Dowcipy o Aleksandrze Kwaśniewskim
Kwaśniewski podpisuje z Havlem umowę o współpracy kulturalnej. Kwaśniewski podpisał, a Havel czyta umowę; pięć, dziesięć minut, wszyscy czekają. W końcu Kwaśniewski nie wytrzymuje i pyta Havla, czy musi to wszystko teraz czytać, w końcu przeczytał to wcześniej. Havel mówi:
- Musze przeczytać, żeby nie było jak w sześćdziesiątym ósmym, kiedy zamiast ”Czerwonych Gitar” przysłaliście nam ”Czerwone Berety”.
- Musze przeczytać, żeby nie było jak w sześćdziesiątym ósmym, kiedy zamiast ”Czerwonych Gitar” przysłaliście nam ”Czerwone Berety”.
913
Dowcip #30735. Kwaśniewski podpisuje z Havlem umowę o współpracy kulturalnej. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Aleksandrze Kwaśniewskim”.
Prezydent Kwaśniewski wzywa do siebie szefa UOP i mówi:
- Niech pan popatrzy! Znów ktoś narobił na trawnik przed Belwederem! Ile razy mam powtarzać, że trzeba pilnować tych rosyjskich dyplomatów!?
- Żadnych dyplomatów dziś nie było. Przechodził tylko Lech Wałęsa.
- Wałęsa? Ale kupa! To naprawdę światowy człowiek!
- Niech pan popatrzy! Znów ktoś narobił na trawnik przed Belwederem! Ile razy mam powtarzać, że trzeba pilnować tych rosyjskich dyplomatów!?
- Żadnych dyplomatów dziś nie było. Przechodził tylko Lech Wałęsa.
- Wałęsa? Ale kupa! To naprawdę światowy człowiek!
2830
Dowcip #17290. Prezydent Kwaśniewski wzywa do siebie szefa UOP i mówi w kategorii: „Śmieszny humor o Aleksandrze Kwaśniewskim”.
Tuż przed wyborami na prezydenta RP w roku 1995 do domu Fąfary wdziera się uzbrojona banda.
- Jesteś za Wałęsą, czy za Kwaśniewskim? - pyta przywódca bandy.
- Za Wałęsą.
Fąfara został pobity i obrabowany. Na drugi dzień do mieszkania Fąfary wdarła się kolejna banda.
- Jesteś za Wałęsą, czy za Kwaśniewskim?
- Za Kwaśniewskim.
Niestety historia się powtórzyła. Na trzeci dzień przyszła jeszcze inna banda.
- Jesteś za Wałęsą, czy Kwaśniewskim?
Fąfara chytrze spogląda na przywódcę bandy i pyta:
- A bo co?
- Jesteś za Wałęsą, czy za Kwaśniewskim? - pyta przywódca bandy.
- Za Wałęsą.
Fąfara został pobity i obrabowany. Na drugi dzień do mieszkania Fąfary wdarła się kolejna banda.
- Jesteś za Wałęsą, czy za Kwaśniewskim?
- Za Kwaśniewskim.
Niestety historia się powtórzyła. Na trzeci dzień przyszła jeszcze inna banda.
- Jesteś za Wałęsą, czy Kwaśniewskim?
Fąfara chytrze spogląda na przywódcę bandy i pyta:
- A bo co?
3227
Dowcip #30812. Tuż przed wyborami na prezydenta RP w roku 1995 do domu Fąfary w kategorii: „Żarty o Aleksandrze Kwaśniewskim”.
Nadszedł dzień Sądu Ostatecznego. Prezydent Kwaśniewski chodzi przed bramą Niebios i wita się ze wszystkimi. W pewnym momencie podchodzi do Jezusa i zaciekawiony pyta:
- Jezu, a gdzie jest Kulczyk?
- Kulczyka nie ma, leży w jakimś szpitalu w Londynie.
- Jezu, a gdzie jest Kulczyk?
- Kulczyka nie ma, leży w jakimś szpitalu w Londynie.
4110
Dowcip #15287. Nadszedł dzień Sądu Ostatecznego. w kategorii: „Kawały o Aleksandrze Kwaśniewskim”.
Mówi Kwaśniewski do Millera:
- Wiesz, wzrosło mi ostatnio poparcie o dwa punkty, a Ci?
- Mi osiem. - odpowiada Miller.
- Wiesz, wzrosło mi ostatnio poparcie o dwa punkty, a Ci?
- Mi osiem. - odpowiada Miller.
409
Dowcip #32821. Mówi Kwaśniewski do Millera w kategorii: „Śmieszne kawały o Aleksandrze Kwaśniewskim”.
Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Lepper i Roman Giertych siedzą i piją rumiankową herbatę z miodem.
- Za pięćdziesiąt lat Polska będzie tak bogata, jak Szwajcaria. - mówi Kwaśniewski.
