Do szpitala psychiatrycznego przyjeżdża nowy pacjent.
Do szpitala psychiatrycznego przyjeżdża nowy pacjent. Kaftan bezpieczeństwa, ślini się, coś majaczy kiwając się przy tym. Lekarz pyta:
- A co mu?
Na to drugi lekarz:
- Nauczyciel, matury sprawdzał.
- A co mu?
Na to drugi lekarz:
- Nauczyciel, matury sprawdzał.
418
Dowcip #32790. Do szpitala psychiatrycznego przyjeżdża nowy pacjent. w kategorii: Śmieszne kawały o nauczycielach, Śmieszny humor o chorobach, Śmieszne żarty o psychiatryku.
Naczelnik policji zażądał, aby Kowalski nauczył jego psa mówić, grożąc, że w przeciwnym razie go zastrzeli. Kowalski przyprowadził psa do domu i opowiedział o wszystkim żonie, która wpadła w rozpacz.
- Ty już zginąłeś!
Na to Kowalski:
- Ty się nie bój. Ja sobie zastrzegłem, że to zajmie do dziesięciu lat. A do tego czasu albo ta sobaka zdechnie, albo diabli wezmą naczelnika, albo z pomocą Bożą ja sam umrę.
- Ty już zginąłeś!
Na to Kowalski:
- Ty się nie bój. Ja sobie zastrzegłem, że to zajmie do dziesięciu lat. A do tego czasu albo ta sobaka zdechnie, albo diabli wezmą naczelnika, albo z pomocą Bożą ja sam umrę.
49
Dowcip #32791. Naczelnik policji zażądał, aby Kowalski nauczył jego psa mówić w kategorii: Śmieszne kawały o Kowalskim, Kawały o policjantach, Śmieszne dowcipy o psach, Śmieszne dowcipy o śmierci.
W dawnych, breżniewowskich czasach spotkał się jakimś cudem Rosjanin i Amerykanin. Po obaleniu dwóch flaszek zaczęli polityczne dysputy na temat swobód obywatelskich:
- Kiedyś, żeby zaprotestować przeciwko polityce mojego rządu - mówi Amerykanin - nasikałem na ogrodzenie Białego Domu.
- A ja gdy chciałem pokazać co myślę o ekonomicznych posunięciach KPZR - chwali się Rosjanin - to w czasie pochodu pierwszomajowego nasrałem obok trybuny głównej na Placu Czerwonym.
Po trzeciej flaszce zebrało jednak chłopaków na szczerość:
- Wiesz żeby powiedzieć prawdę - tłumaczy się lekko zawstydzony Amerykanin - to trochę się jednak bałem tak demonstracyjnie sikać i zrobiłem to ciemną nocą, jak nikogo w pobliżu nie było.
Rosjanin machnął ręką i odpowiedział:
- A ja tak po prawdzie przyznam się, że chociaż zrobiłem kupę w ciągu dnia i w czasie kiedy przed trybuną maszerowały tysiące ludzi, to tak się bałem, że wcale spodni nie zdejmowałem.
- Kiedyś, żeby zaprotestować przeciwko polityce mojego rządu - mówi Amerykanin - nasikałem na ogrodzenie Białego Domu.
- A ja gdy chciałem pokazać co myślę o ekonomicznych posunięciach KPZR - chwali się Rosjanin - to w czasie pochodu pierwszomajowego nasrałem obok trybuny głównej na Placu Czerwonym.
Po trzeciej flaszce zebrało jednak chłopaków na szczerość:
- Wiesz żeby powiedzieć prawdę - tłumaczy się lekko zawstydzony Amerykanin - to trochę się jednak bałem tak demonstracyjnie sikać i zrobiłem to ciemną nocą, jak nikogo w pobliżu nie było.
Rosjanin machnął ręką i odpowiedział:
- A ja tak po prawdzie przyznam się, że chociaż zrobiłem kupę w ciągu dnia i w czasie kiedy przed trybuną maszerowały tysiące ludzi, to tak się bałem, że wcale spodni nie zdejmowałem.
2446
Dowcip #32792. W dawnych w kategorii: Śmieszny humor o Rosjanach, Śmieszne dowcipy o alkoholu, Śmieszne kawały o sikaniu, Śmieszny humor o Amerykanach, Kawały o kupie.
Wsiada gość do taksówki. Taksówkarz pyta:
- Dokąd jedziemy?
