Dwóch Polaków odwiedzających Londyn po raz pierwszy
Dwóch Polaków odwiedzających Londyn po raz pierwszy, zobaczyło na wystawie ogłoszenie: ”Garnitury - piętnaście funtów, koszule - dwa funty, spodnie - trzy funty”.
- Ale promocja! - mówi pierwszy - Trzeba skorzystać z okazji. Kupimy, a potem sprzedamy u nas z ogromnym zyskiem.
Jego przyjaciel się zgodził, oczywiście. Wchodzą.
- Poprosimy dwadzieścia garniturów, pięćdziesiąt koszul i trzydzieści par spodni.
- Panowie nietutejsi? - pyta panienka za ladą.
- A skąd pani wie?
- Bo to jest pralnia! - wyjaśnia.
- Ale promocja! - mówi pierwszy - Trzeba skorzystać z okazji. Kupimy, a potem sprzedamy u nas z ogromnym zyskiem.
Jego przyjaciel się zgodził, oczywiście. Wchodzą.
- Poprosimy dwadzieścia garniturów, pięćdziesiąt koszul i trzydzieści par spodni.
- Panowie nietutejsi? - pyta panienka za ladą.
- A skąd pani wie?
- Bo to jest pralnia! - wyjaśnia.
728
Dowcip #32913. Dwóch Polaków odwiedzających Londyn po raz pierwszy w kategorii: Żarty o zakupach, Śmieszne dowcipy o Polakach.
Dwóch maszynistów w lokomotywie. Pierwszy mówi, głosem beznamiętnym:
- Na torach leży człowiek...
- Jezus Maria! Gdzie? ! - wrzeszczy drugi ze zgrozą spoglądając przez szybę.
Tamten chłodno:
- Za nami. Przed nami to on biegł.
- Na torach leży człowiek...
- Jezus Maria! Gdzie? ! - wrzeszczy drugi ze zgrozą spoglądając przez szybę.
Tamten chłodno:
- Za nami. Przed nami to on biegł.
528
Dowcip #32914. Dwóch maszynistów w lokomotywie. w kategorii: Śmieszny czarny humor, Śmieszne żarty o maszynistach.
Czyrak to dobra rzecz - na szyi wroga.
Żona i weksel zawsze wracają.
Złodziejowi, gdy czegoś nie ukradnie wydaje się, że coś zgubił.
Bogacz się nadyma, biedak puchnie.
Przebywając między ludźmi dowiadujesz się, co słychać u Ciebie w domu.
Biada temu, kto ma rację!
Najbardziej natrętny wierzyciel, to własny żołądek.
Jeśli Bóg zechce, to i z miotły wystrzeli.
Im dłużej żyje ślepiec, tym więcej widzi.
Podczas rozmowy najważniejsze jest to, co się przemilcza.
Ludzie padają nie z powodu słabości, ale dlatego, że uważają się za silnych.
Dzwon dzwoni, bo wewnątrz jest pusty.
Żona i weksel zawsze wracają.
Złodziejowi, gdy czegoś nie ukradnie wydaje się, że coś zgubił.
Bogacz się nadyma, biedak puchnie.
Przebywając między ludźmi dowiadujesz się, co słychać u Ciebie w domu.
Biada temu, kto ma rację!
Najbardziej natrętny wierzyciel, to własny żołądek.
Jeśli Bóg zechce, to i z miotły wystrzeli.
Im dłużej żyje ślepiec, tym więcej widzi.
Podczas rozmowy najważniejsze jest to, co się przemilcza.
Ludzie padają nie z powodu słabości, ale dlatego, że uważają się za silnych.
Dzwon dzwoni, bo wewnątrz jest pusty.
17
Dowcip #32915. Czyrak to dobra rzecz - na szyi wroga. w kategorii: Śmieszne powiedzenia.
