Dowcipy o żółwiu
Płynie sobie żółw. Spokojnie, powoli... Nagle podpływa do niego rekin. Żółw nic, dalej pełen spokój. Rekin się zbliża opływa go dookoła. Żółw pełne spoko. Nagle rekin odgryzł żółwiowi nogę. Żółw na to:
- Rzeczywiście śmieszne, bardzo śmieszne.
- Rzeczywiście śmieszne, bardzo śmieszne.
2013
Dowcip #6590. Płynie sobie żółw. Spokojnie, powoli... Nagle podpływa do niego rekin. w kategorii: „Śmieszne żarty o żółwiu”.
Kowalski dowiedział się, że żółw może żyć dwieście lat. Kupił więc żółwia i hodował na próbę.
2023
Dowcip #32225. Kowalski dowiedział się, że żółw może żyć dwieście lat. w kategorii: „Śmieszne żarty o żółwiu”.
Na jednym z wielu egzaminów major Matuszczyk pyta żołnierza:
- Podchorąży, ilu lita jest lufa?
- Jednolita.
Major:
- Zaliczone.
- Podchorąży, ilu lita jest lufa?
- Jednolita.
Major:
- Zaliczone.
611
Dowcip #16453. Na jednym z wielu egzaminów major Matuszczyk pyta żołnierza w kategorii: „Żarty o żółwiu”.
Pływa sobie żółw po oceanie i nagle koło niego wyłaniają się rekiny. Podpływają coraz bliżej i bliżej, wreszcie jeden odgryzł mu nogę. Żółw tak patrzy na niego pięć minut, dziesięć minut i mówi:
- Bardzo śmieszne.
- Bardzo śmieszne.
1620
Dowcip #27779. Pływa sobie żółw po oceanie i nagle koło niego wyłaniają się rekiny. w kategorii: „Żarty o żółwiu”.
Żółw musi być z wierzchu twardy, bo w środkowej części jest zupełnie miękki.
2810
Dowcip #8048. Żółw musi być z wierzchu twardy w kategorii: „Żarty o żółwiu”.
Do baru wchodzi klient z żółwiem pod pachą. Zwierzątko jest w opłakanym stanie: popękana skorupa sklejona taśmą, jedna z nóżek owinięta bandażem, opuszczona smutno główka. Barman patrzy na zwierzę z litością:
- Co mu jest?
- Wszystko w porządku. Wygląda może nie najlepiej, ale jest w świetnej formie. Czy pan wie, że on jest szybszy od psa?
Barman patrzy na właściciela żółwia ze zdziwieniem.
- To niemożliwe!
- No, to możemy się założyć. Zanim pański pies ruszy swój tłusty tyłek, mój żółw będzie już przy drzwiach. Barman ustawia psa, odliczanie, rusza. W tym momencie mężczyzna chwyta swojego żółwia, bierze potężny zamach i rzuca nim w stronę drzwi. Pies jest w połowie drogi, kiedy jego konkurent z hukiem ląduje na framudze.
- A nie mówiłem, że będzie pierwszy?
- Co mu jest?
- Wszystko w porządku. Wygląda może nie najlepiej, ale jest w świetnej formie. Czy pan wie, że on jest szybszy od psa?
Barman patrzy na właściciela żółwia ze zdziwieniem.
- To niemożliwe!
- No, to możemy się założyć. Zanim pański pies ruszy swój tłusty tyłek, mój żółw będzie już przy drzwiach. Barman ustawia psa, odliczanie, rusza. W tym momencie mężczyzna chwyta swojego żółwia, bierze potężny zamach i rzuca nim w stronę drzwi. Pies jest w połowie drogi, kiedy jego konkurent z hukiem ląduje na framudze.
- A nie mówiłem, że będzie pierwszy?
5215
Dowcip #15934. Do baru wchodzi klient z żółwiem pod pachą. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o żółwiu”.
Dwa żółwie zderzają się na skrzyżowaniu. Na miejsce przyjeżdża policja:
- Jak doszło do tego wypadku? - pyta policjant.
- Panie! To się tak szybko działo.
- Jak doszło do tego wypadku? - pyta policjant.
- Panie! To się tak szybko działo.
931
Dowcip #19006. Dwa żółwie zderzają się na skrzyżowaniu. w kategorii: „Kawały o żółwiu”.
Płynie sobie żółw. Spokojnie, powoli... Nagle podpływa do niego rekin. Żółw nie reaguje, zachowuje pełen spokój. Rekin jest coraz bliżej, opływa go dookoła. Żółw nic. Nagle rekin - chaps i odgryza żółwiowi nogę. Żółw na to:
- Rzeczywiście... śmieszne..., bardzo śmieszne.
- Rzeczywiście... śmieszne..., bardzo śmieszne.
2511
Dowcip #18138. Płynie sobie żółw. Spokojnie, powoli... Nagle podpływa do niego rekin. w kategorii: „Śmieszne kawały o żółwiu”.