- Szkoda, że nie dożyjemy... - wtrąca Andrzej Lepper.
- Raczej nie ”szkoda, że” , tylko ”dlatego, że...”- wyjaśnia Giertych.
- Za pięćdziesiąt lat Polska będzie tak bogata, jak Szwajcaria. - mówi Kwaśniewski.
- Szkoda, że nie dożyjemy... - wtrąca Andrzej Lepper.
- Raczej nie ”szkoda, że” , tylko ”dlatego, że...”- wyjaśnia Giertych.
1716
Dowcip #32783. Aleksander Kwaśniewski w kategorii: „Kawały o Aleksandrze Kwaśniewskim”.
Przychodzi Buzek do Kwaśniewskiego. Siadają przy stole. Prezydent patrzy na niego ... - marne to, oczka podkrążone, rączki mu chodzą. Kwachu pyta:
- Panie premierze, wygląda pan nie najlepiej, co się stało?
Buzek na to mówi:
- Kurcze Olek dajmy spokój tym konwenansom. Powiedz mi, do cholery, jak Ty to robisz?! Otaczasz się samymi fachowcami, ekspertami pod każdym względem, masz kogo do telewizji posłać do każdego programu, Twoja kancelaria pełna jest dobrych doradców, prawników, ludzi od mediów, nawet żona Ci pomaga i wyciągnie Cię z największej opresji itd. A ja: cały mój gabinet to banda kretynów, moi doradcy to infantylne gnojki, mój sekretariat wypełniają troglodyci. No powiedz, jak ja mam mieć dobre notowania pracując z takim motłochem, no jak!! Olek proszę Cię, powiedz mi, jak Ty sprawdzasz swoje otoczenie i doradców, żeby się dowiedzieć, którzy się nadają, a którzy nie? Olek popatrzył i zamyślił się, po kilku sekundach milczenia mówi:
- Dobra, panie profesorze, powiem to panu, bo szkoda mi się pana zrobiło. Po prostu przeprowadzam mały test.
- Test? Jaki test? - pyta Buzek.
- A zaraz go panu zademonstruje.
- Rysiek. - woła Kwachu.
Po chwili do gabinetu wbiega sapiąc i dysząc Kalisz.
- Słuchaj no Rysiu powiedz swemu prezydentowi taką rzecz: kto to jest jest synem Twojej matki ale nie jest Twoim bratem?
Kalisz przymrużył oczka i po czterech sekundach mówi:
- To proste, to muszę być ja!
- Dobrze, Rysiu, możesz odejść.
Drzwi się zamknęły.
- Widzi pan profesor, sprawdzam w ten sposób każdego z mojego otoczenia. Jak źle odpowie to won!
- Doskonale!- ucieszył się Buzek - Muszę to wypróbować.
Następnego dnia przechadza się Buzek w kuluarach sejmowych i myśli, kogo by tu przydybać i wypróbować. Nagle patrzy, a tu Handke próbuje uciec do sali kolumnowej udając, że nie widzi swojego szefa. Buzek szybkim susem dopadł balustrady i wola go. Chcąc nie chcąc minister edukacji poczłapał do Buzka.
- Mirek powiedz mi, kto to jest, jest synem twojej matki, ale nie jest twoim bratem?
Handke zbaraniał. Po chwili:
- Ależ panie premierze, nie mogę tak od razu udzielić odpowiedzi, to może być bardzo pochopne, muszę mieć więcej czasu, myślę, że do jutra mógłbym postarać się żebrać odpowiednie dane i udzielić przynajmniej wstępnej odpowiedzi.
Buzek się skrzywił.
- Dobra, Mirek, do jutra masz czas.
Handke w te pędy pognał do ministerstwa, powołał sztab kryzysowy, zamówił ekspertyzy, analizy. Za pieniądze z rezerwy MEN-u została utworzona specjalna komórka do uporania się z problemem. Siedzą, myślą i nic. Nikomu nic do głowy nie przychodzi. Siedzieli tak aż do rana. W końcu Handke myśli:
- Kurcze, zadzwonię do Balcerowicza, mówią, że to podobno niegłupi facet, może on coś pomoże. Jak pomyślał tak zrobił.
Odbiera zaspany Balcerowicz.
- Panie premierze, mam do pana takie małe pytanie: kto to jest synem Twojej matki, ale nie jest Twoim bratem?
- Oczywiście, że to jestem ja! - wrzasnął Balcerowicz i trzasnął słuchawką. Uradowany Handke biegnie do URM-u, wpada do kancelarii premiera drąc się wniebogłosy:
- Wiem! Wiem!
Z gabinetu wychodzi Buzek.
- No słucham, Mirek, słucham?
- To jest oczywiście Leszek Balcerowicz!
Buzkowi zwęziły się oczy, cały posiniał i wrzasnął.
