Poszła fama, że w pewnym miasteczku znajduje się cudowne źródełko
Poszła fama, że w pewnym miasteczku znajduje się cudowne źródełko, leczące ułomności. Pewnego dnia zebrali się przy nim: ślepy, garbaty i kaleka na wózku. Ślepy przemył oczy i krzyknął:
- O rety, ludzie, ja widzę!
Garbaty zachęcony wykąpał się w źródełku, po czym krzyknął:
- Rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparaliżowany wjeżdża wózkiem do wody i krzyczy:
- Ludzie, ludzie, mam nowe opony!
- O rety, ludzie, ja widzę!
Garbaty zachęcony wykąpał się w źródełku, po czym krzyknął:
- Rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparaliżowany wjeżdża wózkiem do wody i krzyczy:
- Ludzie, ludzie, mam nowe opony!
47
Dowcip #15117. Poszła fama, że w pewnym miasteczku znajduje się cudowne źródełko w kategorii: Humor o inwalidach, Kawały o garbatych.
Samolot przelatuje nad jeziorem. Pilot mówi do drugiego pilota:
- Gdy byłem mały, przychodziłem tu łowić ryby. Patrzyłem na latające nad głową samoloty i marzyłem, żeby zostać pilotem.
Po chwili dodaje:
- O! Widzisz tego chłopaka na dole? Boże, jak ja bym chciał być na jego miejscu!
- Gdy byłem mały, przychodziłem tu łowić ryby. Patrzyłem na latające nad głową samoloty i marzyłem, żeby zostać pilotem.
Po chwili dodaje:
- O! Widzisz tego chłopaka na dole? Boże, jak ja bym chciał być na jego miejscu!
38
Dowcip #15118. Samolot przelatuje nad jeziorem. w kategorii: Kawały o marzeniach, Kawały o pilotach.
Rozmawia dwóch kolegów:
- Wiesz, wczoraj znalazłem pracę.
- A gdzie?
- W przetwórni.
- Jako kto?
- Jako konserwator.
- Konserwator dźwigów?
- Nie, ogórków.
- Wiesz, wczoraj znalazłem pracę.
- A gdzie?
- W przetwórni.
- Jako kto?
- Jako konserwator.
- Konserwator dźwigów?
- Nie, ogórków.
418
Dowcip #15119. Rozmawia dwóch kolegów w kategorii: Kawały o pracy, Dowcipy o kolegach.
Wczesnym popołudniem idzie juhas na halę. Patrzy, idzie Maryna. Dogonił dziewczynę i pyta:
- Maryna, oddałabyś się tu i teraz, ale tak jak bym chciał, za milion złotych?
- Nie, za milion nie.
- Maryna, a za dwa miliony oddałabyś się, ale tak jakbym chciał?
- Nie zawracaj głowy chudzino, za dwa miliony też nie!
- Maryna, pytom ostatni raz! Oddałabyś się, ale tak jakbym chciał, za pięć milionów?
- Jontek, a jakbyś chciał?
- Na kredyt!
- Maryna, oddałabyś się tu i teraz, ale tak jak bym chciał, za milion złotych?
- Nie, za milion nie.
- Maryna, a za dwa miliony oddałabyś się, ale tak jakbym chciał?
- Nie zawracaj głowy chudzino, za dwa miliony też nie!
- Maryna, pytom ostatni raz! Oddałabyś się, ale tak jakbym chciał, za pięć milionów?
- Jontek, a jakbyś chciał?
- Na kredyt!
620
Dowcip #15120. Wczesnym popołudniem idzie juhas na halę. Patrzy, idzie Maryna. w kategorii: Śmieszne kawały erotyczne, Śmieszne żarty o góralach, Śmieszne żarty o Juhasie.
Co jest napisane na dnie butelki Coca - Cola produkowanej w Rosji?
- Otwierać z drugiej strony.
- Otwierać z drugiej strony.
57
Dowcip #15121. Co jest napisane na dnie butelki Coca - Cola produkowanej w Rosji? w kategorii: Dowcipy o Rosji, Śmieszne żarty zagadki.
W lesie jest impreza, niedźwiedź rozmawia z zającem i mówi:
- Idę do domu.
- Niedźwiedź weź mnie ze sobą. Proszę.
- Nie bo tam się biją.
- No proszę, będę się trzymał twojej nogi.
- Mówię ci, że się bija.
- No proszę.
- Dobra tylko masz się trzymać mojej nogi.
Idą, idą, aż w końcu doszli do budynku, z którego wychodzi wielbłąd. Nagle zając zaczyna uciekać. Gdy niedźwiedź go dogonił zając powiedział:
- Ja tam nie idę, widziałeś co zrobili z koniem?
