywa się ponownie:
- A może chociaż sto złotych rozmienić.
- Nie ma Pan może papieru toaletowego?
- Niestety, u mnie także nie ma.
- A może jakąś gazetę lub czasopismo?
- Też nie.
Zapadła cisza, a po chwili pierwszy facet odzywa się ponownie:
- A może chociaż sto złotych rozmienić.
512
Dowcip #9844. Dwóch facetów siedzi w sąsiadujących toaletach w kategorii: Śmieszny humor o mężczyznach, Śmieszne żarty o pieniądzach, Dowcipy o kupie.
W sądzie:
- Dlaczego oskarżony do zabicia żony użył pistoletu z tłumikiem?
- Bałem się, że się obudzi.
- Dlaczego oskarżony do zabicia żony użył pistoletu z tłumikiem?
- Bałem się, że się obudzi.
515
Dowcip #9845. W sądzie w kategorii: Humor o żonie, Śmieszny humor o sądzie, Śmieszne żarty o broni palnej, Śmieszne dowcipy o oskarżonych.
Minister rozmawia ze swoim dzieckiem.
- Zmniejszymy podatki o połowę, zalepimy dziurę budżetową ... A jutro jaką bajeczkę ci opowiedzieć?
- Zmniejszymy podatki o połowę, zalepimy dziurę budżetową ... A jutro jaką bajeczkę ci opowiedzieć?
814
Dowcip #9846. Minister rozmawia ze swoim dzieckiem. w kategorii: Śmieszne żarty o dzieciach, Dowcipy o politykach, Żarty o ministrach.
Podczas strasznej jesiennej ulewy na przejście graniczne podjeżdża zmoknięty i zziębnięty motocyklista. Po sprawdzeniu dokumentów celnik pyta go:
- Cigaretten? Narkotiken? Alkohol?
Motocyklista na to:
- Nie, dzięki! Filiżankę kawy proszę.
- Cigaretten? Narkotiken? Alkohol?
Motocyklista na to:
- Nie, dzięki! Filiżankę kawy proszę.
218
Dowcip #9847. Podczas strasznej jesiennej ulewy na przejście graniczne podjeżdża w kategorii: Śmieszny humor o motocyklistach, Kawały o pogodzie, Śmieszne dowcipy o celnikach.
Komandos w samolocie przypomina sobie jak ma się zachować po wyskoczeniu z samolotu:
- Żółte światło - przygotowanie do skoku: lewa noga do przodu, prawa ręka na uchwycie wyzwalającym stabilizatora, lewa ręka na spadochronie zapasowym, pozycja skulona. Zielone światło - skok: odbijam się lewą nogą, liczę sto dwadzieścia jeden, sto dwadzieścia dwa, sto dwadzieścia trzy- uchwyt, sto dwadzieścia cztery, sto dwadzieścia pięć, czasza. Czasza się otworzyła. Poprawiam uprząż spadochronu. Dwieście metrów: przygotowanie do lądowania. Ląduję, zwijam spadochron na połowę i zakopuję pod drzewem, pod którym stoi rower. Wsiadam na rower i jadę do punktu B.
Po chwili zapaliło się żółte światło, komandos wstał, przyjął pozycję. Zapaliło się zielone światło, odbił się lewą nogą: sto dwadzieścia jeden, sto dwadzieścia dwa, sto dwadzieścia trzy - uchwyt, sto dwadzieścia cztery, sto dwadzieścia pięć - czasza. Czaszy nie ma?!.
- O kurcze. - myśli - jak jeszcze tego roweru nie będzie, to będę miał całkiem przekopane.
- Żółte światło - przygotowanie do skoku: lewa noga do przodu, prawa ręka na uchwycie wyzwalającym stabilizatora, lewa ręka na spadochronie zapasowym, pozycja skulona. Zielone światło - skok: odbijam się lewą nogą, liczę sto dwadzieścia jeden, sto dwadzieścia dwa, sto dwadzieścia trzy- uchwyt, sto dwadzieścia cztery, sto dwadzieścia pięć, czasza. Czasza się otworzyła. Poprawiam uprząż spadochronu. Dwieście metrów: przygotowanie do lądowania. Ląduję, zwijam spadochron na połowę i zakopuję pod drzewem, pod którym stoi rower. Wsiadam na rower i jadę do punktu B.
Po chwili zapaliło się żółte światło, komandos wstał, przyjął pozycję. Zapaliło się zielone światło, odbił się lewą nogą: sto dwadzieścia jeden, sto dwadzieścia dwa, sto dwadzieścia trzy - uchwyt, sto dwadzieścia cztery, sto dwadzieścia pięć - czasza. Czaszy nie ma?!.
- O kurcze. - myśli - jak jeszcze tego roweru nie będzie, to będę miał całkiem przekopane.
410