Znany z małomówności Żyd przychodzi do fryzjera.
Znany z małomówności Żyd przychodzi do fryzjera.
- Ostrzyc?
- Aha.
- Ogolić?
- Aha.
- Uczesać?
- Aha.
- Gorący kompres?
- Aha.
- Woda kolońska?
- Aha.
- Puder?
- Aha.
- Płaci pan sto złotych.
- Oho!
- Ostrzyc?
- Aha.
- Ogolić?
- Aha.
- Uczesać?
- Aha.
- Gorący kompres?
- Aha.
- Woda kolońska?
- Aha.
- Puder?
- Aha.
- Płaci pan sto złotych.
- Oho!
18
Dowcip #33521. Znany z małomówności Żyd przychodzi do fryzjera. w kategorii: Dowcipy o fryzjerach, Śmieszne kawały o pieniądzach, Śmieszny humor o Żydach.
- Hallo? Nazywam się Rabinowicz. Słyszałem, że potrzebujecie specjalistów?
- Potrzebujemy. Pan by się nadawał, ale potrzebujemy pracownika po wyższej matematyce.
- Ukończyłem Uniwersytet imienia A. Mickiewicza w Poznaniu. Wydział matematyki!!!
- Bardzo dobrze, ale potrzebujemy kogoś, kto także zna fizykę jądrową.
- Ukończyłem również studia podyplomowe na wydziale fizycznym Uniwersytetu Lubelskiego o specjalności fizyka jądrowa!
- Bardzo dobrze!! Tylko, że u nas w Tallinie konieczna jest znajomość języka estońskiego.
- Znam język estoński, perfekt!
- Jeszcze długo będziesz mi głowę zawracał, Żydzie?
- Potrzebujemy. Pan by się nadawał, ale potrzebujemy pracownika po wyższej matematyce.
- Ukończyłem Uniwersytet imienia A. Mickiewicza w Poznaniu. Wydział matematyki!!!
- Bardzo dobrze, ale potrzebujemy kogoś, kto także zna fizykę jądrową.
- Ukończyłem również studia podyplomowe na wydziale fizycznym Uniwersytetu Lubelskiego o specjalności fizyka jądrowa!
- Bardzo dobrze!! Tylko, że u nas w Tallinie konieczna jest znajomość języka estońskiego.
- Znam język estoński, perfekt!
- Jeszcze długo będziesz mi głowę zawracał, Żydzie?
1327
Dowcip #33522. - Hallo? Nazywam się Rabinowicz. w kategorii: Śmieszny humor o Żydach, Śmieszne kawały o pracy, Humor o rozmowach telefonicznych.
Hrabia ze sługą Janem na polowaniu na bażanty. Hrabia strzela a następnie pyta Jana:
- Mam nadzieję Janie, że tym razem trafiłem?
- Nie, panie Hrabio, po raz kolejny był pan tak wspaniałomyślny i darował zwierzynie życie...
- Mam nadzieję Janie, że tym razem trafiłem?
- Nie, panie Hrabio, po raz kolejny był pan tak wspaniałomyślny i darował zwierzynie życie...
221
Dowcip #33523. Hrabia ze sługą Janem na polowaniu na bażanty. w kategorii: Śmieszne kawały o Hrabim, Śmieszny humor o polowaniu, Kawały o Janie.
Pielęgniarze sprowadzają po schodach gościa w kaftanie. Solidnie skrępowany, krzyczy, że to pomyłka i jedyna wolną częścią ciała, brodą,wskazuje żonę stojąca w drzwiach.
- To ją mieliście zabrać... Pomyłka...
- Ależ proszę się uspokoić! Idziemy! To zupełnie normalne kupić odkurzacz na raty.
- Ale nie takie raty! Nie na trzydzieści lat...
- To ją mieliście zabrać... Pomyłka...
- Ależ proszę się uspokoić! Idziemy! To zupełnie normalne kupić odkurzacz na raty.
