”Poszedłem do ZUS Oddziału Emerytalnego
”Poszedłem do ZUS Oddziału Emerytalnego, żeby złożyć podanie o emeryturę. Niestety, zapomniałem wziąć z domu legitymacji ubezpieczeniowej, więc powiedziałem panience w urzędzie, że wrócę później.
Panienka na to:
- Proszę rozpiąć koszulę.
Gdy to zrobiłem, panienka powiedziała:
- Te siwe włosy na pana piersi są dla mnie wystarczającym dowodem na to, że jest pan w wieku emerytalnym. Nie potrzebuje pan iść do domu po legitymację.
Gdy opowiedziałem o tym żonie, ona powiedziała:
- Powinieneś był spuścić spodnie. Wtedy byś też dostał rentę inwalidzką.
I wtedy zaczęła się awantura ...”
Panienka na to:
- Proszę rozpiąć koszulę.
Gdy to zrobiłem, panienka powiedziała:
- Te siwe włosy na pana piersi są dla mnie wystarczającym dowodem na to, że jest pan w wieku emerytalnym. Nie potrzebuje pan iść do domu po legitymację.
Gdy opowiedziałem o tym żonie, ona powiedziała:
- Powinieneś był spuścić spodnie. Wtedy byś też dostał rentę inwalidzką.
I wtedy zaczęła się awantura ...”
423
Dowcip #4876. ”Poszedłem do ZUS Oddziału Emerytalnego w kategorii: Śmieszne żarty o emerytach, Humor o mężu i żonie, Żarty o mężu, Humor o żonie, Dowcipy o penisie.
Korekta granicy między PRL, a ZSRR. Wypada, że granica będzie biegła przez gospodarstwo jednego chłopa, więc pytają się gdzie woli żyć, bo mogą albo przed albo za poprowadzić granicę.
- W Polsce.
- Dlaczego?
- Bo słyszałem, że w ZSRR to są straszne mrozy.
- W Polsce.
- Dlaczego?
- Bo słyszałem, że w ZSRR to są straszne mrozy.
114
Dowcip #4877. Korekta granicy między PRL, a ZSRR. w kategorii: Dowcipy o PRLu, Kawały o ZSRR, Żarty o chłopach, Humor o zimie.
Nauczycielka pyta w szkole Jasia:
- Jasiu, co to jest kometa?
- To gwiazda z ogonem.
- Dobrze, a czy potrafisz dać przykład komety?
- Myszka Miki.
- Jasiu, co to jest kometa?
- To gwiazda z ogonem.
- Dobrze, a czy potrafisz dać przykład komety?
- Myszka Miki.
2094
Dowcip #4878. Nauczycielka pyta w szkole Jasia w kategorii: Humor dla dzieci, Żarty o Jasiu, Humor szkolny, Śmieszne dowcipy o nauczycielce.
Przepis na szarlotkę:
1. Z lodówki weź dziesięć jajek, połóż na stole ocalałe siedem, wytrzyj podłogę, następnym razem uważaj!
2. Weź sporą miskę i wbij jajka, rozbijając je o brzeg naczynia.
3. Wytrzyj podłogę, następnym razem bardziej uważaj! W naczyniu mamy pięć żółtek.
4. Weź mikser i zacznij ubijać jajka.
5. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały dwa żółtka, dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę.
6. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj folią, będziemy dodawać mąkę.
7. Nasyp dwadzieścia deko mąki do szklanki, pozostałe osiemdziesiąt zbierz z powrotem do torebki.
8. Sprawdź czy ściany i sufit są oklejone szczelnie, przystąp do miksowania.
9. Weź szybciutko prysznic!
10. Weź cztery jabłka i ostry nóż.
11. Idź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk!
12. Potnij jabłka w kostkę pamiętając, że potrzebujemy dwóch jabłek, więc nie wolno zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy.
13. Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem, pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą.
14. Wymieszaj wszystkie składniki w naczyniu mikserem, umyj lodówkę, bo jak zaschnie to nie domyjesz!
15. Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika.
16. Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian, włącz piekarnik.
17. Po przebudzeniu nie dzwoń po straż pożarną! Otwórz okno i piekarnik.
Po tych przeżyciach nie pozostaje nic innego jak pójść do sklepu i kupić coś z większą zawartością alkoholu.
Smacznego!
