Jak donosi Gazeta Wyborcza
Jak donosi Gazeta Wyborcza, liczba ofiar mrozów w Moskwie w
okresie stu dni rządu Marcinkiewicza sięgnęła sto czterdzieści sześć osób.
Jak donosi ”Nasz Dziennik” wiadomo jaki układ kryje się za tymi zamarznięciami.
okresie stu dni rządu Marcinkiewicza sięgnęła sto czterdzieści sześć osób.
Jak donosi ”Nasz Dziennik” wiadomo jaki układ kryje się za tymi zamarznięciami.
69
Dowcip #17992. Jak donosi Gazeta Wyborcza w kategorii: Śmieszne dowcipy o Rosji, Dowcipy polityczne, Żarty o zimie.
Ze źródeł zbliżonych do Wiejskiej przeciekło, że jeden z posłów zachorował na ptasią grypę. Naczelny lekarz kraju zastanawia się, czy nie wybić całego stada.
16
Dowcip #17993. Ze źródeł zbliżonych do Wiejskiej przeciekło w kategorii: Żarty polityczne, Śmieszne żarty o chorobach, Śmieszne dowcipy o politykach.
Wołodia złapał złotą rybkę.
- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze. Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy. Myśli sobie:
”No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?”
Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku, zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co. Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie.
”Chwat rybka” - pomyślał. ”Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?”
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci. I wszystkie piszą, że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
”No no no”. myśli ” To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? ”
Wziął kolejny list do ręki, patrzy...
Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis ”Urząd Skarbowy”.
Przestraszył się. ”No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki dziegciu obyć” - skrzywił się Wołodia. ”Nic to, zobaczmy czego chcą”.
I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze. Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy. Myśli sobie:
”No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?”
Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku, zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co. Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie.
”Chwat rybka” - pomyślał. ”Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?”
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci. I wszystkie piszą, że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
”No no no”. myśli ” To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? ”
Wziął kolejny list do ręki, patrzy...
Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis ”Urząd Skarbowy”.
Przestraszył się. ”No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki dziegciu obyć” - skrzywił się Wołodia. ”Nic to, zobaczmy czego chcą”.
I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
24
Dowcip #17994. Wołodia złapał złotą rybkę. w kategorii: Dowcipy o duchownych, Żarty o złotej rybce, Kawały polityczne.
Biuro poselskie samoobrony, godzina dwudziesta druga, jakiś poseł siedzi w biurze. Nagle drzwi się otwierają, wchodzi facet i mówi:
- Chce wstąpić do waszego klubu.
- Ale proszę pana, jest dwudziesta druga, za późno.
- Nie wyjdę stąd dopóki nie zostanę członkiem samoobrony.
- Ale jest jeszcze masa papierów do wypełniania.
- Nie ma problemu.
Pogadali tak z pięć minut, w końcu polityk samoobrony dal się ubłagać, pomaga facetowi wypełniać papiery i w końcu się pyta:
- A czemu pan tak bardzo chce wstąpić do naszego kola?
- A bo widzi pan, panie pośle, wracam dziś z delegacji, wchodzę do domu - istny burdel. w kuchni bałagan jakby tsunami przeszło. Idę do pokoju córki, patrze a tam moja kochana piętnastoletnia córka zabawia się z dwoma kolegami. Nic jakoś przebolałem, idę dalej patrze - mój syn z kumplem wala heroinę po żyłach ... Już prawie nie wytrzymuje, ale idę zobaczyć co z żoną, a tam w pokoju małżeńskim moja żona wali się w najlepsze z moim najlepszym przyjacielem ... Zebałem ich wszystkich i powiedziałem do nich: ”tak? to teraz dopiero zobaczycie, jaki wam wstyd przyniosę”. I przyszedłem tutaj.
- Chce wstąpić do waszego klubu.
- Ale proszę pana, jest dwudziesta druga, za późno.
- Nie wyjdę stąd dopóki nie zostanę członkiem samoobrony.
- Ale jest jeszcze masa papierów do wypełniania.
- Nie ma problemu.
Pogadali tak z pięć minut, w końcu polityk samoobrony dal się ubłagać, pomaga facetowi wypełniać papiery i w końcu się pyta:
- A czemu pan tak bardzo chce wstąpić do naszego kola?
- A bo widzi pan, panie pośle, wracam dziś z delegacji, wchodzę do domu - istny burdel. w kuchni bałagan jakby tsunami przeszło. Idę do pokoju córki, patrze a tam moja kochana piętnastoletnia córka zabawia się z dwoma kolegami. Nic jakoś przebolałem, idę dalej patrze - mój syn z kumplem wala heroinę po żyłach ... Już prawie nie wytrzymuje, ale idę zobaczyć co z żoną, a tam w pokoju małżeńskim moja żona wali się w najlepsze z moim najlepszym przyjacielem ... Zebałem ich wszystkich i powiedziałem do nich: ”tak? to teraz dopiero zobaczycie, jaki wam wstyd przyniosę”. I przyszedłem tutaj.