Policjant zatrzymuje samochód, w środku kierowca, żona i dziecko. Standardowa kontrola plus alkomat. Wynik 1, 7 promila, na co kierowca mówi, że to pomyłka i że on obiad z rodziną jadł i żeby żonę też przebadać. Żona dmucha i jest 1, 9 promila! Gliniarz mówi:
- No, ale mogliście pić razem!
- To przebadajmy dziecko! - mówi kierowca.
Dzieciak dmucha i wychodzi 2, 4! Gliniarz przeprasza, stwierdza że maszyna zepsuta i życzy szerokiej drogi. Kierowca odjeżdża i mówi do rodzinki:
- A nie mówiłem, że Wam może zaszkodzi, ale mnie pomoże!!!
- No, ale mogliście pić razem!
- To przebadajmy dziecko! - mówi kierowca.
Dzieciak dmucha i wychodzi 2, 4! Gliniarz przeprasza, stwierdza że maszyna zepsuta i życzy szerokiej drogi. Kierowca odjeżdża i mówi do rodzinki:
- A nie mówiłem, że Wam może zaszkodzi, ale mnie pomoże!!!
110
Dowcip #32916. Policjant zatrzymuje samochód, w środku kierowca, żona i dziecko. w kategorii: Śmieszne żarty o alkoholu, Śmieszne żarty o dzieciach, Śmieszne kawały o kierowcach, Humor o policjantach, Dowcipy o żonie.
Polowanie na kaczki. Dwóch myśliwych siedzi na skraju lasu. W pewnym momencie zza lasu ukazuje się nisko lecący klucz kaczek. Jeden z myśliwych składa się do strzału, drugi powstrzymuje go:
- Nie strzelaj, zobacz jak nisko lecą, jak będą nad nami rzucimy w nie psem!
- Faktycznie, niezła myśl, zaoszczędzi się na naboju...
W pobliskim polu kukurydzy leży dwóch narkomanów. Widząc lecącego psa jeden mówi leniwie do drugiego:
- Widzisz, a mówiłeś, że po kukurydzy nie ma fazy...
- Nie strzelaj, zobacz jak nisko lecą, jak będą nad nami rzucimy w nie psem!
- Faktycznie, niezła myśl, zaoszczędzi się na naboju...
W pobliskim polu kukurydzy leży dwóch narkomanów. Widząc lecącego psa jeden mówi leniwie do drugiego:
- Widzisz, a mówiłeś, że po kukurydzy nie ma fazy...
25
Dowcip #32917. Polowanie na kaczki. Dwóch myśliwych siedzi na skraju lasu. w kategorii: Kawały o myśliwych, Kawały o psach, Żarty o narkomanach.
Co robi pobożny Żyd przed piciem herbaty?
- Otwiera usta.
- Otwiera usta.
518
Dowcip #32918. Co robi pobożny Żyd przed piciem herbaty? w kategorii: Śmieszne żarty o Żydach, Śmieszne żarty zagadki.
Do gabinetu psychiatry, wchodzi dziwnie rozglądający się, niewysoki, szczupły gościu i mówi:
- Ja w sprawie mojego kolegi z pracy, Kowalskiego.
- O co chodzi?
- Doktorze! Jemu się ciągle wydaje, że jest tirem z osiemnastokołową naczepą.
- Tak to ja nic nie pomogę, musi go pan jakoś tutaj dostarczyć.
- To raczej niemożliwe! Nie da rady wjechać tutaj do centrum. Przecież wszędzie są znaki do dwóch i pół ton.
- Ja w sprawie mojego kolegi z pracy, Kowalskiego.
- O co chodzi?
- Doktorze! Jemu się ciągle wydaje, że jest tirem z osiemnastokołową naczepą.
- Tak to ja nic nie pomogę, musi go pan jakoś tutaj dostarczyć.
- To raczej niemożliwe! Nie da rady wjechać tutaj do centrum. Przecież wszędzie są znaki do dwóch i pół ton.
37
Dowcip #32919. Do gabinetu psychiatry, wchodzi dziwnie rozglądający się, niewysoki w kategorii: Kawały o Kowalskim, Żarty o psychiatrach.
