Jedzie Niemiec swoim nowym BMW i nagle wpada nim na drzewo.
Jedzie Niemiec swoim nowym BMW i nagle wpada nim na drzewo. Udało mu się wykaraskać z auta ale te niestety było w opłakanym stanie. Stojąc zaczyna biadolić:
- Mój Boże,takie nieszczęście.Mój nowiutki samochód, trzy miesiące na niego oszczędzałem a tu taka tragedia.
Zrozpaczony patrzy, a tu Polak wpada swoim nowym maluchem na sąsiednie drzewo. Wysiada z samochodu i zaczyna biadolić:
- Mój Boże,takie nieszczęście. Pół życia oszczędzałem na ten samochód, a tu taka tragedia. Straciłem dorobek swojego życia.
Słysząc to odzywa się Niemiec:
- To po cholerę żeś brał Pan taki drogi model?
- Mój Boże,takie nieszczęście.Mój nowiutki samochód, trzy miesiące na niego oszczędzałem a tu taka tragedia.
Zrozpaczony patrzy, a tu Polak wpada swoim nowym maluchem na sąsiednie drzewo. Wysiada z samochodu i zaczyna biadolić:
- Mój Boże,takie nieszczęście. Pół życia oszczędzałem na ten samochód, a tu taka tragedia. Straciłem dorobek swojego życia.
Słysząc to odzywa się Niemiec:
- To po cholerę żeś brał Pan taki drogi model?
721
Dowcip #1292. Jedzie Niemiec swoim nowym BMW i nagle wpada nim na drzewo. w kategorii: Dowcipy o Niemcach, Żarty o kierowcach, Śmieszne żarty o wypadkach samochodowych, Śmieszne żarty o autach, Humor o Polakach.
Kaszub, Warszawiak i Ślązak pojechali do Egiptu. Siedzą w łódce na środku morza i łowią ryby. W pewnym momencie wyłowili jakąś lampę. Na niej była pieczęć więc ją przełamali. Wtedy wyleciał z tej lampy Dżin.
- Dziękuję wam, że mnie uwolniliście. W nagrodę spełnię każdemu po jednym życzeniu.
Pierwszy był Kaszub:
- Ja lubię Kaszuby, więc spraw żeby woda w każdym jeziorze była czysta, żeby odwiedzało nas dużo turystów i żeby byli bogaci.
- Trochę nudne życzenie ale je spełnię.
Później był Warszawiak:
- Odgrodź Warszawę takim murem, żeby mi tam żadne wieśniaki się nie dostały.
- Dobra spełnię to życzenie.
Następny był Ślązak:
- Opowiedz mi coś jeszcze o tym murze.
Na to Dżin:
- Wysoki na trzy metry, gruby na metr. Taki, że mysz się nie prześliźnie.
- Dobra to teraz nalej tam wody!
- Dziękuję wam, że mnie uwolniliście. W nagrodę spełnię każdemu po jednym życzeniu.
Pierwszy był Kaszub:
- Ja lubię Kaszuby, więc spraw żeby woda w każdym jeziorze była czysta, żeby odwiedzało nas dużo turystów i żeby byli bogaci.
- Trochę nudne życzenie ale je spełnię.
Później był Warszawiak:
- Odgrodź Warszawę takim murem, żeby mi tam żadne wieśniaki się nie dostały.
- Dobra spełnię to życzenie.
Następny był Ślązak:
- Opowiedz mi coś jeszcze o tym murze.
Na to Dżin:
- Wysoki na trzy metry, gruby na metr. Taki, że mysz się nie prześliźnie.
- Dobra to teraz nalej tam wody!
310
Dowcip #1293. Kaszub, Warszawiak i Ślązak pojechali do Egiptu. w kategorii: Dowcipy o Dżinie, Kawały o wędkarzach.
Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec.
Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- To whisky! - nadstawia kieliszek i pije. Na to Polak mówi:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor, szcza z walizki.
Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- To whisky! - nadstawia kieliszek i pije. Na to Polak mówi:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor, szcza z walizki.
518
Dowcip #1294. Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec. w kategorii: Śmieszne kawały Polak, Rusek i Niemiec, Śmieszne żarty o alkoholu, Śmieszne żarty o psie, Humor o pociągu.