- Ale nie takie raty! Nie na trzydzieści lat...
04
Dowcip #33524. Pielęgniarze sprowadzają po schodach gościa w kaftanie. w kategorii: Śmieszne kawały o mężu i żonie, Śmieszne dowcipy o mężu, Śmieszne kawały o wariatach, Kawały o żonie, Śmieszne żarty o zakupach.
Przychodzi babka z nowotworem do szpitala po wyniki badań. Podchodzi do niej lekarz i mówi:
- Pani Kowalska, mam dla pani dwie wiadomości, dobrą i złą. Którą chce pani najpierw?
- Tą dobrą.
- Otóż, nie ma pani już nowotworu.
- To wspaniale panie doktorze, wyzdrowiałam, a ta zła?
- Nie mamy pojęcia co go zabiło...
- Pani Kowalska, mam dla pani dwie wiadomości, dobrą i złą. Którą chce pani najpierw?
- Tą dobrą.
- Otóż, nie ma pani już nowotworu.
- To wspaniale panie doktorze, wyzdrowiałam, a ta zła?
- Nie mamy pojęcia co go zabiło...
14
Dowcip #33525. Przychodzi babka z nowotworem do szpitala po wyniki badań. w kategorii: Śmieszny humor o lekarzach, Kawały przychodzi baba do lekarza, Kawały o chorobach.
Dlaczego blondynka robi jednocześnie dwie kupy?
- Bo nie zdejmuje stringów.
- Bo nie zdejmuje stringów.
2989
Dowcip #33526. Dlaczego blondynka robi jednocześnie dwie kupy? w kategorii: Śmieszne dowcipy o blondynkach, Śmieszne żarty zagadki, Kawały o kupie.
Był sobie facet, który wszystko, ale to literalnie wszystko robił według instrukcji obsługi. Kupił sobie żelazko, pierwszą koszulę wyprasował po dwóch dniach, w ciągu których zapoznawał się szczegółowo z instrukcją obsługi. Kupił czajnik bezprzewodowy, pierwszą herbatę zaparzył z tych samych powodów po trzech dniach. Razu pewnego znalazł się w takiej sytuacji życiowej, że był zmuszony zaopatrzyć się w prezerwatywy.
- Trzy prezerwatywy poproszę. - zadysponował w aptece.
Pani magister podała żądany artykuł.
- Ale tu nie ma instrukcji obsługi! - zaoponował nasz bohater przestudiowawszy opakowanie.
- No wie pan... - spłoniła się młoda pani magister.
- Tu nie ma ”no wie pan”. Skąd mam wiedzieć, jak się tego używa, jeśli tu nie ma instrukcji obsługi?
- No wie pan, przecież to oczywiste. Zakłada pan na członka i wkłada do pochwy.
- Poproszę w takim razie jeszcze trzy pochwy.
- Trzy prezerwatywy poproszę. - zadysponował w aptece.
Pani magister podała żądany artykuł.
- Ale tu nie ma instrukcji obsługi! - zaoponował nasz bohater przestudiowawszy opakowanie.
- No wie pan... - spłoniła się młoda pani magister.
- Tu nie ma ”no wie pan”. Skąd mam wiedzieć, jak się tego używa, jeśli tu nie ma instrukcji obsługi?
- No wie pan, przecież to oczywiste. Zakłada pan na członka i wkłada do pochwy.
- Poproszę w takim razie jeszcze trzy pochwy.
312
Dowcip #33527. Był sobie facet, który wszystko w kategorii: Kawały o aptekarzach, Kawały o prezerwatywach, Humor o instrukcji obsługi.
Pewien facet wpadł pod samochód. Umarł. Staje przed Najwyższą Komisją Wydająca Decyzję (NKWD). Przewodniczy Święty Piotr:
- Co sądzą Dusze Członków Komisji o dalszych losach tej zmarłej dopiero co duszyczki?
Dusza numer jeden:
- To był dobry człowiek. Bardzo rodzinny, kochający dzieci. Do nieba. - podnosi kciuk do góry.
