Podjeżdża autobus na przystanek, w którym stoją dwie blondynki.
Podjeżdża autobus na przystanek, w którym stoją dwie blondynki. Jedna pyta:
- Dojadę tym autobusem do Kielc?
- Nie. - odpowiada kierowca.
- A ja? - pyta druga blondynka.
- Dojadę tym autobusem do Kielc?
- Nie. - odpowiada kierowca.
- A ja? - pyta druga blondynka.
07
Dowcip #16890. Podjeżdża autobus na przystanek, w którym stoją dwie blondynki. w kategorii: Śmieszne żarty o blondynkach, Śmieszne żarty o autobusach.
Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:
- Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy ... Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać.
Na to diabeł:
- Możecie przejść.
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł i mówi:
- Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.
Poszli Rusek z Niemcem pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak chwile tam postał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
- Polak, coś Ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?
Na to Polak:
- To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego.
- A w drugą?
- Pokazałem mu.
- Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy ... Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać.
Na to diabeł:
- Możecie przejść.
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł i mówi:
- Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.
Poszli Rusek z Niemcem pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak chwile tam postał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
- Polak, coś Ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?
Na to Polak:
- To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego.
- A w drugą?
- Pokazałem mu.
218
Dowcip #16891. Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę w kategorii: Śmieszny humor o Polaku, Rusku i Niemcu, Śmieszne kawały o diable, Śmieszne kawały o penisie, Śmieszny humor o koniu.
Poranek w jednostce. Kapitan urządza apel:
- Kolejno odlicz!
- Raz.
- Dwa.
- Trzyyy.
- Żołnierzu, co jest z wami?!
- Byemmm wszorajjjj u siełżanta Kowalskieho.
Na drugi dzień sytuacja się powtarza:
- Kolejno odlicz!
- Raz.
- Dwaaa.
- Żołnierzu, a wam co dzisiaj?!
- Byemmm wszorajjjj u siełżanta Kowalskieho.
- Nie no, ja sobie muszę poważnie porozmawiać z sierżantem Kowalskim!
Kolejny ranek:
- Choleeeejjnooo odliszszsz.
- Kolejno odlicz!
- Raz.
- Dwa.
- Trzyyy.
- Żołnierzu, co jest z wami?!
- Byemmm wszorajjjj u siełżanta Kowalskieho.
Na drugi dzień sytuacja się powtarza:
- Kolejno odlicz!
- Raz.
- Dwaaa.
- Żołnierzu, a wam co dzisiaj?!
- Byemmm wszorajjjj u siełżanta Kowalskieho.
- Nie no, ja sobie muszę poważnie porozmawiać z sierżantem Kowalskim!
Kolejny ranek:
- Choleeeejjnooo odliszszsz.
19
Dowcip #16892. Poranek w jednostce. w kategorii: Śmieszne żarty o Kowalskim, Śmieszne kawały o alkoholu, Śmieszne kawały o żołnierzach, Śmieszne kawały o kapitanie, Kawały o sierżancie.
Poranek. Ministerstwo Kultury. Przychodzi minister do pracy, wchodzi do swojego sekretariatu i widzi jak roztrzęsiona sekretarka leje krople walerianowe do swojej herbaty:
- Mario Pawłowno, co się stało?
- Trzynaście lat pracuję w ministerstwie. Trzynaście lat czekałam na ten telefon. Dzisiaj przychodzę do pracy, dzwoni! Podnoszę słuchawkę, słyszę:
”Halo, czy to pralnia?” A ja z wrażenia całego tekstu riposty zapomniałam!
- Mario Pawłowno, co się stało?
- Trzynaście lat pracuję w ministerstwie. Trzynaście lat czekałam na ten telefon. Dzisiaj przychodzę do pracy, dzwoni! Podnoszę słuchawkę, słyszę:
”Halo, czy to pralnia?” A ja z wrażenia całego tekstu riposty zapomniałam!
03
Dowcip #16893. Poranek. Ministerstwo Kultury. w kategorii: Śmieszne kawały o sekretarkach, Humor o ministrach.
Pracodawca wprowadził zasadę, żeby wszystkie jego pracownice chodziły w żakietach firmowych. Musiał więc im je kupić, a wcześniej wziąć od nich wymiary. Żeby nie krępować ich zanadto, wyznaczył jedną z nich, blondynkę, aby zebrała dane od wszystkich i przedstawiła mu tabelę zbiorczą, bez wyszczególniania konkretnych osób. Blondynka przynosi mu po jakimś czasie wyniki. Pracodawca czyta i krzyczy:
- Co to do diabła ma być: łączny obwód w pasie dwunastu metrów i czterdziestu pięciu centymetrów?
- Co to do diabła ma być: łączny obwód w pasie dwunastu metrów i czterdziestu pięciu centymetrów?
02
Dowcip #16894. Pracodawca wprowadził zasadę w kategorii: Śmieszne kawały o blondynkach, Śmieszne kawały o szefie.
Profesor Miodek za komuny dostał do podpisania oświadczenie o współpracy. Czyta, czyta, w końcu mówi:
- Ja tego nie podpiszę, tu są dwa błędy!
