Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec.
Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec.
Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- To whisky! - nadstawia kieliszek i pije. Na to Polak mówi:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor, szcza z walizki.
Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- To whisky! - nadstawia kieliszek i pije. Na to Polak mówi:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor, szcza z walizki.
518
Dowcip #1294. Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec. w kategorii: Śmieszne kawały Polak, Rusek i Niemiec, Śmieszne żarty o alkoholu, Śmieszne żarty o psie, Humor o pociągu.
Ksiądz jedzie do chorego. Zatrzymuje go policjant:
- Bez świateł? Mandat 50 złotych!
- Synu, jadę do chorego z Panem Bogiem.
- Co?! We dwóch na rowerze?! 100 złotych!
Ksiądz płaci, odjeżdża i myśli:
”Jakie to szczęście, ze nie wiedział, że Bóg jest w trzech osobach”
- Bez świateł? Mandat 50 złotych!
- Synu, jadę do chorego z Panem Bogiem.
- Co?! We dwóch na rowerze?! 100 złotych!
Ksiądz płaci, odjeżdża i myśli:
”Jakie to szczęście, ze nie wiedział, że Bóg jest w trzech osobach”
319
Dowcip #1295. Ksiądz jedzie do chorego. w kategorii: Kawały o duchownych, Śmieszne kawały o policjantach, Śmieszne dowcipy religijne, Śmieszny humor o Bogu, Śmieszne dowcipy o mandatach.
- Tato, co to jest postulat?
- Żądanie klasy robotniczej, które zostanie spełnione po stu latach.
- Żądanie klasy robotniczej, które zostanie spełnione po stu latach.
720
Dowcip #1296. - Tato, co to jest postulat? w kategorii: Śmieszne żarty polityczne, Śmieszne żarty o synach, Kawały o ojcu.
W Polsce ukazał się zbiór dowcipów rysunkowych na temat Wodza. Jeden z nich przedstawia.
Matkę Boska ze znaczkiem z Wałęsą w klapie.
Matkę Boska ze znaczkiem z Wałęsą w klapie.
512
Dowcip #1297. W Polsce ukazał się zbiór dowcipów rysunkowych na temat Wodza. w kategorii: Śmieszne kawały o Lechu Wałęsie, Śmieszne dowcipy polityczne.
Breżniew ląduje w Warszawie. Wita go salut honorowy. Huk przewala się nad miastem. Jakaś babcia pyta przechodnia:
- Co to wojna?
- Nie, tylko Breżniew przyleciał.
- To co? Nie mogli go trafić za pierwszym razem?
- Co to wojna?
- Nie, tylko Breżniew przyleciał.
- To co? Nie mogli go trafić za pierwszym razem?
317
Dowcip #1298. Breżniew ląduje w Warszawie. Wita go salut honorowy. w kategorii: Dowcipy o Rosjanach, Humor o babci, Śmieszne dowcipy polityczne, Śmieszny humor o pistoletach, Dowcipy o Leonidzie Breżniewie.
Film propagandowy na cześć Stalina. Do Stalina na defiladzie podbiega dziewczynka:
- Wujku, daj cukierka.
- Spadaj!
Komentator:
- A mógł zabić!
- Wujku, daj cukierka.
- Spadaj!
Komentator:
- A mógł zabić!
410
Dowcip #1299. Film propagandowy na cześć Stalina. w kategorii: Śmieszne dowcipy o dziewczynkach, Śmieszny humor polityczny, Śmieszne dowcipy o filmach, Kawały o Józefie Stalinie, Humor o słodyczach.
Lech Wałęsa został powołany na sędziego startowego w biegu na 100 metrów. Dostał pistolet startowy i dowiedział się, że jak tylko główny arbiter zezwoli na bieg ma
wystrzelić.
- Do którego zawodnika najpierw? - pyta Wałęsa.
wystrzelić.
- Do którego zawodnika najpierw? - pyta Wałęsa.
628
Dowcip #1300. Lech Wałęsa został powołany na sędziego startowego w biegu na 100 w kategorii: Humor o Lechu Wałęsie, Śmieszne dowcipy o zawodach.
Wałęsowie poszli do ZOO i nagle Danuta zauważyła:
- Lechu, patrz tu jest gęś, możne byśmy ją wzięli, upiekli, byłoby dla wszystkich na parę dni.
