Po powrocie z wojny w Zatoce Perskiej dziennikarz pyta na lotnisku
Po powrocie z wojny w Zatoce Perskiej dziennikarz pyta na lotnisku spadochroniarza:
- Co będzie pierwszą rzeczą jaką uczyni pan po powrocie do domu?
- No wie pan ... Nie widziałem żony sześć miesięcy ... No rozumie pan ...
- No dobrze. Co będzie drugą rzeczą po powrocie do domu
- Zdejmę spadochron.
- Co będzie pierwszą rzeczą jaką uczyni pan po powrocie do domu?
- No wie pan ... Nie widziałem żony sześć miesięcy ... No rozumie pan ...
- No dobrze. Co będzie drugą rzeczą po powrocie do domu
- Zdejmę spadochron.
06
Dowcip #16885. Po powrocie z wojny w Zatoce Perskiej dziennikarz pyta na lotnisku w kategorii: Humor o dziennikarzach, Dowcipy o spadochroniarzach.
Pobożny Muzułmanin wsiada do taksówki w Londynie. Usiadł, po czym powiedział do kierowcy:
- Niech pan wyłączy radio. W czasach proroka nie było radia, ani muzyki. Szczególnie muzyki zachodniej, która jest muzyką niewiernych.
Kierowca posłusznie wyłączył radio. Przejechał kilka metrów, po czym zatrzymał się i otworzył drzwi od strony pasażera. Zdziwiony Muzułmanin pyta:
- Co pan robi?
Taksiarz odpowiada:
- W czasach proroka nie było taksówek, więc wysiadaj i poczekaj sobie na wielbłąda.
- Niech pan wyłączy radio. W czasach proroka nie było radia, ani muzyki. Szczególnie muzyki zachodniej, która jest muzyką niewiernych.
Kierowca posłusznie wyłączył radio. Przejechał kilka metrów, po czym zatrzymał się i otworzył drzwi od strony pasażera. Zdziwiony Muzułmanin pyta:
- Co pan robi?
Taksiarz odpowiada:
- W czasach proroka nie było taksówek, więc wysiadaj i poczekaj sobie na wielbłąda.
131
Dowcip #16886. Pobożny Muzułmanin wsiada do taksówki w Londynie. w kategorii: Śmieszne żarty o taksówkarzach, Śmieszne żarty o muzułmanach.
Podczas jednej z wizyt w Polsce Breżniew został zaprowadzony przez Gierka do biblioteki. Breżniew chodzi, przegląda książki, nagle w jego ręce dostał się Pan Tadeusz. Breżniew zaczyna czytać:
- Litwo, ojczyzno moja ...
Wściekły rzuca książkę i pyta się Gierka:
- Kto to napisał?!
Gierek wystraszony nie na żarty:
- Mickiewicz, ale on już nie żyje.
Na to rozpromieniony Breżniew:
- Wiesz co Edziu, za to Cię właśnie lubię!
- Litwo, ojczyzno moja ...
Wściekły rzuca książkę i pyta się Gierka:
- Kto to napisał?!
Gierek wystraszony nie na żarty:
- Mickiewicz, ale on już nie żyje.
Na to rozpromieniony Breżniew:
- Wiesz co Edziu, za to Cię właśnie lubię!
438
Dowcip #16887. Podczas jednej z wizyt w Polsce Breżniew został zaprowadzony przez w kategorii: Dowcipy o książkach, Żarty o Adamie Mickiewiczu, Śmieszne kawały o Edwardzie Gierku, Śmieszne kawały o Leonidzie Breżniewie.
Podczas klasówki nauczyciel mówi:
- Wydaje mi się, że słyszę jakieś głosy.
Głos z sali:
- Mnie też, ale się leczę.
- Wydaje mi się, że słyszę jakieś głosy.
Głos z sali:
- Mnie też, ale się leczę.
220
Dowcip #16888. Podczas klasówki nauczyciel mówi w kategorii: Śmieszne żarty o nauczycielach, Śmieszne żarty o uczniach, Śmieszne żarty o ściąganiu.
Podczas zażartej kłótni w Internecie nigdy nie atakuj oponenta za jego błędy gramatyczne i ortograficzne. Może być tak, że jego klasa jeszcze danego zagadnienia nie przerabiała.
14
Dowcip #16889. Podczas zażartej kłótni w Internecie nigdy nie atakuj oponenta za w kategorii: Żarty o kłótniach, Śmieszne kawały o internecie.
Podjeżdża autobus na przystanek, w którym stoją dwie blondynki. Jedna pyta:
- Dojadę tym autobusem do Kielc?
