Przychodzi blondynka do lekarza
Przychodzi blondynka do lekarza:
- Doktorze dokucza mi wyrostek.
- To go pani kopnij.
- Doktorze dokucza mi wyrostek.
- To go pani kopnij.
126
Dowcip #27858. Przychodzi blondynka do lekarza w kategorii: Humor o blondynkach, Śmieszne kawały o lekarzach.
Przychodzi blondynka do lekarza i lekarz mówi:
- Proszę nasikać do tego słoika co stoi na szafie.
Lekarz wyszedł i czeka. Przerażony wchodzi mówiąc:
- Co tutaj jest tak nasikane!
- Co pan myślał, że tak łatwo nasikać do słoika co stoi na szafie!
- Proszę nasikać do tego słoika co stoi na szafie.
Lekarz wyszedł i czeka. Przerażony wchodzi mówiąc:
- Co tutaj jest tak nasikane!
- Co pan myślał, że tak łatwo nasikać do słoika co stoi na szafie!
717
Dowcip #27859. Przychodzi blondynka do lekarza i lekarz mówi w kategorii: Śmieszny humor o blondynkach, Śmieszny humor o lekarzach, Śmieszne żarty o sikaniu.
Przychodzi blondynka do lekarza.
- Proszę się rozebrać. - mówi lekarz.
- Gdzie położyć rzeczy?
- Obok moich.
- Proszę się rozebrać. - mówi lekarz.
- Gdzie położyć rzeczy?
- Obok moich.
85
Dowcip #27860. Przychodzi blondynka do lekarza. w kategorii: Kawały erotyczne, Śmieszne kawały o blondynkach, Śmieszne kawały o lekarzach.
Przychodzi blondynka do media ekspert i mówi:
- Poproszę ten telewizor.
- Blondynkom nie sprzedajemy.
Na drugi dzień przychodzi blondynka pofarbowana na czarno i mówi:
- Poproszę ten telewizor.
- Blondynkom nie sprzedajemy.
- Skąd pan wie, że jestem blondynką?
- Bo to nie jest telewizor tylko mikrofalówka.
- Poproszę ten telewizor.
- Blondynkom nie sprzedajemy.
Na drugi dzień przychodzi blondynka pofarbowana na czarno i mówi:
- Poproszę ten telewizor.
- Blondynkom nie sprzedajemy.
- Skąd pan wie, że jestem blondynką?
- Bo to nie jest telewizor tylko mikrofalówka.
123
Dowcip #27861. Przychodzi blondynka do media ekspert i mówi w kategorii: Śmieszny humor o blondynkach, Śmieszne żarty o zakupach, Śmieszne kawały o telewizorze.
Przychodzi Buzek do Kwaśniewskiego. Siadają przy stole. Prezydent patrzy na niego ... - marne to, oczka podkrążone, rączki mu chodzą. Kwachu pyta:
- Panie premierze, wygląda pan nie najlepiej, co się stało?
Buzek na to mówi:
- Kurcze Olek dajmy spokój tym konwenansom. Powiedz mi, do cholery, jak Ty to robisz?! Otaczasz się samymi fachowcami, ekspertami pod każdym względem, masz kogo do telewizji posłać do każdego programu, Twoja kancelaria pełna jest dobrych doradców, prawników, ludzi od mediów, nawet żona Ci pomaga i wyciągnie Cię z największej opresji itd. A ja: cały mój gabinet to banda kretynów, moi doradcy to infantylne gnojki, mój sekretariat wypełniają troglodyci. No powiedz, jak ja mam mieć dobre notowania pracując z takim motłochem, no jak!! Olek proszę Cię, powiedz mi, jak Ty sprawdzasz swoje otoczenie i doradców, żeby się dowiedzieć, którzy się nadają, a którzy nie? Olek popatrzył i zamyślił się, po kilku sekundach milczenia mówi:
- Dobra, panie profesorze, powiem to panu, bo szkoda mi się pana zrobiło. Po prostu przeprowadzam mały test.
