Dowcipy o Billu Clintonie
Przed wojną atomową Clinton kazał się zamrozić, dopóki nie skończy się wojna. Po wojnie odmrożono go. Osowiały pyta:
- Jak było?
- Jak to na wojnie. - odpowiada generał.
- Dajcie mi gumę do żucia, a w ogóle to guma jeszcze jest?
- Jest. - odpowiada generał.
- A ile kosztuje?
- Rubel dwadzieścia.
- Jak było?
- Jak to na wojnie. - odpowiada generał.
- Dajcie mi gumę do żucia, a w ogóle to guma jeszcze jest?
- Jest. - odpowiada generał.
- A ile kosztuje?
- Rubel dwadzieścia.
1620
Dowcip #30429. Przed wojną atomową Clinton kazał się zamrozić w kategorii: „Kawały o Billu Clintonie”.
Prezydent Clinton podczas wizyty w Japonii zdecydował rozpocząć przemowę krótkim żartem. Po opowiedzeniu go zerknął na tłumacza, czekając na wersję japońską. Zaskoczyła go szybka reakcja Japończyka oraz bardzo krótki czas opowiadania wersji japońskiej. Jeszcze bardziej zdziwiły go entuzjastyczne i najwyraźniej szczere wybuchy śmiechu zgromadzonych, mimo że żart skłaniał raczej do uśmiechów, a nie do aż takich objawów wesołości. Po wygłoszeniu przemówienia usatysfakcjonowany wywołanym wrażeniem, zapytał tłumacza, czy żart przekazany był uczestnikom spotkania w jakiś specjalny sposób - może reakcja zależała od sposobu opowiadania. Japończyk odparł:
- Powiedziałem: ”Prezydent Clinton właśnie opowiedział bardzo śmieszny dowcip. Śmiejcie się, proszę. ”
- Powiedziałem: ”Prezydent Clinton właśnie opowiedział bardzo śmieszny dowcip. Śmiejcie się, proszę. ”
414
Dowcip #29252. Prezydent Clinton podczas wizyty w Japonii zdecydował rozpocząć w kategorii: „Śmieszne żarty o Billu Clintonie”.
Kilku ostatnich prezydentów USA zostało porwanych przez tornado i przeniesionych do Krainy Oz, do Czarnoksiężnika, gdzie stanęli przed jego obliczem.
- Co Was przywiało do potężnego czarnoksiężnika z Oz?
Pierwszy wychylił się Jimmy Carter.
- Przyszedłem po odwagę...
- Żaden problem. Kto następny?
Przed szereg występuje Ronald Reagan.
- Chyba potrzebuję mózgu.
- A więc go dostaniesz. Kto następny?
Odzywa się George Bush junior:
- Amerykanie mówili mi, że nie mam serca. Chciałbym jedno...
- Tak to prawda. Rozpatrzę tę prośbę! - zerka na Billa Clintona, który się tylko rozgląda.
- Czego chcesz?
- Hmm... Jest Dorotka?
- Co Was przywiało do potężnego czarnoksiężnika z Oz?
Pierwszy wychylił się Jimmy Carter.
- Przyszedłem po odwagę...
- Żaden problem. Kto następny?
Przed szereg występuje Ronald Reagan.
- Chyba potrzebuję mózgu.
- A więc go dostaniesz. Kto następny?
Odzywa się George Bush junior:
- Amerykanie mówili mi, że nie mam serca. Chciałbym jedno...
- Tak to prawda. Rozpatrzę tę prośbę! - zerka na Billa Clintona, który się tylko rozgląda.
- Czego chcesz?
- Hmm... Jest Dorotka?
417
Dowcip #32739. Kilku ostatnich prezydentów USA zostało porwanych przez tornado i w kategorii: „Żarty o Billu Clintonie”.
Bill Clinton odwiedza szkołę. W jednej klasie pyta uczniów, czy ktoś może dać mu przykład tragedii. Jeden mały chłopiec wstaje i mówi:
- Jeśli mój najlepszy przyjaciel, który mieszka obok gra na ulicy w piłkę i nagle samochód go przejeżdża, to byłaby tragedia.
- Nie. - mówi Clinton - To byłoby wypadek.