1. Z lodówki weź dziesięć jajek, połóż na stole ocalałe siedem, wytrzyj podłogę, następnym razem uważaj!
2. Weź sporą miskę i wbij jajka, rozbijając je o brzeg naczynia.
3. Wytrzyj podłogę, następnym razem bardziej uważaj! W naczyniu mamy pięć żółtek.
4. Weź mikser i zacznij ubijać jajka.
5. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały dwa żółtka, dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę.
6. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj folią, będziemy dodawać mąkę.
7. Nasyp dwadzieścia deko mąki do szklanki, pozostałe osiemdziesiąt zbierz z powrotem do torebki.
8. Sprawdź czy ściany i sufit są oklejone szczelnie, przystąp do miksowania.
9. Weź szybciutko prysznic!
10. Weź cztery jabłka i ostry nóż.
11. Idź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk!
12. Potnij jabłka w kostkę pamiętając, że potrzebujemy dwóch jabłek, więc nie wolno zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy.
13. Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem, pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą.
14. Wymieszaj wszystkie składniki w naczyniu mikserem, umyj lodówkę, bo jak zaschnie to nie domyjesz!
15. Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika.
16. Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian, włącz piekarnik.
17. Po przebudzeniu nie dzwoń po straż pożarną! Otwórz okno i piekarnik.
Po tych przeżyciach nie pozostaje nic innego jak pójść do sklepu i kupić coś z większą zawartością alkoholu.
Smacznego!
318
Dowcip #4879. Przepis na szarlotkę w kategorii: Kawały o gotowaniu.
Ile dni ma kalendarz satanisty?
- 666.
- 666.
319
Dowcip #4880. Ile dni ma kalendarz satanisty? w kategorii: Żarty antyreligijne, Śmieszne dowcipy zagadki, Śmieszne dowcipy o satanistach.
Oficer mówi do swoich podopiecznych:
- Koniec tego czołgania i strzelania teraz popracujemy nad mięśniami nóg. Zaczniemy od rowerka! No, bardzo ładnie Nowak, o to chodzi, o Grabowski znakomicie. Kowalski! Czemu nie ćwiczysz?!
- Bo teraz zjeżdżam z górki.
- Koniec tego czołgania i strzelania teraz popracujemy nad mięśniami nóg. Zaczniemy od rowerka! No, bardzo ładnie Nowak, o to chodzi, o Grabowski znakomicie. Kowalski! Czemu nie ćwiczysz?!
- Bo teraz zjeżdżam z górki.
010
Dowcip #4881. Oficer mówi do swoich podopiecznych w kategorii: Żarty o Kowalskim, Humor o sporcie, Humor o wojsku, Śmieszne dowcipy o żołnierzach.
Rok 1999. Komisja Europejska postanowiła wybudować bramę w trzecie tysiąclecie, jako symbol coraz ściślejszych więzi łączących państwa członkowskie. Wyłoniono podkomisję do przeprowadzenia przetargu, ogłoszono przetarg. Do wykonania bramy zgłosiło się trzech oferentów: Turek, Niemiec i Polak. Pierwszy ofertę przedstawił Turek: brama solidna, projekt kompletny, koszt: sześć tysięcy euro. Drugi był Niemiec: projekt w zasadzie nie odbiegał od projektu Turka, podobne wykonanie, cena wyniosła dziesięć tysięcy euro.
Komisja pyta:
- Czemu aż tyle?
- Solidny niemiecki projekt, solidne niemieckie materiały, solidne niemieckie wykonanie, a to kosztuje.
Ostatni był Polak, który przedstawił projekt bardzo podobny do obu poprzednich, ale cena wynosiła pięćdziesiąt sześć euro. Członkowie komisji przetargowej o mało nie spadli z krzeseł, a po chwili pytają:
- Skąd wzięła się taka wielka kwota.
- Dwadzieścia pięć tysięcy euro dla mnie, dwadzieścia pięć dla Szanownej Komisji za trud włożony w przeprowadzenie przetargu i skuteczne jego rozstrzygnięcie, a sześć dla Turka, bo przecież ktoś te bramę musi postawić.
Komisja pyta:
- Czemu aż tyle?
- Solidny niemiecki projekt, solidne niemieckie materiały, solidne niemieckie wykonanie, a to kosztuje.
Ostatni był Polak, który przedstawił projekt bardzo podobny do obu poprzednich, ale cena wynosiła pięćdziesiąt sześć euro. Członkowie komisji przetargowej o mało nie spadli z krzeseł, a po chwili pytają:
- Skąd wzięła się taka wielka kwota.
