Początek roku akademickiego.
Początek roku akademickiego. Siedzi dwóch profesorków w podeszłym wieku na ławeczce przed uczelnią i rozmawiają. Nagle przed ich twarzami przechodzi studentka. Mini. Nogi do samego nieba...
- Heh... Ja już, drogi kolego, od pięciu lat nic, a nic... - wzdycha jeden.
- A ja, odpukać, dopiero od trzech.
- Heh... Ja już, drogi kolego, od pięciu lat nic, a nic... - wzdycha jeden.
- A ja, odpukać, dopiero od trzech.
618
Dowcip #31837. Początek roku akademickiego. w kategorii: Kawały o studentkach, Żarty o profesorach.
Jakie jest najczęstsze hasło ojca Rydzyka i Ferdka Kiepskiego?
- Babka, dawaj kasę.
- Babka, dawaj kasę.
627
Dowcip #31838. Jakie jest najczęstsze hasło ojca Rydzyka i Ferdka Kiepskiego? w kategorii: Śmieszne kawały o pieniądzach, Śmieszne dowcipy zagadki, Humor o Tadeuszu Rydzyku.
Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze mam czterdzieści pięć lat i nie miałem kobiety. Nie wiem jak to się robi.
Myśli lekarz patrząc w okno, a tam dwa psy na trawniku się bzykają, więc lekarz mówi do faceta:
- Widzi pan te dwa psy na trawniku? No to robi pan tak jak one! I proszę o wizytę za dwa tygodnie.
Mijają dwa tygodnie, przychodzi facet, a lekarz pyta jak było. Facet speszony mówi, że wszystko było jak należy tylko...:
- Kurde, nie chciała wyjść na trawnik.
- Panie doktorze mam czterdzieści pięć lat i nie miałem kobiety. Nie wiem jak to się robi.
Myśli lekarz patrząc w okno, a tam dwa psy na trawniku się bzykają, więc lekarz mówi do faceta:
- Widzi pan te dwa psy na trawniku? No to robi pan tak jak one! I proszę o wizytę za dwa tygodnie.
Mijają dwa tygodnie, przychodzi facet, a lekarz pyta jak było. Facet speszony mówi, że wszystko było jak należy tylko...:
- Kurde, nie chciała wyjść na trawnik.
111
Dowcip #31839. Przychodzi facet do lekarza. w kategorii: Żarty przychodzi facet do lekarza, Żarty o psie, Żarty o seksie.
Na wsi zabitej dechami do sklepu wchodzi gość w garniturze i z nienaganną manierą pyta:
- Czy dostanę u pana serek Valbon?
Ekspedient za ladą patrzy na niego jak na kosmitę i odpowiada jak na chłopa przystało:
- Nie ma.
- Dziękuję, do widzenia.
- Panie poczekaj pan. Nie mamy sera Valbon, ale mamy żółty ser i biały ser.
- Nie dziękuję. Chciałem ser Valbon. Do widzenia.
- Panie poczekaj pan. A co to jest ten ser Valbon?
- Serek Valbon to jest taki mięciutki serek pokryty cieniutką warstwą jadalnej pleśni...
- A to nie mamy takiego sera...
- Nic nie szkodzi... Do widzenia panu.
- Panie. Poczekaj pan. Sera Valbon to my nie mamy, ale są za to pomidory Valbon i szynka Valbon...
- Czy dostanę u pana serek Valbon?
Ekspedient za ladą patrzy na niego jak na kosmitę i odpowiada jak na chłopa przystało:
- Nie ma.
- Dziękuję, do widzenia.
- Panie poczekaj pan. Nie mamy sera Valbon, ale mamy żółty ser i biały ser.
- Nie dziękuję. Chciałem ser Valbon. Do widzenia.
- Panie poczekaj pan. A co to jest ten ser Valbon?
- Serek Valbon to jest taki mięciutki serek pokryty cieniutką warstwą jadalnej pleśni...
- A to nie mamy takiego sera...
- Nic nie szkodzi... Do widzenia panu.
- Panie. Poczekaj pan. Sera Valbon to my nie mamy, ale są za to pomidory Valbon i szynka Valbon...