17
Dowcip #17995. Biuro poselskie samoobrony, godzina dwudziesta druga w kategorii: Śmieszne żarty o żonie, Śmieszne dowcipy polityczne, Żarty o zdradzie, Śmieszny humor o córce, Śmieszny humor o synach, Śmieszne dowcipy o Samoobronie.
Einstein pojawia się przy bramie do niebios. Św. Piotr stwierdza:
- Hmm.. Wyglądasz jak Einstein, ale czy naprawdę nim jesteś?
Nawet nie wiesz jak różnych metod ludzie próbują, żeby się tu prześlizgnąć.
- Mogę prosić kawałek kredy i tablicę?
Św. Piotr pstryknął palcami, pojawiła się tablica i kreda. Einstein zaczął objaśniać zasady matematyki i fizyki, rysować na tablicy wykresy itp..
- Ok, wierzę Ci, wchodź.
Następny był Picasso. Scena się powtarza, Picasso prosi o to samo co Einstein. Otrzymuje tablicę i kredę - paroma maznięciami kredy tworzy piękny, kubistyczny obraz.
- Na pewno jesteś Picassem, wchodź!
Po jakimś czasie do nieba przychodzi Lepper.
- Picasso i Einstein udowodnili kim są. W jaki sposób Ty możesz udowodnić?
- A kto to Picasso i Einstein?
- Wchodź, Andrzej.
- Hmm.. Wyglądasz jak Einstein, ale czy naprawdę nim jesteś?
Nawet nie wiesz jak różnych metod ludzie próbują, żeby się tu prześlizgnąć.
- Mogę prosić kawałek kredy i tablicę?
Św. Piotr pstryknął palcami, pojawiła się tablica i kreda. Einstein zaczął objaśniać zasady matematyki i fizyki, rysować na tablicy wykresy itp..
- Ok, wierzę Ci, wchodź.
Następny był Picasso. Scena się powtarza, Picasso prosi o to samo co Einstein. Otrzymuje tablicę i kredę - paroma maznięciami kredy tworzy piękny, kubistyczny obraz.
- Na pewno jesteś Picassem, wchodź!
Po jakimś czasie do nieba przychodzi Lepper.
- Picasso i Einstein udowodnili kim są. W jaki sposób Ty możesz udowodnić?
- A kto to Picasso i Einstein?
- Wchodź, Andrzej.
110
Dowcip #17996. Einstein pojawia się przy bramie do niebios. Św. w kategorii: Żarty o matematykach, Kawały polityczne, Dowcipy o malarzach, Żarty o niebie, Kawały o Świętym Piotrze, Śmieszne kawały o Andrzeju Lepperze.
Polska jest jedynym krajem, który ma backup prezydenta.
04
Dowcip #17997. Polska jest jedynym krajem, który ma backup prezydenta. w kategorii: Śmieszne dowcipy o Polsce, Żarty o prezydencie.
Jaki kraj ma najnowocześniejszego premiera?
- Polska, bo jako jedyny jest sterowany radiem.
- Polska, bo jako jedyny jest sterowany radiem.
15
Dowcip #17998. Jaki kraj ma najnowocześniejszego premiera? w kategorii: Śmieszne żarty zagadki, Dowcipy o politykach, Żarty o Polsce.
Lata osiemdziesiąte, siedzi mały Jędrek z dziadkiem przed TV, oglądają wiadomości.
- Dziadek, dziadek, Ruskie w kosmos poleciały!
- Wszystkie?
- Nie, dwóch.
- To co mie głowę zawracasz.?
- Dziadek, dziadek, Ruskie w kosmos poleciały!
- Wszystkie?
- Nie, dwóch.
- To co mie głowę zawracasz.?
02
Dowcip #17999. Lata osiemdziesiąte, siedzi mały Jędrek z dziadkiem przed TV w kategorii: Żarty o Rosjanach, Śmieszne żarty o dziadku, Śmieszne żarty o wnukach, Śmieszne dowcipy polityczne.
Rząd Ukrainy zastanawia się, co zrobić z ziemią wokół Czarnobyla.
- Nie możemy tam nic uprawiać, ani ziemniaków, ani kukurydzy.
- Możemy zasiać tytoń, a na paczkach papierosów umieścimy napis: ”Ministerstwo Zdrowia ostrzega po raz ostatni”.
- Nie możemy tam nic uprawiać, ani ziemniaków, ani kukurydzy.
- Możemy zasiać tytoń, a na paczkach papierosów umieścimy napis: ”Ministerstwo Zdrowia ostrzega po raz ostatni”.
729
Dowcip #18000. Rząd Ukrainy zastanawia się, co zrobić z ziemią wokół Czarnobyla. w kategorii: Dowcipy o papierosach, Żarty o Czarnobylu.
Zatrzymuje się samochód na sejmowym parkingu. Wychodzi facet. Podchodzi ochroniarz.
- Panie tutaj nie wolno parkować!
- Dlaczego?!
- Tu kurcze sejm... sami ministrowie, politycy, posłowie.
- Nie szkodzi, włączyłem alarm.
- Panie tutaj nie wolno parkować!
- Dlaczego?!
- Tu kurcze sejm... sami ministrowie, politycy, posłowie.
- Nie szkodzi, włączyłem alarm.
04