W kinie trwa seans premierowy najnowszego filmu akcji.
W kinie trwa seans premierowy najnowszego filmu akcji. Sala wypełniona po brzegi. Jeden z widzów cierpi niemiłosiernie, bo przed wejściem do kina najadł się w barze fasolki po bretońsku i go dosłownie rozsadza.
- Co robić? - myśli, wpadając w panikę.
Nagle przychodzi rozwiązanie. Na ekranie pojawia się pociąg towarowy, który z wielkim hukiem przetacza się obok głównych bohaterów. Facet wykorzystuje nadarzającą się okazję i w tym zgiełku puszcza bąka z całą swobodą. Po chwili siedzący obok widz klepie go po ramieniu i szeptem mówi:
- Czy panu też się wydaje, że w dwóch ostatnich wagonach szambo wieźli?
- Co robić? - myśli, wpadając w panikę.
Nagle przychodzi rozwiązanie. Na ekranie pojawia się pociąg towarowy, który z wielkim hukiem przetacza się obok głównych bohaterów. Facet wykorzystuje nadarzającą się okazję i w tym zgiełku puszcza bąka z całą swobodą. Po chwili siedzący obok widz klepie go po ramieniu i szeptem mówi:
- Czy panu też się wydaje, że w dwóch ostatnich wagonach szambo wieźli?
15
Dowcip #24822. W kinie trwa seans premierowy najnowszego filmu akcji. w kategorii: Kawały o filmach, Śmieszne dowcipy o kinie, Humor o pierdzeniu, Żarty o kupie.
W Korei odbyła się wystawa psów wraz z degustacją.
71
Dowcip #24823. W Korei odbyła się wystawa psów wraz z degustacją. w kategorii: Dowcipy o psie.
W małej remizie dzwoni telefon, odbiera komendant i powoli odkłada słuchawkę. Potem równie powoli wchodzi schodami do gabinetu, powolutku robi sobie kawę. Siada powoli na krześle włącza mikrofon i mówi:
- No, chłopaki zbieramy się, pali się urząd skarbowy.
- No, chłopaki zbieramy się, pali się urząd skarbowy.
27
Dowcip #24824. W małej remizie dzwoni telefon w kategorii: Śmieszne dowcipy o Straży Pożarnej, Humor o pożarze, Żarty o komendancie, Śmieszne kawały o Urzędzie Skarbowym.
W noc wigilijną na dworcu PKP spotyka się dwóch facetów:
- Co pan taki przygnębiony święta są, trzeba się weselić.
- Aaa, tragedia mnie spotkała, żona mnie zostawiła, moja firma zbankrutowała, a na dodatek ukradli mi samochód. Nic tylko się powiesić.
- Ależ drogi panie jest wigilia! Tak się składa, że jestem Świętym Mikołajem. Pomogę ci. Kiedy wrócisz dziś do domu będzie na ciebie czekała piękna kochająca żona. Widzisz to Ferrari na parkingu? Jest twoje, kluczyki są w środku, a twoje konto od teraz jest zapełnione! Proszę tylko o jedno, zrób mi loda.
Facet myśli: ”kurcze będę ustawiony do końca życia, co mi szkodzi, dobra zrobię to!” Kiedy było już po wszystkim zadowolony Mikołaj zapina rozporek i pyta:
- Synku, ile ty masz właściwie lat?
- Czterdzieści trzy..
- I ty wierzysz w Świętego Mikołaja?
- Co pan taki przygnębiony święta są, trzeba się weselić.
- Aaa, tragedia mnie spotkała, żona mnie zostawiła, moja firma zbankrutowała, a na dodatek ukradli mi samochód. Nic tylko się powiesić.
- Ależ drogi panie jest wigilia! Tak się składa, że jestem Świętym Mikołajem. Pomogę ci. Kiedy wrócisz dziś do domu będzie na ciebie czekała piękna kochająca żona. Widzisz to Ferrari na parkingu? Jest twoje, kluczyki są w środku, a twoje konto od teraz jest zapełnione! Proszę tylko o jedno, zrób mi loda.
Facet myśli: ”kurcze będę ustawiony do końca życia, co mi szkodzi, dobra zrobię to!” Kiedy było już po wszystkim zadowolony Mikołaj zapina rozporek i pyta:
- Synku, ile ty masz właściwie lat?
- Czterdzieści trzy..
- I ty wierzysz w Świętego Mikołaja?
25
Dowcip #24825. W noc wigilijną na dworcu PKP spotyka się dwóch facetów w kategorii: Dowcipy o facetach, Dowcipy o Świętym Mikołaju, Śmieszne kawały o robieniu loda.
W owocowym teatrze występują: Owoc pierwszy:
- Jestem kiwi. Co każdego ożywi.
Owoc drugi:
- Jestem cytryna. Lubi mnie rodzina.
Owoc trzeci:
- Jestem marakuja. Nie wiem, co powiedzieć.
- Jestem kiwi. Co każdego ożywi.
Owoc drugi:
- Jestem cytryna. Lubi mnie rodzina.
Owoc trzeci:
- Jestem marakuja. Nie wiem, co powiedzieć.
525
Dowcip #24826. W owocowym teatrze występują: Owoc pierwszy w kategorii: Śmieszne dowcipy absurdalne, Żarty rymowane, Śmieszne kawały o teatrze.
W przedziale pociągowym siedziała matka z córką, a na przeciwko pewien facet. Podczas jazdy córka pierdnęła sobie, a że nie uczyniła tego po cichu, matka chcąc się wytłumaczyć mówi do faceta:
- Ale piorun gdzieś mocno uderzył.
Facet na to:
- To musiał chyba trafić w gówno, bo tak strasznie śmierdzi.
