Kowalski mówi do Fąfary
Kowalski mówi do Fąfary:
- Stary! Ależ się wczoraj napiłem!
- No co Ty? Przecież masz łeb do picia jak mało kto!
- Coś się zmieniło, bo jak przyszła moja stara po mnie do knajpy to ja chciałem od niej numer telefonu!
- Stary! Ależ się wczoraj napiłem!
- No co Ty? Przecież masz łeb do picia jak mało kto!
- Coś się zmieniło, bo jak przyszła moja stara po mnie do knajpy to ja chciałem od niej numer telefonu!
821
Dowcip #32485. Kowalski mówi do Fąfary w kategorii: Żarty o Kowalskim, Śmieszne żarty o pijakach, Śmieszne żarty o żonie.
W Czeczenii słuchać serię z kałasznikowa i krzyk wartownika:
- Towarzyszu sierżancie, właśnie zastrzeliłem starego, brodatego Czeczena, który szedł do nas!
- Iwanow, kretynie, przez Ciebie trzeci rok będziemy obchodzić święta bez Świętego Mikołaja!
- Towarzyszu sierżancie, właśnie zastrzeliłem starego, brodatego Czeczena, który szedł do nas!
- Iwanow, kretynie, przez Ciebie trzeci rok będziemy obchodzić święta bez Świętego Mikołaja!
412
Dowcip #32486. W Czeczenii słuchać serię z kałasznikowa i krzyk wartownika w kategorii: Kawały o strzelaniu, Dowcipy o Czeczenach.
Z pamiętnika studenta:
Trzeci dzień z rzędu piszę pracę magisterską. Klawisze [Ctrl], [C] i [V] zaczynają powoli zanikać...
Trzeci dzień z rzędu piszę pracę magisterską. Klawisze [Ctrl], [C] i [V] zaczynają powoli zanikać...
413
Dowcip #32487. Z pamiętnika studenta w kategorii: Śmieszne żarty o studentach, Śmieszne kartki z pamiętnika.
Pewien farmer miał pole arbuzów. Podczas jednego z obchodów farmy zauważył, że ktoś mu je regularnie podkrada i robi sobie ucztę. Pomyślał nad sposobem zabezpieczenia się na przyszłość przed kolejnymi kradzieżami i postawił przy polu znak:
”UWAGA! Do jednego z tych arbuzów wstrzyknięto cyjanek”.
Kilka dni później wybrał się na kolejny obchód swojej farmy, gdy doszedł do arbuzów, zauważył, że tym razem żaden z nich nie został skradziony, ale zobaczył przy nich inny znak, na którym widniał napis:
”Teraz już do dwóch”.
”UWAGA! Do jednego z tych arbuzów wstrzyknięto cyjanek”.
Kilka dni później wybrał się na kolejny obchód swojej farmy, gdy doszedł do arbuzów, zauważył, że tym razem żaden z nich nie został skradziony, ale zobaczył przy nich inny znak, na którym widniał napis:
”Teraz już do dwóch”.
09
Dowcip #32488. Pewien farmer miał pole arbuzów. w kategorii: Dowcipy o złodziejach, Dowcipy o farmerach.
W Szkocji najważniejszym dniem w życiu młodego chłopaka jest dzień, w którym może założyć swój pierwszy kilt. Kilka dni przed takim dniem pewien młodzieniec udał się do krawca, wybrał sobie odpowiedni materiał i powiedział:
- Proszę mi z tego uszyć kilt, a dodatkowo proszę o uszycie kilku par majtek, które będą do niego pasowały. Słyszałem, że czasem nieźle zawiewa i można sobie co nieco przeziębić.
Krawiec przyjął zamówienie i obiecał zadzwonić, jak robota będzie wykonana. Kilka dni później krawiec zadzwonił do chłopaka z informacją o skończonej pracy. Młodzieniec natychmiast pojechał po odbiór. Krawiec wręczył mu uszytą spódnicę i mówi:
- Proszę, to pana kilt, tutaj ma pan trzy pary bielizny uszyte z tego samego materiału, a tutaj ma pan jeszcze resztę materiału, będzie tego z półtora metra. Może pan sobie z niego dać uszyć coś jeszcze.
Chłopak szybko pobiegł do domu i podekscytowany od razu ubrał swój nowy kilt i postanowił udać się do swojej dziewczyny, żeby się pokazać.
Niestety z tego podniecenia zapomniał o bieliźnie. Dziewczyna otworzyła drzwi, chłopak wskazał na spódnicę i pyta:
- I jak Ci się podoba? ?
- Jest piękna.
- Jeśli Ci się podoba, to spójrz, co mam pod spodem! - powiedział chłopak i uniósł kilt.
