Noc poślubna Jasia i Małgosi.
Noc poślubna Jasia i Małgosi. Po wszystkim Jaś coś niezadowolony przebiera w pościeli. Prześcieradło też rozedrgane jak jego sumienie.
- Czego szukasz? - pyta Rebeka.
- Czerwonej plamy... Mama powiedziała, że jak jesteś czysta to na prześcieradle będzie czerwona plama...
- Powiedz Mamie że mam białaczkę!
- Czego szukasz? - pyta Rebeka.
- Czerwonej plamy... Mama powiedziała, że jak jesteś czysta to na prześcieradle będzie czerwona plama...
- Powiedz Mamie że mam białaczkę!
111
Dowcip #32520. Noc poślubna Jasia i Małgosi. w kategorii: Kawały o Jasiu, Kawały o Małgosi, Kawały o nocy poślubnej.
Co to jest, ma piętnaście centymetrów długości, pięć szerokości i przynosi blondynkom całkowitą satysfakcję?
- Banknot.
- Banknot.
20
Dowcip #32521. Co to jest, ma piętnaście centymetrów długości w kategorii: Śmieszne dowcipy o blondynkach, Żarty o pieniądzach, Śmieszne pytania zagadki.
Kowalski, strażnik wioski, na której koczuje, zatrzymuje skradającego się po ciemku człowieka:
- Hasło?
- Czarne niebo?
- Źle! Biała ziemia! Idź gamoniu i na przyszłość pamiętaj!
- Hasło?
- Czarne niebo?
- Źle! Biała ziemia! Idź gamoniu i na przyszłość pamiętaj!
26
Dowcip #32522. Kowalski, strażnik wioski, na której koczuje w kategorii: Kawały o Kowalskim.
Nauczycielka, która prowadziła zajęcia z grupką dzieci chciała poszerzyć ich horyzonty stosując w procesie dydaktycznym różnego rodzaju ćwiczenia percepcji zmysłowej. Pewnego dnia przyniosła do klasy mnóstwo małych cukierków o różnych smakach i powiedziała:
- Dzieci, chciałabym żebyście zamknęły oczy i spróbowały zgadnąć jakiego smaku jest cukierek, którego wam dam.
Dzieciaki z łatwością zidentyfikowały smaki: wiśniowy, cytrynowy, miętowy, ale gdy nauczycielka dała im cukierek o smaku słonecznika, żadne z nich nie potrafiło rozpoznać smaku.
- Dam wam wskazówkę. - rzekła nauczycielka - Powinno się wam to skojarzyć z tym jak wasi rodzice zwracają się często do siebie.
W tym momencie Jaś zaczął kaszleć i pluć po czym krzyknął:
- Chłopaki, wyplujcie to natychmiast, to jest smak wrzodu na dupie!
- Dzieci, chciałabym żebyście zamknęły oczy i spróbowały zgadnąć jakiego smaku jest cukierek, którego wam dam.
Dzieciaki z łatwością zidentyfikowały smaki: wiśniowy, cytrynowy, miętowy, ale gdy nauczycielka dała im cukierek o smaku słonecznika, żadne z nich nie potrafiło rozpoznać smaku.
- Dam wam wskazówkę. - rzekła nauczycielka - Powinno się wam to skojarzyć z tym jak wasi rodzice zwracają się często do siebie.
W tym momencie Jaś zaczął kaszleć i pluć po czym krzyknął:
- Chłopaki, wyplujcie to natychmiast, to jest smak wrzodu na dupie!
311
Dowcip #32523. Nauczycielka w kategorii: Żarty o Jasiu, Humor o dzieciach, Kawały szkolne, Dowcipy o słodyczach.
Plaża w Jelitkowie. Ludzi nie za wiele. Ale wokół jednego grajdołka tłum. Leży tam sobie lala i się opala. Nago! Zebrał się na odwagę marynarz.
- Ech, zakotwiczyłby w takim porcie...
- Spadaj, łosiu!
Próbuje lotnik.
- Fajne lotnisko, polądowałby co nieco...
- Goń się, żłobie!
Nie wytrzymał też kierowca autobusu miejskiego z Warszawy, linii 112 z Karolina do Kątów Grodziskich.
- Ja to bym zaparkował se swym wielkim czerwonym busem kilka razy tu i ówdzie...
- Chodź więc ze mną dobry człowieku.
I poszli do lali na chatę. A tam, jak to bywa, winko, konserwy, muzyka bez przerwy. Nastukał się nasz kierowca i padł. Lala wkurzona szarpie go za ramię: - A zaparkować kilka razy to co?
- Sorry... Po pijaku za kółko nie siadam...
- Ech, zakotwiczyłby w takim porcie...
- Spadaj, łosiu!
Próbuje lotnik.
- Fajne lotnisko, polądowałby co nieco...
- Goń się, żłobie!
Nie wytrzymał też kierowca autobusu miejskiego z Warszawy, linii 112 z Karolina do Kątów Grodziskich.
- Ja to bym zaparkował se swym wielkim czerwonym busem kilka razy tu i ówdzie...
- Chodź więc ze mną dobry człowieku.
I poszli do lali na chatę. A tam, jak to bywa, winko, konserwy, muzyka bez przerwy. Nastukał się nasz kierowca i padł. Lala wkurzona szarpie go za ramię: - A zaparkować kilka razy to co?
