Kowalski wyjeżdżał pierwszy raz do sanatorium...
Kowalski wyjeżdżał pierwszy raz do sanatorium... Jako, że to nowość dla niego była, poszedł sobie do baru omówić szczegóły z doświadczonymi w tej branży...
- Fąfara, powiedz mi, jak wracasz z sanatorium, to kupujesz żonie bombonierkę, czy kwiaty?
- Ja jak wracam, to zawsze dzień wcześniej. Dzwonię do drzwi, lecę pod okno z sypialni i jeszcze się nie zdarzyło, żebym komuś nie wpieprzył.
- Fąfara, powiedz mi, jak wracasz z sanatorium, to kupujesz żonie bombonierkę, czy kwiaty?
- Ja jak wracam, to zawsze dzień wcześniej. Dzwonię do drzwi, lecę pod okno z sypialni i jeszcze się nie zdarzyło, żebym komuś nie wpieprzył.
35
Dowcip #32389. Kowalski wyjeżdżał pierwszy raz do sanatorium... w kategorii: Śmieszne kawały o Fąfarze, Żarty o Kowalskim, Śmieszne kawały o podróżowaniu.
Co słyszy muzyk ubrany w garnitur?
- Niech oskarżony wstanie.
- Niech oskarżony wstanie.
97
Dowcip #32390. Co słyszy muzyk ubrany w garnitur? w kategorii: Śmieszne zagadki, Śmieszne żarty o ubiorze, Kawały o muzykach.
Rzecz dzieje się podczas II wojny światowej... Niemiec po powrocie z Warszawy do Berlina skarży się znajomemu:
- Cóż za porządki w tej Warszawie, postawiłem walizkę na dworcu i poszedłem tylko do okienka po bilet, zanim wróciłem po walizce śladu nie zostało.
- Ech, to jeszcze nic, ja byłem przed kilku dniami w Monachium. Zostawiłem swoje walizki w przechowalni bagażu na dworcu i wyszedłem na kwadrans do miasta. Wracam, patrzę a tu z dworca ani śladu.
- Cóż za porządki w tej Warszawie, postawiłem walizkę na dworcu i poszedłem tylko do okienka po bilet, zanim wróciłem po walizce śladu nie zostało.
- Ech, to jeszcze nic, ja byłem przed kilku dniami w Monachium. Zostawiłem swoje walizki w przechowalni bagażu na dworcu i wyszedłem na kwadrans do miasta. Wracam, patrzę a tu z dworca ani śladu.
316
Dowcip #32391. Rzecz dzieje się podczas II wojny światowej... w kategorii: Żarty o Niemcach, Śmieszne kawały historyczne, Śmieszne kawały o wojnie.
Idą dwaj kumple ulicą, mijają ładne dziewczę. Jeden z nich woła:
- Popatrz! Jaka fajna laska!
Za chwilę mija ich zadbana czterdziestolatka.
- Widziałeś!? Ta też była niezła!
Parę minut później widzą siedemdziesięcioletnią staruszkę.
- Ooo! Spoko, może być!
Wtedy drugi już nie wytrzymuje:
- Ty to byś brał każdą jak leci, prawda?
- Ależ skąd! Ja mam swoje ściśle ustalone kryteria i bezwzględnie zawsze się nimi kieruję...
- Co masz na myśli?
- Wszystkie kobiety oceniam i jeśli któraś uzyskuje mniej niż osiemdziesiąt punktów, to nie jestem zainteresowany!
- Czyżby? A możesz mi to dokładniej objaśnić?
- Oczywiście. Na przykład jak ma dziurkę to dostaje sto punktów.
- Popatrz! Jaka fajna laska!
Za chwilę mija ich zadbana czterdziestolatka.
- Widziałeś!? Ta też była niezła!
Parę minut później widzą siedemdziesięcioletnią staruszkę.
- Ooo! Spoko, może być!
Wtedy drugi już nie wytrzymuje:
- Ty to byś brał każdą jak leci, prawda?
- Ależ skąd! Ja mam swoje ściśle ustalone kryteria i bezwzględnie zawsze się nimi kieruję...
- Co masz na myśli?
