Jedzie pięciu Niemców w Audi Quattro do Włoch.
Jedzie pięciu Niemców w Audi Quattro do Włoch. Na granicy zatrzymuje ich celnik i mówi:
- Przykro mi, ale nie mogę Panów wpuścić.
- Dlaczego?
- Bo jadą Panowie Audi Quattro w pięciu. To jest zabronione.
- Panie, jak to zabronione? To jakiś absurd, to tylko nazwa samochodu.
- Nie, to niemożliwe, Panów jest pięciu, a tutaj jest wyraźnie napisane Quattro, czyli cztery. Nie mogę Panów wpuścić.
- Chcielibyśmy w takim razie rozmawiać z Pańskim szefem.
- To niemożliwe, jest teraz zajęty.
- Czym zajęty?
- Rozmawia z dwoma facetami we Fiacie Uno.
- Przykro mi, ale nie mogę Panów wpuścić.
- Dlaczego?
- Bo jadą Panowie Audi Quattro w pięciu. To jest zabronione.
- Panie, jak to zabronione? To jakiś absurd, to tylko nazwa samochodu.
- Nie, to niemożliwe, Panów jest pięciu, a tutaj jest wyraźnie napisane Quattro, czyli cztery. Nie mogę Panów wpuścić.
- Chcielibyśmy w takim razie rozmawiać z Pańskim szefem.
- To niemożliwe, jest teraz zajęty.
- Czym zajęty?
- Rozmawia z dwoma facetami we Fiacie Uno.
614
Dowcip #31278. Jedzie pięciu Niemców w Audi Quattro do Włoch. w kategorii: Dowcipy o Niemcach, Śmieszne kawały o samochodach, Śmieszne dowcipy o celnikach.
Przychodzi kaczka do baru i pyta:
- Barman, masz winogrona?
- Nie, w tym barze nie serwujemy winogron. - odpowiada barman.
Następnego dnia kaczka ponownie przychodzi do baru z pytaniem:
- Barman, masz winogrona?
Barman lekko podenerwowany odpowiada:
-Nie, w tym barze nie serwuje się winogron! Nigdy nie były serwowane i nigdy nie będą.
Kaczka marszczy dziób i wychodzi. Jednak następnego dnia wraca. Zanim zdąży cokolwiek powiedzieć barman wybucha na nią:
- Słuchaj kaczka. W tym barze nie ma winogron! Jeśli znowu o nie zapytasz to przybiję Twój głupi dziób do tego baru!
Kaczka chwilę pomyślała i pyta:
- Masz gwoździe?
- Nie mam. - odpowiada zdezorientowany barman.
- A winogrona masz?
- Barman, masz winogrona?
- Nie, w tym barze nie serwujemy winogron. - odpowiada barman.
Następnego dnia kaczka ponownie przychodzi do baru z pytaniem:
- Barman, masz winogrona?
Barman lekko podenerwowany odpowiada:
-Nie, w tym barze nie serwuje się winogron! Nigdy nie były serwowane i nigdy nie będą.
Kaczka marszczy dziób i wychodzi. Jednak następnego dnia wraca. Zanim zdąży cokolwiek powiedzieć barman wybucha na nią:
- Słuchaj kaczka. W tym barze nie ma winogron! Jeśli znowu o nie zapytasz to przybiję Twój głupi dziób do tego baru!
Kaczka chwilę pomyślała i pyta:
- Masz gwoździe?
- Nie mam. - odpowiada zdezorientowany barman.
- A winogrona masz?
714
Dowcip #31279. Przychodzi kaczka do baru i pyta w kategorii: Humor abstrakcyjny, Humor o barmanach, Dowcipy o kaczkach, Śmieszny humor o gwoździach.
Dziennikarz przyjechał do Jerozolimy. Został mu przydzielony pokój z widokiem na ścianę płaczu. Zauważa, że przychodzi pod nią starszy człowiek i żarliwie się modli. Postanawia pójść do niego i zapytać o intencje modlitwy.
- Przychodzisz tu każdego dnia. Jak długo będziesz to robił i o co się modlisz?
- Przybyłem tu aby modlić się codziennie przez 25 lat. Rano modlę się o pokój na świecie i za braterstwo ludzi. Później wracam do domu napić się herbaty i wracam tu pomodlić się o zwalczenie wszelkich chorób na świecie. - odpowiada starzec.
- I jak się z tym czujesz, że przychodzisz tu codziennie modlić się o te rzeczy?
- Jakbym mówił do ściany.
- Przychodzisz tu każdego dnia. Jak długo będziesz to robił i o co się modlisz?