- Test? Jaki test? - pyta Buzek.
- A zaraz go panu zademonstruje.
- Rysiek. - woła Kwachu.
Po chwili do gabinetu wbiega sapiąc i dysząc Kalisz.
- Słuchaj no Rysiu powiedz swemu prezydentowi taką rzecz: kto to jest jest synem Twojej matki ale nie jest Twoim bratem?
Kalisz przymrużył oczka i po czterech sekundach mówi:
- To proste, to muszę być ja!
- Dobrze, Rysiu, możesz odejść.
Drzwi się zamknęły.
- Widzi pan profesor, sprawdzam w ten sposób każdego z mojego otoczenia. Jak źle odpowie to won!
- Doskonale!- ucieszył się Buzek - Muszę to wypróbować.
Następnego dnia przechadza się Buzek w kuluarach sejmowych i myśli, kogo by tu przydybać i wypróbować. Nagle patrzy, a tu Handke próbuje uciec do sali kolumnowej udając, że nie widzi swojego szefa. Buzek szybkim susem dopadł balustrady i wola go. Chcąc nie chcąc minister edukacji poczłapał do Buzka.
- Mirek powiedz mi, kto to jest, jest synem twojej matki, ale nie jest twoim bratem?
Handke zbaraniał. Po chwili:
- Ależ panie premierze, nie mogę tak od razu udzielić odpowiedzi, to może być bardzo pochopne, muszę mieć więcej czasu, myślę, że do jutra mógłbym postarać się żebrać odpowiednie dane i udzielić przynajmniej wstępnej odpowiedzi.
Buzek się skrzywił.
- Dobra, Mirek, do jutra masz czas.
Handke w te pędy pognał do ministerstwa, powołał sztab kryzysowy, zamówił ekspertyzy, analizy. Za pieniądze z rezerwy MEN-u została utworzona specjalna komórka do uporania się z problemem. Siedzą, myślą i nic. Nikomu nic do głowy nie przychodzi. Siedzieli tak aż do rana. W końcu Handke myśli:
- Kurcze, zadzwonię do Balcerowicza, mówią, że to podobno niegłupi facet, może on coś pomoże. Jak pomyślał tak zrobił.
Odbiera zaspany Balcerowicz.
- Panie premierze, mam do pana takie małe pytanie: kto to jest synem Twojej matki, ale nie jest Twoim bratem?
- Oczywiście, że to jestem ja! - wrzasnął Balcerowicz i trzasnął słuchawką. Uradowany Handke biegnie do URM-u, wpada do kancelarii premiera drąc się wniebogłosy:
- Wiem! Wiem!
Z gabinetu wychodzi Buzek.
- No słucham, Mirek, słucham?
- To jest oczywiście Leszek Balcerowicz!
Buzkowi zwęziły się oczy, cały posiniał i wrzasnął.
- WON!!! WON!!! Won stąd ciemna maso!!! To jest Rysiek Kalisz!!!
- Panie premierze, wygląda pan nie najlepiej, co się stało?
Buzek na to mówi:
- Kurcze Olek dajmy spokój tym konwenansom. Powiedz mi, do cholery, jak Ty to robisz?! Otaczasz się samymi fachowcami, ekspertami pod każdym względem, masz kogo do telewizji posłać do każdego programu, Twoja kancelaria pełna jest dobrych doradców, prawników, ludzi od mediów, nawet żona Ci pomaga i wyciągnie Cię z największej opresji itd. A ja: cały mój gabinet to banda kretynów, moi doradcy to infantylne gnojki, mój sekretariat wypełniają troglodyci. No powiedz, jak ja mam mieć dobre notowania pracując z takim motłochem, no jak!! Olek proszę Cię, powiedz mi, jak Ty sprawdzasz swoje otoczenie i doradców, żeby się dowiedzieć, którzy się nadają, a którzy nie? Olek popatrzył i zamyślił się, po kilku sekundach milczenia mówi:
- Dobra, panie profesorze, powiem to panu, bo szkoda mi się pana zrobiło. Po prostu przeprowadzam mały test.