- Sorry... Po pijaku za kółko nie siadam...
16
Dowcip #32524. Plaża w Jelitkowie. Ludzi nie za wiele. w kategorii: Śmieszne dowcipy erotyczne, Śmieszne żarty o alkoholu, Żarty o kierowcach, Śmieszny humor o nagości.
Przy wejściu do synagogi napis:
”Wchodzenie do bożnicy bez nakrycia głowy jest takim samym występkiem jak cudzołóstwo”
Ktoś dopisał:
” Próbowałem jednego i drugiego. Kolosalna różnica.”
”Wchodzenie do bożnicy bez nakrycia głowy jest takim samym występkiem jak cudzołóstwo”
Ktoś dopisał:
” Próbowałem jednego i drugiego. Kolosalna różnica.”
19
Dowcip #32525. Przy wejściu do synagogi napis w kategorii: Humor o Żydach, Kawały o seksie.
Zbliżają się święta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet.
- Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko sto złotych.
- Nie ma mowy, nie potrzebuję.
- Bardzo pana proszę, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie chcę.
- Ale to okazja, siedemdziesiąt złotych.
- No dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed świętami Cyganka puka do drzwi. Otwiera facet.
- Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie potrzebuję. Niech pani sobie idzie.
- Ale panie, tanio, tylko sześćdziesiąt złotych.
- Nie chcę, powiedziałem już, że nie jest mi potrzebne.
- Ale niech się pan zastanowi, tylko czterdzieści złotych.
- Niech będzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni Cyganka.
- Panie, kup pan dziecko.
- Niech mi pani nie zawraca głowy.
- Ale to okazja, tylko czterdzieści złotych.
- Nie chcę, niech mnie pani zostawi w spokoju.
- Ale bardzo tanio, tylko dwadzieścia złotych.
- Nic z tego! W tym roku mnie pani nie namówi. Mamy karpia.
- Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko sto złotych.
- Nie ma mowy, nie potrzebuję.
- Bardzo pana proszę, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie chcę.
- Ale to okazja, siedemdziesiąt złotych.
- No dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed świętami Cyganka puka do drzwi. Otwiera facet.
- Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie potrzebuję. Niech pani sobie idzie.
- Ale panie, tanio, tylko sześćdziesiąt złotych.
- Nie chcę, powiedziałem już, że nie jest mi potrzebne.
- Ale niech się pan zastanowi, tylko czterdzieści złotych.
- Niech będzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni Cyganka.
- Panie, kup pan dziecko.
- Niech mi pani nie zawraca głowy.
- Ale to okazja, tylko czterdzieści złotych.
- Nie chcę, niech mnie pani zostawi w spokoju.
- Ale bardzo tanio, tylko dwadzieścia złotych.
- Nic z tego! W tym roku mnie pani nie namówi. Mamy karpia.
4927
Dowcip #32526. Zbliżają się święta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet. w kategorii: Śmieszne żarty o Cyganach, Żarty o dzieciach, Śmieszny humor o jedzeniu.
Biegnie zajączek przez las. Z naprzeciwka biegnie skunks. Nie zauważyli się, wpadli na siebie i stracili przytomność. Po pewnym czasie dochodzą do siebie.
- Co się stało? Kim ja jestem? - pyta zajączek.
- Jesteś mały, masz długie uszy, to chyba jesteś zajączek.
- A ja kim jestem? - pyta skunks.
- Jesteś mały i śmierdzisz, to Ty chyba jesteś mały Rumun.
- Co się stało? Kim ja jestem? - pyta zajączek.
- Jesteś mały, masz długie uszy, to chyba jesteś zajączek.
- A ja kim jestem? - pyta skunks.
- Jesteś mały i śmierdzisz, to Ty chyba jesteś mały Rumun.
826
Dowcip #32527. Biegnie zajączek przez las. Z naprzeciwka biegnie skunks. w kategorii: Kawały o Rumunach, Dowcipy o zajączku, Dowcipy o skunksie.
Gość przyjeżdża do sklepu. Wita go skaczący jamnik. Gość pyta sprzedawcy:
- Pana pies gryzie?
- Nie, mój pies nie gryzie.
Gość pochyla się nad pieskiem, wyciąga rękę. W tym samym momencie psiak zatapia w niej swoje ząbki.
- Przecież pan mówił, że pana pies nie gryzie!
- To nie jest mój pies...
- Pana pies gryzie?
- Nie, mój pies nie gryzie.
Gość pochyla się nad pieskiem, wyciąga rękę. W tym samym momencie psiak zatapia w niej swoje ząbki.
- Przecież pan mówił, że pana pies nie gryzie!
- To nie jest mój pies...
28
Dowcip #32528. Gość przyjeżdża do sklepu. Wita go skaczący jamnik. w kategorii: Śmieszne dowcipy o psie, Śmieszny humor o sprzedawcach.
Matka mówi do Jasia:
- Jedz chlebek, synku.
- Ale ja nie lubię chlebka.
- Jedz, musisz być duży i silny.
- Po co?
- Żeby zarobić na chlebek.
- Ale ja nie lubię chlebka.
- Jedz chlebek, synku.
- Ale ja nie lubię chlebka.
- Jedz, musisz być duży i silny.
- Po co?
- Żeby zarobić na chlebek.
- Ale ja nie lubię chlebka.
621