- Ooo! Niezłe!!! - wykrzyknęła dziewczyna
- Prawda? ! - odparł chłopak nadal nie zdając sobie sprawy z faktu, że nie ma na sobie bielizny - Jak Ci się podoba, to wiedz, że w domu mam jeszcze jakieś półtora metra.
- Proszę mi z tego uszyć kilt, a dodatkowo proszę o uszycie kilku par majtek, które będą do niego pasowały. Słyszałem, że czasem nieźle zawiewa i można sobie co nieco przeziębić.
Krawiec przyjął zamówienie i obiecał zadzwonić, jak robota będzie wykonana. Kilka dni później krawiec zadzwonił do chłopaka z informacją o skończonej pracy. Młodzieniec natychmiast pojechał po odbiór. Krawiec wręczył mu uszytą spódnicę i mówi:
- Proszę, to pana kilt, tutaj ma pan trzy pary bielizny uszyte z tego samego materiału, a tutaj ma pan jeszcze resztę materiału, będzie tego z półtora metra. Może pan sobie z niego dać uszyć coś jeszcze.
Chłopak szybko pobiegł do domu i podekscytowany od razu ubrał swój nowy kilt i postanowił udać się do swojej dziewczyny, żeby się pokazać.
Niestety z tego podniecenia zapomniał o bieliźnie. Dziewczyna otworzyła drzwi, chłopak wskazał na spódnicę i pyta:
- I jak Ci się podoba? ?
- Jest piękna.
- Jeśli Ci się podoba, to spójrz, co mam pod spodem! - powiedział chłopak i uniósł kilt.
- Ooo! Niezłe!!! - wykrzyknęła dziewczyna
- Prawda? ! - odparł chłopak nadal nie zdając sobie sprawy z faktu, że nie ma na sobie bielizny - Jak Ci się podoba, to wiedz, że w domu mam jeszcze jakieś półtora metra.
212
Dowcip #32489. W Szkocji najważniejszym dniem w życiu młodego chłopaka jest dzień w kategorii: Śmieszne żarty o Szkotach, Dowcipy o męskim członku, Dowcipy o bieliźnie, Śmieszne kawały o ubiorze, Żarty o nagości.
Pewne małżeństwo wskutek wypadku znalazło się na bezludnej wyspie. Przebywali tam już kilka lat, aż pewnego dnia fale wyrzuciły na brzeg młodego mężczyznę. Nowy rozbitek i żona od razy wpadli sobie w oko, jednak nie było mowy o żadnym intymniejszym kontakcie, gdyż w pobliżu zawsze był mąż kobiety, dlatego też musieli opracować sprytny plan. Mąż ów, swoją drogą, też był zadowolony z nowego towarzysza niedoli, w swej bystrości obliczył bowiem, że zamiast dwóch dwunastogodzinnych zmian na wybudowanej przez rozbitków wieży, można będzie ustanowić trzy zmiany ośmiogodzinne. Do pierwszej zmiany zgłosił się na ochotnika nowy. Tymczasem małżeństwo wzięło się do rozpalania ogniska. Najpierw zaczęli układać krąg z kamieni. W tym momencie z góry dobiegł głos:
- Ej, bez seksu tam proszę!
Na to para z dołu:
- Ależ my nic nie robimy!
Po chwili para zaczęła układać w kamiennym kręgu kawałki drewna. I znowu z góry dobiegło głośne:
- Ej, bez seksu tam proszę!
A para znowu:
-Ależ my nic nie robimy!
Później małżeństwo zabrało się do układania na drewnie liści palmowych. Nowy z góry na to:
- Ej, mówiłem bez seksu. A małżeństwo jeszcze raz:
- Ależ my nic nie robimy.
Po ośmiu godzinach na wieżę udał się mąż. Ledwie doszedł na górę, spojrzał w dół i pomyślał: ”
- Kurczę, stąd faktycznie wygląda, jakby się bzykali.
- Ej, bez seksu tam proszę!
Na to para z dołu:
- Ależ my nic nie robimy!
Po chwili para zaczęła układać w kamiennym kręgu kawałki drewna. I znowu z góry dobiegło głośne:
- Ej, bez seksu tam proszę!
A para znowu:
-Ależ my nic nie robimy!
Później małżeństwo zabrało się do układania na drewnie liści palmowych. Nowy z góry na to:
- Ej, mówiłem bez seksu. A małżeństwo jeszcze raz:
- Ależ my nic nie robimy.
Po ośmiu godzinach na wieżę udał się mąż. Ledwie doszedł na górę, spojrzał w dół i pomyślał: ”
- Kurczę, stąd faktycznie wygląda, jakby się bzykali.