- Test? Jaki test? - pyta Buzek.
- A zaraz go panu zademonstruje.
- Rysiek. - woła Kwachu.
Po chwili do gabinetu wbiega sapiąc i dysząc Kalisz.
- Słuchaj no Rysiu powiedz swemu prezydentowi taką rzecz: kto to jest jest synem Twojej matki ale nie jest Twoim bratem?
Kalisz przymrużył oczka i po czterech sekundach mówi:
- To proste, to muszę być ja!
- Dobrze, Rysiu, możesz odejść.
Drzwi się zamknęły.
- Widzi pan profesor, sprawdzam w ten sposób każdego z mojego otoczenia. Jak źle odpowie to won!
- Doskonale!- ucieszył się Buzek - Muszę to wypróbować.
Następnego dnia przechadza się Buzek w kuluarach sejmowych i myśli, kogo by tu przydybać i wypróbować. Nagle patrzy, a tu Handke próbuje uciec do sali kolumnowej udając, że nie widzi swojego szefa. Buzek szybkim susem dopadł balustrady i wola go. Chcąc nie chcąc minister edukacji poczłapał do Buzka.
- Mirek powiedz mi, kto to jest, jest synem twojej matki, ale nie jest twoim bratem?
Handke zbaraniał. Po chwili:
- Ależ panie premierze, nie mogę tak od razu udzielić odpowiedzi, to może być bardzo pochopne, muszę mieć więcej czasu, myślę, że do jutra mógłbym postarać się żebrać odpowiednie dane i udzielić przynajmniej wstępnej odpowiedzi.
Buzek się skrzywił.
- Dobra, Mirek, do jutra masz czas.
Handke w te pędy pognał do ministerstwa, powołał sztab kryzysowy, zamówił ekspertyzy, analizy. Za pieniądze z rezerwy MEN-u została utworzona specjalna komórka do uporania się z problemem. Siedzą, myślą i nic. Nikomu nic do głowy nie przychodzi. Siedzieli tak aż do rana. W końcu Handke myśli:
- Kurcze, zadzwonię do Balcerowicza, mówią, że to podobno niegłupi facet, może on coś pomoże. Jak pomyślał tak zrobił.
Odbiera zaspany Balcerowicz.
- Panie premierze, mam do pana takie małe pytanie: kto to jest synem Twojej matki, ale nie jest Twoim bratem?
- Oczywiście, że to jestem ja! - wrzasnął Balcerowicz i trzasnął słuchawką. Uradowany Handke biegnie do URM-u, wpada do kancelarii premiera drąc się wniebogłosy:
- Wiem! Wiem!
Z gabinetu wychodzi Buzek.
- No słucham, Mirek, słucham?
- To jest oczywiście Leszek Balcerowicz!
Buzkowi zwęziły się oczy, cały posiniał i wrzasnął.
- WON!!! WON!!! Won stąd ciemna maso!!! To jest Rysiek Kalisz!!!
1611
Dowcip #27862. Przychodzi Buzek do Kwaśniewskiego. Siadają przy stole. w kategorii: Śmieszne kawały o Aleksandrze Kwaśniewskim, Śmieszne kawały zagadki, Żarty o politykach.
Przychodzi chłopiec do spowiedzi:
- Proszę księdza uprawiałem seks oralny.
- O ciężki grzech. A z kim?
- Nie mogę księdzu powiedzieć.
- Może z Kryśką od Zarębów?
- Nie.
- A może z Kaśką od Kowali?
- Nie.
- Powiedz, bo rozgrzeszenia nie dostaniesz!
- No naprawdę nie mogę proszę księdza.
- To może z Zośką od Nowaków?
- Nie.
- Idź, nie dam Ci rozgrzeszenia.
Wychodzi chłopak z kościoła - czekają na niego kumple:
- I co? Dostałeś rozgrzeszenie?
- Nie. Ale namiarów parę mam.
- Proszę księdza uprawiałem seks oralny.