- Dwadzieścia pięć tysięcy euro dla mnie, dwadzieścia pięć dla Szanownej Komisji za trud włożony w przeprowadzenie przetargu i skuteczne jego rozstrzygnięcie, a sześć dla Turka, bo przecież ktoś te bramę musi postawić.
517
Dowcip #4882. Rok 1999. w kategorii: Humor o Niemcach, Śmieszne dowcipy o Unii Europejskiej, Żarty o pieniądzach, Śmieszne kawały o pracy, Śmieszne żarty o Polakach, Humor o Turkach.
Idą dwie baby do restauracji chińskiej i mówią:
- Poprosimy coś do jedzenia.
Kucharz daje im patyczki, a one na to:
- My tu przyszłyśmy jeść, a nie robić na drutach.
- Poprosimy coś do jedzenia.
Kucharz daje im patyczki, a one na to:
- My tu przyszłyśmy jeść, a nie robić na drutach.
09
Dowcip #4883. Idą dwie baby do restauracji chińskiej i mówią w kategorii: Humor o Chińczykach, Humor o babie, Śmieszne dowcipy o jedzeniu, Śmieszny humor o kelnerach.
Dlaczego szkoła jest jak więzienie?
- Szkoła - więzienie.
- Klasy - cele.
- Dyrektor - naczelnik.
- Boisko/patio - spacerniak.
- Woźny(a) - strażnik.
- Nauczyciele - klawisze.
- Sala gimnastyczna - sala tortur.
- Ferie - zwolnienie warunkowe.
- Weekend/święta - przepustka.
- Zakończenie roku szkolnego - wolność.
- Wagary - ucieczka z więzienia.
- Koza - izolatka.
- Dzwonek - przerwa dla więźniów.
- Szafki - karcer.
- Mundurki - ubrania z identyfikatorem oraz pluskwą.
- Uczniowie - więźniowie.
- Krzesło u dyrektora - krzesło elektryczne.
- Kujon - Więzień z dobrym sprawowaniem/Więzienna ciota.
- Dres - respektowany.
- Pała w dzienniku - kara tortur.
- Uwaga w dzienniku - kara śmierci.
- Dyskoteka szkolna - luźny dzień.
- Rozmowa z kolegą - odwiedziny.
- Szkoła - więzienie.
- Klasy - cele.
- Dyrektor - naczelnik.
- Boisko/patio - spacerniak.
- Woźny(a) - strażnik.
- Nauczyciele - klawisze.
- Sala gimnastyczna - sala tortur.
- Ferie - zwolnienie warunkowe.
- Weekend/święta - przepustka.
- Zakończenie roku szkolnego - wolność.
- Wagary - ucieczka z więzienia.
- Koza - izolatka.
- Dzwonek - przerwa dla więźniów.
- Szafki - karcer.
- Mundurki - ubrania z identyfikatorem oraz pluskwą.
- Uczniowie - więźniowie.
- Krzesło u dyrektora - krzesło elektryczne.
- Kujon - Więzień z dobrym sprawowaniem/Więzienna ciota.
- Dres - respektowany.
- Pała w dzienniku - kara tortur.
- Uwaga w dzienniku - kara śmierci.
- Dyskoteka szkolna - luźny dzień.
- Rozmowa z kolegą - odwiedziny.
49
Dowcip #4884. Dlaczego szkoła jest jak więzienie? w kategorii: Śmieszne dowcipy szkolne, Śmieszny humor zagadka, Śmieszne kawały o więzieniu.
Francuz, Włoch i Polak sprzeczają się, w którym państwie są największe kościoły.
- U nas - mówi Francuz - są takie wielkie kościoły, że gdy kościelny ma zbierać pieniądze, to musi wsiadać do samochodu.
- U nas - mówi Włoch - w kościołach są takie wielkie świece, że gdy kościelny chce zapalić knot, musi podpłynąć łódką po rozgrzanym wosku.
- A u nas - mówi Polak - gdy panna młoda bierze ślub, to zanim zdąży dojść do ołtarza, rodzi dziecko.
- U nas - mówi Francuz - są takie wielkie kościoły, że gdy kościelny ma zbierać pieniądze, to musi wsiadać do samochodu.
- U nas - mówi Włoch - w kościołach są takie wielkie świece, że gdy kościelny chce zapalić knot, musi podpłynąć łódką po rozgrzanym wosku.
- A u nas - mówi Polak - gdy panna młoda bierze ślub, to zanim zdąży dojść do ołtarza, rodzi dziecko.
1129