Idzie zajączek przez las i lekko utyka na jedną nogę.
Idzie zajączek przez las i lekko utyka na jedną nogę. Spotyka go drugi i pyta:
- Co, myśliwy postrzelił?
- Nie, nadepnął ...
- Co, myśliwy postrzelił?
- Nie, nadepnął ...
615
Dowcip #15812. Idzie zajączek przez las i lekko utyka na jedną nogę. w kategorii: Śmieszny humor o myśliwych, Śmieszne dowcipy o zajączku.
Idzie leśniczy do lasu i sobie śpiewa:
- Na polowanko, na polowanko.
Nagle zza krzaku wychodzi niedźwiedź klepie go po ramieniu:
- Na polowanko?
- Na ryby, na ryby.
- Na polowanko, na polowanko.
Nagle zza krzaku wychodzi niedźwiedź klepie go po ramieniu:
- Na polowanko?
- Na ryby, na ryby.
926
Dowcip #15813. Idzie leśniczy do lasu i sobie śpiewa w kategorii: Śmieszne żarty o leśniczych, Śmieszny humor o niedźwiedziu, Śmieszne dowcipy o polowaniu, Śmieszne żarty o śpiewaniu.
- Teraz zostałaś mi tylko ty! - powiedział do żony z płaczem leśniczy, któremu zdechł pies.
914
Dowcip #15814. - Teraz zostałaś mi tylko ty! w kategorii: Śmieszne dowcipy o leśniczych, Humor o żonie, Kawały o psie.
Tata Eskimos z synkiem eskimoskiem poszli na polowanie. Widzą białego niedźwiedzia. Tata Eskimos złożył się do strzału. Wypalił. Niedźwiedź padł.
- Słuchaj mój synu, - mówi tata Eskimos - to jest biały niedźwiedź. Jest bardzo pożyteczne polowanie na niedźwiedzia, bo zwierz ów ma bardzo ciepłe futro, z którego można zrobić wyśmienite odzienie.
- Rozumiem mój ojcze. - odpowiedział eskimosek.
Poszli dalej. Widzą białą fokę. Tata Eskimos złożył się do strzału, wypalił i zwierzę padło.
- Popatrz mój synu, - powiada tata Eskimos - to jest foka. Z niej możesz mieć futro oraz wyborny tłuszcz.
- Tak mój ojcze. - pokiwał głową eskimosek.
Idą dalej. Widzą białego człowieka. Tata Eskimos złożył się do strzału, wypalił i człowiek padł.
- Popatrz mój synku, to jest myśliwy z Europy. Ani z niego nie wytopisz tłuszczu, a jego skóra też na nic Ci się nie przyda.
Tata Eskimos pochylił się nad zwłokami Europejczyka, wsunął rękę do kieszeni kurtki denata.
- Europejczyk w zasadzie na nic nie przyda, ale pudełko zapałek zawsze przy nim znajdziesz.
- Słuchaj mój synu, - mówi tata Eskimos - to jest biały niedźwiedź. Jest bardzo pożyteczne polowanie na niedźwiedzia, bo zwierz ów ma bardzo ciepłe futro, z którego można zrobić wyśmienite odzienie.
- Rozumiem mój ojcze. - odpowiedział eskimosek.
Poszli dalej. Widzą białą fokę. Tata Eskimos złożył się do strzału, wypalił i zwierzę padło.
- Popatrz mój synu, - powiada tata Eskimos - to jest foka. Z niej możesz mieć futro oraz wyborny tłuszcz.
- Tak mój ojcze. - pokiwał głową eskimosek.
Idą dalej. Widzą białego człowieka. Tata Eskimos złożył się do strzału, wypalił i człowiek padł.
- Popatrz mój synku, to jest myśliwy z Europy. Ani z niego nie wytopisz tłuszczu, a jego skóra też na nic Ci się nie przyda.
Tata Eskimos pochylił się nad zwłokami Europejczyka, wsunął rękę do kieszeni kurtki denata.
- Europejczyk w zasadzie na nic nie przyda, ale pudełko zapałek zawsze przy nim znajdziesz.
05
Dowcip #15815. Tata Eskimos z synkiem eskimoskiem poszli na polowanie. w kategorii: Śmieszny humor o Eskimosach, Śmieszne dowcipy o polowaniu, Śmieszne żarty o zapałkach, Żarty o strzelaniu.
Rozbitek na bezludnej wyspie wyciąga z wody dziewczynę, która dopłynęła do brzegu trzymając się beczki.
- Od dawna pan tu żyje?
- Od piętnastu lat.
- Sam?
- Tak.
