Przyjeżdża telewizja w góry, bo istnieje ponoć baca
Przyjeżdża telewizja w góry, bo istnieje ponoć baca, który widział żywego Stalina. No i pytają się bacy, jak wyglądał Stalin. Na to baca:
- Ano był taki strasnie bzydki i miał takie wielkie rogi i wysedł z lasu.
- Baco, a może to był jeleń?
- A może.
- Ano był taki strasnie bzydki i miał takie wielkie rogi i wysedł z lasu.
- Baco, a może to był jeleń?
- A może.
312
Dowcip #32837. Przyjeżdża telewizja w góry, bo istnieje ponoć baca w kategorii: Śmieszne żarty o Bacy, Kawały o Józefie Stalinie.
Trzy kobiety rozmawiają o sposobach na uniknięcie ciąży. Pierwsza mówi:
- Moja religia nie pozwala mi używać jakichkolwiek metod.
Następna przyznaje się do podobnej sytuacji, ale mówi że wierzy w metodę kalendarzową.
Trzecia kobieta mówi:
- A ja od lat skutecznie stosuję metodę wiaderka i spodeczków!
Pozostałe panie niezmiernie zaciekawione, proszą o bliższe wyjaśnienia.
- No cóż, jestem wysoka, mam metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Mój mąż ma tylko metr sześćdziesiąt. Tuż przed stosunkiem stawiam wiaderko na podłodze, dnem do góry. Wchodzi na nie mąż i kochamy się na stojąco. Kiedy widzę, że jego oczy robią się wielkie jak spodki, szybko wykopuję wiaderko spod niego...
- Moja religia nie pozwala mi używać jakichkolwiek metod.
Następna przyznaje się do podobnej sytuacji, ale mówi że wierzy w metodę kalendarzową.
Trzecia kobieta mówi:
- A ja od lat skutecznie stosuję metodę wiaderka i spodeczków!
Pozostałe panie niezmiernie zaciekawione, proszą o bliższe wyjaśnienia.
- No cóż, jestem wysoka, mam metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Mój mąż ma tylko metr sześćdziesiąt. Tuż przed stosunkiem stawiam wiaderko na podłodze, dnem do góry. Wchodzi na nie mąż i kochamy się na stojąco. Kiedy widzę, że jego oczy robią się wielkie jak spodki, szybko wykopuję wiaderko spod niego...
112
Dowcip #32838. Trzy kobiety rozmawiają o sposobach na uniknięcie ciąży. w kategorii: Dowcipy o antykoncepcji.
Ksiądz, chirurg i polityk rozgrywają cotygodniową partyjkę golfa. Mniej więcej przy czwartej jamce podchodzi do nich menedżer z klubu z prośbą o przerwanie partii.
- Dlaczego? ! - pyta lekko podenerwowany polityk.
- Wiecie panowie, mamy mały problem. Ta grupa, która grała przed wami, jeszcze nie skończyła...
- Co nas to obchodzi! Jesteśmy członkami klubu, gramy tu co tydzień! - krzyczy zdenerwowany już polityk.
- Przepraszam, ale jest to grupa strażaków, którzy stracili wzrok przy akcji gaszenia szkoły w naszym mieście, zrozumcie panowie...
Konsternacja... Pierwszy odzywa się lekarz:
- Hm, to rzeczywiście zmienia postać rzeczy. Mimochodem, jutro jadę na sympozjum, porozmawiam z kolegami, może moglibyśmy coś zrobić dla tych odważnych ludzi...
- W niedziele odprawię mszę w ich intencji. - deklaruje ksiądz.
W końcu odzywa się polityk:
- I tak nie rozumiem, czemu nie mogliby grać w nocy!
- Dlaczego? ! - pyta lekko podenerwowany polityk.
- Wiecie panowie, mamy mały problem. Ta grupa, która grała przed wami, jeszcze nie skończyła...
- Co nas to obchodzi! Jesteśmy członkami klubu, gramy tu co tydzień! - krzyczy zdenerwowany już polityk.
- Przepraszam, ale jest to grupa strażaków, którzy stracili wzrok przy akcji gaszenia szkoły w naszym mieście, zrozumcie panowie...
Konsternacja... Pierwszy odzywa się lekarz:
- Hm, to rzeczywiście zmienia postać rzeczy. Mimochodem, jutro jadę na sympozjum, porozmawiam z kolegami, może moglibyśmy coś zrobić dla tych odważnych ludzi...
