Idą Antek i Francek przez las.
Idą Antek i Francek przez las. Zobaczyli kamień, na którym było napisane: ”Jeśli mocie ludzkie serce, to mnie obróćcie.”. Nasapali się więc porządnie, a zaś na drugiej stronie było napisane: ”Piknie wom dziękuje, bo mi się bok odleżoł.”.
2215
Dowcip #9429. Idą Antek i Francek przez las. w kategorii: Dowcipy po góralsku, Śmieszne kawały o Antku, Dowcipy o Franecku.
Góralskie wesele - oczywiście jak to bywa na weselu wszyscy się pobili, ciężka masakra, sprawa w sądzie ... Zeznaje drużba:
- Tańczę sobie z panna młodą, aż tu nagle młody przeskakuje przez stół i lu! jej kopa między nogi...
Sędzia:
- To musiało zaboleć.
- Zaboleć?! Trzy palce mi złamał!
- Tańczę sobie z panna młodą, aż tu nagle młody przeskakuje przez stół i lu! jej kopa między nogi...
Sędzia:
- To musiało zaboleć.
- Zaboleć?! Trzy palce mi złamał!
420
Dowcip #9430. Góralskie wesele - oczywiście jak to bywa na weselu wszyscy się w kategorii: Dowcipy o góralach, Żarty o weselu, Dowcipy o sądzie, Śmieszne kawały o Młodej Parze.
Generał na apelu mówi do żołnierzy:
- Żołnierze! Wódka zabija!
Żołnierze na to:
- My się śmierci nie boimy!
- Żołnierze! Wódka zabija!
Żołnierze na to:
- My się śmierci nie boimy!
411
Dowcip #9431. Generał na apelu mówi do żołnierzy w kategorii: Śmieszne kawały o alkoholu, Dowcipy o żołnierzach, Śmieszne żarty o generale.
Multimilioner chce kupić stary szkocki zamek. Właśnie zwiedza go, oprowadzany przez starego majordomusa.
- Podobno pojawia się tutaj duch? - pyta multimilioner.
- E, tam, - mówi przewodnik. - Bywam tu od trzystu lat i nigdy go nie spotkałem.
- Podobno pojawia się tutaj duch? - pyta multimilioner.
- E, tam, - mówi przewodnik. - Bywam tu od trzystu lat i nigdy go nie spotkałem.
315
Dowcip #9432. Multimilioner chce kupić stary szkocki zamek. w kategorii: Żarty o biznesmenach, Dowcipy o duchach.
Rozmawia dwóch facetów:
- Ty słuchaj, byłem wczoraj na ekstra imprezie, właściciele mają super chatę, mają nawet złoty sedes. - chwali się jeden.
- Nie wierzę ci. - odpowiada drugi.
- Chodź to zobaczysz.
Idą na miejsce imprezy. Pukają do drzwi. Otwiera właścicielka domu trochę zdziwiona:
- W czym mogę panom pomóc?
- Przepraszam, byłem tutaj wczoraj na imprezie i chciałem koledze pokazać państwa złoty sedes.
Właścicielka domu odwraca się i woła do męża:
- Janie, przyszedł ten kretyn co nam w puzon narobił.
- Ty słuchaj, byłem wczoraj na ekstra imprezie, właściciele mają super chatę, mają nawet złoty sedes. - chwali się jeden.
- Nie wierzę ci. - odpowiada drugi.
- Chodź to zobaczysz.
Idą na miejsce imprezy. Pukają do drzwi. Otwiera właścicielka domu trochę zdziwiona:
- W czym mogę panom pomóc?
- Przepraszam, byłem tutaj wczoraj na imprezie i chciałem koledze pokazać państwa złoty sedes.
Właścicielka domu odwraca się i woła do męża:
- Janie, przyszedł ten kretyn co nam w puzon narobił.
416
Dowcip #9433. Rozmawia dwóch facetów w kategorii: Dowcipy o instrumentach, Śmieszne żarty o kolegach, Dowcipy o kupie.
Do domu uciech przychodzi facet w średnim wieku. Poprosił o pannę, po czym spędził z nią fantastyczną noc. Kiedy rano podchodzi do szefowej próbuje uregulować należność.
- Ile się należy? - pyta.
- A nic ... - odpowiada przełożona - był pan świetny!
Facet się zdziwił:
- Jak to? Taka cudowna noc i nic nie płacę?
- Nic, nic, proszę, jeszcze to dla pana. - dodaje szefowa przybytku wręczając gościowi dwieście zł.
Faceta zamurowało. Nie dość, że poużywał w najlepsze, to jeszcze dostał dwie stówy. Na drugi dzień pochwalił się swoją przygodą koledze. Ten zaś też chciał spróbować. Podobnie jak poprzednik spędził fantastyczną noc z panną. Rano podchodzi do szefowej:
- Ile się należy?
- A nic, nic spokojnie, był pan świetny.
Po czym wręcza facetowi pięćdziesiąt zł. Konsternacja.
