Egzamin na prawo jazdy.
Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:
- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista. - odpowiada pytany.
- Panie, co pan wygadujesz? - warczy zły egzaminator - Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?
- A cholera ich wie, skąd oni się biorą.
- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista. - odpowiada pytany.
- Panie, co pan wygadujesz? - warczy zły egzaminator - Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?
- A cholera ich wie, skąd oni się biorą.
26
Dowcip #7654. Egzamin na prawo jazdy. w kategorii: Kawały o motocyklistach, Dowcipy o egzaminach, Kawały o prawie jazdy.
Umiera narkoman i Św. Piotr z Panem Bogiem zastanawiają się, gdzie go posłać. Św. Piotr mówi, że powinien iść do piekła za to, że zmarnował życie, a Pan Bóg mówi, że w końcu nie był złym człowiekiem i nie należy mu się więcej. W końcu postanowili dać mu wybór. Postawili go przed dwoma oknami. W jednym było widać cudowne sielankowe życie, pełno aniołków ... Jednym słowem różowe życie. W drugim widać ogromne, niekończące się pole marihuany. Narkoman tak się ucieszył na ten widok, że o nic więcej nie pytając wskoczył w drugie okno. Jak już się znalazł na miejscu, szybko skręcił największego skręta, jakiego tylko potrafił i nerwowo zaczął szukać zapałek. Po kilku nerwowych godzinach dostrzegł w oddali jakąś siedzącą postać. Wielce uradowany podbiegł i z zachwytem wykrzyczał:
- Stary, daj ognia!
Ten się powoli odwrócił i rzekł:
- Przyjacielu, jak tu byłby ogień, to to byłby Raj.
- Stary, daj ognia!
Ten się powoli odwrócił i rzekł:
- Przyjacielu, jak tu byłby ogień, to to byłby Raj.
413
Dowcip #7655. Umiera narkoman i Św. w kategorii: Kawały o narkotykach, Żarty o piekle, Śmieszne żarty o niebie, Żarty o zapałkach.
Po powrocie Muldera z Marsa, dyrektor Skiner pyta:
- Czy wyjaśnił Pan już, dlaczego wszystkie bociany opuściły Ziemię i poleciały na Marsa?
- Tak szefie. Ta zagadka była wyjątkowo prosta. Marsjanie też chcą mieć dzieci!
- Czy wyjaśnił Pan już, dlaczego wszystkie bociany opuściły Ziemię i poleciały na Marsa?
- Tak szefie. Ta zagadka była wyjątkowo prosta. Marsjanie też chcą mieć dzieci!
28
Dowcip #7656. Po powrocie Muldera z Marsa, dyrektor Skiner pyta w kategorii: Dowcipy o dzieciach, Śmieszne dowcipy o UFO, Śmieszny humor o bocianach, Kawały o postaciach z filmów.
Pokłóciły się okrutnie członki ciała. No bo kto niby ma być szefem?
- Toż jasnym jest, że ja, - burknął mózg - to ja tu myślę i wszystko kontroluję.
- Bzdura! - zaprotestowały ręce - My tu robimy najwięcej, zarabiamy na wasze utrzymanie.
- Ech, - westchnęły nogi - to nasza rola rządzić, to my decydujemy jaki kierunek obrać i dążyć w słusznym kierunku.
- My, - odparły oczy - myśmy szefami - my wszystko widzimy i naprawdę nic nam nie umyka.
- Bzdura, - odparł żołądek - to ja tu rządzę, wytwarzam wam wszystkim energię, ciężko pracuję i trawię. Beze mnie zginiecie ...
- Ja będę szefem, - nagle odezwał się milczący dotąd tyłek - I już.
Śmiech ogólny, no całe ciało się nie może pozbierać.
- Dobra, - odpowiedział tyłek - jak tak, to strajk. I przestał robić cokolwiek.
Minęło kilka godzin. Mózg dostał gorączki, ręce się powykrzywiały, nogi zgięły się w kolanach, oczy wyszły na wierzch, żołądek wzdęło i spuchł z wysiłku. Szybko zawarto porozumienie. Szefem został tyłek. I tak to już jest drodzy moi. Szefem może zostać tylko ten, co gówno robi.
- Toż jasnym jest, że ja, - burknął mózg - to ja tu myślę i wszystko kontroluję.
- Bzdura! - zaprotestowały ręce - My tu robimy najwięcej, zarabiamy na wasze utrzymanie.
- Ech, - westchnęły nogi - to nasza rola rządzić, to my decydujemy jaki kierunek obrać i dążyć w słusznym kierunku.
- My, - odparły oczy - myśmy szefami - my wszystko widzimy i naprawdę nic nam nie umyka.