- A do takiego mojego starego przyjaciela...
- A jaka ulica?
- Zaraz, zaraz. Wypadło mi z głowy... to było coś z metalem...
- Żelazna?
- Nie, to nie to.
- Złota?
- Nie, też nie..
- Miedziana?
- Nie... Zaraz, zaraz coś mi świta... O!!! Mam Emalii Plater...
- Dokąd jedziemy?
- A do takiego mojego starego przyjaciela...
- A jaka ulica?
- Zaraz, zaraz. Wypadło mi z głowy... to było coś z metalem...
- Żelazna?
- Nie, to nie to.
- Złota?
- Nie, też nie..
- Miedziana?
- Nie... Zaraz, zaraz coś mi świta... O!!! Mam Emalii Plater...
2722
Dowcip #32793. Wsiada gość do taksówki. w kategorii: Kawały o klientach, Dowcipy o taksówkarzach.
Szwedzki akwizytor pił spalinowych zawędrował do wioski Czukczów. Po niedługich negocjacjach zostawił im jedną piłę na wypróbowanie. Wrócił za tydzień. Czukczowie zadowoleni, piła im się podoba, mogą ściąć dużo więcej drzew dziennie, do tej pory dziesięć, a dzięki pile prawie czterdzieści.
Szwed uśmiechnięty, zabiera się do wypełniania ankiety użytkowania produktu:
- Po kolei, wlewacie benzynę, naciskacie włącznik...
Czukcze zakłopotani wyraźnie.
- Benzyna? Włącznik?
Szwed uśmiechnięty, zabiera się do wypełniania ankiety użytkowania produktu:
- Po kolei, wlewacie benzynę, naciskacie włącznik...
Czukcze zakłopotani wyraźnie.
- Benzyna? Włącznik?
020
Dowcip #32794. Szwedzki akwizytor pił spalinowych zawędrował do wioski Czukczów. w kategorii: Śmieszne dowcipy o drzewach, Śmieszne kawały o Czukczach, Śmieszny humor o Szwedach.
Wraca Nowak po pracy do domu i już na swojej ulicy mija kobietę, która zanosi się płaczem i przez łzy powtarza:
- To okropne, Janek nie żyje...
Idzie dalej i znowu mija kobietę, która tak samo jak poprzednia płacze i łka, powtarzając:
- To okropne, Janek nie żyje...
Przeszedł jeszcze kawałek, a tam na ulicy w poprzek stoi ciężarówka, a pod kołami rosły gość. Wokół niego pełno lamentujących kobiet. Siła uderzenia była tak duża, że z kolesia zerwało całe ciuchy i widać było jego przyrodzenie wielkości około dwudziestu centymetrówka w stanie spoczynku. Nowak udał się do domu, idzie do żony i mówi:
- Kochanie, nie uwierzysz, co właśnie widziałem. Ze trzydzieści metrów od naszego domu ciężarówka potrąciła jakiegoś chłopa. Mówię Ci, nigdy w życiu nie widziałem, żeby ktoś miał tak wielkiego penisa. Dwadzieścia centymetrów najmarniej!
Na to żona:
- Niemożliwe! Janek nie żyje?
- To okropne, Janek nie żyje...
Idzie dalej i znowu mija kobietę, która tak samo jak poprzednia płacze i łka, powtarzając:
- To okropne, Janek nie żyje...
Przeszedł jeszcze kawałek, a tam na ulicy w poprzek stoi ciężarówka, a pod kołami rosły gość. Wokół niego pełno lamentujących kobiet. Siła uderzenia była tak duża, że z kolesia zerwało całe ciuchy i widać było jego przyrodzenie wielkości około dwudziestu centymetrówka w stanie spoczynku. Nowak udał się do domu, idzie do żony i mówi:
- Kochanie, nie uwierzysz, co właśnie widziałem. Ze trzydzieści metrów od naszego domu ciężarówka potrąciła jakiegoś chłopa. Mówię Ci, nigdy w życiu nie widziałem, żeby ktoś miał tak wielkiego penisa. Dwadzieścia centymetrów najmarniej!
Na to żona:
- Niemożliwe! Janek nie żyje?
512
Dowcip #32795. Wraca Nowak po pracy do domu i już na swojej ulicy mija kobietę w kategorii: Dowcipy o żonie, Dowcipy o wypadkach samochodowych, Śmieszne dowcipy o penisie, Kawały o Nowaku.