- Teraz będzie miał pan to, czego panu najbardziej brakowało ... - zagadnęła filuternie.
- Niemożliwe! W tej beczce jest piwo?!
- Od dawna pan tu żyje?
- Od piętnastu lat.
- Sam?
- Tak.
- Teraz będzie miał pan to, czego panu najbardziej brakowało ... - zagadnęła filuternie.
- Niemożliwe! W tej beczce jest piwo?!
23
Dowcip #15816. Rozbitek na bezludnej wyspie wyciąga z wody dziewczynę w kategorii: Humor o alkoholu, Kawały o mężczyznach, Humor o bezludnej wyspie.
Siedzą w pubie kędzierzawy i łysy i piją piwo. Kędzierzawy głaszcze łysego po głowie.
- Wiesz John, ty masz tę glacę taką miłą jak mojej żony tyłek!
John przeciąga ręką po łysinie:
- Ojej, rzeczywiście!
- Wiesz John, ty masz tę glacę taką miłą jak mojej żony tyłek!
John przeciąga ręką po łysinie:
- Ojej, rzeczywiście!
26
Dowcip #15817. Siedzą w pubie kędzierzawy i łysy i piją piwo. w kategorii: Śmieszne dowcipy o dupie, Śmieszne żarty o łysych, Żarty o żonie, Śmieszne kawały o kolegach.
Siedzi dwóch kumpli na ławce. Do jednego dzwoni dziewczyna:
- Mam wolną chatę! Przychodź!
- Ale ja jestem teraz z kumplem!
- To ja zadzwonię po koleżankę, a Ty bierz jego.
Idą razem do jej domu, w pewnym momencie kumpel mówi:
- Ej! A jak ona będzie brzydka, to porażka będzie!
- Spoko, nie bój nic! Jest w domu alkohol, w razie czego wypijesz trochę i Ci się spodoba.
Wchodzą do domu, witają się, a kumpel:
- Stary ... Ja tyle nie wypiję!
- Mam wolną chatę! Przychodź!
- Ale ja jestem teraz z kumplem!
- To ja zadzwonię po koleżankę, a Ty bierz jego.
Idą razem do jej domu, w pewnym momencie kumpel mówi:
- Ej! A jak ona będzie brzydka, to porażka będzie!
- Spoko, nie bój nic! Jest w domu alkohol, w razie czego wypijesz trochę i Ci się spodoba.
Wchodzą do domu, witają się, a kumpel:
- Stary ... Ja tyle nie wypiję!
24
Dowcip #15818. Siedzi dwóch kumpli na ławce. w kategorii: Śmieszny humor o alkoholu, Humor o kobietach, Śmieszny humor o kolegach.
Porównanie czynności, jakie wykonują kobiety i mężczyźni po skaleczeniu się w palec.
ONA
1. Myśli ”au”.
2. Wkłada palec do buzi by krew nie kapała na dywan.
3. Drugą ręką sięga po plaster. Przykleja.
4. Idzie dalej.
ON
1. Wrzeszczy ”cholera!”.
2. Odsuwa rękę jak najdalej, bo nie może znieść widoku krwi.
3. Woła o pomoc.
4.W tym czasie tworzy się na dywanie plama krwi.
5. Musi usiąść, bo nagle dziwnie się poczuł. W tym czasie nadchodzi ONA.
6. Łamiącym się głosem wyjaśnia, że o mały włos nie stracił ręki.
7. Odmawia przyklejenia plastra, bo na taką ranę jest stanowczo za mały.
8. Potajemnie sprawdza w ”Encyklopedii zdrowia” ile krwi może stracić dorosły człowiek. W tym czasie ONA leci do apteki po większy plaster.
9. Z mężną miną znosi naklejanie plastra.
10. Prosi o duży stek na kolację żeby przyspieszyć tworzenie się czerwonych ciałek krwi.
11. Ostrożnie kładzie nogi na stoliku. W tym czasie ona smaży stek.
12. Stwierdza, że przydałoby się kilka piw, aby uśmierzyć ból.
13. Odkleja plaster, aby sprawdzić czy rana jeszcze krwawi. W tym czasie ONA jedzie na stację benzynową po piwo.
14. Tak długo kombinuje przy plastrze, że rana znów zaczęła krwawić.
15. Zarzuca jej, że nie umie opatrzyć rany.
16. Wzdycha i jęczy, gdy ONA odkleja stary, a nakleja nowy plaster.
17. Stwierdza, że dziś wieczorem musi zrezygnować z tenisa, ale całkiem przypadkiem w TV leci mecz Pucharu Europy w piłce nożnej. W tym czasie ONA trze plamę na dywanie.