- Bzdura, - odparł żołądek - to ja tu rządzę, wytwarzam wam wszystkim energię, ciężko pracuję i trawię. Beze mnie zginiecie ...
- Ja będę szefem, - nagle odezwał się milczący dotąd tyłek - I już.
Śmiech ogólny, no całe ciało się nie może pozbierać.
- Dobra, - odpowiedział tyłek - jak tak, to strajk. I przestał robić cokolwiek.
Minęło kilka godzin. Mózg dostał gorączki, ręce się powykrzywiały, nogi zgięły się w kolanach, oczy wyszły na wierzch, żołądek wzdęło i spuchł z wysiłku. Szybko zawarto porozumienie. Szefem został tyłek. I tak to już jest drodzy moi. Szefem może zostać tylko ten, co gówno robi.
48
Dowcip #7657. Pokłóciły się okrutnie członki ciała. No bo kto niby ma być szefem? w kategorii: Żarty o dupie, Śmieszne żarty o szefie, Żarty z morałem.
Pan Jan często jeździł na delegacje. Lecz gdziekolwiek pojechał, to po jakimś czasie przysyłano stamtąd nakazy potrącania z pensji alimentów. Szef wzywa Jana i pyta:
- Dlaczego ma pan tyle nieślubnych dzieci, a z własną, piękną, wspaniałą żoną ani jednego.
- Bo ja, szefie, jestem jak ten dziki zwierz. W niewoli się nie rozmnażam!
- Dlaczego ma pan tyle nieślubnych dzieci, a z własną, piękną, wspaniałą żoną ani jednego.
- Bo ja, szefie, jestem jak ten dziki zwierz. W niewoli się nie rozmnażam!
27
Dowcip #7658. Pan Jan często jeździł na delegacje. w kategorii: Kawały o dzieciach, Śmieszny humor o zdradzie, Kawały o Janie, Kawały o pracownikach.
Moskwa, połowa lat dwudziestych. Zima. Nastoletni chłopiec bawi się śnieżkami na podwórku. Nagle słychać dźwięk rozbitego szkła. Wybiega typowy rosyjski dozorca z miotłą, srogi, ze świńską mordą, ubrany w waciak i uszankę. Zaczyna biec za chłopakiem. A ten uciekając tak sobie myśli: ”Po co, no po co to wszystko? Po co, skoro ja już dawno nie jestem małym chłopcem. Po co te śnieżki i ci koledzy z podwórka? Odrobiłem już lekcje, więc czemu nie siedzę w domu i nie czytam książki mojego ulubionego pisarza Ernesta Hemingwaya?”
W tym samym czasie. Hawana. Ernest Hemingway siedzi w swoim gabinecie w podmiejskiej willi. Kończy właśnie kolejną powieść, rozmyśla: ”Po co, no po co to wszystko? Jak mi wszystko już obrzydło, ta cała Kuba, te plaże, banany, trzcina cukrowa, te upały.. Piję jakiś syf z marynarzami lub staram się nadać nutę romantyzmu cuchnącym rybakom. Czemuż nie jestem w Paryżu i nie siedzę ze swoim najlepszym przyjacielem Andrew Maurois w towarzystwie dwóch pięknych kurtyzan, popijając poranny aperitif i debatując o sensie.
życia?”
W tym samym czasie. Paryż. Andrew Maurois leży w swojej sypialni, spogląda na kurtyzanę, myśli: ”Po co, no po co to wszystko? Jakże ja ma dość tego Paryża, tych gruboskórnych Francuzów, tej wieży Eiffla, z której ptaki srają mi na głowę. Upijam się każdego dnia, głupieje od tych dziwek i dymu papierosów. Dlaczego nie jestem teraz w Moskwie, gdzie chłód i śnieg? Czemu nie siedzę teraz z moim przyjacielem Andriejem Płatonowem przy stakańciku wódki, rozmawiając o wieczności...?”
W tym samym czasie. Moskwa. Zima. Andriej Płatonow w waciaku i uszance goni jakiegoś wyrostka powtarzając sobie w myśli: ”Jak go złapię to zabiję, zabiję jak psa!”
W tym samym czasie. Hawana. Ernest Hemingway siedzi w swoim gabinecie w podmiejskiej willi. Kończy właśnie kolejną powieść, rozmyśla: ”Po co, no po co to wszystko? Jak mi wszystko już obrzydło, ta cała Kuba, te plaże, banany, trzcina cukrowa, te upały.. Piję jakiś syf z marynarzami lub staram się nadać nutę romantyzmu cuchnącym rybakom. Czemuż nie jestem w Paryżu i nie siedzę ze swoim najlepszym przyjacielem Andrew Maurois w towarzystwie dwóch pięknych kurtyzan, popijając poranny aperitif i debatując o sensie.
