- Wiesław, coś taki markotny?
- Wiesław, coś taki markotny?
- Nie wiesz? Benek nie żyje!
- No coś Ty?! Jak to?!
- Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił szluga, pościel się zajęła.
- I spalił się?!
- Nie. Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć.
- I połamał się na śmierć?
- Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył.
- Pękło?
- Nie. Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem wskoczył do chałupy.
- I się spalił.
- Nie! Odbił się od framugi i spadł.
- Rozbijając się?
- Otóż nie! Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i znowu wskoczył do okna.
- Zginął?
- Nie. Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania!
- O rzesz! To jak ten Benek zginął?!
- Zastrzelili go, bo ich zaczął wkurzać.
- Nie wiesz? Benek nie żyje!
- No coś Ty?! Jak to?!
- Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił szluga, pościel się zajęła.
- I spalił się?!
- Nie. Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć.
- I połamał się na śmierć?
- Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył.
- Pękło?
- Nie. Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem wskoczył do chałupy.
- I się spalił.
- Nie! Odbił się od framugi i spadł.
- Rozbijając się?
- Otóż nie! Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i znowu wskoczył do okna.
- Zginął?
- Nie. Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania!
- O rzesz! To jak ten Benek zginął?!
- Zastrzelili go, bo ich zaczął wkurzać.
514
Dowcip #30462. - Wiesław, coś taki markotny? w kategorii: Czarny humor śmieszne żarty, Dowcipy o Straży Pożarnej, Śmieszne dowcipy o strażakach, Śmieszne kawały o kolegach, Śmieszne żarty o umieraniu, Śmieszne żarty o strzelaniu.
Analiza wiersza:
Słońce w górze zapie*dala,
Żaba w wodzie dupę moczy,
Ku*wa, co za dzień uroczy.
Wiersz jednozwrotkowy, trzywersowy z rymem sylabowym, z równomiernie rozłożonym akcentem. Podmiot liryczny wyraża swoje głębokie zadowolenie z otaczającego go świata, przepełnia go kwitnący stoicyzm i szczęście, które człowiekowi żyjącemu we współczesnym zamęcie, może dać tylko otaczająca go przyroda. Dla podmiotu lirycznego nawet zanurzona w błękicie wody część żaby jest pretekstem do euforii. Szybko poruszające się słońce sugeruje wczesne lato, kiedy świat zwierzęcy budzi się z otchłani zimy.
Puenta liryku jest jednoznaczna i łatwo odczytywalna, oddaje doskonale szybkość i złożoność ruchu słońca, które przecież nie jest istotą ludzką. Uwagę zwraca użycie wulgaryzmów, których znajomość świadczy o ludowych korzeniach poety i głębokiej więzi ze społeczeństwem. W moim rozumieniu autor chciał się tym utworem odwdzięczyć środowisku, w którym wyrósł, za poświecenie i trud włożony w zapewnienie mu należytego wykształcenia.
Szkoda, że tak mało w dzisiejszej poezji wierszy o tak pogodnym nastroju!
Słońce w górze zapie*dala,
Żaba w wodzie dupę moczy,
Ku*wa, co za dzień uroczy.
Wiersz jednozwrotkowy, trzywersowy z rymem sylabowym, z równomiernie rozłożonym akcentem. Podmiot liryczny wyraża swoje głębokie zadowolenie z otaczającego go świata, przepełnia go kwitnący stoicyzm i szczęście, które człowiekowi żyjącemu we współczesnym zamęcie, może dać tylko otaczająca go przyroda. Dla podmiotu lirycznego nawet zanurzona w błękicie wody część żaby jest pretekstem do euforii. Szybko poruszające się słońce sugeruje wczesne lato, kiedy świat zwierzęcy budzi się z otchłani zimy.
Puenta liryku jest jednoznaczna i łatwo odczytywalna, oddaje doskonale szybkość i złożoność ruchu słońca, które przecież nie jest istotą ludzką. Uwagę zwraca użycie wulgaryzmów, których znajomość świadczy o ludowych korzeniach poety i głębokiej więzi ze społeczeństwem. W moim rozumieniu autor chciał się tym utworem odwdzięczyć środowisku, w którym wyrósł, za poświecenie i trud włożony w zapewnienie mu należytego wykształcenia.