18. W nocy kilka razy wstaje do łazienki, aby sprawdzić czy nie tworzy się zakażenie.
19. Z tego powodu następnego dnia jest zmęczony i rozdrażniony.
20. Zwalnia się z pracy dwie godziny wcześniej, aby potwierdzić, że nie wdało się zakażenie.
21. W pracy kradnie potajemnie temblak z apteczki.
22. Prosi miłą koleżankę o zabandażowanie i napawa się jej współczuciem.
23. Podniesiony na duchu idzie wieczorem z kolegami do knajpy i na pytanie: ”co się stało?”, odpowiada: ”drobiazg, nie ma o czym mówić”.
ONA
1. Myśli ”au”.
2. Wkłada palec do buzi by krew nie kapała na dywan.
3. Drugą ręką sięga po plaster. Przykleja.
4. Idzie dalej.
ON
1. Wrzeszczy ”cholera!”.
2. Odsuwa rękę jak najdalej, bo nie może znieść widoku krwi.
3. Woła o pomoc.
4.W tym czasie tworzy się na dywanie plama krwi.
5. Musi usiąść, bo nagle dziwnie się poczuł. W tym czasie nadchodzi ONA.
6. Łamiącym się głosem wyjaśnia, że o mały włos nie stracił ręki.
7. Odmawia przyklejenia plastra, bo na taką ranę jest stanowczo za mały.
8. Potajemnie sprawdza w ”Encyklopedii zdrowia” ile krwi może stracić dorosły człowiek. W tym czasie ONA leci do apteki po większy plaster.
9. Z mężną miną znosi naklejanie plastra.
10. Prosi o duży stek na kolację żeby przyspieszyć tworzenie się czerwonych ciałek krwi.
11. Ostrożnie kładzie nogi na stoliku. W tym czasie ona smaży stek.
12. Stwierdza, że przydałoby się kilka piw, aby uśmierzyć ból.
13. Odkleja plaster, aby sprawdzić czy rana jeszcze krwawi. W tym czasie ONA jedzie na stację benzynową po piwo.
14. Tak długo kombinuje przy plastrze, że rana znów zaczęła krwawić.
15. Zarzuca jej, że nie umie opatrzyć rany.
16. Wzdycha i jęczy, gdy ONA odkleja stary, a nakleja nowy plaster.
17. Stwierdza, że dziś wieczorem musi zrezygnować z tenisa, ale całkiem przypadkiem w TV leci mecz Pucharu Europy w piłce nożnej. W tym czasie ONA trze plamę na dywanie.
18. W nocy kilka razy wstaje do łazienki, aby sprawdzić czy nie tworzy się zakażenie.
19. Z tego powodu następnego dnia jest zmęczony i rozdrażniony.
20. Zwalnia się z pracy dwie godziny wcześniej, aby potwierdzić, że nie wdało się zakażenie.
21. W pracy kradnie potajemnie temblak z apteczki.
22. Prosi miłą koleżankę o zabandażowanie i napawa się jej współczuciem.
23. Podniesiony na duchu idzie wieczorem z kolegami do knajpy i na pytanie: ”co się stało?”, odpowiada: ”drobiazg, nie ma o czym mówić”.
1318
Dowcip #15819. Porównanie czynności w kategorii: Śmieszne dowcipy o facetach, Żarty o kobietach, Śmieszne kawały o krwi, Śmieszne żarty o bólu i cierpieniu.
Super balanga u faceta mieszkającego w willi. Impreza na całego, a tu jedna panienka przychodzi z rottweilerem, który nie lubi towarzystwa po alkoholu, jak to zresztą zwykle wszystkie pieski w ogólności, a rottweilery w szczególności. Ktoś proponuje przerzucić rottweilera przez siatkę na posesję sąsiada, który wyjechał, co by nie bruździł . Na to gospodarz imprezy:
- Niech was ręka boska broni! Tam mieszka taki jamnik, oczko w głowie mojego sąsiada. Jak się by Maksiowi co stało, to by mnie Józek chyba zabił!
Towarzystwo bawi się dalej, ale koło północy rottweiler naprawdę lekko dziabnął jednego z gości i po cichutku został przerzucony przez płot do sąsiada. Rano, gdy wszyscy jeszcze spali, gospodarz balangi otwiera na full kacu bramę, co by po piwko skoczyć i co widzi?
Pękający z dumy rottweiler z uwalanym ziemią, bardzo martwym jamnikiem w pysku.
- O kurcze, Józek mnie zabije, jak ja mu się wytłumaczę?! - gospodarz wpada w panikę.
