Dowcipy o instrukcji obsługi
Był sobie facet, który wszystko, ale to literalnie wszystko robił według instrukcji obsługi. Kupił sobie żelazko, pierwszą koszulę wyprasował po dwóch dniach, w ciągu których zapoznawał się szczegółowo z instrukcją obsługi. Kupił czajnik bezprzewodowy, pierwszą herbatę zaparzył z tych samych powodów po trzech dniach. Razu pewnego znalazł się w takiej sytuacji życiowej, że był zmuszony zaopatrzyć się w prezerwatywy.
- Trzy prezerwatywy poproszę. - zadysponował w aptece.
Pani magister podała żądany artykuł.
- Ale tu nie ma instrukcji obsługi! - zaoponował nasz bohater przestudiowawszy opakowanie.
- No wie pan... - spłoniła się młoda pani magister.
- Tu nie ma ”no wie pan”. Skąd mam wiedzieć, jak się tego używa, jeśli tu nie ma instrukcji obsługi?
- No wie pan, przecież to oczywiste. Zakłada pan na członka i wkłada do pochwy.
- Poproszę w takim razie jeszcze trzy pochwy.
- Trzy prezerwatywy poproszę. - zadysponował w aptece.
Pani magister podała żądany artykuł.
- Ale tu nie ma instrukcji obsługi! - zaoponował nasz bohater przestudiowawszy opakowanie.
- No wie pan... - spłoniła się młoda pani magister.
- Tu nie ma ”no wie pan”. Skąd mam wiedzieć, jak się tego używa, jeśli tu nie ma instrukcji obsługi?
- No wie pan, przecież to oczywiste. Zakłada pan na członka i wkłada do pochwy.
- Poproszę w takim razie jeszcze trzy pochwy.
312