Rękę podnosi mała dziewczynka i zaczyna mówić:
- Jeżeli autobus szkolny wiozący pięćdziesięcioro dzieci zjeżdża z urwiska, zabijając wszystkich, to byłaby tragedia.
- Obawiam się, że nie. - wyjaśnia Clinton - To byłaby wielka strata.
W klasie zapanowała cisza, nie ma chętnych dzieci.
- Więc, czy ktoś da mi przykład tragedii?
Wreszcie chłopiec z tyłu podnosi rękę. Z nieśmiałością w głosie mówi:
- Jeśli samolot, w którym jest Bill i Hillary Clinton zostanie wysadzony w powietrze. To byłaby tragedia.
- Wspaniale! A możesz mi powiedzieć, dlaczego to byłaby tragedia?
- Ponieważ nie byłby to wypadek, a już na pewno nie byłaby to wielka strata!
- Jeśli mój najlepszy przyjaciel, który mieszka obok gra na ulicy w piłkę i nagle samochód go przejeżdża, to byłaby tragedia.
- Nie. - mówi Clinton - To byłoby wypadek.
Rękę podnosi mała dziewczynka i zaczyna mówić:
- Jeżeli autobus szkolny wiozący pięćdziesięcioro dzieci zjeżdża z urwiska, zabijając wszystkich, to byłaby tragedia.
- Obawiam się, że nie. - wyjaśnia Clinton - To byłaby wielka strata.
W klasie zapanowała cisza, nie ma chętnych dzieci.
- Więc, czy ktoś da mi przykład tragedii?
Wreszcie chłopiec z tyłu podnosi rękę. Z nieśmiałością w głosie mówi:
- Jeśli samolot, w którym jest Bill i Hillary Clinton zostanie wysadzony w powietrze. To byłaby tragedia.
- Wspaniale! A możesz mi powiedzieć, dlaczego to byłaby tragedia?
- Ponieważ nie byłby to wypadek, a już na pewno nie byłaby to wielka strata!
115
Dowcip #31308. Bill Clinton odwiedza szkołę. w kategorii: „Śmieszne kawały o Billu Clintonie”.
Bill i Hillary Clinton. Jadą samochodem po Arkansas. Wjeżdżają na stacje benzynową. Hillary pokazuje Billowi faceta przy pompie:
- Wiesz, kiedyś o mało za niego nie wyszłam...
- Ale chyba nie żałujesz, że wyszłaś w końcu za mnie? W końcu nie byłabyś teraz żoną prezydenta...
- Bill... Gdybym wyszła za niego, to on byłby dziś prezydentem.
- Wiesz, kiedyś o mało za niego nie wyszłam...
- Ale chyba nie żałujesz, że wyszłaś w końcu za mnie? W końcu nie byłabyś teraz żoną prezydenta...
- Bill... Gdybym wyszła za niego, to on byłby dziś prezydentem.
218
Dowcip #17983. Bill i Hillary Clinton. Jadą samochodem po Arkansas. w kategorii: „Śmieszny humor o Billu Clintonie”.
Bush otrzymał zakodowaną depeszę o treści: 370HSSV - 0773H. Osłupiały prezydent przekazał ją do rozszyfrowania CIA. CIA także nie wiedziała o co chodzi, wobec czego depeszę wysłano do Clintona.
Ten poradził, żeby przeczytać ją do góry nogami.
Ten poradził, żeby przeczytać ją do góry nogami.
918
Dowcip #17991. Bush otrzymał zakodowaną depeszę o treści: 370HSSV - 0773H. w kategorii: „Żarty o Billu Clintonie”.
Prezydent Rosji i USA założyli się, czyjego państwa osiągnięcia są lepsze... Jelcyn pojechał do Ameryki. Clinton zaprowadził go do małego pokoiku, na środku którego był malutki stoliczek z guziczkiem. Po zachęceniu zbliżył się Jelcyn do stoliczka, nacisnął guziczek, a tu wielki huk, bum, coś błysnęło. Jelcyn wygląda przez okno, patrzy, a tam w chmurze dymu jego spalona limuzyna. Clinton z triumfującą miną spojrzał na zdziwienie przeciwnika. Następnie Clinton udał się do Rosji, i tak podobnie jak poprzednio znaleźli się w małym pokoiku, na środku którego był malutki stoliczek z guziczkiem. Po zachęceniu zbliżył się Clinton do stoliczka, nacisnął guziczek, a tu nic... Następnie z ironicznym uśmiechem powiedział:
- Eeee, to u nas w Ameryce to wszystko działa!