- Wszystkie kobiety oceniam i jeśli któraś uzyskuje mniej niż osiemdziesiąt punktów, to nie jestem zainteresowany!
- Czyżby? A możesz mi to dokładniej objaśnić?
- Oczywiście. Na przykład jak ma dziurkę to dostaje sto punktów.
06
Dowcip #32392. Idą dwaj kumple ulicą, mijają ładne dziewczę. w kategorii: Śmieszne żarty erotyczne, Śmieszny humor o mężczyznach, Humor o kobietach.
Pani Stefania, dawna kościelna organistka, miała już osiemdziesiąt lat i była ogólnie lubiana i szanowana za swoją dobroć dla wszystkich. Pewnego wiosennego dnia postanowił odwiedzić ją miejscowy pastor. Zaprosiła go do swego pokoju, gdzie w rogu stały małe, domowe organy. Tym co przykuło szczególna uwagę pastora, była przezroczysta bańka z wodą, po powierzchni której coś pływało. To co zobaczył pastor przyprawiło go niemal o szok, zadyszkę i poważny wstrząs. Na powierzchni wody pływała prezerwatywa.
- Pewnie coś się jej pomieszało w głowie na starość. - pomyślał i postanowił, że nie będzie o nic pytał, pomimo, że ciekawość go zżerała.
Kiedy Stefania wróciła z ciastkami i herbatą, rozpoczęli rozmowę. Pastor długo powstrzymywał się od pytania o bańkę z wodą, w końcu jednak nie wytrzymał:
- Pani Stefanio - pyta wskazując na bańkę - może mi pani powiedzieć coś o tym?
- Ależ oczywiście - odparła staruszka - Czy to nie wspaniałe? Spacerowałam sobie po przedmieściu parę miesięcy temu i znalazłam mała paczuszkę. Było na niej napisane ”założyć na organ i utrzymywać w wilgoci, a zapobiegnie chorobom. I myślę, że to działa, bo przez całą zimę nie złapałam przeziębienia...
- Pewnie coś się jej pomieszało w głowie na starość. - pomyślał i postanowił, że nie będzie o nic pytał, pomimo, że ciekawość go zżerała.
Kiedy Stefania wróciła z ciastkami i herbatą, rozpoczęli rozmowę. Pastor długo powstrzymywał się od pytania o bańkę z wodą, w końcu jednak nie wytrzymał:
- Pani Stefanio - pyta wskazując na bańkę - może mi pani powiedzieć coś o tym?
- Ależ oczywiście - odparła staruszka - Czy to nie wspaniałe? Spacerowałam sobie po przedmieściu parę miesięcy temu i znalazłam mała paczuszkę. Było na niej napisane ”założyć na organ i utrzymywać w wilgoci, a zapobiegnie chorobom. I myślę, że to działa, bo przez całą zimę nie złapałam przeziębienia...
26
Dowcip #32393. Pani Stefania, dawna kościelna organistka w kategorii: Śmieszne kawały o duchownych, Śmieszne kawały o staruszkach, Dowcipy o prezerwatywach.
Blondynka w sądzie:
- Ile pozwana ma lat?
- Chwileczkę, Wysoki Sadzie muszę policzyć. Kiedy wychodziłam za niego za mąż miałam dwadzieścia lat, on miał czterdzieści. To teraz, jeśli on ma siedemdziesiąt, a ja jestem o połowę młodsza, to mam trzydzieści pięć.
- Ile pozwana ma lat?
- Chwileczkę, Wysoki Sadzie muszę policzyć. Kiedy wychodziłam za niego za mąż miałam dwadzieścia lat, on miał czterdzieści. To teraz, jeśli on ma siedemdziesiąt, a ja jestem o połowę młodsza, to mam trzydzieści pięć.
210
Dowcip #32394. Blondynka w sądzie w kategorii: Kawały o blondynkach, Humor o sądzie.
Trzech gości łowiło ryby w łódce na jeziorze gdy nagle przeszedł po nim Jezus i usiadł wraz z nimi w łódce. Goście oczywiście szok, no ale gdy już ochłonęli trochę, pierwszy z nich odważył się do niego odezwać:
- Jezu, cierpię, mam straszne bóle pleców, byłem ranny w Wietnamie... Pomożesz mi?