- Super. - mówi facet - Nie dość, że było fajnie to jeszcze kasa za to, ale mam pytanie. - kontynuuje. - Dlaczego dostałem pięćdziesiąt zł, kiedy mój kolega wczoraj za to samo dwieście?
- Wie pan, wczoraj szło na satelitę, a dziś tylko na kablówkę.
- Ile się należy? - pyta.
- A nic ... - odpowiada przełożona - był pan świetny!
Facet się zdziwił:
- Jak to? Taka cudowna noc i nic nie płacę?
- Nic, nic, proszę, jeszcze to dla pana. - dodaje szefowa przybytku wręczając gościowi dwieście zł.
Faceta zamurowało. Nie dość, że poużywał w najlepsze, to jeszcze dostał dwie stówy. Na drugi dzień pochwalił się swoją przygodą koledze. Ten zaś też chciał spróbować. Podobnie jak poprzednik spędził fantastyczną noc z panną. Rano podchodzi do szefowej:
- Ile się należy?
- A nic, nic spokojnie, był pan świetny.
Po czym wręcza facetowi pięćdziesiąt zł. Konsternacja.
- Super. - mówi facet - Nie dość, że było fajnie to jeszcze kasa za to, ale mam pytanie. - kontynuuje. - Dlaczego dostałem pięćdziesiąt zł, kiedy mój kolega wczoraj za to samo dwieście?
- Wie pan, wczoraj szło na satelitę, a dziś tylko na kablówkę.
423
Dowcip #9434. Do domu uciech przychodzi facet w średnim wieku. w kategorii: Dowcipy o pieniądzach, Śmieszne kawały o seksie, Śmieszne żarty o burdelu.
Powodowana nagłą potrzebą fizjologiczną zakonnica wchodzi do baru. W barze panuje standardowy zgiełk, jednak co parę minut gaśnie światło i cała sala zaczyna wiwatować. Zakonnica podchodzi do baru i pyta, gdzie znajdzie toaletę.
- Tu, po lewej, ale nie powinna siostra tam chodzić.
- Czemu nie? - pyta zaskoczona zakonnica.
- Bo w toalecie stoi posąg nagiego mężczyzny, przykrytego jedynie listkiem figowym.
- Nie szkodzi .- odpowiada zakonnica. - Nie będę patrzyć w jego stronę.
Zakonnica idzie do toalety. Kiedy wraca do baru, zastaje standardowy barowy hałas. Jednak kiedy goście zauważają jej wejście, przerywają rozmowy i zaczynają bić jej brawo. Zakonnica, zaskoczona, pyta barmana.
- Proszę pana, o co im chodzi, biją mi brawo, bo byłam w toalecie?
- Nie, biją brawo, bo została siostra jedną z nas. - odpowiada barman.
- Nadal nie rozumiem. - mówi wciąż zaskoczona zakonnica.
- Widzi siostra, ilekroć ktoś uniesie listek na posągu, w barze gaśnie światło.
- Tu, po lewej, ale nie powinna siostra tam chodzić.
- Czemu nie? - pyta zaskoczona zakonnica.
- Bo w toalecie stoi posąg nagiego mężczyzny, przykrytego jedynie listkiem figowym.
- Nie szkodzi .- odpowiada zakonnica. - Nie będę patrzyć w jego stronę.
Zakonnica idzie do toalety. Kiedy wraca do baru, zastaje standardowy barowy hałas. Jednak kiedy goście zauważają jej wejście, przerywają rozmowy i zaczynają bić jej brawo. Zakonnica, zaskoczona, pyta barmana.
- Proszę pana, o co im chodzi, biją mi brawo, bo byłam w toalecie?
- Nie, biją brawo, bo została siostra jedną z nas. - odpowiada barman.
- Nadal nie rozumiem. - mówi wciąż zaskoczona zakonnica.
- Widzi siostra, ilekroć ktoś uniesie listek na posągu, w barze gaśnie światło.
417
Dowcip #9435. Powodowana nagłą potrzebą fizjologiczną zakonnica wchodzi do baru. w kategorii: Śmieszne żarty o zakonnicach, Dowcipy o barmanach, Żarty o restauracji i barze.
Wchodzi do autobusu niski, maksymalnie ”napakowany” szczyl i mówi:
- Jestem mały Tadzio, ”pakero”! I nie kasuje biletów!
Kierowca spojrzał w lusterko, ale kiedy zobaczył napakowanego gówniarza, nic nie powiedział tylko ruszył dalej. Za tydzień znów do tego samego autobusu wchodzi ten sam szczyl i mówi:
- Jestem mały Tadzio, ”pakero” i nie kasuje biletów!
Kierowca znów spogląda w lusterko, ale weź i zwróć takiemu uwagę, jeszcze gębę obije. Trudno - jedzie dalej. Sytuacja powtórzyła się przez kilka następnych tygodni. Kierowca w końcu nie wytrzymał, wziął trzy miesiące bezpłatnego urlopu, zaczął chodzić na siłownię, boks, zaczął brać koks, ćwiczył bez ustanku. Rozrósł się tak, że jak wrócił do pracy koledzy go nie poznali. Wsiada do autobusu, jedzie w trasę i myśli: ”Niech teraz ten gnojek tylko spróbuje tego co poprzednio”. Na którymś przystanku wsiada znajomy szczyl i mówi:
- Jestem mały Tadzio, ”pakero” i nie kasuje biletów.
