Giertych miał dosyć chamskiego słownictwa w sejmie.
Giertych miał dosyć chamskiego słownictwa w sejmie. Więc po przekupieniu innych klubów udało mu się wprowadzić ustawę, że jeżeli któryś z posłów zaklnie, to płaci tysiąc złotych za brzydkie słowo. Mimo iż samoobrona mocno protestowała, wniosek przeszedł większością głosów...
Wieczorem słychać pukanie do drzwi gabinetu Romka. Ten otwiera i widzi cały klub samoobrony. Posłowie wchodzą i po kolei i kładą Romusiowi po dwa tysiące złotych na biurko każdy! Zdziwiony Romuś mówi niepewnym głosem:
- Aaa... Ależ koledzy, no co Wy? Przecież ja bym zgłosił poprawkę i bez takiej zachęty...
- Patrzcie no tylko na niego - mówi Andrzej - To nie łapówka czubku!
- Ale jak to? - dziwi się Romek - Jak nie łapówka, to co?
Na co cała samoobrona zgodnym chórem:
- Tak to! Ch*j Ci w dupę.
Wieczorem słychać pukanie do drzwi gabinetu Romka. Ten otwiera i widzi cały klub samoobrony. Posłowie wchodzą i po kolei i kładą Romusiowi po dwa tysiące złotych na biurko każdy! Zdziwiony Romuś mówi niepewnym głosem:
- Aaa... Ależ koledzy, no co Wy? Przecież ja bym zgłosił poprawkę i bez takiej zachęty...
- Patrzcie no tylko na niego - mówi Andrzej - To nie łapówka czubku!
- Ale jak to? - dziwi się Romek - Jak nie łapówka, to co?
Na co cała samoobrona zgodnym chórem:
- Tak to! Ch*j Ci w dupę.
1618
Dowcip #32831. Giertych miał dosyć chamskiego słownictwa w sejmie. w kategorii: Żarty o pieniądzach, Żarty polityczne, Śmieszne kawały o Romanie Giertychu, Śmieszne żarty o politykach, Kawały o treści wulgarnej, Śmieszne żarty o łapówkach.
Spotykają się: specjalista od litrów, specjalista od kilogramów, specjalista od metrów i biznesmen. Wszyscy mają psy. Pierwszy mówi:
- Mój pies umie mierzyć kilogramy.
Daje psu dwa kilo ciastek i mówi:
- Azor, odmierz półtora kilo ciastek! - pies odmierzył.
Drugi mówi:
- To pestka. Mój umie odmierzać litry.
Nalał swemu psu trzy litry soku i mówi tak:
- Burek, odmierz litr soku! - pies odmierzył.
Trzeci mówi:
- To nie wyczyn! Rex umie mierzyć metry!
Dał psu pięć metrów sznura i mówi: -
Rex, utnij trzy metry sznura! - pies uciął.
Czwarty chwali się:
- Mój pies jest najmądrzejszy, bo potrafi mnie naśladować! Max, pokaż im!
Pies zjadł ciastka, wypił mleko, związał inne psy sznurem, poszedł poskarżyć się na złe warunki pracy i poszedł do domu.
- Mój pies umie mierzyć kilogramy.
Daje psu dwa kilo ciastek i mówi:
- Azor, odmierz półtora kilo ciastek! - pies odmierzył.
Drugi mówi:
- To pestka. Mój umie odmierzać litry.
Nalał swemu psu trzy litry soku i mówi tak:
- Burek, odmierz litr soku! - pies odmierzył.
Trzeci mówi:
- To nie wyczyn! Rex umie mierzyć metry!
Dał psu pięć metrów sznura i mówi: -
Rex, utnij trzy metry sznura! - pies uciął.
Czwarty chwali się:
- Mój pies jest najmądrzejszy, bo potrafi mnie naśladować! Max, pokaż im!