życia?”
W tym samym czasie. Paryż. Andrew Maurois leży w swojej sypialni, spogląda na kurtyzanę, myśli: ”Po co, no po co to wszystko? Jakże ja ma dość tego Paryża, tych gruboskórnych Francuzów, tej wieży Eiffla, z której ptaki srają mi na głowę. Upijam się każdego dnia, głupieje od tych dziwek i dymu papierosów. Dlaczego nie jestem teraz w Moskwie, gdzie chłód i śnieg? Czemu nie siedzę teraz z moim przyjacielem Andriejem Płatonowem przy stakańciku wódki, rozmawiając o wieczności...?”
W tym samym czasie. Moskwa. Zima. Andriej Płatonow w waciaku i uszance goni jakiegoś wyrostka powtarzając sobie w myśli: ”Jak go złapię to zabiję, zabiję jak psa!”
27
Dowcip #7659. Moskwa, połowa lat dwudziestych. Zima. w kategorii: Śmieszne żarty o Rosjanach, Żarty o chłopcach, Śmieszny humor o pisarzach, Śmieszne dowcipy o zimie.
II wojna światowa, Niemcy złapali trzech partyzantów: rosyjskiego, ukraińskiego i białoruskiego. Powiesili wszystkich trzech, po czym udali się spacyfikować wioskę. Po pacyfikacji powrócili pod szubienicę i zauważyli, że Rosjanin i Ukrainiec umarli, natomiast Białorusin dycha. Pozostawili go dychającego i udali się spacyfikować kolejną wioskę. Po pacyfikacji wrócili, a Białorusin dalej dycha. Ruszyli spacyfikować kolejną wioskę, wracają, Białorusin dycha. Zdziwieni odcinają go i pytają:
- Białorusinie, jak to możliwe, rosyjski i ukraiński partyzant już dawno zmarli, a ty dalej żyjesz?
Na to białoruski partyzant:
- Na początku było ciężko, ale potem się przyzwyczaiłem.
- Białorusinie, jak to możliwe, rosyjski i ukraiński partyzant już dawno zmarli, a ty dalej żyjesz?
Na to białoruski partyzant:
- Na początku było ciężko, ale potem się przyzwyczaiłem.
2165
Dowcip #7660. II wojna światowa, Niemcy złapali trzech partyzantów w kategorii: Śmieszny humor o Niemcach, Kawały o Rosjanach, Kawały o Ukraińcach.
Do domu Kowalskiej przychodzi akwizytor sprzedający odkurzacze i mówi:
- Zjem każdą rzecz jakiej nie wciągnie ten odkurzacz.
Na to Kowalska:
- No to smacznego! - śmieje się kobieta - Od wczoraj mamy awarie prądu!
- Zjem każdą rzecz jakiej nie wciągnie ten odkurzacz.
Na to Kowalska:
- No to smacznego! - śmieje się kobieta - Od wczoraj mamy awarie prądu!
16
Dowcip #7661. Do domu Kowalskiej przychodzi akwizytor sprzedający odkurzacze i mówi w kategorii: Żarty o sprzedawcach, Śmieszny humor o sprzątaniu.
Michał Wiśniewski wbiega na scenę. Ręce w geście pozdrowienia. Uśmiech na twarzy. Jupitery dyskretnie podkreślają czerwień jego czupryny. Spogląda na widownię i konsternacja. Na sali znajduje się jedna jedyna osoba, kobieta po trzydziestce ... Starając się odzyskać rezon, Michał namiętnym, choć lekko drżącym, głosem mówi do mikrofonu:
- Dzisiaj zaśpiewam tylko dla ciebie, bejbe!
- Dobra, byle szybko, ja tu jeszcze posprzątać muszę!
- Dzisiaj zaśpiewam tylko dla ciebie, bejbe!
- Dobra, byle szybko, ja tu jeszcze posprzątać muszę!
515
Dowcip #7662. Michał Wiśniewski wbiega na scenę. Ręce w geście pozdrowienia. w kategorii: Kawały o śpiewaniu, Kawały o Michale Wiśniewskim, Śmieszny humor o sprzątaczkach.
W autobusie jedzie goły facet i goła kobieta i grają w piłkę nożną. Strzelają sobie gole śliną. Zaczyna facet. Trafia w środek cipy i krzyczy:
- GOL!
Teraz kolej na dziewczynę strzela i mówi:
- O kurde, słupek.
- GOL!
Teraz kolej na dziewczynę strzela i mówi:
- O kurde, słupek.
49