- W niedziele odprawię mszę w ich intencji. - deklaruje ksiądz.
W końcu odzywa się polityk:
- I tak nie rozumiem, czemu nie mogliby grać w nocy!
38
Dowcip #32839. Ksiądz, chirurg i polityk rozgrywają cotygodniową partyjkę golfa. w kategorii: Kawały o duchownych, Śmieszne żarty o strażakach, Śmieszne kawały o grze w karty, Żarty o chirurgach, Żarty o politykach, Kawały o niewidomych.
Małżeństwo zapisało się do szkoły rodzenia. Aby uświadomić mężowi jak ciąża utrudnia kobiecie ruchy, instruktor przyczepił mu do brzucha worek z piaskiem. Mąż stoi sobie i mówi, że wszystko w porządku, nie jest mu źle. Wtedy instruktor upuszcza pióro i prosi mężczyznę aby je podniósł.
- Znaczy chce pan abym podniósł to pióro tak jakbym był w ciąży, w taki sposób, w jaki zrobiłaby to moja żona?
- Dokładnie. - odpowiada instruktor.
Mąż odwraca się do żony i mówi:
- Kochanie możesz podnieść mi to pióro?
- Znaczy chce pan abym podniósł to pióro tak jakbym był w ciąży, w taki sposób, w jaki zrobiłaby to moja żona?
- Dokładnie. - odpowiada instruktor.
Mąż odwraca się do żony i mówi:
- Kochanie możesz podnieść mi to pióro?
29
Dowcip #32840. Małżeństwo zapisało się do szkoły rodzenia. w kategorii: Śmieszne dowcipy o mężczyznach, Śmieszne kawały o ciąży.
Rozmawiają dwaj koledzy:
- Wiesz, mój pies jest najmądrzejszy na świecie! Jak mu mówię: ”Idź albo nie”, to on idzie albo nie idzie!
- Wiesz, mój pies jest najmądrzejszy na świecie! Jak mu mówię: ”Idź albo nie”, to on idzie albo nie idzie!
313
Dowcip #32842. Rozmawiają dwaj koledzy w kategorii: Śmieszne kawały absurdalne, Humor o psie.
Jedzie facet Land Roverem przez bezdroża Środkowego Zachodu, głusza kompletna, dzicz i zadupie. Jedzie tak sobie, jedzie, a tu nagle silnik zgasł. Paliwo jest, akumulator kręci, co za cholera? Stoi tak facet wśród tego odludzia przy Land Roverze z podniesioną maską, do najbliższej osady ludzkiej dziesiątki mil wertepów, skrobie się po głowie i nie wie co dalej. Aż tu patrzy, zbliża się do niego kary mustang. Podbiegł do samochodu, zajrzał pod maskę i bach, przykopał z boku! Silnik, jak zaczarowany, zaskoczył! Facet oszołomiony pojechał dalej, w następnej osadzie opowiada całą historię właścicielowi stacji benzynowej.
- Kary, mówi pan? No to miałeś pan szczęście!
- Szczęście, dlaczego? - pyta zdumiony wędrowiec.
- Bo tu jeszcze biega po okolicy siwek, ale on się kompletnie nie zna na samochodach!
- Kary, mówi pan? No to miałeś pan szczęście!
- Szczęście, dlaczego? - pyta zdumiony wędrowiec.
- Bo tu jeszcze biega po okolicy siwek, ale on się kompletnie nie zna na samochodach!
17
Dowcip #32843. Jedzie facet Land Roverem przez bezdroża Środkowego Zachodu w kategorii: Żarty bezsensowne, Żarty o zwierzętach, Śmieszny humor o autach, Kawały o koniu.
Babcia Czerwonego Kapturka siedzi sobie spokojnie w swoim domku i nagle słyszy, że ktoś puka do drzwi.
- Kto to może być? - myśli sobie - Przecież Czerwony Kapturek już dzisiaj mnie odwiedził. Muszę to sprawdzić!
Podchodzi do drzwi i spogląda przez dziurkę od klucza.. Patrzy, patrzy, a tam wyprężony ”czerwony kapturek” pana gajowego.
- Kto to może być? - myśli sobie - Przecież Czerwony Kapturek już dzisiaj mnie odwiedził. Muszę to sprawdzić!
Podchodzi do drzwi i spogląda przez dziurkę od klucza.. Patrzy, patrzy, a tam wyprężony ”czerwony kapturek” pana gajowego.