Mąż niespodziewanie wraca do domu. Żona chowa kochanka pod łóżko. W środku nocy budzi męża niespodziewany hałas pod łóżkiem.
- Szarik, to Ty? - pyta z czułością opuszczając rękę pod łóżko.
- Tak. - odpowiada Szarik liżąc rękę pana.
- Szarik, to Ty? - pyta z czułością opuszczając rękę pod łóżko.
- Tak. - odpowiada Szarik liżąc rękę pana.
412
Dowcip #32796. Mąż niespodziewanie wraca do domu. Żona chowa kochanka pod łóżko. w kategorii: Śmieszne kawały o kochankach, Śmieszny humor o mężu i żonie, Kawały o mężu, Dowcipy o żonie.
Na amerykańskim pustkowiu przy drodze międzystanowej stała mała restauracja. Rzadko była odwiedzana przez turystów, więc zbawieniem okazało się dla właściciela gdy, pewnego lata w pobliżu rozpoczęto jakąś budowę, z której robotnicy codziennie przychodzili na obiady do tej restauracji. Ich ulubioną potrawą była zupa na wołowinie. Jednak pewnego dnia kucharzowi, i właścicielowi w jednej osobie, skończyło się mięso i nie miał na czym zrobić zupy. Wybiegł spanikowany żeby udać się po mięso do najbliższej miejscowości, dość odległej, a czasu nie miał za dużo do pory obiadowej. Przeszedł na tył domu po samochód, gdy nagle dojrzał pasącą się w pobliżu budowy samotną owcę. Ucieszył się bardzo, że może zaoszczędzić czasu. Złapał ją, zabił i ugotował na jej mięsie zupę. W porze obiadu robotnicy zjawili się w restauracji i zamówili zupę. Gdy spróbowali stwierdzili, że dzisiaj smakuje jakoś inaczej i chcieli wiedzieć dlaczego. Kucharz chcąc być w porządku wobec najlepszych klientów więc powiedział im prawdę. W tym momencie wszyscy robotnicy zamilkli... Kucharz zdziwiony spytał:
- Co się stało, chłopcy... Czyżbym spieprzył jedzonko?
- Nie. - odparł kierownik budowy - Zjedliśmy pieprzonko...
- Co się stało, chłopcy... Czyżbym spieprzył jedzonko?
- Nie. - odparł kierownik budowy - Zjedliśmy pieprzonko...
26
Dowcip #32797. Na amerykańskim pustkowiu przy drodze międzystanowej stała mała w kategorii: Dowcipy o budowlańcach, Żarty o jedzeniu, Kawały o owcach, Żarty o restauracji i barze, Śmieszne dowcipy o Amerykanach.
Na odludziu w Texasie... Indianin jadący konno spotkał atrakcyjną kobietę z Nowego Jorku, której zepsuł się samochód. Zaproponował jej więc, że podwiezie ją do miasta. Zgodziła się chętnie, usiadła za nim i pojechali. Po drodze nie działo się nic specjalnego, oprócz tego, że co parę minut Indianin wydawał okrzyk tak głośny, że niósł się echem po całej okolicy. Gdy dojechali do miasta, pomógł jej zsiąść przy warsztacie samochodowym, raz jeszcze wrzasnął ”juhuu!” i odjechał.
- Co pani zrobiła, że ten Indianin aż tak się zachowywał? - Zapytał zdziwiony mechanik.
Kobieta wzruszyła ramionami.
- Nic. Siedziałam za nim na koniu, objęłam go w pasie i trzymałam się z przodu łęku siodła, żeby nie spaść.
- Miła pani, Indianie jeżdżą na oklep.
- Co pani zrobiła, że ten Indianin aż tak się zachowywał? - Zapytał zdziwiony mechanik.
Kobieta wzruszyła ramionami.
- Nic. Siedziałam za nim na koniu, objęłam go w pasie i trzymałam się z przodu łęku siodła, żeby nie spaść.
- Miła pani, Indianie jeżdżą na oklep.
210
Dowcip #32798. Na odludziu w Texasie... w kategorii: Śmieszny humor o kobietach, Kawały o męskim członku, Dowcipy o indianach.
Czukcza napisał w testamencie, że chciałby być pochowany w oceanie. Pół wsi utonęło podczas kopania mogiły.
020