- Przybyłem tu aby modlić się codziennie przez 25 lat. Rano modlę się o pokój na świecie i za braterstwo ludzi. Później wracam do domu napić się herbaty i wracam tu pomodlić się o zwalczenie wszelkich chorób na świecie. - odpowiada starzec.
- I jak się z tym czujesz, że przychodzisz tu codziennie modlić się o te rzeczy?
- Jakbym mówił do ściany.
04
Dowcip #31280. Dziennikarz przyjechał do Jerozolimy. w kategorii: Kawały o staruszkach, Śmieszne dowcipy o modlitwie, Śmieszny humor o dziennikarzach.
Podczas meczu hokejowego trener w pewnym momencie wzywa do siebie siedmioletniego chłopca i mówi:
- Czy rozumiesz co to jest współpraca i czym jest zespół?
Chłopiec skinął twierdząco głową.
- A czy rozumiesz, że nie liczy się to czy wygramy, czy przegramy tylko to jak gramy w zespole?
- Tak trenerze. - odpowiada chłopiec.
- Jestem pewien, że wiesz, że jeśli rzut karny jest zarządzany to nie powinniśmy przeklinać, dyskutować z sędzią, atakować go i nazywać półgłówkiem...
- Tak, wiem trenerze. - potakuje chłopiec.
- A gdy wzywam Cię poza lód po to by innych chłopiec mógł dostać szansę gry to nie powinno się dzwonić do trenera i krzyczeć ”Ty głupi dupku”, wiesz prawda?
Chłopiec przytaknął. Na to trener powiedział:
- Dobrze. Więc teraz idź wyjaśnić to wszystko swojej matce.
- Czy rozumiesz co to jest współpraca i czym jest zespół?
Chłopiec skinął twierdząco głową.
- A czy rozumiesz, że nie liczy się to czy wygramy, czy przegramy tylko to jak gramy w zespole?
- Tak trenerze. - odpowiada chłopiec.
- Jestem pewien, że wiesz, że jeśli rzut karny jest zarządzany to nie powinniśmy przeklinać, dyskutować z sędzią, atakować go i nazywać półgłówkiem...
- Tak, wiem trenerze. - potakuje chłopiec.
- A gdy wzywam Cię poza lód po to by innych chłopiec mógł dostać szansę gry to nie powinno się dzwonić do trenera i krzyczeć ”Ty głupi dupku”, wiesz prawda?
Chłopiec przytaknął. Na to trener powiedział:
- Dobrze. Więc teraz idź wyjaśnić to wszystko swojej matce.
16
Dowcip #31281. Podczas meczu hokejowego trener w pewnym momencie wzywa do siebie w kategorii: Humor o sporcie, Dowcipy o sportowcach, Kawały o matce, Śmieszne kawały o trenerach, Dowcipy o hokeistach.
Lotnik Kowalski został przydzielony do działu, w którym proponował nowym rekrutom ubezpieczenia na życie. Nie minęło dużo czasu, żeby kapitan zauważył, że sprzedaż ubezpieczeń gwałtownie wzrosła. Kowalski osiągnął 100% sprzedaży, co nigdy się nie zdarzało. Kapitan postanowił przysłuchać się procesowi sprzedaży ubezpieczeń. Stanął pod drzwiami biura i podsłuchuje rozmowę Kowalskiego z rekrutem:
- Jeśli masz ubezpieczenie i wyruszasz do walki, w której giniesz rząd musi zapłacić 200 000 dolarów Twoim beneficjentom. Jeśli nie masz ubezpieczenia rząd musi zapłacić maksymalnie 6 000 dolarów. Jak myślisz? Kogo wyślą do boju w pierwszej kolejności?
- Jeśli masz ubezpieczenie i wyruszasz do walki, w której giniesz rząd musi zapłacić 200 000 dolarów Twoim beneficjentom. Jeśli nie masz ubezpieczenia rząd musi zapłacić maksymalnie 6 000 dolarów. Jak myślisz? Kogo wyślą do boju w pierwszej kolejności?
111
Dowcip #31282. Lotnik Kowalski został przydzielony do działu w kategorii: Śmieszne dowcipy o Kowalskim, Śmieszny humor o ubezpieczeniach.
W samolocie siedzi obok siebie mężczyzna i kobieta. Nagle mężczyzna kicha, po czym wydaje z siebie dźwięki rozkoszy i ekstazy. Po kilku minutach znowu kicha i krzyczy jakby właśnie odbywał najlepszy stosunek w życiu. Kobietę doprowadza do szału ale postanawia się opanować. Po momencie następuje kolejne kichnięcie i dźwięki rozkoszy wydawane przez mężczyznę. Kobieta nie wytrzymuje, odwraca się do mężczyzny i mówi:
- Trzy razy kichnąłeś i trzy razy wydawałeś z siebie ohydne dźwięki. Jaki rodzaj diabła w Ciebie wstąpił, degeneracie? - wykrzyczała.