189
Dowcip #32844. Babcia Czerwonego Kapturka siedzi sobie spokojnie w swoim domku i w kategorii: Śmieszne dowcipy erotyczne, Humor o babci, Humor o postaciach z bajek, Śmieszne dowcipy o Czerwonym Kapturku.
Kowalski wstaje rano z łóżka, podchodzi do okna i mówi rozmarzonym głosem:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień...
- No i co z tego? - pyta żona.
- Powiedziałaś kiedyś, że pewnego pięknego dnia mnie porzucisz. - wzdycha facet.
- Dzisiaj jest taki piękny dzień...
- No i co z tego? - pyta żona.
- Powiedziałaś kiedyś, że pewnego pięknego dnia mnie porzucisz. - wzdycha facet.
14
Dowcip #32845. Kowalski wstaje rano z łóżka w kategorii: Żarty o Kowalskim, Żarty o żonie.
Rząd cesarza Franciszka Józefa I znalazł się w tarapatach finansowych. Zwrócił się więc do wielkiego bankiera żydowskiego o udzielenie wielomilionowej pożyczki. Po dłuższych pertraktacjach ustalono termin podpisania umowy. W oznaczonym dniu bankier zajechał swoją karetą przed siedzibę rządu, aby podpisać dokument. Przed pałacem czekał na niego Pierwszy Minister cesarza. Wylewnie powitał bankiera i wziąwszy go kordialnie pod ramię, szepnął do bogacza:
- Panie bankierze, pański syn jest niebezpiecznym anarchistą. Lepiej byłoby, gdyby go pan wysłał za granicę.W przeciwnym razie będziemy zmuszeni go aresztować.
Bankier mruknął coś pod nosem. Kiedy weszli do sali, na stole leżał dokument, a obok złote pióro. Bankier usiadł na wskazanym miejscu, wziął pióro do ręki, a następnie odłożył je i powiedział:
- Ja tej umowy nie podpiszę.
- Ale dlaczego, panie bankier? - spytał premier - Czyżby pan nie miał zaufania do monarchii?
- Nie, nie mam. - odparł bankier - Co to bowiem za monarchia, która się boi mojego Mońka?
- Panie bankierze, pański syn jest niebezpiecznym anarchistą. Lepiej byłoby, gdyby go pan wysłał za granicę.W przeciwnym razie będziemy zmuszeni go aresztować.
Bankier mruknął coś pod nosem. Kiedy weszli do sali, na stole leżał dokument, a obok złote pióro. Bankier usiadł na wskazanym miejscu, wziął pióro do ręki, a następnie odłożył je i powiedział:
- Ja tej umowy nie podpiszę.
- Ale dlaczego, panie bankier? - spytał premier - Czyżby pan nie miał zaufania do monarchii?
- Nie, nie mam. - odparł bankier - Co to bowiem za monarchia, która się boi mojego Mońka?
511
Dowcip #32846. Rząd cesarza Franciszka Józefa I znalazł się w tarapatach finansowych. w kategorii: Humor o pieniądzach, Humor historyczny, Śmieszne dowcipy o bankierach.
Gość, bezdomny czy biedny, na którego się bierze kredyty, komórki, i tak dalej, nazywa się słup. Siedzi sobie taki słup w domu. Stół się chwieje, a wraz z nim butelka denaturatu na owym stojąca. Ściany odrapane, obraz krzywo, ogólnie nędza i rozpacz. W pewnym momencie do drzwi słychać pukanie.
- Kto tam? - pyta słup.
- Komornik.
- Proszę wejść.
Komornik wchodzi, siada, rozgląda się:
- No... Pan jest winien cztery miliardy złotych, jak pan chce to oddać? - z rozczarowaniem w głosie mówi komornik.
Słup myśli:
Wszystkie meble mi już zabrali, prąd mi odcięli, telefon też, i gaz:
- Wie pan co? - zwraca się do komornika i wskazując palcem kran mówi - Wody mi nie odcięli. Weź pan se wody za cztery miliardy...
- Kto tam? - pyta słup.
- Komornik.
- Proszę wejść.
Komornik wchodzi, siada, rozgląda się:
- No... Pan jest winien cztery miliardy złotych, jak pan chce to oddać? - z rozczarowaniem w głosie mówi komornik.
Słup myśli:
Wszystkie meble mi już zabrali, prąd mi odcięli, telefon też, i gaz:
- Wie pan co? - zwraca się do komornika i wskazując palcem kran mówi - Wody mi nie odcięli. Weź pan se wody za cztery miliardy...
2514