Dusza numer dwa:
- W pracy też był zawsze obowiązkowy. Pomagał kolegom. Do nieba. - kciuk do góry.
Dusza numer trzy:
- Do piekła ch*ja. - kciuk na dół.
Dusza świeżego umarlaka:
- Jasiek, przecież byliśmy przyjaciółmi...
Dusza Jaśka:
- Byliśmy, dobrze powiedziałeś. I wyszedłem na tym jak Zabłocki na mydle.
Dusza świeżego umarlaka:
- Ale o co chodzi?
- O co chodzi? ? ? A o to, że robię sobie kupę w kiblu na dworcu w Pruszkowie, słyszę jak dwóch biznesmenów sikających do pisuarów rozmawia o interesach, gdy nagle wpada jakiś facet i rozwala ich z pistoletu maszynowego. Ja podnoszę nogi pod brodę, wstrzymuję oddech żeby mnie nie zauważyli, zaczynam się modlić...
- Ale Jasieńku, co to ma wspólnego ze mną? - przerywa dusza świeżego umarlaka.
- A kto wtedy, ku*wa, zadzwonił do mnie na komórkę?
- Co sądzą Dusze Członków Komisji o dalszych losach tej zmarłej dopiero co duszyczki?
Dusza numer jeden:
- To był dobry człowiek. Bardzo rodzinny, kochający dzieci. Do nieba. - podnosi kciuk do góry.
Dusza numer dwa:
- W pracy też był zawsze obowiązkowy. Pomagał kolegom. Do nieba. - kciuk do góry.
Dusza numer trzy:
- Do piekła ch*ja. - kciuk na dół.
Dusza świeżego umarlaka:
- Jasiek, przecież byliśmy przyjaciółmi...
Dusza Jaśka:
- Byliśmy, dobrze powiedziałeś. I wyszedłem na tym jak Zabłocki na mydle.
Dusza świeżego umarlaka:
- Ale o co chodzi?
- O co chodzi? ? ? A o to, że robię sobie kupę w kiblu na dworcu w Pruszkowie, słyszę jak dwóch biznesmenów sikających do pisuarów rozmawia o interesach, gdy nagle wpada jakiś facet i rozwala ich z pistoletu maszynowego. Ja podnoszę nogi pod brodę, wstrzymuję oddech żeby mnie nie zauważyli, zaczynam się modlić...
- Ale Jasieńku, co to ma wspólnego ze mną? - przerywa dusza świeżego umarlaka.
- A kto wtedy, ku*wa, zadzwonił do mnie na komórkę?
325
Dowcip #33528. Pewien facet wpadł pod samochód. Umarł. w kategorii: Śmieszne kawały o Jasiu, Kawały o wypadkach samochodowych, Śmieszne żarty o aniołach, Dowcipy o niebie.
Centrum Moskwy. Malowanie jakiegoś wieżowca. Na specjalnej windzie Wańka i Mańka. Wańce zachciało się lać.
- Mańka na dół jedziemy, lać mi się chce!
- No co Ty, półgodziny minie zanim dojedziemy. Lej stąd, będzie szybciej.
- Tam w dole ludzie łażą, jakoś tak nie tego.
- To słuchaj, wychyl się jak możesz najbardziej, a ja cię potrzymam, wtedy trafisz do basenu i po robocie.
- Dobra.
Jak tylko Wańka zaczął lać, Mańkę wzięło na kichanie i wypuścił Wańke, który niczym gaz spadł na sam dół. Po trzech latach w jednej z kafejek w Paryżu siedzą sobie trzy kobitki i gadają..
- Najbardziej napaleni goście są we Włoszech. Jeden taki trzy dnie za mną biegał, kwiaty nosił, od knajpy zapraszał..
- Nie, najbardziej napaleni są w Meksyku. Taki jeden Meksykanin łaził za mną cały tydzień, dobierał się do mnie, obłapywał. Napalony tak, że mało mu się nie wylało uszami..