A Jelcyn zdziwiony:
- Nie panimajesz...? Ameryki niet!
- Eeee, to u nas w Ameryce to wszystko działa!
A Jelcyn zdziwiony:
- Nie panimajesz...? Ameryki niet!
517
Dowcip #29326. Prezydent Rosji i USA założyli się w kategorii: „Dowcipy o Billu Clintonie”.
Podczas kolejnego spotkania w Białym Domu Jelcyn i Clinton postanowili się zabawić: Clinton rysuje karykaturę Jelcyna, a Jelcyn - Clintona. Z jednym tylko zastrzeżeniem: nie można rysować ”poniżej pasa”. Po kilku minutach Jelcyn pokazuje swoją pracę. Clinton pyta:
- Dlaczego na Twoim rysunku jedno ucho mam małe, a drugie duże?
- Bo dużym uchem słuchasz kongresu, a małym narodu.
Teraz swoją pracę pokazuje Clinton. Jelcyn pyta:
- Dlaczego na Twoim rysunku jedną pierś mam dużą, a drugą małą?
- Bo większą piersią karmisz ministrów, a mniejszą dyrektorów fabryk i generałów.
- A co z narodem?
- Przecież umawialiśmy się, że nie będziemy rysować poniżej pasa!
- Dlaczego na Twoim rysunku jedno ucho mam małe, a drugie duże?
- Bo dużym uchem słuchasz kongresu, a małym narodu.
Teraz swoją pracę pokazuje Clinton. Jelcyn pyta:
- Dlaczego na Twoim rysunku jedną pierś mam dużą, a drugą małą?
- Bo większą piersią karmisz ministrów, a mniejszą dyrektorów fabryk i generałów.
- A co z narodem?
- Przecież umawialiśmy się, że nie będziemy rysować poniżej pasa!
39
Dowcip #12387. Podczas kolejnego spotkania w Białym Domu Jelcyn i Clinton w kategorii: „Żarty o Billu Clintonie”.
Prezydent Rosji i USA założyli się, czyjego państwa osiągnięcia są lepsze... Przyjechał Jelcyn do Ameryki. Znaleźli się w małym pokoiku, na środku którego był malutki stoliczek z guziczkiem. Po zachęceniu zbliżył się Jelcyn do stoliczka, nacisnął guziczek, a tu wielki huk, bum, coś błysnęło i rozleciał się jego samochód. Clinton z triumfującą mina spojrzał na zdziwienie przeciwnika. Następnie Clinton udał się do Rosji, i tak podobnie jak poprzednio znaleźli się w małym pokoiku, na środku którego był malutki stoliczek z guziczkiem. Po zachęceniu zbliżył się Clinton do stoliczka, nacisnął guziczek, a tu nic. Następnie z ironicznym uśmiechem powiedział:
- Eeee, to u nas w Ameryce to wszystko działa!
- Ameryki niet.
- Eeee, to u nas w Ameryce to wszystko działa!
- Ameryki niet.
37
Dowcip #6136. Prezydent Rosji i USA założyli się w kategorii: „Dowcipy o Billu Clintonie”.
Bill Clinton i jego kierowca jechali przez wiele dni od jednego do drugiego wybrzeża. Pewnej nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Clinton widząc co się stało, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko farmerowi i powiedzieć, że wszelkie straty zostaną zrekompensowane. Kierowca wrócił dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? - pyta Bill.
- No cóż, farmer dał mi wino, jego żona dała mi cygaro, a ich dziewiętnastoletnia córka, chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy.
- Cóżeś ty im powiedział?
- Że jestem kierowcą Billa Clintona i właśnie zabiłem świnię.
- Mój Boże, co ci się stało? - pyta Bill.
- No cóż, farmer dał mi wino, jego żona dała mi cygaro, a ich dziewiętnastoletnia córka, chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy.
- Cóżeś ty im powiedział?
- Że jestem kierowcą Billa Clintona i właśnie zabiłem świnię.
68