Na to Lechu:
- Głupiaś, to nie jest gęś tylko pelikan i z tego się robi atrament.
- Lechu, patrz tu jest gęś, możne byśmy ją wzięli, upiekli, byłoby dla wszystkich na parę dni.
Na to Lechu:
- Głupiaś, to nie jest gęś tylko pelikan i z tego się robi atrament.
825
Dowcip #1301. Wałęsowie poszli do ZOO i nagle Danuta zauważyła w kategorii: Śmieszny humor o Lechu Wałęsie, Śmieszne dowcipy o mężu i żonie, Kawały o zwierzętach, Humor o gęsi, Dowcipy o ZOO, Śmieszny humor o pelikanie.
Idzie baba ulicą i nagle wpada w kałużę i krzyczy:
- Jezus Maryja.
A Jezus z góry:
- Jak ja mam ryja to ty masz krzywe nogi!
- Jezus Maryja.
A Jezus z góry:
- Jak ja mam ryja to ty masz krzywe nogi!
3948
Dowcip #1302. Idzie baba ulicą i nagle wpada w kałużę i krzyczy w kategorii: Śmieszne dowcipy o Jezusie, Śmieszny humor o babci, Dowcipy religijne.
Do nieba w jednakowym czasie dostali się o. Rydzyk i ks. Janowski: W bramie niebios wita ich uśmiechnięty św. Piotr z dobrotliwym wyrazem twarzy:
- Witajcie u bram niebios! - rzecze święty - podajcie swoje imiona, a sprawdzę, czy jesteście godni wejść do raju.
- Ojciec Tadeusz Rydzyk.
Święty Piotr rozwija długą listę, szybki rzut okiem i:
- Niestety, synu, ale nie ma Cię na liście.
- Jak to? - wybałuszył oczy Rydzyk - Przecież to niemożliwe. Byłem księdzem, autorytetem moralnym w kraju największego z papieży, codziennie miałem miliony słuchaczy.
- Przykro mi bardzo, ale nic nie mogę na to poradzić. - odparł św. Piotr. - Twoje imię?
- Ks. Henryk Janowski.
Chwila ciszy.
- Przykro mi, synu, ale Ciebie też nie ma.
- Jak to? Przecież ja również byłem niesamowitym autorytetem moralnym w Polsce, walczyłem z wpływami innych narodów, mówiłem płomienne kazania. Ludzie słuchali mnie w pełnym skupieniu...!
- Przykro mi bardzo, moi drodzy, ale skoro nie mam Was na liście, nic nie mogę dla Was zrobić.
Zapanowała niezręczna chwila ciszy. Całą trójka niepewnie spogląda na siebie, po czym ks. Janowski wzruszył ramionami i powiedział:
- Chodź, Tadek, co będziemy z Żydem gadać.
- Witajcie u bram niebios! - rzecze święty - podajcie swoje imiona, a sprawdzę, czy jesteście godni wejść do raju.
- Ojciec Tadeusz Rydzyk.
Święty Piotr rozwija długą listę, szybki rzut okiem i:
- Niestety, synu, ale nie ma Cię na liście.
- Jak to? - wybałuszył oczy Rydzyk - Przecież to niemożliwe. Byłem księdzem, autorytetem moralnym w kraju największego z papieży, codziennie miałem miliony słuchaczy.
- Przykro mi bardzo, ale nic nie mogę na to poradzić. - odparł św. Piotr. - Twoje imię?
- Ks. Henryk Janowski.
Chwila ciszy.
- Przykro mi, synu, ale Ciebie też nie ma.
- Jak to? Przecież ja również byłem niesamowitym autorytetem moralnym w Polsce, walczyłem z wpływami innych narodów, mówiłem płomienne kazania. Ludzie słuchali mnie w pełnym skupieniu...!
- Przykro mi bardzo, moi drodzy, ale skoro nie mam Was na liście, nic nie mogę dla Was zrobić.
Zapanowała niezręczna chwila ciszy. Całą trójka niepewnie spogląda na siebie, po czym ks. Janowski wzruszył ramionami i powiedział:
- Chodź, Tadek, co będziemy z Żydem gadać.
510