- Idę do domu.
- Niedźwiedź weź mnie ze sobą. Proszę.
- Nie bo tam się biją.
- No proszę, będę się trzymał twojej nogi.
- Mówię ci, że się bija.
- No proszę.
- Dobra tylko masz się trzymać mojej nogi.
Idą, idą, aż w końcu doszli do budynku, z którego wychodzi wielbłąd. Nagle zając zaczyna uciekać. Gdy niedźwiedź go dogonił zając powiedział:
- Ja tam nie idę, widziałeś co zrobili z koniem?
36
Dowcip #15122. W lesie jest impreza, niedźwiedź rozmawia z zającem i mówi w kategorii: Śmieszne żarty o niedźwiedziu, Śmieszne żarty o zajączku, Dowcipy o wielbłądach, Żarty o imprezie.
Przychodzi poważny i szanowany biznesmen do sklepu zoologicznego i mówi do sprzedawcy:
- Panie, daj mi pan psa, ale takiego obronnego, bo widzisz pan, ja ważna postać jestem, pies mnie musi przed bandziorami chronić.
Sprzedawca popatrzył z niechęcią na mężczyznę. Poszedł na zaplecze i przyniósł jamnika. Biznesmen niedowierzając oczom:
- Panie, no co pan?! Kpiny jakieś sobie urządzasz czy jak? No co to u diabła jest? Jak taki pies mnie obroni?!
Sprzedawca nie wytrzymał. Wziął jamnika za ogon, zaczął nim kręcić nad głową i krzyczy:
- No podejdź pan, podejdź!
- Panie, daj mi pan psa, ale takiego obronnego, bo widzisz pan, ja ważna postać jestem, pies mnie musi przed bandziorami chronić.
Sprzedawca popatrzył z niechęcią na mężczyznę. Poszedł na zaplecze i przyniósł jamnika. Biznesmen niedowierzając oczom:
- Panie, no co pan?! Kpiny jakieś sobie urządzasz czy jak? No co to u diabła jest? Jak taki pies mnie obroni?!
Sprzedawca nie wytrzymał. Wziął jamnika za ogon, zaczął nim kręcić nad głową i krzyczy:
- No podejdź pan, podejdź!
1711
Dowcip #15123. Przychodzi poważny i szanowany biznesmen do sklepu zoologicznego i w kategorii: Śmieszne żarty o mężczyznach, Śmieszne kawały o psach, Dowcipy o sprzedawcach.
Biegnie zając przez prerię i spotyka lwa:
- Gdzie tak pędzisz? - pyta lew.
- Uciekam, bo myśliwi polują na trójnogich.
- Przecież ty masz cztery nogi?
- Tak, ale oni najpierw strzelają, a potem liczą.
- Gdzie tak pędzisz? - pyta lew.
- Uciekam, bo myśliwi polują na trójnogich.
- Przecież ty masz cztery nogi?
- Tak, ale oni najpierw strzelają, a potem liczą.
37
Dowcip #15124. Biegnie zając przez prerię i spotyka lwa w kategorii: Śmieszne żarty o myśliwych, Dowcipy o polowaniu, Żarty o zajączku, Śmieszne żarty o lwie.
Facet miał straszne zatwardzenie. Siedzi na kiblu i stęka, napina się. W końcu wysilił się tak, że poczerwieniał. W tym momencie nastąpiła awaria i zgasło światło. A facet z rozpaczą:
- O rany, oczy mi pękły!
- O rany, oczy mi pękły!
3064
Dowcip #15125. Facet miał straszne zatwardzenie. Siedzi na kiblu i stęka, napina się. w kategorii: Śmieszne kawały o facetach, Dowcipy o kupie.
Przychodzi żółw do sklepu i mówi:
- Poproszę wiadro wody.
Sprzedawca podaje mu wiadro, a żółw pyta:
- Ile płacę?
- Nic, weź sobie.
Następnego dnia znów przychodzi po wiadro wody.
Trzeciego dnia sprzedawca nie wytrzymał i pyta żółwia:
- Dlaczego codziennie przychodzisz po wiadro wody?
Żółw na to:
- My tu gadu, gadu a mi się chałupa pali.
- Poproszę wiadro wody.
Sprzedawca podaje mu wiadro, a żółw pyta:
- Ile płacę?
- Nic, weź sobie.
Następnego dnia znów przychodzi po wiadro wody.
Trzeciego dnia sprzedawca nie wytrzymał i pyta żółwia:
- Dlaczego codziennie przychodzisz po wiadro wody?
Żółw na to:
- My tu gadu, gadu a mi się chałupa pali.
311