Dowcipy o bezludnej wyspie
Rozbił się samolot na bezludnej wyspie i przeżył tylko jeden mężczyzna, owca i pies. Gdy mężczyzna chciał się zabawić z owcą, pies strasznie warczał. I pewnego dnia zobaczył tratwę, a na niej piękną kobietę. Uratował ją. Powiedziała:
- Spełnię każde Twoje życzenie.
- To potrzymaj mi psa.
- Spełnię każde Twoje życzenie.
- To potrzymaj mi psa.
1115
Dowcip #25075. Rozbił się samolot na bezludnej wyspie i przeżył tylko jeden w kategorii: „Śmieszne kawały o bezludnej wyspie”.
Pewnego dnia, po katastrofie statku, trzy kobiety dostały się na bezludną wyspę. Łowiły ryby, jadły owoce i jakoś żyły. Pewnego dnia jedna złapała złotą rybkę. Zbiegły się wszystkie, patrzą, oglądają, a rybka mówi:
- Spełnię każdej z was po jednym życzeniu.
Pierwsza wiec myśli i mówi:
- Chcę być dziesięć razy mądrzejsza!
Coś trzasło, błysło i już była dziesięć razy mądrzejsza, a ponieważ była, zbudowała sobie tratwę i odpłynęła. Druga to zobaczyła i mówi:
- Chcę być sto razy mądrzejsza!
Coś trzasło, błysło i już była sto razy mądrzejsza, a ponieważ była, zbudowała sobie łódkę i odpłynęła. Trzecia myśli ”kurcze, jedna stała się dziesięć razy
mądrzejsza i odpłynęła tratwą, druga stała się sto razy mądrzejsza i odpłynęła. łódką, to jak ja będę tysiąc razy mądrzejsza, to zbuduję statek!” Jak pomyślała,
tak krzyczy:
- Ja chcę być tysiąc razy mądrzejsza.
No i coś huknęło, błysnęło i stała się mężczyzną.
- Spełnię każdej z was po jednym życzeniu.
Pierwsza wiec myśli i mówi:
- Chcę być dziesięć razy mądrzejsza!
Coś trzasło, błysło i już była dziesięć razy mądrzejsza, a ponieważ była, zbudowała sobie tratwę i odpłynęła. Druga to zobaczyła i mówi:
- Chcę być sto razy mądrzejsza!
Coś trzasło, błysło i już była sto razy mądrzejsza, a ponieważ była, zbudowała sobie łódkę i odpłynęła. Trzecia myśli ”kurcze, jedna stała się dziesięć razy
mądrzejsza i odpłynęła tratwą, druga stała się sto razy mądrzejsza i odpłynęła. łódką, to jak ja będę tysiąc razy mądrzejsza, to zbuduję statek!” Jak pomyślała,
tak krzyczy:
- Ja chcę być tysiąc razy mądrzejsza.
No i coś huknęło, błysnęło i stała się mężczyzną.
1813
Dowcip #23706. Pewnego dnia, po katastrofie statku w kategorii: „Śmieszny humor o bezludnej wyspie”.
Dwóch rozbitków dopłynęło do bezludnej wyspy:
- O Boże, czy ktoś nas tu znajdzie? - martwi się jeden.
- Dopóki ja jestem na łodzi, można na to liczyć. Szuka mnie policja w siedmiu krajach!
- O Boże, czy ktoś nas tu znajdzie? - martwi się jeden.
- Dopóki ja jestem na łodzi, można na to liczyć. Szuka mnie policja w siedmiu krajach!
314
Dowcip #13262. Dwóch rozbitków dopłynęło do bezludnej wyspy w kategorii: „Kawały o bezludnej wyspie”.
- Co byś chciała mieć kochanie do czytania na bezludnej wyspie? - pyta się mąż żony.
- Wytatuowanego marynarza.
- Wytatuowanego marynarza.
312
Dowcip #15716. - Co byś chciała mieć kochanie do czytania na bezludnej wyspie? w kategorii: „Śmieszne żarty o bezludnej wyspie”.
Masztalski wypadł za burtę statku i dopłynął do bezludnej wyspy. Po siedmiu latach widzi statek, przypływa do niego pontonem piękna, seksowna blondynka w stroju bikini i mówi do niego zalotnie:
- I co jesteś spragniony po tylu latach?
- Nie żartuj, masz piwo!? - odpowiada Masztalski.
- I co jesteś spragniony po tylu latach?
- Nie żartuj, masz piwo!? - odpowiada Masztalski.
1027
Dowcip #13237. Masztalski wypadł za burtę statku i dopłynął do bezludnej wyspy. w kategorii: „Żarty o bezludnej wyspie”.
Po katastrofie statku na bezludną wyspę dopływa dwóch policjantów.
- Może napiszemy list z wiadomością, włożymy go do butelki i wrzucimy do morza? - proponuje pierwszy.
- Zwariowałeś? - mówi drugi. - Woda może poodklejać znaczki pocztowe!
- Może napiszemy list z wiadomością, włożymy go do butelki i wrzucimy do morza? - proponuje pierwszy.
- Zwariowałeś? - mówi drugi. - Woda może poodklejać znaczki pocztowe!
67
Dowcip #12233. Po katastrofie statku na bezludną wyspę dopływa dwóch policjantów. w kategorii: „Kawały o bezludnej wyspie”.
Na bezludnej wyspie, oddalonej od lądu o pięćset kilometrów, jest blondynka, brunetka i ruda. Pierwsza do lądu chce dopłynąć brunetka.
