Ze źródeł zbliżonych do Wiejskiej przeciekło
Ze źródeł zbliżonych do Wiejskiej przeciekło, że jeden z posłów zachorował na ptasią grypę. Naczelny lekarz kraju zastanawia się, czy nie wybić całego stada.
16
Dowcip #17993. Ze źródeł zbliżonych do Wiejskiej przeciekło w kategorii: Żarty polityczne, Śmieszne żarty o chorobach, Śmieszne dowcipy o politykach.
Wołodia złapał złotą rybkę.
- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze. Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy. Myśli sobie:
”No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?”
Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku, zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co. Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie.
”Chwat rybka” - pomyślał. ”Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?”
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci. I wszystkie piszą, że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
”No no no”. myśli ” To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? ”
Wziął kolejny list do ręki, patrzy...
Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis ”Urząd Skarbowy”.
Przestraszył się. ”No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki dziegciu obyć” - skrzywił się Wołodia. ”Nic to, zobaczmy czego chcą”.
I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze. Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy. Myśli sobie:
”No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?”
Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku, zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co. Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie.
”Chwat rybka” - pomyślał. ”Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?”
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci. I wszystkie piszą, że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
”No no no”. myśli ” To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? ”
Wziął kolejny list do ręki, patrzy...
Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis ”Urząd Skarbowy”.
Przestraszył się. ”No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki dziegciu obyć” - skrzywił się Wołodia. ”Nic to, zobaczmy czego chcą”.
I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
24
Dowcip #17994. Wołodia złapał złotą rybkę. w kategorii: Dowcipy o duchownych, Żarty o złotej rybce, Kawały polityczne.
Biuro poselskie samoobrony, godzina dwudziesta druga, jakiś poseł siedzi w biurze. Nagle drzwi się otwierają, wchodzi facet i mówi:
- Chce wstąpić do waszego klubu.
- Ale proszę pana, jest dwudziesta druga, za późno.
- Nie wyjdę stąd dopóki nie zostanę członkiem samoobrony.
- Ale jest jeszcze masa papierów do wypełniania.
- Nie ma problemu.
Pogadali tak z pięć minut, w końcu polityk samoobrony dal się ubłagać, pomaga facetowi wypełniać papiery i w końcu się pyta:
- A czemu pan tak bardzo chce wstąpić do naszego kola?
- A bo widzi pan, panie pośle, wracam dziś z delegacji, wchodzę do domu - istny burdel. w kuchni bałagan jakby tsunami przeszło. Idę do pokoju córki, patrze a tam moja kochana piętnastoletnia córka zabawia się z dwoma kolegami. Nic jakoś przebolałem, idę dalej patrze - mój syn z kumplem wala heroinę po żyłach ... Już prawie nie wytrzymuje, ale idę zobaczyć co z żoną, a tam w pokoju małżeńskim moja żona wali się w najlepsze z moim najlepszym przyjacielem ... Zebałem ich wszystkich i powiedziałem do nich: ”tak? to teraz dopiero zobaczycie, jaki wam wstyd przyniosę”. I przyszedłem tutaj.
- Chce wstąpić do waszego klubu.
- Ale proszę pana, jest dwudziesta druga, za późno.
- Nie wyjdę stąd dopóki nie zostanę członkiem samoobrony.
- Ale jest jeszcze masa papierów do wypełniania.
- Nie ma problemu.
Pogadali tak z pięć minut, w końcu polityk samoobrony dal się ubłagać, pomaga facetowi wypełniać papiery i w końcu się pyta:
- A czemu pan tak bardzo chce wstąpić do naszego kola?
- A bo widzi pan, panie pośle, wracam dziś z delegacji, wchodzę do domu - istny burdel. w kuchni bałagan jakby tsunami przeszło. Idę do pokoju córki, patrze a tam moja kochana piętnastoletnia córka zabawia się z dwoma kolegami. Nic jakoś przebolałem, idę dalej patrze - mój syn z kumplem wala heroinę po żyłach ... Już prawie nie wytrzymuje, ale idę zobaczyć co z żoną, a tam w pokoju małżeńskim moja żona wali się w najlepsze z moim najlepszym przyjacielem ... Zebałem ich wszystkich i powiedziałem do nich: ”tak? to teraz dopiero zobaczycie, jaki wam wstyd przyniosę”. I przyszedłem tutaj.
17
Dowcip #17995. Biuro poselskie samoobrony, godzina dwudziesta druga w kategorii: Śmieszne żarty o żonie, Śmieszne dowcipy polityczne, Żarty o zdradzie, Śmieszny humor o córce, Śmieszny humor o synach, Śmieszne dowcipy o Samoobronie.
Einstein pojawia się przy bramie do niebios. Św. Piotr stwierdza:
- Hmm.. Wyglądasz jak Einstein, ale czy naprawdę nim jesteś?
Nawet nie wiesz jak różnych metod ludzie próbują, żeby się tu prześlizgnąć.
- Mogę prosić kawałek kredy i tablicę?
Św. Piotr pstryknął palcami, pojawiła się tablica i kreda. Einstein zaczął objaśniać zasady matematyki i fizyki, rysować na tablicy wykresy itp..
- Ok, wierzę Ci, wchodź.
Następny był Picasso. Scena się powtarza, Picasso prosi o to samo co Einstein. Otrzymuje tablicę i kredę - paroma maznięciami kredy tworzy piękny, kubistyczny obraz.
- Na pewno jesteś Picassem, wchodź!
Po jakimś czasie do nieba przychodzi Lepper.