- WON!!! WON!!! Won stąd ciemna maso!!! To jest Rysiek Kalisz!!!
- Panie premierze, wygląda pan nie najlepiej, co się stało?
Buzek na to mówi:
- Kurcze Olek dajmy spokój tym konwenansom. Powiedz mi, do cholery, jak Ty to robisz?! Otaczasz się samymi fachowcami, ekspertami pod każdym względem, masz kogo do telewizji posłać do każdego programu, Twoja kancelaria pełna jest dobrych doradców, prawników, ludzi od mediów, nawet żona Ci pomaga i wyciągnie Cię z największej opresji itd. A ja: cały mój gabinet to banda kretynów, moi doradcy to infantylne gnojki, mój sekretariat wypełniają troglodyci. No powiedz, jak ja mam mieć dobre notowania pracując z takim motłochem, no jak!! Olek proszę Cię, powiedz mi, jak Ty sprawdzasz swoje otoczenie i doradców, żeby się dowiedzieć, którzy się nadają, a którzy nie? Olek popatrzył i zamyślił się, po kilku sekundach milczenia mówi:
- Dobra, panie profesorze, powiem to panu, bo szkoda mi się pana zrobiło. Po prostu przeprowadzam mały test.
- Test? Jaki test? - pyta Buzek.
- A zaraz go panu zademonstruje.
- Rysiek. - woła Kwachu.
Po chwili do gabinetu wbiega sapiąc i dysząc Kalisz.
- Słuchaj no Rysiu powiedz swemu prezydentowi taką rzecz: kto to jest jest synem Twojej matki ale nie jest Twoim bratem?
Kalisz przymrużył oczka i po czterech sekundach mówi:
- To proste, to muszę być ja!
- Dobrze, Rysiu, możesz odejść.
Drzwi się zamknęły.
- Widzi pan profesor, sprawdzam w ten sposób każdego z mojego otoczenia. Jak źle odpowie to won!
- Doskonale!- ucieszył się Buzek - Muszę to wypróbować.
Następnego dnia przechadza się Buzek w kuluarach sejmowych i myśli, kogo by tu przydybać i wypróbować. Nagle patrzy, a tu Handke próbuje uciec do sali kolumnowej udając, że nie widzi swojego szefa. Buzek szybkim susem dopadł balustrady i wola go. Chcąc nie chcąc minister edukacji poczłapał do Buzka.
- Mirek powiedz mi, kto to jest, jest synem twojej matki, ale nie jest twoim bratem?
Handke zbaraniał. Po chwili:
- Ależ panie premierze, nie mogę tak od razu udzielić odpowiedzi, to może być bardzo pochopne, muszę mieć więcej czasu, myślę, że do jutra mógłbym postarać się żebrać odpowiednie dane i udzielić przynajmniej wstępnej odpowiedzi.
Buzek się skrzywił.
- Dobra, Mirek, do jutra masz czas.
Handke w te pędy pognał do ministerstwa, powołał sztab kryzysowy, zamówił ekspertyzy, analizy. Za pieniądze z rezerwy MEN-u została utworzona specjalna komórka do uporania się z problemem. Siedzą, myślą i nic. Nikomu nic do głowy nie przychodzi. Siedzieli tak aż do rana. W końcu Handke myśli:
- Kurcze, zadzwonię do Balcerowicza, mówią, że to podobno niegłupi facet, może on coś pomoże. Jak pomyślał tak zrobił.
Odbiera zaspany Balcerowicz.
- Panie premierze, mam do pana takie małe pytanie: kto to jest synem Twojej matki, ale nie jest Twoim bratem?
- Oczywiście, że to jestem ja! - wrzasnął Balcerowicz i trzasnął słuchawką. Uradowany Handke biegnie do URM-u, wpada do kancelarii premiera drąc się wniebogłosy:
- Wiem! Wiem!
Z gabinetu wychodzi Buzek.
- No słucham, Mirek, słucham?
- To jest oczywiście Leszek Balcerowicz!
Buzkowi zwęziły się oczy, cały posiniał i wrzasnął.
- WON!!! WON!!! Won stąd ciemna maso!!! To jest Rysiek Kalisz!!!
1611
Dowcip #27862. Przychodzi Buzek do Kwaśniewskiego. Siadają przy stole. w kategorii: „Śmieszne żarty o Aleksandrze Kwaśniewskim”.
Bush dostał magiczną lampę, potarł ją i prosi dżina o spełnienie trzech życzeń:
- Oby Saddam H. był dzielny i nie uległ moim żądaniom.
- Obym mógł się rozprawić najpierw ze Schroderem, a potem z Husajnem.
- Oby mój czeski przyjaciel Kwaśniewski bronił się dzielnie w swoim Budapeszcie.