- E co wy tam wiecie. - mówi trzecia. - Najbardziej napaleni są mimo wszystko Rosjanie. Idę sobie kiedyś przez centrum Moskwy i słyszę na głową jakiś szum. Patrzę, a tam gościu na mnie leci. Rozporek rozpięty, oczy wybałuszone, trzyma się za członka i krzyczy:
- Ku*wa!!!
- Mańka na dół jedziemy, lać mi się chce!
- No co Ty, półgodziny minie zanim dojedziemy. Lej stąd, będzie szybciej.
- Tam w dole ludzie łażą, jakoś tak nie tego.
- To słuchaj, wychyl się jak możesz najbardziej, a ja cię potrzymam, wtedy trafisz do basenu i po robocie.
- Dobra.
Jak tylko Wańka zaczął lać, Mańkę wzięło na kichanie i wypuścił Wańke, który niczym gaz spadł na sam dół. Po trzech latach w jednej z kafejek w Paryżu siedzą sobie trzy kobitki i gadają..
- Najbardziej napaleni goście są we Włoszech. Jeden taki trzy dnie za mną biegał, kwiaty nosił, od knajpy zapraszał..
- Nie, najbardziej napaleni są w Meksyku. Taki jeden Meksykanin łaził za mną cały tydzień, dobierał się do mnie, obłapywał. Napalony tak, że mało mu się nie wylało uszami..
- E co wy tam wiecie. - mówi trzecia. - Najbardziej napaleni są mimo wszystko Rosjanie. Idę sobie kiedyś przez centrum Moskwy i słyszę na głową jakiś szum. Patrzę, a tam gościu na mnie leci. Rozporek rozpięty, oczy wybałuszone, trzyma się za członka i krzyczy:
- Ku*wa!!!
217
Dowcip #33529. Centrum Moskwy. Malowanie jakiegoś wieżowca. w kategorii: Kawały o Rosjanach, Humor o budowlańcach, Śmieszne kawały o kobietach, Humor o sikaniu.
Przychodzi do lekarza baba z wielką dupą. Lekarz od drzwi mówi:
- Ale pani ma wielka dupę.
- No wie pan... - spoliczkowała lekarza i wyszła.
Poszła do drugiego lekarza, a ten od drzwi:
- Ale pani ma wielka dupę.
- No wie pan... - spoliczkowała lekarza i wyszła.
Jak baba wyszła lekarze spotkali się i postanowili uprzedzić następnego lekarza, żeby ją przyjął i nie mówił nic o jej dupie. Wchodzi baba do trzeciego lekarza. Ten uprzedzony wcześniej od drzwi mówi:
- Ale pani ma małe piersi.
- A więc widzi pan, właśnie to jest duży problem, bo chciałabym mięć większe. - mówi baba.
- Jest na to jeden sposób. - mówi lekarz - Trzeba codziennie trzeć między piersiami papierem toaletowym.
- I to pomoże? - pyta baba.
- A na dupę pomogło? - odpowiada lekarz.
- Ale pani ma wielka dupę.
- No wie pan... - spoliczkowała lekarza i wyszła.
Poszła do drugiego lekarza, a ten od drzwi:
- Ale pani ma wielka dupę.
- No wie pan... - spoliczkowała lekarza i wyszła.
Jak baba wyszła lekarze spotkali się i postanowili uprzedzić następnego lekarza, żeby ją przyjął i nie mówił nic o jej dupie. Wchodzi baba do trzeciego lekarza. Ten uprzedzony wcześniej od drzwi mówi:
- Ale pani ma małe piersi.
- A więc widzi pan, właśnie to jest duży problem, bo chciałabym mięć większe. - mówi baba.
- Jest na to jeden sposób. - mówi lekarz - Trzeba codziennie trzeć między piersiami papierem toaletowym.
- I to pomoże? - pyta baba.
- A na dupę pomogło? - odpowiada lekarz.
629