- Picasso i Einstein udowodnili kim są. W jaki sposób Ty możesz udowodnić?
- A kto to Picasso i Einstein?
- Wchodź, Andrzej.
- Hmm.. Wyglądasz jak Einstein, ale czy naprawdę nim jesteś?
Nawet nie wiesz jak różnych metod ludzie próbują, żeby się tu prześlizgnąć.
- Mogę prosić kawałek kredy i tablicę?
Św. Piotr pstryknął palcami, pojawiła się tablica i kreda. Einstein zaczął objaśniać zasady matematyki i fizyki, rysować na tablicy wykresy itp..
- Ok, wierzę Ci, wchodź.
Następny był Picasso. Scena się powtarza, Picasso prosi o to samo co Einstein. Otrzymuje tablicę i kredę - paroma maznięciami kredy tworzy piękny, kubistyczny obraz.
- Na pewno jesteś Picassem, wchodź!
Po jakimś czasie do nieba przychodzi Lepper.
- Picasso i Einstein udowodnili kim są. W jaki sposób Ty możesz udowodnić?
- A kto to Picasso i Einstein?
- Wchodź, Andrzej.
110
Dowcip #17996. Einstein pojawia się przy bramie do niebios. Św. w kategorii: Żarty o matematykach, Kawały polityczne, Dowcipy o malarzach, Żarty o niebie, Kawały o Świętym Piotrze, Śmieszne kawały o Andrzeju Lepperze.
Polska jest jedynym krajem, który ma backup prezydenta.
04
Dowcip #17997. Polska jest jedynym krajem, który ma backup prezydenta. w kategorii: Śmieszne dowcipy o Polsce, Żarty o prezydencie.
Jaki kraj ma najnowocześniejszego premiera?
- Polska, bo jako jedyny jest sterowany radiem.
- Polska, bo jako jedyny jest sterowany radiem.
15
Dowcip #17998. Jaki kraj ma najnowocześniejszego premiera? w kategorii: Śmieszne żarty zagadki, Dowcipy o politykach, Żarty o Polsce.
Lata osiemdziesiąte, siedzi mały Jędrek z dziadkiem przed TV, oglądają wiadomości.
- Dziadek, dziadek, Ruskie w kosmos poleciały!
- Wszystkie?
- Nie, dwóch.
- To co mie głowę zawracasz.?
- Dziadek, dziadek, Ruskie w kosmos poleciały!
- Wszystkie?
- Nie, dwóch.
- To co mie głowę zawracasz.?
02
Dowcip #17999. Lata osiemdziesiąte, siedzi mały Jędrek z dziadkiem przed TV w kategorii: Żarty o Rosjanach, Śmieszne żarty o dziadku, Śmieszne żarty o wnukach, Śmieszne dowcipy polityczne.
Rząd Ukrainy zastanawia się, co zrobić z ziemią wokół Czarnobyla.
- Nie możemy tam nic uprawiać, ani ziemniaków, ani kukurydzy.
- Możemy zasiać tytoń, a na paczkach papierosów umieścimy napis: ”Ministerstwo Zdrowia ostrzega po raz ostatni”.
- Nie możemy tam nic uprawiać, ani ziemniaków, ani kukurydzy.
- Możemy zasiać tytoń, a na paczkach papierosów umieścimy napis: ”Ministerstwo Zdrowia ostrzega po raz ostatni”.
729
Dowcip #18000. Rząd Ukrainy zastanawia się, co zrobić z ziemią wokół Czarnobyla. w kategorii: Dowcipy o papierosach, Żarty o Czarnobylu.
Zatrzymuje się samochód na sejmowym parkingu. Wychodzi facet. Podchodzi ochroniarz.
- Panie tutaj nie wolno parkować!
- Dlaczego?!
- Tu kurcze sejm... sami ministrowie, politycy, posłowie.
- Nie szkodzi, włączyłem alarm.
- Panie tutaj nie wolno parkować!
- Dlaczego?!
- Tu kurcze sejm... sami ministrowie, politycy, posłowie.
- Nie szkodzi, włączyłem alarm.
04
Dowcip #18001. Zatrzymuje się samochód na sejmowym parkingu. Wychodzi facet. w kategorii: Śmieszne żarty polityczne, Śmieszny humor o autach, Śmieszne dowcipy o politykach.
Wizyta premiera Leppera na oddziale dla dzieci niedorozwiniętych:
- Józiu! Powiedz kto nas dzisiaj odwiedził? - pyta opiekunka.
Józio wbija wzrok w podłogę, zaciska rączki i milczy.
- A może ty, Stasiu, nam powiesz? - próbuje dalej opiekunka.
Stasiu zachowuje się podobnie, tylko trochę się ślini.
- Jasiu - mówi zakłopotana opiekunka. - Ty lubisz oglądać telewizję, powiedz nam kto to jest...?
Wskazuje na Pawlaka. Jasiu nie podnosząc wzroku z podłogi:
- NOWY?!
- Józiu! Powiedz kto nas dzisiaj odwiedził? - pyta opiekunka.
Józio wbija wzrok w podłogę, zaciska rączki i milczy.
- A może ty, Stasiu, nam powiesz? - próbuje dalej opiekunka.
Stasiu zachowuje się podobnie, tylko trochę się ślini.
- Jasiu - mówi zakłopotana opiekunka. - Ty lubisz oglądać telewizję, powiedz nam kto to jest...?
Wskazuje na Pawlaka. Jasiu nie podnosząc wzroku z podłogi:
- NOWY?!
20