- Ja tego nie podpiszę, tu są dwa błędy!
03
Dowcip #16895. Profesor Miodek za komuny dostał do podpisania oświadczenie o w kategorii: Humor o profesorach.
Przed wojną spotkało się dwóch generałów - niemiecki i francuski. Rozmowa przy śniadaniu:
(N)iemiecki generał:
- Drogi kolego jestem zdumiony brakiem dyscypliny we francuskiej armii.
(F)rancuz:
- Przesadza Pan kolego ...
(N) - No to się przekonamy
Woła swojego adiutanta:
- Otto!
(O):
- Jawohl Herr General!
(N):
- Otto, weź ten pistolet.
(Otto): Jawohl Herr General!
(N):
- Otto, przyloz pistolet do skroni.
(Otto):
- Jawohl Herr General!
(N):
- Otto, nacisnij spust.
BUM i Otto pada martwy. Francuski generał zbladł, ale żeby ratować honor Francji, woła swojego adiutanta:
(F):
- Jean!
(J):
- Pan mnie wołał mon generał?
(F):
- Jean, weź ten pistolet.
(Jean):
- O! Dziękuje mon generał!
(F):
- Jean przyłóż pistolet do skroni. Jean naciśnij spust
A na to Jean ze śmiechem odkładając pistolet:
- Jak Boga kocham, dziewiąta rano, a mój generał już zalany!
(N)iemiecki generał:
- Drogi kolego jestem zdumiony brakiem dyscypliny we francuskiej armii.
(F)rancuz:
- Przesadza Pan kolego ...
(N) - No to się przekonamy
Woła swojego adiutanta:
- Otto!
(O):
- Jawohl Herr General!
(N):
- Otto, weź ten pistolet.
(Otto): Jawohl Herr General!
(N):
- Otto, przyloz pistolet do skroni.
(Otto):
- Jawohl Herr General!
(N):
- Otto, nacisnij spust.
BUM i Otto pada martwy. Francuski generał zbladł, ale żeby ratować honor Francji, woła swojego adiutanta:
(F):
- Jean!
(J):
- Pan mnie wołał mon generał?
(F):
- Jean, weź ten pistolet.
(Jean):
- O! Dziękuje mon generał!
(F):
- Jean przyłóż pistolet do skroni. Jean naciśnij spust
A na to Jean ze śmiechem odkładając pistolet:
- Jak Boga kocham, dziewiąta rano, a mój generał już zalany!
19
Dowcip #16896. Przed wojną spotkało się dwóch generałów - niemiecki i francuski. w kategorii: Śmieszne kawały o Francuzach, Śmieszne kawały o Niemcach, Kawały o żołnierzach, Kawały o wojnie, Śmieszne kawały o generale.
Przez pustynię idzie prostytutka i Jezus. Nagle się zderzyli. Prostytutka mówi:
-O Jezu.
A Jezus:
- O ku*wa.
-O Jezu.
A Jezus:
- O ku*wa.
1433
Dowcip #16897. Przez pustynię idzie prostytutka i Jezus. Nagle się zderzyli. w kategorii: Śmieszny humor o Jezusie, Humor o prostytutkach, Śmieszne kawały o treści wulgarnej.
Przychodzi adwokat do baru, a barman mówi:
- Czy nalać Panu ajerkoniaku?
A adwokat odpowiada:
- Nie dziękuję bo to by było drzewo do lasu.
- Czy nalać Panu ajerkoniaku?
A adwokat odpowiada:
- Nie dziękuję bo to by było drzewo do lasu.
43
Dowcip #16898. Przychodzi adwokat do baru, a barman mówi w kategorii: Śmieszne kawały o adwokatach, Kawały o alkoholu, Kawały o barmanach.
Przychodzi facet do piekła i stwierdza, że tam też jest podział na dwa ustroje jak na ziemi. Ciekawe rzeczy idzie najpierw do oddziału kapitalistycznego, a tam zgroza i rozpacz. Pyta się jednego męczennika w czym sprawa. A on na to.
- Codziennie nas przybijają do desek gwoździami, polewają smołą i podpalają.
”No to idę do oddziału socjalistycznego zobaczyć jak tam jest” - pomyślał i zrobił.
A tam balanga na całego. Zdziwiony pyta się jak ich pokuta wygląda.
- Codziennie przybijają nas gwoździami do desek, polewają smołą i podpalają.
- To dlaczego wy jesteście tacy na luzie? - pyta się zdziwiony.
- No wiesz jak to jest: raz brakuje desek, raz gwoździ, raz smoły lub zapałek.
- Codziennie nas przybijają do desek gwoździami, polewają smołą i podpalają.
”No to idę do oddziału socjalistycznego zobaczyć jak tam jest” - pomyślał i zrobił.
A tam balanga na całego. Zdziwiony pyta się jak ich pokuta wygląda.
- Codziennie przybijają nas gwoździami do desek, polewają smołą i podpalają.
- To dlaczego wy jesteście tacy na luzie? - pyta się zdziwiony.
- No wiesz jak to jest: raz brakuje desek, raz gwoździ, raz smoły lub zapałek.
127