08
Dowcip #32490. Pewne małżeństwo wskutek wypadku znalazło się na bezludnej wyspie. w kategorii: Dowcipy o kochankach, Żarty o zdradzie, Kawały o małżeństwie, Śmieszne dowcipy o bezludnej wyspie.
- Co to jest świętoszkowatość? - pyta katecheta małego Jasia.
- Na przykład moja mama jest świętoszkowata, proszę księdza. - odpowiada chłopiec.
- Co przez to rozumiesz?
- Przez cały rok zażywa pigułki antykoncepcyjne, a na Boże Narodzenie śpiewa: ”Przyjdź, Dzieciątko, przyjdź”.
- Na przykład moja mama jest świętoszkowata, proszę księdza. - odpowiada chłopiec.
- Co przez to rozumiesz?
- Przez cały rok zażywa pigułki antykoncepcyjne, a na Boże Narodzenie śpiewa: ”Przyjdź, Dzieciątko, przyjdź”.
810
Dowcip #32491. - Co to jest świętoszkowatość? - pyta katecheta małego Jasia. w kategorii: Kawały o Jasiu, Dowcipy szkolne, Śmieszne kawały o antykoncepcji, Żarty o katechetkach.
Małżeństwo wybrało się na wczasy. Po drodze zatrzymali się na noc w hotelu. Rano poprosili o rachunek za dobę hotelową. Ku ich zdziwieniu zobaczyli, że rachunek opiewa na zawrotną sumę trzech tysięcy złotych.
- Dlaczego tak dużo? Przecież spędziliśmy tu tylko kilka godzin! - pyta mąż.
- To jest standardowa stawka za nocleg. - odpowiada recepcjonista.
Małżeństwo zażądało spotkania z dyrektorem, który spokojnie wysłuchał zażaleń i stwierdził:
- Proszę państwa, prowadzimy luksusowy hotel, jest on wyposażony w kilka basenów, wielką salę konferencyjną, saunę i solarium. Wszystko to było do państwa dyspozycji.
- Ale my z tego nie skorzystaliśmy!
- Ale mogli państwo! I za to trzeba zapłacić.
Mężczyzna wyciąga wreszcie z portfela trzysta złotych i wręcza dyrektorowi.
- Przepraszam, ale tu jest tylko trzysta złotych.
- Zgadza się.
- Obciążyłem państwa rachunkiem opiewającym na trzy tysiące złotych.
- Pozostałe dwa siedemset to rachunek dla pana za przespanie się z moją żoną. - mówi mężczyzna.
- Ale ja nie spałem z pana żoną! - krzyczy dyrektor.
- Cóż, była do pana dyspozycji.
- Dlaczego tak dużo? Przecież spędziliśmy tu tylko kilka godzin! - pyta mąż.
- To jest standardowa stawka za nocleg. - odpowiada recepcjonista.
Małżeństwo zażądało spotkania z dyrektorem, który spokojnie wysłuchał zażaleń i stwierdził:
- Proszę państwa, prowadzimy luksusowy hotel, jest on wyposażony w kilka basenów, wielką salę konferencyjną, saunę i solarium. Wszystko to było do państwa dyspozycji.
- Ale my z tego nie skorzystaliśmy!
- Ale mogli państwo! I za to trzeba zapłacić.
Mężczyzna wyciąga wreszcie z portfela trzysta złotych i wręcza dyrektorowi.
- Przepraszam, ale tu jest tylko trzysta złotych.
- Zgadza się.
- Obciążyłem państwa rachunkiem opiewającym na trzy tysiące złotych.
- Pozostałe dwa siedemset to rachunek dla pana za przespanie się z moją żoną. - mówi mężczyzna.
- Ale ja nie spałem z pana żoną! - krzyczy dyrektor.
- Cóż, była do pana dyspozycji.
05
Dowcip #32492. Małżeństwo wybrało się na wczasy. w kategorii: Żarty o pieniądzach, Kawały o hotelach, Śmieszne dowcipy o klientach.
Stary Kowalski odchodzi na emeryturę. Chce przekazać masarnię swojemu najstarszemu synowi. Oprowadza go po budynku i pokazuje maszynę.
- Patrz synu, tutaj masz maszynę. Do jednej dziury wkładasz barana, a z drugiej dziury wychodzi parówka. Rozumiesz?
- Nie tato nie rozumiem...
- Jeszcze raz. Tutaj jest maszyna, tak?
- Tak tato.
- Do tej dziury wsadzasz barana, tak?
- Tak tato...
- A z tej drugiej dziury wychodzi baran, tak?
- Tak tato...
- Czyli rozumiesz?
- Nie rozumiem. Tato, a czy jest taka maszyna gdzie wsadza się parówkę, a wychodzi baran?
- Tak! Twoja stara.