- Ale piorun gdzieś mocno uderzył.
Facet na to:
- To musiał chyba trafić w gówno, bo tak strasznie śmierdzi.
431
Dowcip #24827. W przedziale pociągowym siedziała matka z córką w kategorii: Dowcipy o córkach, Śmieszne kawały o mamie, Śmieszne dowcipy o pierdzeniu.
W przedziale pociągu siedzi mama z synkiem, a na przeciwko nich facet. Mama zagłębiona w lekturze, nie zwraca uwagi jak synek dokazuje, kopiąc, szczypiąc i chlapiąc napojem podróżnego na przeciw. Po godzinie takiej zabawy, podróżny wstaje i udaje się w kierunku wyjścia. Za dziesięć minut jednak wraca na swoje miejsce.
- Jaka tu stacja była proszę pani?
Zagaduje mamuśkę.
- Nie wiem proszę pana, czytam!
- No to niech się pani dowie, bo pani synek na niej wysiadł!
- Jaka tu stacja była proszę pani?
Zagaduje mamuśkę.
- Nie wiem proszę pana, czytam!
- No to niech się pani dowie, bo pani synek na niej wysiadł!
113
Dowcip #24828. W przedziale pociągu siedzi mama z synkiem, a na przeciwko nich facet. w kategorii: Kawały o facetach, Dowcipy o synu, Kawały o pociągu, Żarty o mamie, Śmieszny humor o pasażerach.
W samolocie do Chicago tuż po starcie blondynka przesiada się z klasy ekonomicznej do klasy biznes. Podchodzi do niej stewardessa.
- Czy mogę zobaczyć pani bilet?
Blondynka pokazuje bilet. Stewardessa:
- Niestety, pani bilet nie jest ważny w tej klasie, musi pani wrócić do klasy ekonomicznej.
Blondynka na to:
- Jestem piękną blondynką i będę tu siedzieć, aż dolecimy do Chicago!
Stewardessa poszła po pomoc do drugiego pilota. Pilot przyszedł i mówi:
- Niestety, muszę panią poprosić o powrót do klasy ekonomicznej.
- Jestem piękną blondynką i będę tu siedzieć, aż dolecimy do Chicago!
Pilot wraca do kabiny i skarży się głównemu pilotowi. Ten mówi:
- Poczekaj, moja żona jest blondynką, wiem jak z nimi rozmawiać.
Pilot udaję się do blondynki, szepce jej coś na ucho, po czym ona zabiera torebkę i wraca do klasy ekonomicznej. Drugi pilot nie może się nadziwić:
- Jak ty to zrobiłeś.
- To proste, powiedziałem jej, że klasa biznesowa nie leci do Chicago.
- Czy mogę zobaczyć pani bilet?
Blondynka pokazuje bilet. Stewardessa:
- Niestety, pani bilet nie jest ważny w tej klasie, musi pani wrócić do klasy ekonomicznej.
Blondynka na to:
- Jestem piękną blondynką i będę tu siedzieć, aż dolecimy do Chicago!
Stewardessa poszła po pomoc do drugiego pilota. Pilot przyszedł i mówi:
- Niestety, muszę panią poprosić o powrót do klasy ekonomicznej.
- Jestem piękną blondynką i będę tu siedzieć, aż dolecimy do Chicago!
Pilot wraca do kabiny i skarży się głównemu pilotowi. Ten mówi:
- Poczekaj, moja żona jest blondynką, wiem jak z nimi rozmawiać.
Pilot udaję się do blondynki, szepce jej coś na ucho, po czym ona zabiera torebkę i wraca do klasy ekonomicznej. Drugi pilot nie może się nadziwić:
- Jak ty to zrobiłeś.
- To proste, powiedziałem jej, że klasa biznesowa nie leci do Chicago.
223
Dowcip #24829. W samolocie do Chicago tuż po starcie blondynka przesiada się z klasy w kategorii: Kawały o blondynkach, Śmieszne żarty o podróżach, Śmieszne żarty o samolotach, Śmieszne żarty o pilotach.
W sklepie zoologicznym klientka pyta:
- Mają państwo sweterki dla psów?
- Tak, oczywiście mamy.
- To poproszę czerwony.
- Dobrze, ale proszę przyprowadzić psa na przymiarkę.
- Nie mogę, to ma być niespodzianka.
- Mają państwo sweterki dla psów?
- Tak, oczywiście mamy.
- To poproszę czerwony.
- Dobrze, ale proszę przyprowadzić psa na przymiarkę.
- Nie mogę, to ma być niespodzianka.
29
Dowcip #24830. W sklepie zoologicznym klientka pyta w kategorii: Śmieszne kawały o kobietach, Śmieszne żarty o psach, Śmieszne dowcipy o sprzedawcach, Śmieszny humor o prezentach.
W sklepie:
- Proszę cacao?
- Nie ma. - ekspedientka odpowiada.
- Jak nie ma, jak jest. - upiera się klient i wskazuje: - O, tu stoi!
- A ... To kakao. - wyjaśnia sklepowa. I dodaje: - To nie wie pan, że ce czyta się jak ka? Co jeszcze podać?
- Kukier!
- Mówi się ”cukier”
Facet do siebie:
- O curde ale kyrk!
- Proszę cacao?
- Nie ma. - ekspedientka odpowiada.
- Jak nie ma, jak jest. - upiera się klient i wskazuje: - O, tu stoi!
- A ... To kakao. - wyjaśnia sklepowa. I dodaje: - To nie wie pan, że ce czyta się jak ka? Co jeszcze podać?
- Kukier!
- Mówi się ”cukier”
Facet do siebie:
- O curde ale kyrk!
110