Przepłynęła sto kilometrów, zmęczyła się utonęła. Kolejna płynie ruda. Przepłynęła dwieście kilometrów, zmęczyła się i utonęła. Następna płynie blondynka. Płynie sto kilometrów, dwieście po czterysta dziewięćdziesiątym piątym kilomeytrze stwierdziła, że jest zmęczona i wróciła na wyspę.
Przepłynęła sto kilometrów, zmęczyła się utonęła. Kolejna płynie ruda. Przepłynęła dwieście kilometrów, zmęczyła się i utonęła. Następna płynie blondynka. Płynie sto kilometrów, dwieście po czterysta dziewięćdziesiątym piątym kilomeytrze stwierdziła, że jest zmęczona i wróciła na wyspę.
89
Dowcip #21453. Na bezludnej wyspie, oddalonej od lądu o pięćset kilometrów w kategorii: „Śmieszne dowcipy o bezludnej wyspie”.
Polak, Rusek i Niemiec rozbijają się na bezludnej wyspie. Znajdują skrzynię jabłek i umawiają się, że jeśli każdy ułoży rymowankę, to każdy otrzyma swoje jabłko.
Rusek mówi tak:
- Tolkien pisał wiersze, ja biorę jabłko pierwsze.
I wziął jabłko. Niemiec mówi:
- Tolkien pisał wiersze długie, ja biorę jabłko drugie.
Polak po 3 godzinach mówi:
- A ciul wam w dupę! Ja biorę całą kupę!
I zabrał całą resztę.
Rusek mówi tak:
- Tolkien pisał wiersze, ja biorę jabłko pierwsze.
I wziął jabłko. Niemiec mówi:
- Tolkien pisał wiersze długie, ja biorę jabłko drugie.
Polak po 3 godzinach mówi:
- A ciul wam w dupę! Ja biorę całą kupę!
I zabrał całą resztę.
1380
Dowcip #1972. Polak, Rusek i Niemiec rozbijają się na bezludnej wyspie. w kategorii: „Żarty o bezludnej wyspie”.
Ekspedycja ratunkowa została wysłana aby odnaleźć samolot, który rozbił się gdzieś głęboko w dżungli. Jej członkowie do końca nie porzucili nadziei na uratowanie ocalałych. Gdy wreszcie dotarli na miejsce katastrofy, ich oczom ukazał się apokaliptyczny obraz. Zobaczyli wypalony las, rozrzucone części samolotu, bagaże. Nigdzie nie było jednak śladu ciał ofiar katastrofy.
Nagle na szczycie pogorzeliska dostrzegli brodatego, półnagiego mężczyznę, który siedział oparty o drzewo i był zajęty obgryzaniem sporych rozmiarów kości. Gdy wyssał już z niej cały szpik, rzucił ją na ogromny stos podobnych kości leżący u jego stóp. Zauważywszy w końcu członków ekspedycji ratunkowej nie ukrywał radości:
- Mój Boże, jestem uratowany! - krzyczał i tańczył uradowany.
Jednak członkowie ekspedycji zajęci byli bardziej badaniem terenu katastrofy i w miarę upływu czasu coraz bardziej docierała do nich straszna prawda o wydarzeniach, które musiały się tu wydarzyć. Wszędzie dookoła poniewierały się obgryzione ludzkie kości. Wyglądało na to, że cudem ocalały mężczyzna zjadł wszystkich swoich towarzyszy. Widząc niemy zarzut w ich spojrzeniach mężczyzna krzyknął histerycznie:
- Nie możecie mnie za to osądzać! Czy to źle, że chciałem przeżyć?!
Na to odezwał się szef ekspedycji:
- Nie mamy zamiaru sądzić Cię za to, co zrobiłeś by przeżyć. Ale chłopie, ten samolot rozbił się dopiero przedwczoraj!
Nagle na szczycie pogorzeliska dostrzegli brodatego, półnagiego mężczyznę, który siedział oparty o drzewo i był zajęty obgryzaniem sporych rozmiarów kości. Gdy wyssał już z niej cały szpik, rzucił ją na ogromny stos podobnych kości leżący u jego stóp. Zauważywszy w końcu członków ekspedycji ratunkowej nie ukrywał radości:
- Mój Boże, jestem uratowany! - krzyczał i tańczył uradowany.
Jednak członkowie ekspedycji zajęci byli bardziej badaniem terenu katastrofy i w miarę upływu czasu coraz bardziej docierała do nich straszna prawda o wydarzeniach, które musiały się tu wydarzyć. Wszędzie dookoła poniewierały się obgryzione ludzkie kości. Wyglądało na to, że cudem ocalały mężczyzna zjadł wszystkich swoich towarzyszy. Widząc niemy zarzut w ich spojrzeniach mężczyzna krzyknął histerycznie:
- Nie możecie mnie za to osądzać! Czy to źle, że chciałem przeżyć?!
Na to odezwał się szef ekspedycji:
- Nie mamy zamiaru sądzić Cię za to, co zrobiłeś by przeżyć. Ale chłopie, ten samolot rozbił się dopiero przedwczoraj!
317
Dowcip #27314. Ekspedycja ratunkowa została wysłana aby odnaleźć samolot w kategorii: „Żarty o bezludnej wyspie”.
Na niedużej wysepce, dwóch rozbitków zrobiło z resztek swojego ubrania chorągwie. Przepływa transatlantyk, olbrzymi statek, który nie może bliżej podpłynąć do brzegu, bo jest za płytko, oni tymi chorągwiami machają ile sił, wrzeszczą, a tam dwóch poruczników mówi między sobą:
- Patrz, jak oni się cieszą, że my obok nich przepływamy.
- Patrz, jak oni się cieszą, że my obok nich przepływamy.
45