- Oczywiście mój synu.
Po czym dotknął jego pleców i ten poczuł po raz pierwszy od wielu lat ulgę. Wtedy drugi z wędkarzy, z bardzo grubymi okularami zwrócił się do Jezusa o pomoc. Ten wziął jego okulary i rzucił do jeziora. Gdy tylko uderzyły o powierzchnię wody to gość odzyskał ostrość wzroku. Wtedy zwrócił się w stronę trzeciego siedzącego w łódce, lecz ten ze łzami w oczach zaczął krzyczeć:
- Nie dotykaj mnie! Proszę! Jestem na rencie inwalidzkiej!
- Jezu, cierpię, mam straszne bóle pleców, byłem ranny w Wietnamie... Pomożesz mi?
- Oczywiście mój synu.
Po czym dotknął jego pleców i ten poczuł po raz pierwszy od wielu lat ulgę. Wtedy drugi z wędkarzy, z bardzo grubymi okularami zwrócił się do Jezusa o pomoc. Ten wziął jego okulary i rzucił do jeziora. Gdy tylko uderzyły o powierzchnię wody to gość odzyskał ostrość wzroku. Wtedy zwrócił się w stronę trzeciego siedzącego w łódce, lecz ten ze łzami w oczach zaczął krzyczeć:
- Nie dotykaj mnie! Proszę! Jestem na rencie inwalidzkiej!
315
Dowcip #32395. Trzech gości łowiło ryby w łódce na jeziorze gdy nagle przeszedł po w kategorii: Śmieszne kawały o Jezusie, Dowcipy o rybaku, Śmieszne żarty o chorobach.
Samolot pasażerskich linii lotniczych American Airlines właśnie wystartował, kiedy spokój na pokładzie został gwałtownie przerwany. Ten bowiem moment pewien mały chłopczyk, Jaś, wybrał sobie aby ujawnić swój nieokiełznany temperament. Nie zważając na błaganie, prośby i groźby zakłopotanej matki, dzieciak zaczął wściekle biegać wzdłuż pokładu tam i z powrotem krzycząc i z furią kopiąc siedzenia. Wtedy gdzieś z tyłu podniósł się pewien starszy, ubrany w mundur Amerykańskich Sił Powietrznych jegomość i powolnym, spokojnym krokiem podszedł do matki i dzieciaka. Lekko uniesioną dłonią powstrzymał ją wpół słowa, a swą bielutką jak gołąbek głowę pochylił do chłopca, dotknął czegoś na swej piersi i bardzo spokojnym, cichym szeptem coś tam przez chwilę wyjaśniał. W jednej chwili dzieciak ucichł, chwycił grzecznie mamę za rękę i spokojnie usiadł obok. Wśród pasażerów aplauz. Oklaskom nie było końca tymczasem generał powolutku udał się na swoje miejsce. Jeden z siedzących nie wytrzymał ciekawości i chwyciwszy generała za rękaw zapytał:
- Najmocniej przepraszam generale, ale muszę zapytać, jakich magicznych słów pan użył aby uspokoić tego diabełka?
Generał uśmiechnął się lekko i odpowiedział:
- Och nic takiego, pokazałem mu tylko moje lotnicze naszywki, medale i ordery z walk, a także wyjaśniłem, że w uznaniu zasług w służbie dla kraju, rząd uhonorował mnie prawem do wyrzucenia raz w roku jednego dowolnie wybranego pasażera z dowolnie wybranego samolotu...
- Najmocniej przepraszam generale, ale muszę zapytać, jakich magicznych słów pan użył aby uspokoić tego diabełka?
Generał uśmiechnął się lekko i odpowiedział:
- Och nic takiego, pokazałem mu tylko moje lotnicze naszywki, medale i ordery z walk, a także wyjaśniłem, że w uznaniu zasług w służbie dla kraju, rząd uhonorował mnie prawem do wyrzucenia raz w roku jednego dowolnie wybranego pasażera z dowolnie wybranego samolotu...
327
Dowcip #32396. Samolot pasażerskich linii lotniczych American Airlines właśnie w kategorii: Humor o Jasiu, Śmieszne kawały o dzieciach, Śmieszne żarty o samolotach, Dowcipy o generale, Dowcipy o pasażerach.
