Do nieba w jednakowym czasie dostali się o. Rydzyk i ks.
Do nieba w jednakowym czasie dostali się o. Rydzyk i ks. Janowski: W bramie niebios wita ich uśmiechnięty św. Piotr z dobrotliwym wyrazem twarzy:
- Witajcie u bram niebios! - rzecze święty - podajcie swoje imiona, a sprawdzę, czy jesteście godni wejść do raju.
- Ojciec Tadeusz Rydzyk.
Święty Piotr rozwija długą listę, szybki rzut okiem i:
- Niestety, synu, ale nie ma Cię na liście.
- Jak to? - wybałuszył oczy Rydzyk - Przecież to niemożliwe. Byłem księdzem, autorytetem moralnym w kraju największego z papieży, codziennie miałem miliony słuchaczy.
- Przykro mi bardzo, ale nic nie mogę na to poradzić. - odparł św. Piotr. - Twoje imię?
- Ks. Henryk Janowski.
Chwila ciszy.
- Przykro mi, synu, ale Ciebie też nie ma.
- Jak to? Przecież ja również byłem niesamowitym autorytetem moralnym w Polsce, walczyłem z wpływami innych narodów, mówiłem płomienne kazania. Ludzie słuchali mnie w pełnym skupieniu...!
- Przykro mi bardzo, moi drodzy, ale skoro nie mam Was na liście, nic nie mogę dla Was zrobić.
Zapanowała niezręczna chwila ciszy. Całą trójka niepewnie spogląda na siebie, po czym ks. Janowski wzruszył ramionami i powiedział:
- Chodź, Tadek, co będziemy z Żydem gadać.
- Witajcie u bram niebios! - rzecze święty - podajcie swoje imiona, a sprawdzę, czy jesteście godni wejść do raju.
- Ojciec Tadeusz Rydzyk.
Święty Piotr rozwija długą listę, szybki rzut okiem i:
- Niestety, synu, ale nie ma Cię na liście.
- Jak to? - wybałuszył oczy Rydzyk - Przecież to niemożliwe. Byłem księdzem, autorytetem moralnym w kraju największego z papieży, codziennie miałem miliony słuchaczy.
- Przykro mi bardzo, ale nic nie mogę na to poradzić. - odparł św. Piotr. - Twoje imię?
- Ks. Henryk Janowski.
Chwila ciszy.
- Przykro mi, synu, ale Ciebie też nie ma.
- Jak to? Przecież ja również byłem niesamowitym autorytetem moralnym w Polsce, walczyłem z wpływami innych narodów, mówiłem płomienne kazania. Ludzie słuchali mnie w pełnym skupieniu...!
- Przykro mi bardzo, moi drodzy, ale skoro nie mam Was na liście, nic nie mogę dla Was zrobić.
Zapanowała niezręczna chwila ciszy. Całą trójka niepewnie spogląda na siebie, po czym ks. Janowski wzruszył ramionami i powiedział:
- Chodź, Tadek, co będziemy z Żydem gadać.
510
Dowcip #1303. Do nieba w jednakowym czasie dostali się o. Rydzyk i ks. w kategorii: Śmieszne dowcipy o duchownych, Kawały religijne, Humor o niebie, Dowcipy o Świętym Piotrze, Śmieszny humor o Tadeuszu Rydzyku.
Na czterdziestą rocznicę ślubu dwoje staruszków wybrało się do swojej ulubionej kawiarenki. Usiedli przy stoliku i zaczęli prowadzić rozmowę.
- Pamiętasz kochanie, to tutaj zaprosiłeś mnie ponad czterdzieści lat temu było tak wspaniale.
- A ty pamiętasz jak było wspaniale, kiedy po wyjściu stąd poszliśmy w stronę parku?
Kiedy mijaliśmy ogrodzenie, nagle wzięła mnie taka chcica, oparłaś się o płot, a ja Cię zerżnąłem.
- Tak, pamiętam, a może by to powtórzyć? Ja jeszcze mogę, a Ty?
- Ja też, chodźmy szybko, bo już zaczynam się podniecać.