Pewnego dnia wąż, żółw i stonoga umówili się na piwo. Jednak było ich trochę a piwa były dwa. Zaczęła się dyskusja kto powinien pójść dokupić. Padło na żółwia. Mijają dwie godziny, a żółwia nie ma. Stonoga wygląda za drzwi, a żółw powoli kroczy ścieżką.
- To bez sensu, jesteś za wolny. Ja mam dużo nóg. Dojdę tam szybciej. - rzekła stonoga.
Więc żółw razem z wężem czeka ma stonogę godzinę, dwie, trzy. W końcu postanawia wyjrzeć czy jej nie widać. Otwiera drzwi a tam stonoga zakłada osiemdziesiątego piątego buta. Widząc to wąż rzekł:
- Najszybciej będzie jak ja pójdę. Nie jestem powolny, nie potrzebuję też butów bo nie mam nóg.
Jak powiedział tak zrobił. Mijały długie godziny a węża nie było widać. Żółw i stonoga postanowili pójść do sklepu sprawdzić co się stało. Patrzą, a żółw siedzi pod sklepem, a przy nim stoi butelka piwa.
- Co się dzieje? - pytają.
- Dojście do sklepu zajęło mi 5 minut. Ale stoję tu i się zastanawiam jak mam doprowadzić tą butelkę do Was.
- To bez sensu, jesteś za wolny. Ja mam dużo nóg. Dojdę tam szybciej. - rzekła stonoga.
Więc żółw razem z wężem czeka ma stonogę godzinę, dwie, trzy. W końcu postanawia wyjrzeć czy jej nie widać. Otwiera drzwi a tam stonoga zakłada osiemdziesiątego piątego buta. Widząc to wąż rzekł:
- Najszybciej będzie jak ja pójdę. Nie jestem powolny, nie potrzebuję też butów bo nie mam nóg.
Jak powiedział tak zrobił. Mijały długie godziny a węża nie było widać. Żółw i stonoga postanowili pójść do sklepu sprawdzić co się stało. Patrzą, a żółw siedzi pod sklepem, a przy nim stoi butelka piwa.
- Co się dzieje? - pytają.
- Dojście do sklepu zajęło mi 5 minut. Ale stoję tu i się zastanawiam jak mam doprowadzić tą butelkę do Was.
516
Dowcip #31312. Pewnego dnia wąż, żółw i stonoga umówili się na piwo. w kategorii: „Śmieszne kawały o żółwiu”.
Trzy żółwie, Jaś, Staś i Piotr wybrały się na piknik. Jan zapakował kosz pełen kanapek i butelek napojów gazowanych. Problem polegał na tym, że teren piknikowy był oddalony od nich o 10 mil. To oznaczało 10 dni wędrówki. Po pewnym czasie zmęczone żółwie robią się głodne i spragnione. Zatrzymują się, żeby napić się napoju. W tym momencie okazuje się, że Jan nie zabrał ze sobą otwieracza. Rozpoczyna się debata, który z nich powinien po niego zawrócić. Pada na Piotra.
- Pójdę pod jednym warunkiem. - mówi wytypowany żółw - do mojego powrotu nie tkniecie ani jednej kanapki!
Koledzy składają obietnicę, a Piotr wyrusza w drogę. Mijają długie dni, a Piotr nie wraca.
- Jestem coraz bardziej głodny! - skarży się Staś.
- Nie możemy nic ruszyć. Obietnica to obietnica.
Czekają kolejne 10 dni, ale żółwia jak nie było tak nie ma.
- Może zjemy chociaż jedną kanapkę na pół, żeby zabić głód. - proponuje Jan.
- Nie możemy złamać obietnicy. Obiecaliśmy Poncho. - protestuje Staś.
Kiedy jednak mija równy miesiąc, a Piotra i otwieracza nie ma żółwie postanawiają zjeść coś, żeby nabrać sił na drogę powrotną. Uchylają pokrycie koszyczka, a tu nagle zza krzaków wyskakuje Piotr i krzyczy:
- Wiedziałem, że trzeba będzie Was pilnować!
- Pójdę pod jednym warunkiem. - mówi wytypowany żółw - do mojego powrotu nie tkniecie ani jednej kanapki!
Koledzy składają obietnicę, a Piotr wyrusza w drogę. Mijają długie dni, a Piotr nie wraca.
- Jestem coraz bardziej głodny! - skarży się Staś.
- Nie możemy nic ruszyć. Obietnica to obietnica.
Czekają kolejne 10 dni, ale żółwia jak nie było tak nie ma.
- Może zjemy chociaż jedną kanapkę na pół, żeby zabić głód. - proponuje Jan.
- Nie możemy złamać obietnicy. Obiecaliśmy Poncho. - protestuje Staś.
Kiedy jednak mija równy miesiąc, a Piotra i otwieracza nie ma żółwie postanawiają zjeść coś, żeby nabrać sił na drogę powrotną. Uchylają pokrycie koszyczka, a tu nagle zza krzaków wyskakuje Piotr i krzyczy:
- Wiedziałem, że trzeba będzie Was pilnować!
515