215
Dowcip #31840. Na wsi zabitej dechami do sklepu wchodzi gość w garniturze i z w kategorii: Śmieszne żarty o zakupach, Humor o sprzedawcach, Śmieszne kawały o milionerach, Dowcipy o ludziach żyjących na wsi.
Klient podchodzi do właściciela pubu.
- Szefie! Ile litrów piwa dziennie sprzedajecie?
- A tak z dwieście litrów.
- A nie chcielibyście sprzedawać ze trzysta litrów dziennie?
- No pewnie! A jak to zrobić? Ma pan jakąś radę? Pomysł?
- Mhm... Nalewajcie pełne kufle.
- Szefie! Ile litrów piwa dziennie sprzedajecie?
- A tak z dwieście litrów.
- A nie chcielibyście sprzedawać ze trzysta litrów dziennie?
- No pewnie! A jak to zrobić? Ma pan jakąś radę? Pomysł?
- Mhm... Nalewajcie pełne kufle.
25
Dowcip #31841. Klient podchodzi do właściciela pubu. w kategorii: Kawały o alkoholu, Żarty o barmanach, Humor o restauracji i barze.
Wraca turysta ze szlaku po górach i spotyka Bacę przy gospodzie.
- Baco, macie jakiej gorzałki bo mi zaschło.
- No momy takie Góraczy.
- Baco, a co to jest to góraczy?
- To jest kieliszek rumu, może dwa, góraczy. Kieliszek wódki, może dwa, góraczy. Szklanka piwa, może dwie, góraczy. Potem to się miesza i piję, jeden raz, drugi raz, góraczy. Potem turysta wychodzi z gospody robi jeden krok, może dwa, góraczy, jak się turysta wypie*doli to turysta będzie wiedzieć co to znaczy góraczy!
- Baco, macie jakiej gorzałki bo mi zaschło.
- No momy takie Góraczy.
- Baco, a co to jest to góraczy?
- To jest kieliszek rumu, może dwa, góraczy. Kieliszek wódki, może dwa, góraczy. Szklanka piwa, może dwie, góraczy. Potem to się miesza i piję, jeden raz, drugi raz, góraczy. Potem turysta wychodzi z gospody robi jeden krok, może dwa, góraczy, jak się turysta wypie*doli to turysta będzie wiedzieć co to znaczy góraczy!
48
Dowcip #31842. Wraca turysta ze szlaku po górach i spotyka Bacę przy gospodzie. w kategorii: Humor o Bacy, Śmieszny humor o alkoholu, Śmieszne dowcipy o turystach.
Spotkanie z profesorem Miodkiem, z sali pada pytanie:
- Panie profesorze, czy forma ”porachuje” jest poprawna?
- W zasadzie tak, ale o ileż zgrabniej zabrzmiałoby: ”Już czas panowie”.
- Panie profesorze, czy forma ”porachuje” jest poprawna?
- W zasadzie tak, ale o ileż zgrabniej zabrzmiałoby: ”Już czas panowie”.
210
Dowcip #31843. Spotkanie z profesorem Miodkiem, z sali pada pytanie w kategorii: Żarty z grą słów, Humor o profesorze Miodku.
Synek pyta się taty:
- Tato! Czemu ja jestem czarny?
- Ciesz się, że nie szczekasz. Taka impreza była!
- Tato! Czemu ja jestem czarny?
- Ciesz się, że nie szczekasz. Taka impreza była!
1440
Dowcip #31844. Synek pyta się taty w kategorii: Śmieszny humor o Murzynach, Żarty o synach, Żarty o tacie, Śmieszne dowcipy o imprezie.
Pewien młody człowiek dostał od dyrektora domu pogrzebowego zlecenie zagrania na pogrzebie bezdomnego, który nie miał rodziny i chowany był na koszt miasta. Pogrzeb miał się odbyć na obrzeżach miasta, na małym i cichym cmentarzyku ukrytym w podmiejskim lesie. Gitarzysta szukał drogi dojazdowej do miejsca ceremonii, ale ciągle nie mógł trafić we właściwe miejsce. Wreszcie, po godzinie błądzenia, trafił na miejsce pochówku.
