Dowcipy o bankierach
- Wolę długi niż krótki. - rzekł bankier.
76
Dowcip #9473. - Wolę długi niż krótki. - rzekł bankier. w kategorii: „Śmieszne żarty o bankierach”.
Rok 2020. Pod siedziba bankrutującego PTE Bankowy zbiera się tłum ludzi krzyczących:
- Oddajcie nam nasze pieniądze!
Nagle z jednego z okien wychyla się facet i krzyczy:
- Bogdan mówi ”spierdzielać”.
- Oddajcie nam nasze pieniądze!
Nagle z jednego z okien wychyla się facet i krzyczy:
- Bogdan mówi ”spierdzielać”.
166
Dowcip #14114. Rok 2020. w kategorii: „Dowcipy o bankierach”.
Facet przy okienku w banku:
- Chcę założyć konto w tym pierdo*onym banku!
- Co proszę? - pyta zdegustowana kasjerka.
- Powtarzam. Chcę założyć pierdo*one konto w tym zasranym banku!
- Co?!
- Nie dosłyszysz suko jedna? To wołaj mi tu tego swojego pierd*lonego pedała dyrektora!
Dyrektor przychodzi, wściekły, bo już wie czego i jak żąda ten klient.
- O co panu chodzi? - warczy.
- Powtarzam, pedale jeden! Chcę założyć pierdo*one konto w tym pierdo*onym banku!
- A ile chce pan wpłacić?
- Dwa miliardy.
- I ta pieprzona suka robiła panu jakieś problemy?
- Chcę założyć konto w tym pierdo*onym banku!
- Co proszę? - pyta zdegustowana kasjerka.
- Powtarzam. Chcę założyć pierdo*one konto w tym zasranym banku!
- Co?!
- Nie dosłyszysz suko jedna? To wołaj mi tu tego swojego pierd*lonego pedała dyrektora!
Dyrektor przychodzi, wściekły, bo już wie czego i jak żąda ten klient.
- O co panu chodzi? - warczy.
- Powtarzam, pedale jeden! Chcę założyć pierdo*one konto w tym pierdo*onym banku!
- A ile chce pan wpłacić?
- Dwa miliardy.
- I ta pieprzona suka robiła panu jakieś problemy?
524
Dowcip #31801. Facet przy okienku w banku w kategorii: „Kawały o bankierach”.
Pracownik banku próbuje wytłumaczyć klientowi zasady płacenia na raty:
- Proszę pana, najpierw płaci pan niewielką sumę, a potem przez trzy miesiące nie płaci pan nic.
Na to klient:
- To pan mnie zna?
- Proszę pana, najpierw płaci pan niewielką sumę, a potem przez trzy miesiące nie płaci pan nic.
Na to klient:
- To pan mnie zna?
411
Dowcip #1764. Pracownik banku próbuje wytłumaczyć klientowi zasady płacenia na raty w kategorii: „Śmieszne dowcipy o bankierach”.
Młody bankier został wiceprezesem, wpadł do domu i chwali się żonie.
- Głupi jesteś mój drogi. - odpowiada połowica - Wiceprezes to zero, kompletne. Nawet w byle spożywczym znajdziesz takie nic jak wiceprezes do spraw fasolki.
- Poważnie? - zapytał, myśląc iż żona żartuje i uznał, że pójdzie to sprawdzić.
Wszedł do spożywczego i pyta:
- Czy mógłbym rozmawiać z wiceprezesem do spraw fasolki?
- Oczywiście. Puszkowanej czy mrożonej?
- Głupi jesteś mój drogi. - odpowiada połowica - Wiceprezes to zero, kompletne. Nawet w byle spożywczym znajdziesz takie nic jak wiceprezes do spraw fasolki.
- Poważnie? - zapytał, myśląc iż żona żartuje i uznał, że pójdzie to sprawdzić.
Wszedł do spożywczego i pyta:
- Czy mógłbym rozmawiać z wiceprezesem do spraw fasolki?
- Oczywiście. Puszkowanej czy mrożonej?
27
Dowcip #33040. Młody bankier został wiceprezesem, wpadł do domu i chwali się żonie. w kategorii: „Humor o bankierach”.
Rząd cesarza Franciszka Józefa I znalazł się w tarapatach finansowych. Zwrócił się więc do wielkiego bankiera żydowskiego o udzielenie wielomilionowej pożyczki. Po dłuższych pertraktacjach ustalono termin podpisania umowy. W oznaczonym dniu bankier zajechał swoją karetą przed siedzibę rządu, aby podpisać dokument. Przed pałacem czekał na niego Pierwszy Minister cesarza. Wylewnie powitał bankiera i wziąwszy go kordialnie pod ramię, szepnął do bogacza:
- Panie bankierze, pański syn jest niebezpiecznym anarchistą. Lepiej byłoby, gdyby go pan wysłał za granicę.W przeciwnym razie będziemy zmuszeni go aresztować.
Bankier mruknął coś pod nosem. Kiedy weszli do sali, na stole leżał dokument, a obok złote pióro. Bankier usiadł na wskazanym miejscu, wziął pióro do ręki, a następnie odłożył je i powiedział:
- Ja tej umowy nie podpiszę.
- Ale dlaczego, panie bankier? - spytał premier - Czyżby pan nie miał zaufania do monarchii?
- Nie, nie mam. - odparł bankier - Co to bowiem za monarchia, która się boi mojego Mońka?