- Nie. - odpowiada kierowca.
- A ja? - pyta druga blondynka.
- Dojadę tym autobusem do Kielc?
- Nie. - odpowiada kierowca.
- A ja? - pyta druga blondynka.
07
Dowcip #16890. Podjeżdża autobus na przystanek, w którym stoją dwie blondynki. w kategorii: Śmieszne żarty o blondynkach, Śmieszne żarty o autobusach.
Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:
- Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy ... Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać.
Na to diabeł:
- Możecie przejść.
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł i mówi:
- Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.
Poszli Rusek z Niemcem pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak chwile tam postał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
- Polak, coś Ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?
Na to Polak:
- To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego.
- A w drugą?
- Pokazałem mu.
- Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy ... Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać.
Na to diabeł:
- Możecie przejść.
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł i mówi:
- Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.
Poszli Rusek z Niemcem pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak chwile tam postał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
- Polak, coś Ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?
Na to Polak:
- To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego.
- A w drugą?
- Pokazałem mu.
218
Dowcip #16891. Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę w kategorii: Śmieszny humor o Polaku, Rusku i Niemcu, Śmieszne kawały o diable, Śmieszne kawały o penisie, Śmieszny humor o koniu.
Poranek w jednostce. Kapitan urządza apel:
- Kolejno odlicz!
- Raz.
- Dwa.
- Trzyyy.
- Żołnierzu, co jest z wami?!
- Byemmm wszorajjjj u siełżanta Kowalskieho.
Na drugi dzień sytuacja się powtarza:
- Kolejno odlicz!
- Raz.
- Dwaaa.
- Żołnierzu, a wam co dzisiaj?!
- Byemmm wszorajjjj u siełżanta Kowalskieho.
- Nie no, ja sobie muszę poważnie porozmawiać z sierżantem Kowalskim!
Kolejny ranek:
- Choleeeejjnooo odliszszsz.
- Kolejno odlicz!
- Raz.
- Dwa.
- Trzyyy.
- Żołnierzu, co jest z wami?!
- Byemmm wszorajjjj u siełżanta Kowalskieho.
Na drugi dzień sytuacja się powtarza:
- Kolejno odlicz!
- Raz.
- Dwaaa.
- Żołnierzu, a wam co dzisiaj?!
- Byemmm wszorajjjj u siełżanta Kowalskieho.
- Nie no, ja sobie muszę poważnie porozmawiać z sierżantem Kowalskim!
Kolejny ranek:
- Choleeeejjnooo odliszszsz.
19
Dowcip #16892. Poranek w jednostce. w kategorii: Śmieszne żarty o Kowalskim, Śmieszne kawały o alkoholu, Śmieszne kawały o żołnierzach, Śmieszne kawały o kapitanie, Kawały o sierżancie.
Poranek. Ministerstwo Kultury. Przychodzi minister do pracy, wchodzi do swojego sekretariatu i widzi jak roztrzęsiona sekretarka leje krople walerianowe do swojej herbaty:
- Mario Pawłowno, co się stało?
- Trzynaście lat pracuję w ministerstwie. Trzynaście lat czekałam na ten telefon. Dzisiaj przychodzę do pracy, dzwoni! Podnoszę słuchawkę, słyszę:
”Halo, czy to pralnia?” A ja z wrażenia całego tekstu riposty zapomniałam!
- Mario Pawłowno, co się stało?
- Trzynaście lat pracuję w ministerstwie. Trzynaście lat czekałam na ten telefon. Dzisiaj przychodzę do pracy, dzwoni! Podnoszę słuchawkę, słyszę:
”Halo, czy to pralnia?” A ja z wrażenia całego tekstu riposty zapomniałam!
03
Dowcip #16893. Poranek. Ministerstwo Kultury. w kategorii: Śmieszne kawały o sekretarkach, Humor o ministrach.
Pracodawca wprowadził zasadę, żeby wszystkie jego pracownice chodziły w żakietach firmowych. Musiał więc im je kupić, a wcześniej wziąć od nich wymiary. Żeby nie krępować ich zanadto, wyznaczył jedną z nich, blondynkę, aby zebrała dane od wszystkich i przedstawiła mu tabelę zbiorczą, bez wyszczególniania konkretnych osób. Blondynka przynosi mu po jakimś czasie wyniki. Pracodawca czyta i krzyczy:
- Co to do diabła ma być: łączny obwód w pasie dwunastu metrów i czterdziestu pięciu centymetrów?
- Co to do diabła ma być: łączny obwód w pasie dwunastu metrów i czterdziestu pięciu centymetrów?
02