Niestety okazało się, że mistrza ceremonii już dawno nie było, pozostali jedynie grabarze, którzy przed zasypaniem dołu zrobili sobie przerwę śniadaniową. Gitarzysta źle się poczuł, że zawiódł dyrektora domu pogrzebowego, jak i zmarłego. Przeprosił obecnych za spóźnienie i nie wiedząc, co robić, po prostu wyjął gitarę i zaczął grać. Pracownicy odłożyli kanapki i zebrali się wokół niego. Chłopak grał dla człowieka bez rodziny i przyjaciół, grał szczerze i głęboko z serca, jak jeszcze nigdy dotąd mu się to nie zdarzyło. Kiedy zaczął grać Amazing Grace jeden z grabarzy załkał. Po kolei kolejni mężczyźni ronili łzy przy wzruszającej melodii. Kiedy przebrzmiał ostatni akord spakował gitarę, wsiadł do samochodu i odpalił silnik. Był przejęty tym, jak bardzo można być samotnym i cieszył się, że udało mu się pożegnać tego nieszczęśliwego człowieka. Kiedy jeszcze na chwilę uchylił drzwi samochodu, usłyszał jednego z robotników, mówiącego:
- Jeszcze nigdy czegoś takiego na oczy nie widziałem, a zakopuję szamba od dwudziestu lat!
Niestety okazało się, że mistrza ceremonii już dawno nie było, pozostali jedynie grabarze, którzy przed zasypaniem dołu zrobili sobie przerwę śniadaniową. Gitarzysta źle się poczuł, że zawiódł dyrektora domu pogrzebowego, jak i zmarłego. Przeprosił obecnych za spóźnienie i nie wiedząc, co robić, po prostu wyjął gitarę i zaczął grać. Pracownicy odłożyli kanapki i zebrali się wokół niego. Chłopak grał dla człowieka bez rodziny i przyjaciół, grał szczerze i głęboko z serca, jak jeszcze nigdy dotąd mu się to nie zdarzyło. Kiedy zaczął grać Amazing Grace jeden z grabarzy załkał. Po kolei kolejni mężczyźni ronili łzy przy wzruszającej melodii. Kiedy przebrzmiał ostatni akord spakował gitarę, wsiadł do samochodu i odpalił silnik. Był przejęty tym, jak bardzo można być samotnym i cieszył się, że udało mu się pożegnać tego nieszczęśliwego człowieka. Kiedy jeszcze na chwilę uchylił drzwi samochodu, usłyszał jednego z robotników, mówiącego:
- Jeszcze nigdy czegoś takiego na oczy nie widziałem, a zakopuję szamba od dwudziestu lat!
410
Dowcip #31845. Pewien młody człowiek dostał od dyrektora domu pogrzebowego zlecenie w kategorii: Humor o pogrzebie, Humor o muzykach, Kawały o bezdomnych.
Jedzie kowboj po prerii i widzi samotne drzewo. W drzewie dziuplę, a wokoło dziupli ślady kul. Wydało się mu ciekawe i zajrzał w dziuple. Nagle ktoś chwyta kowboja za uszy i mówi:
- Ssij! Zobaczysz, że to Ci się spodoba!
I z ciemnej dziupli wyłonił się penis. Kowboj opiera się i wrzeszczy, ale ten ktoś mu uszy wykręca.
- Ssij, ssij! Zobaczysz, że to Ci się spodoba!
Kowboj nie wytrzymał bólu i odessał co musiał. Wyrwał i odskoczył od drzewa. Wyjął pistolet i zrobił sito z drzewa w około dziupli. Jednak żadnego ruchu nie zobaczył. Znowu podszedł do dziupli i zajrzał do wnętrza. Nagle ktoś chwyta kowboja za uszy i woła:
- Ssij! Mówiłem, że Ci się spodoba!
- Ssij! Zobaczysz, że to Ci się spodoba!
I z ciemnej dziupli wyłonił się penis. Kowboj opiera się i wrzeszczy, ale ten ktoś mu uszy wykręca.
- Ssij, ssij! Zobaczysz, że to Ci się spodoba!
Kowboj nie wytrzymał bólu i odessał co musiał. Wyrwał i odskoczył od drzewa. Wyjął pistolet i zrobił sito z drzewa w około dziupli. Jednak żadnego ruchu nie zobaczył. Znowu podszedł do dziupli i zajrzał do wnętrza. Nagle ktoś chwyta kowboja za uszy i woła:
- Ssij! Mówiłem, że Ci się spodoba!
413