Dziennikarz przeprowadza wywiad z właścicielem pięciu planet bliźniaczo podobnych do naszej i nawet umożliwiających osiedlanie się tam ludzi:
- Jakim cudem doszedł pan do tak niewyobrażalnego bogactwa?
- A wie pan, byłem prostym, bezrolnym chłopem. I raz złapałem złotą rybkę. I ona mi mówi, że mi spełni życzenie. A ja się poskrobał po łbie i rzekę: ”A co ja mogę chcieć? Bo wiesz, rybko, ja to nawet ziemi nie mam. Żeby tak mieć chociaż pięć.”
- Jakim cudem doszedł pan do tak niewyobrażalnego bogactwa?
- A wie pan, byłem prostym, bezrolnym chłopem. I raz złapałem złotą rybkę. I ona mi mówi, że mi spełni życzenie. A ja się poskrobał po łbie i rzekę: ”A co ja mogę chcieć? Bo wiesz, rybko, ja to nawet ziemi nie mam. Żeby tak mieć chociaż pięć.”
24
Dowcip #32920. Dziennikarz przeprowadza wywiad z właścicielem pięciu planet w kategorii: Śmieszne kawały o złotej rybce, Humor o chłopach, Dowcipy o życzeniach do spełnienia.
Piętka i Czapajew uciekają przed białymi. Czapajew idzie przodem, Piętka wlecze się, targając ciężki worek na plecach. W pewnej chwili ma jednak dość i prosi towarzysza:
- Wasilju Iwanowiczu, mogę wyrzucić ten wór?
- Nie można Piętka, w nim jest plan zdobycia Paryża.
Po jakimś czasie Piętka znów próbuje:
- Proszę, mogę wyrzucić to dziadostwo?
- Nie można! To jest super istotne strategicznie.
Wymknęli się obławie, siedzą i odpoczywają. Piętka otwiera wór, zagląda, a tam tylko kartofle.
- Wasiliu Iwanowiczu, co to za plan?
- Patrz uważnie, Piętka - mówi Czapajew, wyciągając kartofle i układając je na ziemi - Tu jesteśmy my, a tu Paryż...
- Wasilju Iwanowiczu, mogę wyrzucić ten wór?
- Nie można Piętka, w nim jest plan zdobycia Paryża.
Po jakimś czasie Piętka znów próbuje:
- Proszę, mogę wyrzucić to dziadostwo?
- Nie można! To jest super istotne strategicznie.
Wymknęli się obławie, siedzą i odpoczywają. Piętka otwiera wór, zagląda, a tam tylko kartofle.
- Wasiliu Iwanowiczu, co to za plan?
- Patrz uważnie, Piętka - mówi Czapajew, wyciągając kartofle i układając je na ziemi - Tu jesteśmy my, a tu Paryż...
114
Dowcip #32921. Piętka i Czapajew uciekają przed białymi. w kategorii: Żarty o towarzyszu Czapajewie, Dowcipy o Piętce.
Zajęcia z patomorfologii... Profesor jako gościa zaprosił panią technik z zaprzyjaźnionej pracowni RTG, co by zademonstrowała, jak prawidłowo wykonać prześwietlenie. Oczywiście za ”modela” służy jeden z klientów prosektorium. Pani przygotowała wszystko, jak należy, zamknęła się w swojej kabince i z przyzwyczajenia, a może dla pełnej ilustracji zwróciła się do denata w te słowa:
- Proszę wstrzymać oddech.
No, a po pstryknięciu fotki:
- Można już oddychać.
A lekko oszołomiony profesor na boku:
- Jak on faktycznie zacznie oddychać, to ja stąd spieprza.
- Proszę wstrzymać oddech.
No, a po pstryknięciu fotki:
- Można już oddychać.
A lekko oszołomiony profesor na boku:
- Jak on faktycznie zacznie oddychać, to ja stąd spieprza.
18