Po tych słowach niemal wybiegli z kawiarenki. Całą rozmowę usłyszał przypadkiem chłopak siedzący przy sąsiednim stoliku. Pomyślał sobie, że ciekawie będzie zobaczyć czy faktycznie dwoje staruszków odważy się uprawiać seks w parku. Poszedł za nimi i oto co zobaczył. Babcia podwinęła spódnicę i ściągnęła majtki, dziadek nawet nie fatygował się ze ściąganiem czegoś tylko rozpiął rozporek, oparł babcię o płot i ostro zabrał się do roboty. Na to co nastąpiło potem, chłopak znał tylko jedno określenie: rżnięcie stulecia. Nie widział nigdy czegoś podobnego na filmie, żaden znajomy o czymś takim mu nie mówił no i nie znał tego z własnych doświadczeń. Dziadek posuwał babcię wręcz w fenomenalnym, iście olimpijskim tempie. Tempie, którego nikt by chyba nie wytrzymał. Byłby to niewątpliwie sprint gdyby nie fakt, że dziadek pracował przez niemal godzinę nie przestając nawet przez sekundę i ani razu nie zwalniając tempa. Tyłek mu chodził niewiele wolniej niż kolibrowi skrzydełka. Dopiero po ok. godzinie zmęczenie kochankowie opadli na ziemię i ciężko oddychali przez kolejną godzinę.
- Jaki jest jego sekret, gdybym ja tak posuwał to nie miałbym najmniejszego problemu z kobietami, muszę poznać jego sekret - pomyślał sobie chłopak, zebrał się na odwagę i podszedł do wycieńczonej pary:
- Przepraszam pana najmocniej - powiedział - ale muszę poznać pana sekret.
Jeśli potrafi pan tak ostro uprawiać seks w tym wieku, to czterdzieści lat temu musiał być pan wręcz niesamowity!
- Synu. czterdzieści lat temu ten płot nie był pod napięciem.
- Pamiętasz kochanie, to tutaj zaprosiłeś mnie ponad czterdzieści lat temu było tak wspaniale.
- A ty pamiętasz jak było wspaniale, kiedy po wyjściu stąd poszliśmy w stronę parku?
Kiedy mijaliśmy ogrodzenie, nagle wzięła mnie taka chcica, oparłaś się o płot, a ja Cię zerżnąłem.
- Tak, pamiętam, a może by to powtórzyć? Ja jeszcze mogę, a Ty?
- Ja też, chodźmy szybko, bo już zaczynam się podniecać.
Po tych słowach niemal wybiegli z kawiarenki. Całą rozmowę usłyszał przypadkiem chłopak siedzący przy sąsiednim stoliku. Pomyślał sobie, że ciekawie będzie zobaczyć czy faktycznie dwoje staruszków odważy się uprawiać seks w parku. Poszedł za nimi i oto co zobaczył. Babcia podwinęła spódnicę i ściągnęła majtki, dziadek nawet nie fatygował się ze ściąganiem czegoś tylko rozpiął rozporek, oparł babcię o płot i ostro zabrał się do roboty. Na to co nastąpiło potem, chłopak znał tylko jedno określenie: rżnięcie stulecia. Nie widział nigdy czegoś podobnego na filmie, żaden znajomy o czymś takim mu nie mówił no i nie znał tego z własnych doświadczeń. Dziadek posuwał babcię wręcz w fenomenalnym, iście olimpijskim tempie. Tempie, którego nikt by chyba nie wytrzymał. Byłby to niewątpliwie sprint gdyby nie fakt, że dziadek pracował przez niemal godzinę nie przestając nawet przez sekundę i ani razu nie zwalniając tempa. Tyłek mu chodził niewiele wolniej niż kolibrowi skrzydełka. Dopiero po ok. godzinie zmęczenie kochankowie opadli na ziemię i ciężko oddychali przez kolejną godzinę.
- Jaki jest jego sekret, gdybym ja tak posuwał to nie miałbym najmniejszego problemu z kobietami, muszę poznać jego sekret - pomyślał sobie chłopak, zebrał się na odwagę i podszedł do wycieńczonej pary:
- Przepraszam pana najmocniej - powiedział - ale muszę poznać pana sekret.
Jeśli potrafi pan tak ostro uprawiać seks w tym wieku, to czterdzieści lat temu musiał być pan wręcz niesamowity!
- Synu. czterdzieści lat temu ten płot nie był pod napięciem.