Ksiądz jedzie do chorego. Zatrzymuje go policjant:
- Bez świateł? Mandat 50 złotych!
- Synu, jadę do chorego z Panem Bogiem.
- Co?! We dwóch na rowerze?! 100 złotych!
Ksiądz płaci, odjeżdża i myśli:
”Jakie to szczęście, ze nie wiedział, że Bóg jest w trzech osobach”
- Bez świateł? Mandat 50 złotych!
- Synu, jadę do chorego z Panem Bogiem.
- Co?! We dwóch na rowerze?! 100 złotych!
Ksiądz płaci, odjeżdża i myśli:
”Jakie to szczęście, ze nie wiedział, że Bóg jest w trzech osobach”
319
Dowcip #1295. Ksiądz jedzie do chorego. w kategorii: Kawały o duchownych, Śmieszne kawały o policjantach, Śmieszne dowcipy religijne, Śmieszny humor o Bogu, Śmieszne dowcipy o mandatach.
- Tato, co to jest postulat?
- Żądanie klasy robotniczej, które zostanie spełnione po stu latach.
- Żądanie klasy robotniczej, które zostanie spełnione po stu latach.
720
Dowcip #1296. - Tato, co to jest postulat? w kategorii: Śmieszne żarty polityczne, Śmieszne żarty o synach, Kawały o ojcu.
W Polsce ukazał się zbiór dowcipów rysunkowych na temat Wodza. Jeden z nich przedstawia.
Matkę Boska ze znaczkiem z Wałęsą w klapie.
Matkę Boska ze znaczkiem z Wałęsą w klapie.
512
Dowcip #1297. W Polsce ukazał się zbiór dowcipów rysunkowych na temat Wodza. w kategorii: Śmieszne kawały o Lechu Wałęsie, Śmieszne dowcipy polityczne.
Breżniew ląduje w Warszawie. Wita go salut honorowy. Huk przewala się nad miastem. Jakaś babcia pyta przechodnia:
- Co to wojna?
- Nie, tylko Breżniew przyleciał.
- To co? Nie mogli go trafić za pierwszym razem?
- Co to wojna?
- Nie, tylko Breżniew przyleciał.
- To co? Nie mogli go trafić za pierwszym razem?
317
Dowcip #1298. Breżniew ląduje w Warszawie. Wita go salut honorowy. w kategorii: Dowcipy o Rosjanach, Humor o babci, Śmieszne dowcipy polityczne, Śmieszny humor o pistoletach, Dowcipy o Leonidzie Breżniewie.
Film propagandowy na cześć Stalina. Do Stalina na defiladzie podbiega dziewczynka:
- Wujku, daj cukierka.
- Spadaj!
Komentator:
- A mógł zabić!
- Wujku, daj cukierka.
- Spadaj!
Komentator:
- A mógł zabić!
410
Dowcip #1299. Film propagandowy na cześć Stalina. w kategorii: Śmieszne dowcipy o dziewczynkach, Śmieszny humor polityczny, Śmieszne dowcipy o filmach, Kawały o Józefie Stalinie, Humor o słodyczach.
Lech Wałęsa został powołany na sędziego startowego w biegu na 100 metrów. Dostał pistolet startowy i dowiedział się, że jak tylko główny arbiter zezwoli na bieg ma
wystrzelić.
- Do którego zawodnika najpierw? - pyta Wałęsa.
wystrzelić.
- Do którego zawodnika najpierw? - pyta Wałęsa.
628
Dowcip #1300. Lech Wałęsa został powołany na sędziego startowego w biegu na 100 w kategorii: Humor o Lechu Wałęsie, Śmieszne dowcipy o zawodach.
Wałęsowie poszli do ZOO i nagle Danuta zauważyła:
- Lechu, patrz tu jest gęś, możne byśmy ją wzięli, upiekli, byłoby dla wszystkich na parę dni.
Na to Lechu:
- Głupiaś, to nie jest gęś tylko pelikan i z tego się robi atrament.
- Lechu, patrz tu jest gęś, możne byśmy ją wzięli, upiekli, byłoby dla wszystkich na parę dni.
Na to Lechu:
- Głupiaś, to nie jest gęś tylko pelikan i z tego się robi atrament.
825