- Oby Saddam H. był dzielny i nie uległ moim żądaniom.
- Obym mógł się rozprawić najpierw ze Schroderem, a potem z Husajnem.
- Oby mój czeski przyjaciel Kwaśniewski bronił się dzielnie w swoim Budapeszcie.
136
Dowcip #30751. Bush dostał magiczną lampę w kategorii: „Żarty o Aleksandrze Kwaśniewskim”.
Pewnego razu Kwaśniewski był z wizytą u królowej Wielkiej Brytanii i pyta się jej:
- Jak to królowa robi, że królowa ma takich wspaniałych ludzi w sejmie?
A królowa na to:
- Wybieram kandydata, dzwonię do niego, zadaje mu jedno proste pytanie i już wiem czy się nadaje ...
Kwaśniewski wraca do Polski, dzwoni do Blaira i pyta się, jakie pytanie zadała mu królowa jak go chciała wziąć do sejmu?
- Zapytała się, kim jest dziecko mojego ojca, jeśli nie jest to mój brat ani moja siostra. - odpowiada Blair.
- I co powiedziałeś? - Pyta się prezydent.
- Że to jestem ja!
- Aha, no wiadomo! Ale łatwe! - Śmieje się Kwaśniewski.
Po czym dzwoni do Millera i pyta się kim jest dziecko twojego ojca, jeśli nie jest to twój brat, ani twoja siostra?. Miler myśli i mówi:
- Trudne pytanie panie prezydencie, za trzy dni dam odpowiedź.
Przez te trzy dni Miller zwołał całą Radę Ministrów. Wszyscy się głowili nad odpowiedzią. Nagle wstaje Jan Maria Rokita i mówi:
- Przecież to jestem ja!
Zadowolony Miller dzwoni do prezydenta i mówi, że odpowiedź to ”Jan Maria Rokita”.
Kwaśniewski odpowiada:
- Źle! Prawidłowa odpowiedź brzmi Blair!
- Jak to królowa robi, że królowa ma takich wspaniałych ludzi w sejmie?
A królowa na to:
- Wybieram kandydata, dzwonię do niego, zadaje mu jedno proste pytanie i już wiem czy się nadaje ...
Kwaśniewski wraca do Polski, dzwoni do Blaira i pyta się, jakie pytanie zadała mu królowa jak go chciała wziąć do sejmu?
- Zapytała się, kim jest dziecko mojego ojca, jeśli nie jest to mój brat ani moja siostra. - odpowiada Blair.
- I co powiedziałeś? - Pyta się prezydent.
- Że to jestem ja!
- Aha, no wiadomo! Ale łatwe! - Śmieje się Kwaśniewski.
Po czym dzwoni do Millera i pyta się kim jest dziecko twojego ojca, jeśli nie jest to twój brat, ani twoja siostra?. Miler myśli i mówi:
- Trudne pytanie panie prezydencie, za trzy dni dam odpowiedź.
Przez te trzy dni Miller zwołał całą Radę Ministrów. Wszyscy się głowili nad odpowiedzią. Nagle wstaje Jan Maria Rokita i mówi:
- Przecież to jestem ja!
Zadowolony Miller dzwoni do prezydenta i mówi, że odpowiedź to ”Jan Maria Rokita”.
Kwaśniewski odpowiada:
- Źle! Prawidłowa odpowiedź brzmi Blair!
521
Dowcip #15740. Pewnego razu Kwaśniewski był z wizytą u królowej Wielkiej Brytanii i w kategorii: „Dowcipy o Aleksandrze Kwaśniewskim”.
Kwaśniewski i Lepper jadą do Watykanu z prośbą o odpuszczenie grzechów. Gdy znajdują się w kościele Lepper rozkłada się przed ołtarzem i błaga o przebaczenie. Kwaśniewski natomiast siada sobie w ławce wyjmuje z torebki kanapkę i zaczyna jeść. Wchodzi papież, przechodzi przez Leppera, podchodzi do Kwaśniewskiego i prawą ręką żegna się przed jego twarzą i odchodzi. W samolocie Lepper zdziwiony pyta się Kwaśniewskiego:
- Słuchaj, dlaczego ty dostałeś,a ja nie? Przecież żałowałem za grzechy.
- Jakie błogosławieństwo, przyszedł do mnie ksiądz i powiedział: (góra) Słuchaj Kwachu tu jest ołtarz, (dół) Ty tu śmiecisz, (prawo) bierz żebraka, (lewo) i spadaj!
- Słuchaj, dlaczego ty dostałeś,a ja nie? Przecież żałowałem za grzechy.
- Jakie błogosławieństwo, przyszedł do mnie ksiądz i powiedział: (góra) Słuchaj Kwachu tu jest ołtarz, (dół) Ty tu śmiecisz, (prawo) bierz żebraka, (lewo) i spadaj!
812