Towarzystwo wprawdzie skacowane, ale pełne poczucia winy i chęci uchronienia swego gospodarza przed morderczymi zapędami Józka - fanatyka jamników. Inkryminowany jamnik - denat ląduje w wannie, gdzie za pomocą szamponu, suszarki i szczotki do włosów gospodarza przywrócona zostaje mu dawna forma i świetność. Póki jeszcze się nie rozwidniło na dobre, corpus delicti jamnika ląduje na ganku sąsiada na swym stałym, ulubionym miejscu w koszu. Towarzystwo się rozjeżdża. Koło południa wraca sąsiad. Gospodarz imprezy jakby nigdy nic.
Po jakichś dziesięciu minutach przychodzi sąsiad. Blady jakiś taki i bardzo niewyraźny.
- Eee, słuchaj, tego, nie widziałeś czasem, łaził kto może u mnie wczoraj po posesji?
- Wykluczone Józek!
- Na pewno?
- Na sto procent! Wiesz, było u mnie parę osób, prawie całą noc robiliśmy grilla w ogrodzie, niemożliwe, żebyśmy nie zauważyli, jakby kto się do ciebie chciał włamać. A co? Zginęło ci coś, czy jak?
- Eee nie, tylko wiesz, dwa dni temu pochowałem Maksia tam, pod różami, a teraz ... No chodź i sam zobacz ... Albo wiesz, idź lepiej sam, a ja tu chwilę posiedzę u ciebie ...
- Niech was ręka boska broni! Tam mieszka taki jamnik, oczko w głowie mojego sąsiada. Jak się by Maksiowi co stało, to by mnie Józek chyba zabił!
Towarzystwo bawi się dalej, ale koło północy rottweiler naprawdę lekko dziabnął jednego z gości i po cichutku został przerzucony przez płot do sąsiada. Rano, gdy wszyscy jeszcze spali, gospodarz balangi otwiera na full kacu bramę, co by po piwko skoczyć i co widzi?
Pękający z dumy rottweiler z uwalanym ziemią, bardzo martwym jamnikiem w pysku.
- O kurcze, Józek mnie zabije, jak ja mu się wytłumaczę?! - gospodarz wpada w panikę.
Towarzystwo wprawdzie skacowane, ale pełne poczucia winy i chęci uchronienia swego gospodarza przed morderczymi zapędami Józka - fanatyka jamników. Inkryminowany jamnik - denat ląduje w wannie, gdzie za pomocą szamponu, suszarki i szczotki do włosów gospodarza przywrócona zostaje mu dawna forma i świetność. Póki jeszcze się nie rozwidniło na dobre, corpus delicti jamnika ląduje na ganku sąsiada na swym stałym, ulubionym miejscu w koszu. Towarzystwo się rozjeżdża. Koło południa wraca sąsiad. Gospodarz imprezy jakby nigdy nic.
Po jakichś dziesięciu minutach przychodzi sąsiad. Blady jakiś taki i bardzo niewyraźny.
- Eee, słuchaj, tego, nie widziałeś czasem, łaził kto może u mnie wczoraj po posesji?
- Wykluczone Józek!
- Na pewno?
- Na sto procent! Wiesz, było u mnie parę osób, prawie całą noc robiliśmy grilla w ogrodzie, niemożliwe, żebyśmy nie zauważyli, jakby kto się do ciebie chciał włamać. A co? Zginęło ci coś, czy jak?
- Eee nie, tylko wiesz, dwa dni temu pochowałem Maksia tam, pod różami, a teraz ... No chodź i sam zobacz ... Albo wiesz, idź lepiej sam, a ja tu chwilę posiedzę u ciebie ...
34
Dowcip #15820. Super balanga u faceta mieszkającego w willi. w kategorii: Humor o sąsiadach, Śmieszne kawały o psie, Śmieszne dowcipy o imprezie.
Pijak wsiada do taksówki:
- Proszę na Warszawską. - mówi niewyraźnym głosem.
- Jesteśmy na Warszawskiej - odpowiada taksówkarz.
- O jak szybko! - mówi zaskoczony pijaczyna i ciągnie dalej. - Ile płacę?
- Nic. - odpowiada lekko zmieszany kierowca.
- O! I jak tanio. - mówi pijak wychodząc z samochodu.
- Proszę na Warszawską. - mówi niewyraźnym głosem.
- Jesteśmy na Warszawskiej - odpowiada taksówkarz.
- O jak szybko! - mówi zaskoczony pijaczyna i ciągnie dalej. - Ile płacę?
- Nic. - odpowiada lekko zmieszany kierowca.
- O! I jak tanio. - mówi pijak wychodząc z samochodu.
49