Kierowca wypada z kabiny podbiega do niego i krzyczy z góry:
- A to niby, cholera, dlaczego?!
- Bo mam miesięczny.
- Jestem mały Tadzio, ”pakero”! I nie kasuje biletów!
Kierowca spojrzał w lusterko, ale kiedy zobaczył napakowanego gówniarza, nic nie powiedział tylko ruszył dalej. Za tydzień znów do tego samego autobusu wchodzi ten sam szczyl i mówi:
- Jestem mały Tadzio, ”pakero” i nie kasuje biletów!
Kierowca znów spogląda w lusterko, ale weź i zwróć takiemu uwagę, jeszcze gębę obije. Trudno - jedzie dalej. Sytuacja powtórzyła się przez kilka następnych tygodni. Kierowca w końcu nie wytrzymał, wziął trzy miesiące bezpłatnego urlopu, zaczął chodzić na siłownię, boks, zaczął brać koks, ćwiczył bez ustanku. Rozrósł się tak, że jak wrócił do pracy koledzy go nie poznali. Wsiada do autobusu, jedzie w trasę i myśli: ”Niech teraz ten gnojek tylko spróbuje tego co poprzednio”. Na którymś przystanku wsiada znajomy szczyl i mówi:
- Jestem mały Tadzio, ”pakero” i nie kasuje biletów.
Kierowca wypada z kabiny podbiega do niego i krzyczy z góry:
- A to niby, cholera, dlaczego?!
- Bo mam miesięczny.
416
Dowcip #9436. Wchodzi do autobusu niski, maksymalnie ”napakowany” szczyl i mówi w kategorii: Śmieszne kawały o Jasiu, Dowcipy o kierowcach, Śmieszne kawały o autobusach.
Roznosi rano mleczarz mleko. Patrzy nie ma butelki więc dzwoni do drzwi. Wychodzi totalnie nieprzytomny, zaspany facet i podaje butelkę mleczarzowi. Ten zamiast ją odebrać zaczyna się śmiać.
- No co jest? - pyta ten zaspany.
- A nic, tylko pierwszy raz widzę gościa w szlafroku zapiętego na dwa guziki i jedno jajo.
- No co jest? - pyta ten zaspany.
- A nic, tylko pierwszy raz widzę gościa w szlafroku zapiętego na dwa guziki i jedno jajo.
521
Dowcip #9437. Roznosi rano mleczarz mleko. w kategorii: Humor o facetach, Żarty o jądrach męskich, Śmieszny humor o spaniu.
Pewien facet szukał noclegu w hotelu lecz nie było wolnych miejsc. Prosi jednak recepcjonistę:
- Może jednak ma pan jakiś wolny pokój lub jakieś łóżko?
- Wie pan, mam pokój, w którym śpi jeden gość, a drugie łóżko jest wolne. - informuje recepcjonista. - On na pewno byłby z tego zadowolony, bo zmaleją mu koszty wynajmu. Ale jest jeden problem, ten pan strasznie chrapie, całe piętro się skarży na niego.
- Nie szkodzi, biorę.
Następnego dnia rano recepcjonista pyta faceta, jak minęła mu noc.
- Dziękuję, jeszcze nigdy się tak nie wyspałem. - odpowiada tamten.
- A nie przeszkadzało panu chrapanie?
- Nie od razu sobie z tym poradziłem.
- Jak to?
- Jak wszedłem, to już prawie spał, przechodząc pocałowałem go w policzek i powiedziałem ”Dobranoc przystojniaczku”
- A on? - pyta, coraz bardziej zaciekawiony, recepcjonista.
- Przez całą noc nie zmrużył nawet oka patrząc na mnie podejrzliwie.
- Może jednak ma pan jakiś wolny pokój lub jakieś łóżko?
- Wie pan, mam pokój, w którym śpi jeden gość, a drugie łóżko jest wolne. - informuje recepcjonista. - On na pewno byłby z tego zadowolony, bo zmaleją mu koszty wynajmu. Ale jest jeden problem, ten pan strasznie chrapie, całe piętro się skarży na niego.
- Nie szkodzi, biorę.
Następnego dnia rano recepcjonista pyta faceta, jak minęła mu noc.
- Dziękuję, jeszcze nigdy się tak nie wyspałem. - odpowiada tamten.
- A nie przeszkadzało panu chrapanie?
- Nie od razu sobie z tym poradziłem.
- Jak to?
- Jak wszedłem, to już prawie spał, przechodząc pocałowałem go w policzek i powiedziałem ”Dobranoc przystojniaczku”
- A on? - pyta, coraz bardziej zaciekawiony, recepcjonista.
- Przez całą noc nie zmrużył nawet oka patrząc na mnie podejrzliwie.
613