- O ciężki grzech. A z kim?
- Nie mogę księdzu powiedzieć.
- Może z Kryśką od Zarębów?
- Nie.
- A może z Kaśką od Kowali?
- Nie.
- Powiedz, bo rozgrzeszenia nie dostaniesz!
- No naprawdę nie mogę proszę księdza.
- To może z Zośką od Nowaków?
- Nie.
- Idź, nie dam Ci rozgrzeszenia.
Wychodzi chłopak z kościoła - czekają na niego kumple:
- I co? Dostałeś rozgrzeszenie?
- Nie. Ale namiarów parę mam.
219
Dowcip #27863. Przychodzi chłopiec do spowiedzi w kategorii: Śmieszne żarty o chłopcach, Śmieszne kawały o duchownych, Śmieszne żarty o kobietach, Śmieszne dowcipy o spowiedzi.
Przychodzi córka do ojca i mówi:
- Jestem lesbijką, tato ...
Ojciec przyjął to do wiadomości nawet się nie wkurzył, na to druga córka:
- Tato, ja też jestem lesbijką ...
- Boże, czy w tej rodzinie naprawdę nikt nie lubi penisów?! - pyta ojciec.
- Ja lubię ... - wtrąca się syn.
- Jestem lesbijką, tato ...
Ojciec przyjął to do wiadomości nawet się nie wkurzył, na to druga córka:
- Tato, ja też jestem lesbijką ...
- Boże, czy w tej rodzinie naprawdę nikt nie lubi penisów?! - pyta ojciec.
- Ja lubię ... - wtrąca się syn.
433
Dowcip #27864. Przychodzi córka do ojca i mówi w kategorii: Śmieszny humor o córce, Śmieszny humor o synach, Śmieszne kawały o tacie, Śmieszne dowcipy o homoseksualistach.
Przychodzi czarny dzieciak na komisariat i mówi:
- Pomóżcie mi! Wczoraj zaginął mój ojciec.
- Trafiłeś synku w dobre miejsce. Zaraz sprawdzimy wszystkie cele.
- Pomóżcie mi! Wczoraj zaginął mój ojciec.
- Trafiłeś synku w dobre miejsce. Zaraz sprawdzimy wszystkie cele.
1956
Dowcip #27865. Przychodzi czarny dzieciak na komisariat i mówi w kategorii: Śmieszne kawały o Murzynach, Śmieszne żarty o dzieciach, Śmieszne dowcipy o policjantach.
Przychodzi dwóch gejów do sex shopu. Oglądają prezerwatywy z motywami marek samochodów. Jeden z nich nagle mówi:
- Kupmy te z Ferrari, będzie tak szybko i sprawnie.
Na to drugi:
-Nie, weźmy te z Mercedesem, będzie tak luksusowo.
Przysłuchujący się rozmowie sprzedawca odzywa się nagle:
-Panowie, weźcie Jeepa, bo to i tak po gównie będzie jeździć.
- Kupmy te z Ferrari, będzie tak szybko i sprawnie.
Na to drugi:
-Nie, weźmy te z Mercedesem, będzie tak luksusowo.
Przysłuchujący się rozmowie sprzedawca odzywa się nagle:
-Panowie, weźcie Jeepa, bo to i tak po gównie będzie jeździć.
921
Dowcip #27866. Przychodzi dwóch gejów do sex shopu. w kategorii: Żarty o sprzedawcach, Śmieszne dowcipy o prezerwatywach, Śmieszne dowcipy o homoseksualistach, Śmieszne kawały o sex shopie.
Przychodzi facet do dentysty.
- Panie doktorze wydaje mi się, że jestem ćmą.
- Rozumiem, moim zdaniem powinien pan pójść raczej do psychiatry.
- No tak, wiem, ale tylko u pana świeciło się światło.
- Panie doktorze wydaje mi się, że jestem ćmą.
- Rozumiem, moim zdaniem powinien pan pójść raczej do psychiatry.
- No tak, wiem, ale tylko u pana świeciło się światło.
516