Szkoda, że tak mało w dzisiejszej poezji wierszy o tak pogodnym nastroju!
322
Dowcip #30463. Analiza wiersza w kategorii: Śmieszne kawały rymowane.
Bal przebierańców. Przychodzi facet ubrany caly na czerwono, podchodzi do niegi jedna dziewczyna:
- Przepraszam bardzo, za co jest pan przebrany?
Facet wyciąga z kieszeni słoik majonezu, bierze jedną łyżkę do buzi, przykłada obie ręce do buzi i wydmuchuje.
- Za pryszcza.
- Przepraszam bardzo, za co jest pan przebrany?
Facet wyciąga z kieszeni słoik majonezu, bierze jedną łyżkę do buzi, przykłada obie ręce do buzi i wydmuchuje.
- Za pryszcza.
226
Dowcip #30464. Bal przebierańców. w kategorii: Śmieszne żarty o mężczyznach, Śmieszne dowcipy o balu przebierańców.
Czernobylski las. Przez ostępy, głośno tupiąc, przedziera się Czerwony Kapturek, około trzech metrów wzrostu, bary szerokie na dwa metry, dwudniowy zarost na twarzy, dwa grube warkocze. Na spotkanie jej, jak to w bajce, wyszedł wilk, maleńki, wychudzony, zabiedzony, oczy wielkie ze strachu. Czerwony Kapturek basem:
- A ty co, pierożki chcesz mi zabrać?
Wilk, trzęsąc się ze strachu:
- Nie ...
Kapturek groźniej:
- A co, zgwałcić może chcesz?
Wilk, przysiadając ze strachu:
- Nie no co Ty ...
Czerwony Kapturek, zadzierając spódnicę:
- No masz, chociaż obciągnij.
- A ty co, pierożki chcesz mi zabrać?
Wilk, trzęsąc się ze strachu:
- Nie ...
Kapturek groźniej:
- A co, zgwałcić może chcesz?
Wilk, przysiadając ze strachu:
- Nie no co Ty ...
Czerwony Kapturek, zadzierając spódnicę:
- No masz, chociaż obciągnij.
1036
Dowcip #30465. Czernobylski las. w kategorii: Kawały o wilku, Humor o Czerwonym Kapturku, Śmieszne kawały o Czarnobylu.
Czym się rożni czarny od opony?
- Jak na oponę założymy łańcuch to nie zacznie rapować.
- Jak na oponę założymy łańcuch to nie zacznie rapować.
2149
Dowcip #30466. Czym się rożni czarny od opony? w kategorii: Śmieszne dowcipy o Murzynach, Śmieszne zagadki.
Jako, że Adamowi bardzo się nudziło samemu w raju, postanowił poprosić Boga, aby ten stworzył mu towarzysza.
- No dobrze, stworze dla Ciebie nową istotę. - powiedział Bóg.
- Będzie piękna, mądra, będzie ci posłuszna, nie będzie narzekać, będzie ci wierna i oddana, będzie o ciebie dbać. Musisz tylko oddać mi swoją jedna nogę, jedną rękę, oko, jedno płuco, pół serca i żebro. - dodał.
- Adam nieco zniechęcony: A co będę miał za jedno żebro?
- No dobrze, stworze dla Ciebie nową istotę. - powiedział Bóg.
- Będzie piękna, mądra, będzie ci posłuszna, nie będzie narzekać, będzie ci wierna i oddana, będzie o ciebie dbać. Musisz tylko oddać mi swoją jedna nogę, jedną rękę, oko, jedno płuco, pół serca i żebro. - dodał.
- Adam nieco zniechęcony: A co będę miał za jedno żebro?
714
Dowcip #30467. Jako, że Adamowi bardzo się nudziło samemu w raju w kategorii: Humor o Adamie i Ewie, Śmieszne kawały o kobietach, Śmieszne kawały o Bogu.