Pies zjadł ciastka, wypił mleko, związał inne psy sznurem, poszedł poskarżyć się na złe warunki pracy i poszedł do domu.
24
Dowcip #32832. Spotykają się w kategorii: Kawały o biznesmenach, Żarty o psie.
Facet po kłótni z żoną leży na intensywnej. Jedno oko zaklejone plastrem, przepaska z bandaży na głowie, od pasa w dół w gipsie, a wokół niego masa przyrządów, aparatów i ze dwie kroplówki. Odwiedza go żona - tak skromna babeczka o posturze sześcianu. Biedaczek otwiera jedno oko które może, patrzy i szepce:
- Jesteś najpiękniejsza kochanie...
Żonie się głupio zrobiło, że go tak sprała, pogłaskała go po głowie i mówi czule:
- Leż, leż skarbie... Odpoczywaj...
Gość przysnął na pięć minut po czym znowu otwiera jedno oko i mówi:
- Jesteś śliczna kochanie...
Żona popatrzyła na niego ze zdziwieniem wypomina:
- Zaraz. A co stało się z najpiękniejszą?
- Nic - odpowiada mąż wzruszając ramionami - Morfina przestaje działać...
- Jesteś najpiękniejsza kochanie...
Żonie się głupio zrobiło, że go tak sprała, pogłaskała go po głowie i mówi czule:
- Leż, leż skarbie... Odpoczywaj...
Gość przysnął na pięć minut po czym znowu otwiera jedno oko i mówi:
- Jesteś śliczna kochanie...
Żona popatrzyła na niego ze zdziwieniem wypomina:
- Zaraz. A co stało się z najpiękniejszą?
- Nic - odpowiada mąż wzruszając ramionami - Morfina przestaje działać...
09
Dowcip #32833. Facet po kłótni z żoną leży na intensywnej. w kategorii: Żarty o mężu i żonie, Śmieszne kawały o mężu, Śmieszne żarty o żonie, Kawały o szpitalu, Śmieszne żarty o bójkach, Śmieszne kawały o wyglądzie.
Pewien człowiek przeczytał w mądrej książce, że jeśli chce żyć długo to powinien codziennie rano jeść płatki owsiane z odrobiną prochu strzelniczego.
Facet postanowił tego przestrzegać i dożył wieku dziewięćdziesięciu ośmiu lat. Pozostawił po sobie sześcioro dzieci, siedemnaścioro wnucząt, trzydziestu jeden prawnucząt i pięciometrową dziurę w ścianie krematorium.
Facet postanowił tego przestrzegać i dożył wieku dziewięćdziesięciu ośmiu lat. Pozostawił po sobie sześcioro dzieci, siedemnaścioro wnucząt, trzydziestu jeden prawnucząt i pięciometrową dziurę w ścianie krematorium.
213
Dowcip #32834. Pewien człowiek przeczytał w mądrej książce w kategorii: Humor o staruszkach, Żarty o umieraniu.
Stary Czukcza na łożu śmierci zwraca się do młodzieży:
- Chrońcie jelenie! One nam dają pożywienie...
I opada na poduszki, zbiera siły i po chwili daje następne wskazówki młodemu pokoleniu:
- Chrońcie las! Dzięki niemu mamy ciepło...
I znowu opada wycieńczony na poduszki. I wydaje się, że wyzionął ducha, ale ostatkiem sił kontynuuje:
- I chrońcie Estończyków! Jeśli Polakach wymrą to zostaniemy jedynym głupim narodem na świecie...
- Chrońcie jelenie! One nam dają pożywienie...
I opada na poduszki, zbiera siły i po chwili daje następne wskazówki młodemu pokoleniu:
- Chrońcie las! Dzięki niemu mamy ciepło...
I znowu opada wycieńczony na poduszki. I wydaje się, że wyzionął ducha, ale ostatkiem sił kontynuuje:
- I chrońcie Estończyków! Jeśli Polakach wymrą to zostaniemy jedynym głupim narodem na świecie...