Wspólne manewry wojsk NATO. Na odprawie kolumny transportowej dowódca pyta włoskiego kierowcę ciężarówki:
- Żołnierzu, co zrobicie, jeśli nad kolumną transportową pojawi się myśliwiec wroga?
- Wysiadam i umykam w las. - odpowiada Włoch.
- Niespecjalnie to dzielne, ciężarówka zostanie zniszczona, ale dobrze, uratujecie życie. A wy, żołnierzu? Co zrobicie w takiej sytuacji? - dowódca kieruje pytanie do żołnierza Bundeswehry
- Wysiadam, rozstawiam RKM i pruję do myśliwca.
- Odważne, ale niezbyt mądre. Stracisz i życie, i transport. - komentuje dowódca i to samo pytanie zadaje żołnierzowi Królewskiej Armii Niderlandów.
- A wy, żołnierzu, jaki wy macie plan?
- Wrzucam lewy migacz i skręcam w prawo w las.
- Brawo, świetny manewr mylący. Gdzie się tego nauczyliście?
- Jaki manewr? My zawsze tak jeździmy...
- Żołnierzu, co zrobicie, jeśli nad kolumną transportową pojawi się myśliwiec wroga?
- Wysiadam i umykam w las. - odpowiada Włoch.
- Niespecjalnie to dzielne, ciężarówka zostanie zniszczona, ale dobrze, uratujecie życie. A wy, żołnierzu? Co zrobicie w takiej sytuacji? - dowódca kieruje pytanie do żołnierza Bundeswehry
- Wysiadam, rozstawiam RKM i pruję do myśliwca.
- Odważne, ale niezbyt mądre. Stracisz i życie, i transport. - komentuje dowódca i to samo pytanie zadaje żołnierzowi Królewskiej Armii Niderlandów.
- A wy, żołnierzu, jaki wy macie plan?
- Wrzucam lewy migacz i skręcam w prawo w las.
- Brawo, świetny manewr mylący. Gdzie się tego nauczyliście?
- Jaki manewr? My zawsze tak jeździmy...
113
Dowcip #32397. Wspólne manewry wojsk NATO. w kategorii: Dowcipy o wojsku, Śmieszne żarty o żołnierzach.
Mały Jaś udał się do wielkiego supermarketu celem spotkania ze Świętym Mikołajem. Święty Mikołaj wziął go na kolana i mówi do niego.
- Mały Jaś już na pewno wie co chce dostać od ode mnie, chce dostać od niego zabawki. - powiedział dotykając palcem jego nosa.
Jaś lekko zdegustowany i z wykrzywioną miną odburknął:
- Nie chce zabawek... Mam ich w domu tysiące.
- W takim razie mały Jaś chce dostać od gry.- powiedział Mikołaj znów trącając Jasia palcem w nos.
- Nie chce gier... Mam w domu każdą grę jaką chciałem mieć. - odburknął z jeszcze bardziej zwieszoną miną.
- To w takim razie teraz Jaś powie Mikołajowi co chciałby dostać. - powiedział z uśmiechem.
- Chciałbym dostać pi*dę.- odpowiada Jaś trącając Mikołaja w nos - I nie mów mi, że nie posiadasz takich, bo czułem ją na Twoim palcu!
- Mały Jaś już na pewno wie co chce dostać od ode mnie, chce dostać od niego zabawki. - powiedział dotykając palcem jego nosa.
Jaś lekko zdegustowany i z wykrzywioną miną odburknął:
- Nie chce zabawek... Mam ich w domu tysiące.
- W takim razie mały Jaś chce dostać od gry.- powiedział Mikołaj znów trącając Jasia palcem w nos.
- Nie chce gier... Mam w domu każdą grę jaką chciałem mieć. - odburknął z jeszcze bardziej zwieszoną miną.
- To w takim razie teraz Jaś powie Mikołajowi co chciałby dostać. - powiedział z uśmiechem.
- Chciałbym dostać pi*dę.- odpowiada Jaś trącając Mikołaja w nos - I nie mów mi, że nie posiadasz takich, bo czułem ją na Twoim palcu!
159