Też tak macie?
Też tak macie? Wracacie z imprezy, późną nocą, na piechotę, przez opustoszałe miasto. Przed wami idzie jakaś kobieta, idzie za wolno, ale nie chcecie jej przestraszyć, więc idziecie jej tempem. Mimo wszystko, ona myśli sobie, że idzie za nią jakiś zboczeniec, więc przyspiesza. Wy też, nareszcie możecie iść normalnym krokiem. Ona zaczyna biec, a Wy nie wiecie czemu, też zaczynacie biec. W końcu ją doganiacie, gwałcicie, a ta jeszcze w sądzie ma czelność mówić, że tego nie chciała.
229
Dowcip #24806. Też tak macie? w kategorii: Śmieszne żarty o kobietach, Śmieszny humor o sądzie, Humor o gwałcie.
To był wielki dzień w życiu mojej córki i dało się wyczuć spiętą atmosferę. Postanowiłem rozładować napięcie niewinnym dowcipem:
- Wcale nie czuję się, jakbym tracił córkę. - powiedziałem do jej narzeczonego - Ale raczej zyskuję wolny pokój.
Nikt się nie śmiał. Prawdopodobnie ze względu na kijową akustykę w krematorium.
- Wcale nie czuję się, jakbym tracił córkę. - powiedziałem do jej narzeczonego - Ale raczej zyskuję wolny pokój.
Nikt się nie śmiał. Prawdopodobnie ze względu na kijową akustykę w krematorium.
711
Dowcip #24807. To był wielki dzień w życiu mojej córki i dało się wyczuć spiętą w kategorii: Czarny humor żarty, Żarty o córce, Dowcipy o ojcu.
Tonie okręt. Przerażeni pasażerowie proszą księdza aby odprawił mszę.
- Nie moje dzieci już nie zdążę ...
- Księże, to chociaż tę najważniejszą część ...
- No chyba, że tak - Zgodził się ksiądz, zdjął kapelusz i rozpoczął zbieranie ofiary.
- Nie moje dzieci już nie zdążę ...
- Księże, to chociaż tę najważniejszą część ...
- No chyba, że tak - Zgodził się ksiądz, zdjął kapelusz i rozpoczął zbieranie ofiary.
614
Dowcip #24808. Tonie okręt. Przerażeni pasażerowie proszą księdza aby odprawił mszę. w kategorii: Śmieszny humor o duchownych, Humor o pieniądzach, Śmieszny humor o statku.
Trzech Łotyszy przechwala się swymi syny:
- Mój syn żołdak, może gwałcić tyle kobiet ile chce.
Drugi:
- Mój syn rolnik, może jeść tyle ziemniaków ile chce.
Trzeci mówi:
- Mój syn trup, dla niego trud skończony.
Mówią oni:
- Tyś wygrał z nami.
Ale wszyscy smutni.
- Mój syn żołdak, może gwałcić tyle kobiet ile chce.
Drugi:
- Mój syn rolnik, może jeść tyle ziemniaków ile chce.
Trzeci mówi:
- Mój syn trup, dla niego trud skończony.
Mówią oni:
- Tyś wygrał z nami.
Ale wszyscy smutni.
1260
Dowcip #24809. Trzech Łotyszy przechwala się swymi syny w kategorii: Czarny humor śmieszne kawały, Dowcipy o synach, Humor o Łotyszach.
Trzej królowie przybyli do stajenki. Przy wejściu jeden z nich potknął się na progu i uderzył głową o framugę, aż mu korona spadła. Złapał się za głowę i jęknął z bólu:
- O, Jezu ...
- Widzisz - mówi na to Maria do Józefa - i to jest bardzo dobre imię, a nie jakiś tam Stefan ...
- O, Jezu ...
- Widzisz - mówi na to Maria do Józefa - i to jest bardzo dobre imię, a nie jakiś tam Stefan ...
325
Dowcip #24810. Trzej królowie przybyli do stajenki. w kategorii: Humor o Jezusie, Śmieszny humor o Trzech Królach.