3727
Dowcip #32835. Stary Czukcza na łożu śmierci zwraca się do młodzieży w kategorii: Śmieszne kawały o Polakach, Śmieszne żarty o Czukczach.
Pewien facet, który prowadził wynajem rowerów wodnych na jeziorku, chciał już zwinąć się na fajrant, wziął więc megafon i wrzasnął:
- Jest osiemnasta, proszę wszystkie rowerki o przybicie do brzegu!
Wszystkie rowerki skierowały się w stronę przystani, z wyjątkiem jednego. Po kilku minutach facet wziął megafon i ponaglająco wrzasnął:
- Rowerek osiemdziesiąt dziewięć, proszę dobić do przystani! Zamykamy!
Rzeczony rowerek nadal nie ruszał się z miejsca, więc już poważnie poirytowany właściciel parku rowerków chwycił za lornetkę i filuje, co jest grane.
Za chwilę chwyta megafon i woła:
- Rowerek sześćdziesiąt osiem, czy macie jakieś kłopoty?
- Jest osiemnasta, proszę wszystkie rowerki o przybicie do brzegu!
Wszystkie rowerki skierowały się w stronę przystani, z wyjątkiem jednego. Po kilku minutach facet wziął megafon i ponaglająco wrzasnął:
- Rowerek osiemdziesiąt dziewięć, proszę dobić do przystani! Zamykamy!
Rzeczony rowerek nadal nie ruszał się z miejsca, więc już poważnie poirytowany właściciel parku rowerków chwycił za lornetkę i filuje, co jest grane.
Za chwilę chwyta megafon i woła:
- Rowerek sześćdziesiąt osiem, czy macie jakieś kłopoty?
48
Dowcip #32836. Pewien facet, który prowadził wynajem rowerów wodnych na jeziorku w kategorii: Humor o rowerze wodnym.
Przyjeżdża telewizja w góry, bo istnieje ponoć baca, który widział żywego Stalina. No i pytają się bacy, jak wyglądał Stalin. Na to baca:
- Ano był taki strasnie bzydki i miał takie wielkie rogi i wysedł z lasu.
- Baco, a może to był jeleń?
- A może.
- Ano był taki strasnie bzydki i miał takie wielkie rogi i wysedł z lasu.
- Baco, a może to był jeleń?
- A może.
312
Dowcip #32837. Przyjeżdża telewizja w góry, bo istnieje ponoć baca w kategorii: Śmieszne żarty o Bacy, Kawały o Józefie Stalinie.
Trzy kobiety rozmawiają o sposobach na uniknięcie ciąży. Pierwsza mówi:
- Moja religia nie pozwala mi używać jakichkolwiek metod.
Następna przyznaje się do podobnej sytuacji, ale mówi że wierzy w metodę kalendarzową.
Trzecia kobieta mówi:
- A ja od lat skutecznie stosuję metodę wiaderka i spodeczków!
Pozostałe panie niezmiernie zaciekawione, proszą o bliższe wyjaśnienia.
- No cóż, jestem wysoka, mam metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Mój mąż ma tylko metr sześćdziesiąt. Tuż przed stosunkiem stawiam wiaderko na podłodze, dnem do góry. Wchodzi na nie mąż i kochamy się na stojąco. Kiedy widzę, że jego oczy robią się wielkie jak spodki, szybko wykopuję wiaderko spod niego...
- Moja religia nie pozwala mi używać jakichkolwiek metod.
Następna przyznaje się do podobnej sytuacji, ale mówi że wierzy w metodę kalendarzową.
Trzecia kobieta mówi:
- A ja od lat skutecznie stosuję metodę wiaderka i spodeczków!
Pozostałe panie niezmiernie zaciekawione, proszą o bliższe wyjaśnienia.