- Patrz synu, tutaj masz maszynę. Do jednej dziury wkładasz barana, a z drugiej dziury wychodzi parówka. Rozumiesz?
- Nie tato nie rozumiem...
- Jeszcze raz. Tutaj jest maszyna, tak?
- Tak tato.
- Do tej dziury wsadzasz barana, tak?
- Tak tato...
- A z tej drugiej dziury wychodzi baran, tak?
- Tak tato...
- Czyli rozumiesz?
- Nie rozumiem. Tato, a czy jest taka maszyna gdzie wsadza się parówkę, a wychodzi baran?
- Tak! Twoja stara.
819
Dowcip #32493. Stary Kowalski odchodzi na emeryturę. w kategorii: Dowcipy o Kowalskim, Śmieszne kawały o emerytach, Śmieszny humor o synu.
W pewnej klatce mieszkały dwa kanarki samce. Pewnego dnia drzwi klatki się otworzyły i wpuszczono do środka samiczkę kanarka. Jak się okazało nienawidziła ona przebywać w zamknięciu i od samego początku zaczęła fruwać po całej klatce w poszukiwaniu wyjścia. Nagle jeden samiec mówi do drugiego:
- Patrz na to.
I zawołał do samicy:
- Hej, wiem jak się stąd wydostać.
Samica przyfrunęła do niego aby dowiedzieć się o owym sposobie. Samiec powiedział:
- Spotkaj się ze mną na dole klatki.
Tak więc oboje sfrunęli na dół i samiec powiedział:
- Daj się bzyknąć to Ci powiem.
Kanarzyca w desperacji postanowiła zgodzić się na ptasi sex. Gdy skończyli samiec z diabelskim uśmieszkiem:
- Hehe głuptasie, stąd nie ma ucieczki.
Samiec poleciał na górę do drugiego samca. Dwa dni później samica nadal próbowała się bezskutecznie wydostać, gdy nagle podleciał do niej drugi samiec i powiedział:
- Wiesz, zrobiło mi się ciebie żal, że mój kolega tak perfidnie Cię wykorzystał, więc powiem Ci jak się stąd wydostać, ale polećmy na dół klatki i tam Ci powiem.
Oboje polecieli na dół i samiec powiedział: -
Daj się bzyknąć to Ci powiem.
Kanarzyca jeszcze bardziej zdesperowana postanowił znów zgodzić się na ptasi sex. Gdy skończyli i ten samiec zadrwił sobie z niej mówiąc:
- Ha, ale Ty naiwna jesteś. Stąd nie ma ucieczki.
Jednak w nocy ktoś przypadkowo otworzył klatkę z czego kanarzyca skorzystała i uciekła. Rano klatka znów była zamknięta, a samce z wielkim zaskoczeniem dostrzegli samicę swobodnie fruwającą na zewnątrz klatki. Nagle jeden samiec mówi do drugiego:
- Chcesz wiedzieć jak ona się wydostała?
- Jasne!
- Daj się bzyknąć to Ci powiem.
- Patrz na to.
I zawołał do samicy:
- Hej, wiem jak się stąd wydostać.
Samica przyfrunęła do niego aby dowiedzieć się o owym sposobie. Samiec powiedział:
- Spotkaj się ze mną na dole klatki.
Tak więc oboje sfrunęli na dół i samiec powiedział:
- Daj się bzyknąć to Ci powiem.
Kanarzyca w desperacji postanowiła zgodzić się na ptasi sex. Gdy skończyli samiec z diabelskim uśmieszkiem:
- Hehe głuptasie, stąd nie ma ucieczki.
Samiec poleciał na górę do drugiego samca. Dwa dni później samica nadal próbowała się bezskutecznie wydostać, gdy nagle podleciał do niej drugi samiec i powiedział:
- Wiesz, zrobiło mi się ciebie żal, że mój kolega tak perfidnie Cię wykorzystał, więc powiem Ci jak się stąd wydostać, ale polećmy na dół klatki i tam Ci powiem.
Oboje polecieli na dół i samiec powiedział: -
Daj się bzyknąć to Ci powiem.
Kanarzyca jeszcze bardziej zdesperowana postanowił znów zgodzić się na ptasi sex. Gdy skończyli i ten samiec zadrwił sobie z niej mówiąc:
- Ha, ale Ty naiwna jesteś. Stąd nie ma ucieczki.
Jednak w nocy ktoś przypadkowo otworzył klatkę z czego kanarzyca skorzystała i uciekła. Rano klatka znów była zamknięta, a samce z wielkim zaskoczeniem dostrzegli samicę swobodnie fruwającą na zewnątrz klatki. Nagle jeden samiec mówi do drugiego:
- Chcesz wiedzieć jak ona się wydostała?
- Jasne!
- Daj się bzyknąć to Ci powiem.
05