- Przepraszam, że przeszkadzam. Cierpię na rzadkie schorzenie. Kiedy kicham od razu mam orgazm. - odpowiedział mężczyzna.
Kobieta poczuła się zażenowana:
- Bardzo mi przykro. Bierze pan coś na to?
- Tak, pieprz. - odpowiedział mężczyzna.
- Trzy razy kichnąłeś i trzy razy wydawałeś z siebie ohydne dźwięki. Jaki rodzaj diabła w Ciebie wstąpił, degeneracie? - wykrzyczała.
- Przepraszam, że przeszkadzam. Cierpię na rzadkie schorzenie. Kiedy kicham od razu mam orgazm. - odpowiedział mężczyzna.
Kobieta poczuła się zażenowana:
- Bardzo mi przykro. Bierze pan coś na to?
- Tak, pieprz. - odpowiedział mężczyzna.
06
Dowcip #31283. W samolocie siedzi obok siebie mężczyzna i kobieta. w kategorii: Dowcipy o chorobach, Śmieszny humor o orgazmie, Śmieszne kawały o kichaniu.
Świeżo upieczona para małżonków wróciła do domu z miesiąca miodowego. Mąż od razu mówi do żony:
- Chodź na górę, pokochamy się.
- Ciii. - powiedziała żona - W tym mieszkaniu ściany są cienkie jak papier. Sąsiedzi zaraz będą wiedzieli co mamy zamiar robić. Musimy ustalić jakiś kod. Za każdym razem kiedy będziemy mieli ochotę na seks będziemy pytać czy drzwi pralki są zamknięte, dobrze?
- Dobrze.
Wieczorem, gdy małżonkowie leżą w łóżku mąż pyta żonę:
- Czy nie zostawiłaś przypadkiem otwartych drzwi od pralki?
- Nie. Z pewnością je zamknęłam. - odpowiedziała żona i poszła spać.
Kiedy się obudziła odczuła jednak ochotę na swego męża. Szturcha go i pyta:
- Chyba jednak drzwi od pralki zostały otwarte. Masz ochotę zrobić pranie?
- Nie ka takiej konieczności. Ładunek był tak mały, że zrobiłem pranie ręczne.
- Chodź na górę, pokochamy się.
- Ciii. - powiedziała żona - W tym mieszkaniu ściany są cienkie jak papier. Sąsiedzi zaraz będą wiedzieli co mamy zamiar robić. Musimy ustalić jakiś kod. Za każdym razem kiedy będziemy mieli ochotę na seks będziemy pytać czy drzwi pralki są zamknięte, dobrze?
- Dobrze.
Wieczorem, gdy małżonkowie leżą w łóżku mąż pyta żonę:
- Czy nie zostawiłaś przypadkiem otwartych drzwi od pralki?
- Nie. Z pewnością je zamknęłam. - odpowiedziała żona i poszła spać.
Kiedy się obudziła odczuła jednak ochotę na swego męża. Szturcha go i pyta:
- Chyba jednak drzwi od pralki zostały otwarte. Masz ochotę zrobić pranie?
- Nie ka takiej konieczności. Ładunek był tak mały, że zrobiłem pranie ręczne.
29
Dowcip #31284. Świeżo upieczona para małżonków wróciła do domu z miesiąca miodowego. w kategorii: Śmieszny humor o sąsiadach, Śmieszne żarty o seksie, Humor z grą słów.
W piątek rano nauczycielka wymyśliła nowatorski sposób aby zmotywować swoją klasę. Zaproponowała uczniom, że będzie czytała cytaty znanych osób. Ten kto odgadnie przez resztę dnia będzie miał wolne. Więc zaczęła:
- ”To była najwspanialsza godzina Anglii”.
Mała Suzy błyskawicznie zerwała się do odpowiedzi:
- Winston Churchill.
- Brawo, możesz iść do domu.
Nauczycielka przystąpiła do czytania kolejnego cytatu:
- ”Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie...”
Nie zdążyła dokończyć bo Maria zgłosiła się i wykrzyczała:
- John Kennedy.
- Pięknie. Możesz wyjść.
Zirytowany mały Jaś zezłościł się, że stracił dwie szanse na wyjście z zajęć.
- Chciałbym żeby te dziewczyny się zamknęły. - wykrzyczał.
Urażona nauczycielka słysząc to zapytała:
- Kto to powiedział?
Jaś energicznie wstał i krzyknął:
- Bill Clinton. Do zobaczenia w poniedziałek.
- ”To była najwspanialsza godzina Anglii”.