Trzy żółwie idą przez pustynię i niosą arbuza. Strasznie się zmęczyły więc zrobiły sobie postój. Nagle jeden żółw mówi:
- Chłopaki, zjedzmy tego arbuza, jestem głodny!
Na to drugi żółw:
- Nie, przecież nie mamy wody, a jedzenie bez wody jest bez sensu!
- Zaczekajcie tutaj, a ja pójdę po wodę, ale nie jedzcie arbuza!
Żółwie czekały i czekały ... Minęły trzy długie lata. W końcu jeden żółw mówi do drugiego:
- Stefan, zjedzmy tego arbuza, bo Mietek już chyba nie wróci!
Już mają kroić arbuza i wtem z krzaków wychodzi trzeci żółw i mówi:
- Oj, bo nie pójdę po wodę!
- Chłopaki, zjedzmy tego arbuza, jestem głodny!
Na to drugi żółw:
- Nie, przecież nie mamy wody, a jedzenie bez wody jest bez sensu!
- Zaczekajcie tutaj, a ja pójdę po wodę, ale nie jedzcie arbuza!
Żółwie czekały i czekały ... Minęły trzy długie lata. W końcu jeden żółw mówi do drugiego:
- Stefan, zjedzmy tego arbuza, bo Mietek już chyba nie wróci!
Już mają kroić arbuza i wtem z krzaków wychodzi trzeci żółw i mówi:
- Oj, bo nie pójdę po wodę!
321
Dowcip #24811. Trzy żółwie idą przez pustynię i niosą arbuza. w kategorii: Dowcipy o jedzeniu, Humor o żółwiu.
Turysta zgubił się na pustyni. Po wielu dniach czołga się wyczerpany, głodny i spragniony. W pewnym momencie widzi Araba na wielbłądzie. Resztką sił krzyczy do niego:
- Wody, wody!
Arab ulitował się nad nim i podał bukłak z wodą. Turysta wziął pierwszy łyk, wypluł z obrzydzeniem i mówi:
- Ale z sokiem!
- Wody, wody!
Arab ulitował się nad nim i podał bukłak z wodą. Turysta wziął pierwszy łyk, wypluł z obrzydzeniem i mówi:
- Ale z sokiem!
57
Dowcip #24812. Turysta zgubił się na pustyni. w kategorii: Śmieszny humor o Arabach, Żarty o turystach, Śmieszne kawały o pustyni.
Turystka w Paryżu zaczepia tubylca:
- Mógłby mi pan powiedzieć, jak się dostanę do Luwru?
- Luwr tyle lat stał, madamme, to i te parę minut jeszcze poczeka. Zapraszam do mnie, o mam tu obok przytulną garsonierę, przyrządzę coś pysznego, napijemy się wina, posłuchamy muzyki, narysuję pani plan ...
- O nie, nie! Według tego planu już mnie dziś dwa razy wydupczyli!
- Mógłby mi pan powiedzieć, jak się dostanę do Luwru?
- Luwr tyle lat stał, madamme, to i te parę minut jeszcze poczeka. Zapraszam do mnie, o mam tu obok przytulną garsonierę, przyrządzę coś pysznego, napijemy się wina, posłuchamy muzyki, narysuję pani plan ...
- O nie, nie! Według tego planu już mnie dziś dwa razy wydupczyli!
08
Dowcip #24813. Turystka w Paryżu zaczepia tubylca w kategorii: Żarty erotyczne, Śmieszny humor o facetach, Śmieszne kawały o turystach.
U dentysty:
- Ile kosztuje ekstrakcja zęba?
- Pięćdziesiąt złotych.
- Za kilka minut pracy?!
- Mogę wyrywać powoli jeśli pan chce.
- Ile kosztuje ekstrakcja zęba?
- Pięćdziesiąt złotych.
- Za kilka minut pracy?!
- Mogę wyrywać powoli jeśli pan chce.
312
Dowcip #24814. U dentysty w kategorii: Żarty o pieniądzach, Śmieszne kawały o zębach, Kawały o pacjentach, Kawały o dentystach.