019
Dowcip #1304. Na czterdziestą rocznicę ślubu dwoje staruszków wybrało się do swojej w kategorii: Śmieszne dowcipy erotyczne, Dowcipy o staruszkach, Żarty o seksie.
Niemiec, Polak i Rosjanin kłócą się, gdzie najszybciej powstają inwestycje. Niemiec mówi:
- Jak ja jadę rano do roboty i budują nową fabrykę samochodów, to jak jadę dnia następnego to już z taśmy zjeżdżają nowe auta.
Rosjanin mówi:
- To jeszcze nic. Jak ja idę rano do pracy i budują nowy wieżowiec, to jak wracam z powrotem to na balkonie tego wieżowca już pieluszki się suszą.
Na to Polak:
- A u nas, jak trzech architektów siada do projektu gorzelni, to już za TRZY godziny wszyscy są narąbani.
- Jak ja jadę rano do roboty i budują nową fabrykę samochodów, to jak jadę dnia następnego to już z taśmy zjeżdżają nowe auta.
Rosjanin mówi:
- To jeszcze nic. Jak ja idę rano do pracy i budują nowy wieżowiec, to jak wracam z powrotem to na balkonie tego wieżowca już pieluszki się suszą.
Na to Polak:
- A u nas, jak trzech architektów siada do projektu gorzelni, to już za TRZY godziny wszyscy są narąbani.
221
Dowcip #1305. Niemiec, Polak i Rosjanin kłócą się w kategorii: Śmieszne dowcipy Polak, Rusek i Niemiec, Humor o alkoholu, Dowcipy o budowlańcach, Śmieszne dowcipy o samochodach.
Polak, Rusek i Niemiec spotykają diabła. Diabeł mówi:
- Kto namówi słonia żeby powiedział ”nie” to dostanie kufer złota. Pierwszy Niemiec mówi:
- Słoniku powiedz ”nie”.
Słoń odwraca się do niego tyłkiem. Drugi Rusek:
- Słoniku powiedz ”nie”.
Słoń odwraca się do niego ogonem. Trzeci Polak przychodzi z kijem bejsbolowym i mówi:
- Słoniu bimbaju chcesz dostać po lewym jaju?
Słoń mówi:
- Nie.
- Kto namówi słonia żeby powiedział ”nie” to dostanie kufer złota. Pierwszy Niemiec mówi:
- Słoniku powiedz ”nie”.
Słoń odwraca się do niego tyłkiem. Drugi Rusek:
- Słoniku powiedz ”nie”.
Słoń odwraca się do niego ogonem. Trzeci Polak przychodzi z kijem bejsbolowym i mówi:
- Słoniu bimbaju chcesz dostać po lewym jaju?
Słoń mówi:
- Nie.
219
Dowcip #1306. Polak, Rusek i Niemiec spotykają diabła. w kategorii: Śmieszny humor Polak, Rusek i Niemiec, Żarty o diable, Śmieszne żarty o słoniu.
Stirlitz dzwoni do Schellenberga i melduje:
- Parteigenosse Schellenberg, w tajnym sejfie Bormanna odkryłem dwie butelki ”Stolicznej”.
- A co wy, Isajew, myślicie, że tylko wy tęsknicie za ojczyzną?
- Parteigenosse Schellenberg, w tajnym sejfie Bormanna odkryłem dwie butelki ”Stolicznej”.
- A co wy, Isajew, myślicie, że tylko wy tęsknicie za ojczyzną?
217
Dowcip #1307. Stirlitz dzwoni do Schellenberga i melduje w kategorii: Humor o Stirlitzu, Dowcipy o alkoholu, Śmieszny humor o barmanach, Kawały o postaciach z filmów.
Podczas ważnej narady w gabinecie Hitlera nagle otworzyły się drzwi. Wbiegł przez nie mężczyzna z bukietem kwiatów, które położył na stole. Następnie sprawnie otworzył sejf, sfotografował wszystkie dokumenty, odłożył na miejsce i wyszedł.
- Kto to był? - spytał zaskoczony Hitler.
- Sowiecki szpieg Isajew - odpowiedział Bormann.
- Dlaczego go więc nie aresztujesz?
- I tak udowodni, że kwiaty przyniósł.
- Kto to był? - spytał zaskoczony Hitler.
- Sowiecki szpieg Isajew - odpowiedział Bormann.