Nauczycielka w klasie pyta dzieci, na czym śpią ich rodzice. Więc po kolei dzieci opowiadają, że u jednego na sofie, u drugiego na kanapie, u trzeciego na łóżku ... Przychodzi kolej na Jasia..
- Jasiu? A na czym śpią twoi rodzice? - pyta nauczycielka.
- Moi rodzice śpią na linie. - odpowiada Jasiu.
- Na linie? Jak to? - pyta za zdziwieniem nauczycielka.
- No na linie, bo rano mama zawsze mówi do taty: ”A ty spuszczaj się szybciej, bo do roboty nie zdążysz”.
- Jasiu? A na czym śpią twoi rodzice? - pyta nauczycielka.
- Moi rodzice śpią na linie. - odpowiada Jasiu.
- Na linie? Jak to? - pyta za zdziwieniem nauczycielka.
- No na linie, bo rano mama zawsze mówi do taty: ”A ty spuszczaj się szybciej, bo do roboty nie zdążysz”.
619
Dowcip #30468. Nauczycielka w klasie pyta dzieci, na czym śpią ich rodzice. w kategorii: Kawały erotyczne, Dowcipy o Jasiu, Śmieszne żarty o rodzicach, Śmieszne żarty szkolne, Śmieszne żarty o nauczycielce.
Niedziela Przemienienia Pańskiego, msza dla dzieci. Ksiądz mówi kazanie, oczywiście zadając pytania dzieciom. W pewnym momencie roztacza wizję pojawiającego się anioła i reakcji apostołów na to zdarzenie, po czym zadaje pytanie dzieciom, co by zrobiły gdyby zobaczyły chociaż takiego małego aniołka. Podstawia mikrofon małemu chłopcu, który z trwogą w głosie odpowiada:
- Ja? Ja to bym się chyba zesrał ...
- Ja? Ja to bym się chyba zesrał ...
719
Dowcip #30469. Niedziela Przemienienia Pańskiego, msza dla dzieci. w kategorii: Śmieszne kawały o chłopcach, Śmieszne kawały o duchownych, Żarty o aniołach.
Niedźwiedź i zając przygotowują się do sylwestra. W związku z tym, że zawsze chodzili na imprezę razem, niedźwiedź zaproponował, aby zrobić tak, jak co roku.
- Nie, misiek. - odparł zając - Znowu naprujesz się jak świnia i spuścisz mi łomot.
- Ej no co ty, zając. W tym roku będzie inaczej, zobaczysz! Rób co chcesz, ja będę trzeźwy. - odpowiedział Niedźwiedź.
Słysząc to co chciał usłyszeć, zając zgodził się. Kiedy nadszedł czas imprezy, zając przysiadł się i zaczął pić. Nie minęło dużo czasu, a nawalił się w trzy dupy.
- Ej, wiecie, że niedźwiedź jest nadal prawiczkiem? - Krzyknął pijany zając.
Cała sala wpadła w śmiech. Niedźwiedź zdenerwował się, zrobiło mu się głupio. Postanowił jednak trzymać nerwy na wodzy. Spojrzał w drugą stronę i zobaczył zająca, który przy wszystkich obrażał jego matkę. Znów wpadł w gniew, jednak skoro obiecał się zachowywać, to obiecał. Po kilku podobnych wybrykach zając znów zaatakował. Tym razem zaczął podrywać Niedźwiedzicę. Zdenerwowany niedźwiedź wytrzymał jednak do końca. Rano zając obudził się ze zwichniętą łapą i cały w siniakach.
- Misiek. Obiecałeś, że nie będziesz mnie bić. Jak ja mam Ci teraz wierzyć? - zapytał.