- No cóż, jestem wysoka, mam metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Mój mąż ma tylko metr sześćdziesiąt. Tuż przed stosunkiem stawiam wiaderko na podłodze, dnem do góry. Wchodzi na nie mąż i kochamy się na stojąco. Kiedy widzę, że jego oczy robią się wielkie jak spodki, szybko wykopuję wiaderko spod niego...
112
Dowcip #32838. Trzy kobiety rozmawiają o sposobach na uniknięcie ciąży. w kategorii: Dowcipy o antykoncepcji.
Ksiądz, chirurg i polityk rozgrywają cotygodniową partyjkę golfa. Mniej więcej przy czwartej jamce podchodzi do nich menedżer z klubu z prośbą o przerwanie partii.
- Dlaczego? ! - pyta lekko podenerwowany polityk.
- Wiecie panowie, mamy mały problem. Ta grupa, która grała przed wami, jeszcze nie skończyła...
- Co nas to obchodzi! Jesteśmy członkami klubu, gramy tu co tydzień! - krzyczy zdenerwowany już polityk.
- Przepraszam, ale jest to grupa strażaków, którzy stracili wzrok przy akcji gaszenia szkoły w naszym mieście, zrozumcie panowie...
Konsternacja... Pierwszy odzywa się lekarz:
- Hm, to rzeczywiście zmienia postać rzeczy. Mimochodem, jutro jadę na sympozjum, porozmawiam z kolegami, może moglibyśmy coś zrobić dla tych odważnych ludzi...
- W niedziele odprawię mszę w ich intencji. - deklaruje ksiądz.
W końcu odzywa się polityk:
- I tak nie rozumiem, czemu nie mogliby grać w nocy!
- Dlaczego? ! - pyta lekko podenerwowany polityk.
- Wiecie panowie, mamy mały problem. Ta grupa, która grała przed wami, jeszcze nie skończyła...
- Co nas to obchodzi! Jesteśmy członkami klubu, gramy tu co tydzień! - krzyczy zdenerwowany już polityk.
- Przepraszam, ale jest to grupa strażaków, którzy stracili wzrok przy akcji gaszenia szkoły w naszym mieście, zrozumcie panowie...
Konsternacja... Pierwszy odzywa się lekarz:
- Hm, to rzeczywiście zmienia postać rzeczy. Mimochodem, jutro jadę na sympozjum, porozmawiam z kolegami, może moglibyśmy coś zrobić dla tych odważnych ludzi...
- W niedziele odprawię mszę w ich intencji. - deklaruje ksiądz.
W końcu odzywa się polityk:
- I tak nie rozumiem, czemu nie mogliby grać w nocy!
37
Dowcip #32839. Ksiądz, chirurg i polityk rozgrywają cotygodniową partyjkę golfa. w kategorii: Kawały o duchownych, Śmieszne żarty o strażakach, Śmieszne kawały o grze w karty, Żarty o chirurgach, Żarty o politykach, Kawały o niewidomych.
Małżeństwo zapisało się do szkoły rodzenia. Aby uświadomić mężowi jak ciąża utrudnia kobiecie ruchy, instruktor przyczepił mu do brzucha worek z piaskiem. Mąż stoi sobie i mówi, że wszystko w porządku, nie jest mu źle. Wtedy instruktor upuszcza pióro i prosi mężczyznę aby je podniósł.
- Znaczy chce pan abym podniósł to pióro tak jakbym był w ciąży, w taki sposób, w jaki zrobiłaby to moja żona?
- Dokładnie. - odpowiada instruktor.
Mąż odwraca się do żony i mówi:
- Kochanie możesz podnieść mi to pióro?
- Znaczy chce pan abym podniósł to pióro tak jakbym był w ciąży, w taki sposób, w jaki zrobiłaby to moja żona?
- Dokładnie. - odpowiada instruktor.
Mąż odwraca się do żony i mówi:
- Kochanie możesz podnieść mi to pióro?
29