- Dlaczego go więc nie aresztujesz?
- I tak udowodni, że kwiaty przyniósł.
641
Dowcip #1308. Podczas ważnej narady w gabinecie Hitlera nagle otworzyły się drzwi. w kategorii: Żarty o Adolfie Hitlerze, Żarty o Stirlitzu, Humor o Martinie Bormannie.
Stirlitz przegląda się w lustrze.
- Stirlitz - pomyślał Stirlitz.
- Stirlitz - pomyślało lustro.
- Stirlitz - pomyślał Stirlitz.
- Stirlitz - pomyślało lustro.
68
Dowcip #1309. Stirlitz przegląda się w lustrze. w kategorii: Humor absurdalny, Śmieszny humor o Stirlitzu, Kawały o lusterku, Śmieszny humor o postaciach z filmów.
Festyn. Starsza pani korzysta z usług wróżb. Obok wypełnionego magią namiotu stoi zięć i popija piwko. Seans się kończy, zasłona się uchyla, kobieta wyraźnie poruszona podchodzi do mężczyzny.
- O mój Boże... Ty wiesz, właśnie się dowiedziałam, gdzie, kiedy i na co umrę! Otóż...
- Nie, nie, nie - przerywa jej zięć. - Niech mamusia nie mówi, mamusia mi kiedyś zrobi niespodziankę.
- O mój Boże... Ty wiesz, właśnie się dowiedziałam, gdzie, kiedy i na co umrę! Otóż...
- Nie, nie, nie - przerywa jej zięć. - Niech mamusia nie mówi, mamusia mi kiedyś zrobi niespodziankę.
25
Dowcip #1310. Festyn. Starsza pani korzysta z usług wróżb. w kategorii: Żarty o teściowej, Humor o wróżkach, Dowcipy o zięciu.
Do zakładu pogrzebowego wchodzi mężczyzna.
Rozgląda się, wyraźnie zastanawiając się nad kupnem trumny. Podchodzi do niego właściciel zakładu i pyta o życzenia klienta.
- Wie pan, teściowa zmarła i muszę ją pochować.
Właściciel pomyślał: ”dobry zięć - dobry klient” i zaproponował:
- Mamy trumny dębowe, full wypas, z klimą na życzenie w dobrej cenie dwanaście tysięcy zł.
- Oj drogo!
- W takim razie sosnowe, prosta wersja, ale bardzo elegancka za trzy tysiące czterysta.
- Oj drogo!
- To może nie drewniana, a gipsowa. Nie tak ładna jak poprzednie, ale także popularna. Cena tysiąc dwieście.
- Oj drogo!
- Wie Pan, przy kremacji stosujemy trumny kartonowe - trzysta zł.
- Oj drogo!
- Panie! Przynieś pan teściową! Dokręcimy uchwyty za trzydzieści pięć zł.
Rozgląda się, wyraźnie zastanawiając się nad kupnem trumny. Podchodzi do niego właściciel zakładu i pyta o życzenia klienta.
- Wie pan, teściowa zmarła i muszę ją pochować.
Właściciel pomyślał: ”dobry zięć - dobry klient” i zaproponował:
- Mamy trumny dębowe, full wypas, z klimą na życzenie w dobrej cenie dwanaście tysięcy zł.
- Oj drogo!
- W takim razie sosnowe, prosta wersja, ale bardzo elegancka za trzy tysiące czterysta.
- Oj drogo!
- To może nie drewniana, a gipsowa. Nie tak ładna jak poprzednie, ale także popularna. Cena tysiąc dwieście.
- Oj drogo!
- Wie Pan, przy kremacji stosujemy trumny kartonowe - trzysta zł.
- Oj drogo!
- Panie! Przynieś pan teściową! Dokręcimy uchwyty za trzydzieści pięć zł.
114
Dowcip #1311. Do zakładu pogrzebowego wchodzi mężczyzna. w kategorii: Śmieszny humor o pieniądzach, Kawały o teściowej, Śmieszny humor o zięciu, Śmieszne dowcipy o trumnie.
Siedzą dwa leniwce na drzewie. Minął jeden dzień, nic. Minął drugi, nic. Na trzeci jeden lekko ruszył palcem, a na to drugi krzyczy:
- Roman, aleś ty nerwowy!
- Roman, aleś ty nerwowy!
221