- Panie bankierze, pański syn jest niebezpiecznym anarchistą. Lepiej byłoby, gdyby go pan wysłał za granicę.W przeciwnym razie będziemy zmuszeni go aresztować.
Bankier mruknął coś pod nosem. Kiedy weszli do sali, na stole leżał dokument, a obok złote pióro. Bankier usiadł na wskazanym miejscu, wziął pióro do ręki, a następnie odłożył je i powiedział:
- Ja tej umowy nie podpiszę.
- Ale dlaczego, panie bankier? - spytał premier - Czyżby pan nie miał zaufania do monarchii?
- Nie, nie mam. - odparł bankier - Co to bowiem za monarchia, która się boi mojego Mońka?
511
Dowcip #32846. Rząd cesarza Franciszka Józefa I znalazł się w tarapatach finansowych. w kategorii: „Śmieszne kawały o bankierach”.
Kowalski miał zrobić prezentację w banku. Takie tam szkolenie. Wszedł do sali, podłączył laptopa i projektor. Gdy już był gotowy, prosi kogoś z sali:
- Proszę o zgaszenie światła i zaczynamy...
Nikt się nie ruszył. Więc prowadzący ponawia prośbę:
- Proszę Państwa, proszę o zgaszenie światła i zacznijmy prezentację...
Ponownie nikt się nie ruszył. Na sali cisza. Koleś pomyślał, że to mało komunikatywni odbiorcy i zaczął sam szukać wyłącznika. Dochodzi do jednej ściany, nie ma. Na drugiej też nie ma. Trzecia, czwarta... Nigdzie nie ma wyłącznika. Zdesperowany pyta:
- Proszę Państwa, gdzie u was się gasi światło?
W końcu ktoś przerwał milczenie i wytłumaczył Panu, że w banku urzędnicy wychodzili i nie gasili światła. Więc dyrekcja się wkurzyła i zamontowała czujniki ruchu. Światło włączało się na ruch w pomieszczeniu...
- No dobrze, ale jak robicie w takim razie prezentacje?
Na co ktoś z sali nieśmiało:
- No, siedzimy sobie nieruchomo...
- Proszę o zgaszenie światła i zaczynamy...
Nikt się nie ruszył. Więc prowadzący ponawia prośbę:
- Proszę Państwa, proszę o zgaszenie światła i zacznijmy prezentację...
Ponownie nikt się nie ruszył. Na sali cisza. Koleś pomyślał, że to mało komunikatywni odbiorcy i zaczął sam szukać wyłącznika. Dochodzi do jednej ściany, nie ma. Na drugiej też nie ma. Trzecia, czwarta... Nigdzie nie ma wyłącznika. Zdesperowany pyta:
- Proszę Państwa, gdzie u was się gasi światło?
W końcu ktoś przerwał milczenie i wytłumaczył Panu, że w banku urzędnicy wychodzili i nie gasili światła. Więc dyrekcja się wkurzyła i zamontowała czujniki ruchu. Światło włączało się na ruch w pomieszczeniu...
- No dobrze, ale jak robicie w takim razie prezentacje?
Na co ktoś z sali nieśmiało:
- No, siedzimy sobie nieruchomo...
15
Dowcip #32744. Kowalski miał zrobić prezentację w banku. Takie tam szkolenie. w kategorii: „Humor o bankierach”.
Sekretarka do prezesa banku:
- Panie prezesie, naprawdę chce pan podpisać list ”z wyrazami szacunku”? Do tego oszusta i dusigrosza?
- Ma pani rację. Proszę napisać: ”Z koleżeńskim pozdrowieniem”.
- Panie prezesie, naprawdę chce pan podpisać list ”z wyrazami szacunku”? Do tego oszusta i dusigrosza?
- Ma pani rację. Proszę napisać: ”Z koleżeńskim pozdrowieniem”.
012
Dowcip #32588. Sekretarka do prezesa banku w kategorii: „Śmieszne żarty o bankierach”.
Szalejący kryzys ekonomiczny. Dzwoni bankier do bankiera:
- Cześć stary, jak sypiasz?
- Jak niemowlę.
- Żartujesz?
- Wcale nie. Wczoraj całą noc płakałem i dwa razy się zasrałem.
- Cześć stary, jak sypiasz?
- Jak niemowlę.
- Żartujesz?
- Wcale nie. Wczoraj całą noc płakałem i dwa razy się zasrałem.
18
Dowcip #24799. Szalejący kryzys ekonomiczny. w kategorii: „Kawały o bankierach”.
Szabas, wśród zebranych w synagodze małomiasteczkowy bankier, który nie może się skupić na modlitwie, gdyż tego samego dnia rano znalazł w swoich księgach znaczną nadwyżkę. Nie wiadomo, skąd się wzięła. Liczy tak i siak, nic z tego, superata jak byk.
Tymczasem rabin w modlitwie dochodzi do wymieniania grzechów:
- Cudzołożyliśmy, zabijaliśmy, rabowaliśmy...
Biznesmen uderza się w czoło i rozradowany szepcze:
- Zgadza się!
Tymczasem rabin w modlitwie dochodzi do wymieniania grzechów:
- Cudzołożyliśmy, zabijaliśmy, rabowaliśmy...
Biznesmen uderza się w czoło i rozradowany szepcze:
- Zgadza się!
14