- Zając. Panowałem nad sobą przez całą imprezę. To nic, że najpierw nawaliłeś się jak durny i zrobiłeś ze mnie pośmiewisko przed wszystkimi gośćmi. Trudno, zniosłem też to, jak wrzucałeś na moją matkę. Co więcej, bezradnie patrzyłem, jak przystawiasz się do mojej dziewczyny. Ale kiedy wróciliśmy do domu, a ty nachlany wlazłeś to mojego łóżka, rozpieprzyłeś pościel, zesrałeś się na sam środek materaca i kiedy wetknąłeś w to gówno trzy kredki, mówiąc dumnie ”Jeżyk śpi dzisiaj z nami” to już po prostu nie wytrzymałem.
- Nie, misiek. - odparł zając - Znowu naprujesz się jak świnia i spuścisz mi łomot.
- Ej no co ty, zając. W tym roku będzie inaczej, zobaczysz! Rób co chcesz, ja będę trzeźwy. - odpowiedział Niedźwiedź.
Słysząc to co chciał usłyszeć, zając zgodził się. Kiedy nadszedł czas imprezy, zając przysiadł się i zaczął pić. Nie minęło dużo czasu, a nawalił się w trzy dupy.
- Ej, wiecie, że niedźwiedź jest nadal prawiczkiem? - Krzyknął pijany zając.
Cała sala wpadła w śmiech. Niedźwiedź zdenerwował się, zrobiło mu się głupio. Postanowił jednak trzymać nerwy na wodzy. Spojrzał w drugą stronę i zobaczył zająca, który przy wszystkich obrażał jego matkę. Znów wpadł w gniew, jednak skoro obiecał się zachowywać, to obiecał. Po kilku podobnych wybrykach zając znów zaatakował. Tym razem zaczął podrywać Niedźwiedzicę. Zdenerwowany niedźwiedź wytrzymał jednak do końca. Rano zając obudził się ze zwichniętą łapą i cały w siniakach.
- Misiek. Obiecałeś, że nie będziesz mnie bić. Jak ja mam Ci teraz wierzyć? - zapytał.
- Zając. Panowałem nad sobą przez całą imprezę. To nic, że najpierw nawaliłeś się jak durny i zrobiłeś ze mnie pośmiewisko przed wszystkimi gośćmi. Trudno, zniosłem też to, jak wrzucałeś na moją matkę. Co więcej, bezradnie patrzyłem, jak przystawiasz się do mojej dziewczyny. Ale kiedy wróciliśmy do domu, a ty nachlany wlazłeś to mojego łóżka, rozpieprzyłeś pościel, zesrałeś się na sam środek materaca i kiedy wetknąłeś w to gówno trzy kredki, mówiąc dumnie ”Jeżyk śpi dzisiaj z nami” to już po prostu nie wytrzymałem.
210
Dowcip #30470. Niedźwiedź i zając przygotowują się do sylwestra. w kategorii: Dowcipy o alkoholu, Śmieszne żarty o niedźwiedziu, Śmieszne żarty o zajączku, Śmieszne żarty o bójkach, Śmieszne żarty o kupie.
Po imprezie trzy laski wracały do domu, lecz po drodze zachciało im się siku. Z braku lepszego miejsca udały się na cmentarz i tam załatwiły. Następnego dnia w ich mężowie w pracy:
- Ty Jacek, jak tam twoja żona wróciła po imprezie?
- Daj spokój była tak pijana, że musiałem ją przynieść z trawnika do domu.
- Moja nie dość, że była pijana to jeszcze wróciła bez majtek. Zdzisiek, a twoja?
- Panowie szkoda gadać. Nie dość, że była pijana i bez majtek, to jeszcze w dupie miała wstążkę z napisem ”My chłopcy z Sosnowa nigdy cię nie zapomnimy”.
- Ty Jacek, jak tam twoja żona wróciła po imprezie?
- Daj spokój była tak pijana, że musiałem ją przynieść z trawnika do domu.
- Moja nie dość, że była pijana to jeszcze wróciła bez majtek. Zdzisiek, a twoja?
- Panowie szkoda gadać. Nie dość, że była pijana i bez majtek, to jeszcze w dupie miała wstążkę z napisem ”My chłopcy z Sosnowa nigdy cię nie zapomnimy”.
428