U lekarza zjawia się mężczyzna po trzydziestce i mówi:
- Panie doktorze, mam problem związany z z seksem.
- W takim razie niech pan mi opowie o swoim zwykłym dniu. - zachęca lekarz.
- Wszystko zaczyna się jeszcze w środku nocy. Żona budzi mnie o trzeciej nad ranem na mały numerek, a potem jeszcze raz o piątej, żebyśmy mogli kochać się przed pójściem do pracy.
- Aha, wszystko jasne. - odpowiada lekarz.
- Nie, sekundę, - tłumaczy mężczyzna - bo widzi pan, zawsze kiedy jadę pociągiem do pracy spotykam tę ślicznotkę, znajdujemy wolny przedział i kochamy się cała drogę.
- Aha, teraz już wszystko jasne. - przytakuje doktor.
- Nie, sekundę, - kontynuuje pacjent - kiedy przyjeżdżam do pracy nie mogę oprzeć się urokom mojej sekretarki i kochamy się na zapleczu.
- Aha, teraz już wszystko jasne. - ocenia specjalista.
- Nie, nie, nie. - ripostuje facet - Podczas obiadu widzę się z bardzo atrakcyjną kelnerką, a że bardzo mi się podoba, kochamy się w restauracyjnej kuchni.
- Aha, wszystko jasne. - informuje doktor.
- Nie, jest ciąg dalszy, - dodaje pacjent - kiedy wracam do pracy muszę zaspokoić moją wymagającą szefową, bo inaczej wylałaby mnie z pracy.
- Aha ... - mówi lekarz - Teraz wszystko jasne.
Na co mężczyzna odzywa się:
- Nie, to jeszcze nie wszystko. Bo kiedy wracam do domu moja żona tak cieszy się z mojego powrotu, że chce ulżyć mi jak tylko ujrzy mnie w drzwiach.
- Więc w czym problem? - pyta doktor.
- No cóż, - odpowiada trzydziestolatek - strasznie mnie boli gdy się onanizuję.
- Panie doktorze, mam problem związany z z seksem.
- W takim razie niech pan mi opowie o swoim zwykłym dniu. - zachęca lekarz.
- Wszystko zaczyna się jeszcze w środku nocy. Żona budzi mnie o trzeciej nad ranem na mały numerek, a potem jeszcze raz o piątej, żebyśmy mogli kochać się przed pójściem do pracy.
- Aha, wszystko jasne. - odpowiada lekarz.
- Nie, sekundę, - tłumaczy mężczyzna - bo widzi pan, zawsze kiedy jadę pociągiem do pracy spotykam tę ślicznotkę, znajdujemy wolny przedział i kochamy się cała drogę.
- Aha, teraz już wszystko jasne. - przytakuje doktor.
- Nie, sekundę, - kontynuuje pacjent - kiedy przyjeżdżam do pracy nie mogę oprzeć się urokom mojej sekretarki i kochamy się na zapleczu.
- Aha, teraz już wszystko jasne. - ocenia specjalista.
- Nie, nie, nie. - ripostuje facet - Podczas obiadu widzę się z bardzo atrakcyjną kelnerką, a że bardzo mi się podoba, kochamy się w restauracyjnej kuchni.
- Aha, wszystko jasne. - informuje doktor.
- Nie, jest ciąg dalszy, - dodaje pacjent - kiedy wracam do pracy muszę zaspokoić moją wymagającą szefową, bo inaczej wylałaby mnie z pracy.
- Aha ... - mówi lekarz - Teraz wszystko jasne.
Na co mężczyzna odzywa się:
- Nie, to jeszcze nie wszystko. Bo kiedy wracam do domu moja żona tak cieszy się z mojego powrotu, że chce ulżyć mi jak tylko ujrzy mnie w drzwiach.
- Więc w czym problem? - pyta doktor.
- No cóż, - odpowiada trzydziestolatek - strasznie mnie boli gdy się onanizuję.
1317