Mała Suzy błyskawicznie zerwała się do odpowiedzi:
- Winston Churchill.
- Brawo, możesz iść do domu.
Nauczycielka przystąpiła do czytania kolejnego cytatu:
- ”Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie...”
Nie zdążyła dokończyć bo Maria zgłosiła się i wykrzyczała:
- John Kennedy.
- Pięknie. Możesz wyjść.
Zirytowany mały Jaś zezłościł się, że stracił dwie szanse na wyjście z zajęć.
- Chciałbym żeby te dziewczyny się zamknęły. - wykrzyczał.
Urażona nauczycielka słysząc to zapytała:
- Kto to powiedział?
Jaś energicznie wstał i krzyknął:
- Bill Clinton. Do zobaczenia w poniedziałek.
38
Dowcip #31285. W piątek rano nauczycielka wymyśliła nowatorski sposób aby zmotywować w kategorii: Śmieszny humor o Jasiu, Śmieszne kawały o nauczycielach, Dowcipy o uczniach, Śmieszny humor szkolny, Kawały o nauczycielce.
Kowboj wjechał do obcego miasta. Postanowił zatrzymać się w miejskim barze na piwo. Mieszkańcy mieli zwyczaj psocenia się nowym przybyszom. Kiedy kowboj wypił piwo, wyszedł na zewnątrz i zauważył, że jego koń zniknął. Wrócił więc do baru, wyjął strzelbę i wystrzelił ją w sufit, po czym rzekł:
- Kto ukradł mi konia?
W barze panuje głucha cisza. Widząc to dodał:
- Zamówię sobie jeszcze jedno piwo. Jak skończę je pić koń ma stać przed barem. W przeciwnym razie będę musiał zrobić to, co zrobiłam w Teksasie, a nie chciałbym tego robić.
Mówiąc to zasiadł do stolika z kolejnym piwem. Wypił je i wyszedł przed bar. Koń już na niego czekał. Wsiadł więc na niego i skierował się na obrzeża miasta. Barman wybiegł za nim i krzyknął:
- Powiedz chociaż co takiego stało się w Teksasie.
Kowboj zatrzymał się, uśmiechnął i odpowiedział:
- Nic. Musiałem wracać do domu pieszo.
- Kto ukradł mi konia?
W barze panuje głucha cisza. Widząc to dodał:
- Zamówię sobie jeszcze jedno piwo. Jak skończę je pić koń ma stać przed barem. W przeciwnym razie będę musiał zrobić to, co zrobiłam w Teksasie, a nie chciałbym tego robić.
Mówiąc to zasiadł do stolika z kolejnym piwem. Wypił je i wyszedł przed bar. Koń już na niego czekał. Wsiadł więc na niego i skierował się na obrzeża miasta. Barman wybiegł za nim i krzyknął:
- Powiedz chociaż co takiego stało się w Teksasie.
Kowboj zatrzymał się, uśmiechnął i odpowiedział:
- Nic. Musiałem wracać do domu pieszo.
114
Dowcip #31287. Kowboj wjechał do obcego miasta. w kategorii: Śmieszne kawały o kowbojach, Dowcipy o koniu, Śmieszne żarty o mieszkańcach Teksasu.
Pewnego dnia generał sił powietrznych, generał korpusu morskiego oraz admirał marynarki wybrali się na ryby. Mieli ze sobą wędki i zimne piwa. Wsiedli do łódki i odpłynęli na środek jeziora. W pewnej chwili generał wstał i mówi:
- Muszę siku.
Wyszedł z łódki i powędrował wodą do brzegu. Chwilę później wrócił, a za potrzebą musiał wyjść generał korpusu morskiego. Wystawił nowi na wodę i pomaszerował do brzegu. Chwilę później wrócił. Admirał marynarki przyglądał się temu w milczeniu. W pewnej chwili pomyślał, że skoro oni mogą chodzić po wodzie to on też. Wstał, wystawił nogi na łódkę i wpadł prosto pod wodę. Patrząc na to generał sił powietrznych mówi:
- Następnym razem musimy mu powiedzieć gdzie są skały.
- Muszę siku.
Wyszedł z łódki i powędrował wodą do brzegu. Chwilę później wrócił, a za potrzebą musiał wyjść generał korpusu morskiego. Wystawił nowi na wodę i pomaszerował do brzegu. Chwilę później wrócił. Admirał marynarki przyglądał się temu w milczeniu. W pewnej chwili pomyślał, że skoro oni mogą chodzić po wodzie to on też. Wstał, wystawił nogi na łódkę i wpadł prosto pod wodę. Patrząc na to generał sił powietrznych mówi:
- Następnym razem musimy mu powiedzieć gdzie są skały.
59